Wzmacniacz push-pull na PL504

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Jurek O pisze: sob, 4 grudnia 2021, 09:51 W świecie audiofilskim cena jest jednym z głównych wyznaczników "jakości" danego urządzenia. Jeżeli jedne kolumny kosztują 6000 a drugie 20000 to te drugie muszą być co najmniej dwa razy lepsze.
Gorzej gdy w świecie nieaudiofilskim (przynajmniej tak mi się dotąd wydawało) wysoka cena jakiegoś urządzenia zaczyna być traktowana jako niezbity argument na rzecz poprawności jego wykonania.
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2537
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Einherjer »

kubafant pisze: pt, 3 grudnia 2021, 10:39
Byle zgodnie z zasadami elektroniki
Ależ nie nakładajmy sami sobie niepotrzebnych kagańców! Po co zaraz ta ortodoksja! Jak ktoś na przykład zacznie uważać, że prawo Ohma nie obowiązuje, to dlaczego mamy mu wciskać, że tak nie jest? :lol:

Pozdrawiam,
Jakub
Widzisz, prawo Ohma obowiązuje obojętnie co sobie ktoś o nim myśli i układ, w którym ktoś postanowi je zignorować nie zadziała zgodnie z oczekiwaniami. Natomiast moje układy ignorujące "prawo kabafanata" Spójność jest najważniejsza działają i to całkiem nieźle. Taka tam subtelna różnica :lol:
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2537
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Einherjer »

Tomek Janiszewski pisze: pt, 3 grudnia 2021, 08:53
Druga sprawa to DC serwa. Wbrew temu co sugeruje TJ to nie są audiofilskie wynalazki. Zarówno D. Self jak i B. Cordell uznali za stosowne poświęcić w swoich książkach osobny rozdział na ich temat i podać zupełnie sensowne techniczne zalety ich stosowania. Oczywiście nie chodzi o żadne "DC coupled", bo obaj autorzy zgodnie piszą, że porządny wzmacniacz powinien mieć na wejściu dobrej jakości kondensator foliowy odcinający składową stałą...
A tu będę miał prośbę abyś choć pokrótce podał jakiś argument za ich stosowaniem. Owszem prawie każdy wzmacniacz ma na wejściu kondensator, ale już całkiem nierzadko spotyka się wzmacniacze o jednakowym wzmocnieniu w pętli dla składowej stałej i zmiennej. Innymi słowy nie ma od strony masy kondensatora w dzielniku ustalającym głębokość ogólnego USZ. I wtedy robi się problem, bo przy wzmocnieniu z zamkniętą pętlą 40dB (chyba wartość wcale nie wygórowana)? przykładowe 10mV napięcia niezrównoważenia na wejściu stopnia różnicowego przekłada się na 1V napięcia stałego na wejściu co jest już niepomijalne (słychać wyraźny stuk i widać trwałe przemieszczenie się membrany w momencie włączenia głośnika (wetknięcia wtyczki do gniazda lub załączenia go przez przekaźnik o ile jest, przy 4 omach impedancji głośnika wydziela się na nim 0,25W mocy prądu stałego, a więc tyle ile dochodzi do niego mocy sygnału przy cichym słuchaniu, i pewnie jeszcze niejeden argument dałoby się przytoczyć). Tylko po co bohatersko zwalczać problem (stosując tzw. serwo) który wcześniej samemu się stworzyło upierając się na jednakową głębokość USZ? Gdyby zrobić to tak jak się od dziesięcioleci robiło, to wzmacniacz sam dla siebie stałby się całkiem niezłym serwem. Przy 100% dla składowej stałej w podanym przykładzie pojawiłoby się na głośniku nie 1V ale 10mV napięcia stałego. Chyba nie powiesz że takie napięcie (występujące także w prostych wzmacniaczach tranzystorowych w tym scalonych o ile wykorzystuje się głośnik jako jeden z elementów układu bootstrap) mogłoby głośnikowi w jakikolwiek sposób zaszkodzić?
Zasadniczo wcale nie chodzi o jednakową głębokość sprzężenia zwrotnego dla AC i DC, a o ten nieszczęsny kondensator i o rezystancje widziane przez oba wejścia wzmacniacza różnicowego. Żeby uzyskać małą wartość offsetu na wyjściu, nie tylko trzeba dobrać w miarę dokładnie wzmocnienia prądowe obu tranzystorów wejściowych, ale też rezystancje widziane przez ich bazy dla DC powinny być zbliżone. I zwykle są one zgniłym kompromisem pomiędzy rezystancją wejściową z jednej strony i szumami wnoszonymi przez rezystor sprzężenia zwrotnego z drugiej. No i pozostaje kwestia kondensatora, który zwykle jest bipolarnym "elektrolitem". I tu są dwie kwestie. Kondensator ten wnosi zniekształcenia dla niskich częstotliwości, gdy odkłada się na nim pewne napięcie zmienne. Tak, można bez większego problemu skonstruować wzmacniacz, w którym te zniekształcenia będą wyższe niż zniekształcenia samego wzmacniacza. Będą one też poniżej progu percepcji, ale "na papierze" mamy gorsze parametry. Można też odpowiednio zwiększyć pojemność tego kondensatora, ale wtedy DC serwo okaże się... tańsze. Tak, wyjdzie taniej niż porządny bipolarny kondensator elektrolityczny.
Nie są to może specjalnie mocne argumenty, ale skoro można bohatersko zwalczyć problem, sprowadzając napięcie stałe na wyjściu wzmacniacza do wartości napięcia niezrównoważenia wzmacniacza operacyjnego (które jest dobrze specyfikowane i solidnie kontrolowane) i jeszcze parę groszy zostanie w kieszeni to czemu nie? Już nie mówiąc o tym, że prędzej elektrolit wyschnie i narobi problemów niż wzmacniacz operacyjny i foliowy kondensator w DC serwo...
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5422
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: AZ12 »

Witam
Einherjer pisze: sob, 4 grudnia 2021, 21:06
Tomek Janiszewski pisze: pt, 3 grudnia 2021, 08:53
Druga sprawa to DC serwa. Wbrew temu co sugeruje TJ to nie są audiofilskie wynalazki. Zarówno D. Self jak i B. Cordell uznali za stosowne poświęcić w swoich książkach osobny rozdział na ich temat i podać zupełnie sensowne techniczne zalety ich stosowania. Oczywiście nie chodzi o żadne "DC coupled", bo obaj autorzy zgodnie piszą, że porządny wzmacniacz powinien mieć na wejściu dobrej jakości kondensator foliowy odcinający składową stałą...
A tu będę miał prośbę abyś choć pokrótce podał jakiś argument za ich stosowaniem. Owszem prawie każdy wzmacniacz ma na wejściu kondensator, ale już całkiem nierzadko spotyka się wzmacniacze o jednakowym wzmocnieniu w pętli dla składowej stałej i zmiennej. Innymi słowy nie ma od strony masy kondensatora w dzielniku ustalającym głębokość ogólnego USZ. I wtedy robi się problem, bo przy wzmocnieniu z zamkniętą pętlą 40dB (chyba wartość wcale nie wygórowana)? przykładowe 10mV napięcia niezrównoważenia na wejściu stopnia różnicowego przekłada się na 1V napięcia stałego na wejściu co jest już niepomijalne (słychać wyraźny stuk i widać trwałe przemieszczenie się membrany w momencie włączenia głośnika (wetknięcia wtyczki do gniazda lub załączenia go przez przekaźnik o ile jest, przy 4 omach impedancji głośnika wydziela się na nim 0,25W mocy prądu stałego, a więc tyle ile dochodzi do niego mocy sygnału przy cichym słuchaniu, i pewnie jeszcze niejeden argument dałoby się przytoczyć). Tylko po co bohatersko zwalczać problem (stosując tzw. serwo) który wcześniej samemu się stworzyło upierając się na jednakową głębokość USZ? Gdyby zrobić to tak jak się od dziesięcioleci robiło, to wzmacniacz sam dla siebie stałby się całkiem niezłym serwem. Przy 100% dla składowej stałej w podanym przykładzie pojawiłoby się na głośniku nie 1V ale 10mV napięcia stałego. Chyba nie powiesz że takie napięcie (występujące także w prostych wzmacniaczach tranzystorowych w tym scalonych o ile wykorzystuje się głośnik jako jeden z elementów układu bootstrap) mogłoby głośnikowi w jakikolwiek sposób zaszkodzić?
Zasadniczo wcale nie chodzi o jednakową głębokość sprzężenia zwrotnego dla AC i DC, a o ten nieszczęsny kondensator i o rezystancje widziane przez oba wejścia wzmacniacza różnicowego. Żeby uzyskać małą wartość offsetu na wyjściu, nie tylko trzeba dobrać w miarę dokładnie wzmocnienia prądowe obu tranzystorów wejściowych, ale też rezystancje widziane przez ich bazy dla DC powinny być zbliżone. I zwykle są one zgniłym kompromisem pomiędzy rezystancją wejściową z jednej strony i szumami wnoszonymi przez rezystor sprzężenia zwrotnego z drugiej. No i pozostaje kwestia kondensatora, który zwykle jest bipolarnym "elektrolitem". I tu są dwie kwestie. Kondensator ten wnosi zniekształcenia dla niskich częstotliwości, gdy odkłada się na nim pewne napięcie zmienne. Tak, można bez większego problemu skonstruować wzmacniacz, w którym te zniekształcenia będą wyższe niż zniekształcenia samego wzmacniacza. Będą one też poniżej progu percepcji, ale "na papierze" mamy gorsze parametry. Można też odpowiednio zwiększyć pojemność tego kondensatora, ale wtedy DC serwo okaże się... tańsze. Tak, wyjdzie taniej niż porządny bipolarny kondensator elektrolityczny. Nie są to może specjalnie mocne argumenty, ale skoro można bohatersko zwalczyć problem, sprowadzając napięcie stałe na wyjściu wzmacniacza do wartości napięcia niezrównoważenia wzmacniacza operacyjnego (które jest dobrze specyfikowane i solidnie kontrolowane) i jeszcze parę groszy zostanie w kieszeni to czemu nie? Już nie mówiąc o tym, że prędzej elektrolit wyschnie i narobi problemów niż wzmacniacz operacyjny i foliowy kondensator w DC serwo...
Składowa stała jest wynikiem przepływu prądu polaryzacji baz przez rezystory o rezystancji rzędu kilkudziesięciu kiloomów lub więcej. Zmniejszanie wartości ich zmniejszy to napięcie, ale zmniejszy również tą impedancję, co nie jest korzystne, gdyż obciąża potencjometr głośności. W celu sprowadzenia tego napięcia prawie do zera można zastosować potencjometr zasilany napięciem symetrycznym z zasilacza, zaś jego wyjście połączyć z wejściem stopnia różnicowego rezystorem o dużej rezystancji. Rozwiązanie to jest stosowane w polskim wzmacniaczu WS-503. Kondensator elektrolityczny sprzęgający można wyeliminować zwiększając impedancję wejściową. Można to uczynić stosując np: wtórnik wejściowy na wzmacniaczu operacyjnym z wyjściem bezpośrednio sprzężonym z wejściem stopnia różnicowego.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Krzysztof_M
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 579
Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Krzysztof_M »

AZ12 pisze: ndz, 5 grudnia 2021, 10:30Składowa stała jest wynikiem przepływu prądu polaryzacji baz przez rezystory o rezystancji rzędu kilkudziesięciu kiloomów lub więcej. Zmniejszanie wartości ich zmniejszy to napięcie, ale zmniejszy również tą impedancję, co nie jest korzystne, gdyż obciąża potencjometr głośności. W celu sprowadzenia tego napięcia prawie do zera można zastosować potencjometr zasilany napięciem symetrycznym z zasilacza, zaś jego wyjście połączyć z wejściem stopnia różnicowego rezystorem o dużej rezystancji. Rozwiązanie to jest stosowane w polskim wzmacniaczu WS-503. Kondensator elektrolityczny sprzęgający można wyeliminować zwiększając impedancję wejściową. Można to uczynić stosując np: wtórnik wejściowy na wzmacniaczu operacyjnym z wyjściem bezpośrednio sprzężonym z wejściem stopnia różnicowego.
Z ciekawości zapytam, ponieważ nie pamiętam już gdzie, ale czytałem, że jednak dobrą praktyką jest unikanie przepływu nap. stałego przez potencjometry regulacji głośności i uzależnianie od tych przepływów polaryzacji stopni wejściowych.
Nigdy tego nie próbowałem, ale sugerowano, że ewentualne mikro zakłócenia na styku ścieżki będą powodować solidne zakłócenia w reszcie toru, już nie wspominając o tym jak kontakt się generalnie urwie po dłuższym czasie nieużytkowania regulatora.

Czy próbowałeś już tego rozwiązania?
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ −
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6899
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Romekd »

Czołem.
Krzysztof, w wątku, który właśnie rozpocząłem w dziale "Kącik audiofilski" (Audiofilski wzmacniacz DENSEN BEAT B100) będziesz mógł przeczytać kilka informacji na ten temat oraz poznać skutki przepływu składowej stałej prądu przez styk potencjometru regulacji głośności.

Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Tomek Janiszewski pisze: sob, 4 grudnia 2021, 07:43
Olkus pisze: pt, 3 grudnia 2021, 19:04 To nie jest gotowy moduł, nie lubię tanich chińskich modułów. Wg schematu z PDF-a zaprojektowałem swoją PCB. Wiem, że napięcie ma być takie jak napisane na przekaźniku.
A ten PDF to skąd, z elektrody? Co by nie mówić, lekarstwo okazało się gorsze od choroby skoro rezystor się zapalił.
Tak, PDF z elektrody, u gościa we wzmacniaczu 2 x 250W softstart nie sprawiał problemów. A rezystor nie zapłonął żywym ogniem, tylko z białego zrobił się brązowy, poleciało trochę dymu i czuć było zapach uszkodzonego selenu.
Przekaźnik zwiera rezystory ograniczające impuls prądowy, takie trafo nie pobiera dużego prądu podczas pracy, więc przekaźnik trochę sobie pożyje. W wielu fabrycznych wzmacniaczach takie softstarty były stosowane. Duży prąd płynie tylko w impulsie w momencie włączenia.
No i właśnie przy włączączaniu (niekiedy też przy wyłączaniu) styki się niszczą, nie wtedy gdy są zwarte.
To to ja wiem, że styki niszczą się przy włączaniu. Ale chyba nie do końca się zrozumieliśmy... Duży prąd płynie w impulsie w momencie włączania trafa do sieci, ten impuls zmniejszają rezystory, które następnie są zwierane przekaźnikiem.
Ilość pomocniczych zasilaczy... jeśli dobrze liczę to zaledwie dziewięć.
W amplitunerze stereo póki co mam jak następuje: żarzenie, no niech będzie że podwójne bo 2 x 6,3V AC w przeciwfazie, napięcie anodowe dla wzmacniacza audio na EZ81, wreszcie napięcie anodowe dla dekodera i tunera na EZ80. Jak się uprzeć to można by jeszcze doliczyć źródło napięcia siatkowego ("ogólny minus"), choć on osobnego prostownika nie posiada. W sumie 5 zasilaczy, bo liczenie poszczególnych sekcji filtrów anodowych (osobnych dla końcówek, inwerterów, korektora, stereodekodera, tunera) byłoby już przesadą. [/quote]

Czyli nie tak dużo mniej tych zasilaczy. Oczywiście kolejnych stopni filtrów nie liczyłem :P :lol:
Tutaj miałem na myśli końcówkę mocy, nie softstart.
A tam najpewniej załatwiłaby sprawę PCF82 w miejsce PCC88...
W razie czego można będzie zrobić nową płytkę/przerobić starą i użyć PCF.
Wiem, początkowo chciałem TG zrobić samemu ale podczas nawijania toroida (trafo sieciowe) zdałem sobie sprawę, że ponad moje możliwości.
A to z góry założyłeś że TG mają być koniecznie toroidalne? Niepotrzebnie. Nawijanie na tradycyjnym karkasie daje dużo więcej swobody. Przykład podałem z Młodego Technika.
Nie, TG miały być EI ale podczas nawijania toroida zdałem sobie sprawę jak czasochłonne jest nawijanie transformatorów (wcześniej tylko impulsowe do przetwornic nawijałem lub dowijałem kilka zwoi do gotowych traf.
Czyżby się przestraszyli mojego zamówienia? :shock: :lol:

Obstawiam że jeszcze bardziej się przestraszyli świadomego klienta, a nie takiego któremu oczy wyłażą na wierzch na widok byle ECL82 w zdezelowanym Bambino, i już sobie wyobraża co to będzie gdy na miejsce TG2,5 wstawi nowoczesny transformator renomowanej firmy.
W stu procentach się zgadzam, firmy to teraz robią chyba tylko pod osoby nieświadome i nieobeznane :roll:
Fakt, ja sobie syfu wcisnąć nie dam :D Napiszę jeszcze do toroidy.pl i edisu, zobaczymy ile sobie zaśpiewają za te trafa.
Niestety ale w tym momencie będę musiał brutalnie ściągnąć Cię na ziemię :shock: Przynajmniej co do tej pierwszej firmy. Zapoznaj się z tym oto tematem:
Ja tę firmę skreśliłem w przedbiegach. Właśnie dlatego że tak ściemniają. :evil:
Widziałem tego TG do EL34 SE i szczerze mówiąc jak to ujrzałem to mnie zmroziło :shock:
Mam w tym radiu: EL86, EBC81, EF89, ECH81, EM84 wszystkie z krzyżykiem Philips Miniwatt z napisem Import, tylko ta E88CC tam nie pasuje. Ale fakt, chyba sobie daruję ten krzyżyk, EM84 już ledwo zipie, a EL86 też chyba będę musiał wymienić.
Cokolwiek nietypowy zestaw. ECC85, ECH81 i EF89 - standardowe, ale EBC81 to się stosowało w epoce odbiorników AM, kiedy to u nas królowały loktale. Potem nadeszła epoka odbiorników AM/FM i doszła ECC81 zastąpiona niebawem przez ECC85, a EBC81 została zastąpiona przez EABC80 i takie radia trafiały do nas np. z enerdupka. Z tego też względu EBC81 była w PRL praktycznie niespotykana. EABC 80 oprócz triody audio zawierała komplet diod do obu detektorów, tak wiec u Ciebie musiano użyć w demodulatorze FM diod germanowych, podobnie jak to od początku robiono w naszym sprzęcie, jednak diody detekcyjne AM pochodziły tam z lampy EBF89 która tym samym szybko u nas wyparła EF89. Cokolwiek dziwnie wygląda też EL86 w miejsce EL84. Może to mutacja radia uniwersalnego, zbudowanego pierwotnie na lampach serii "U"? Przystosowując je do lamp serii "E" o identycznych parametrach obwodu anodowego (EL86 odpowiada UL84) użyto autotransformatora z półprzewodnikowym prostownikiem półokresowym. Tak faktycznie jest?
Odnośnie tego radyjka zachęcam do zaglądnięcia tu: viewtopic.php?f=11&t=37764 Miałem tylko naprawić AM ale podczas naprawy wyskoczyła inna usterka zresztą na tyle wredna iż nie naprawiłem radia do dziś (nie mam czasu, a i chęci trochę też brakuje :? ), tak więc temat nie jest rozwiązany. Za wszelkie rady odnośnie odnośnie naprawy odbiornika będę wdzięczny. Wrzucę tam potem schemat, choć obawiam się, że dobrego zdjęcia nie uda się zrobić, ale fakt są tam diody germanowe.
Nie widzę większego sensu takiego kombinatorstwa w celu pozbycia się biednego TG. Lepiej zrobić wzmacniacz tranzystorowy niż takie "coś".
Oczywiście że lepiej, ale wówczas nie byłoby czym robić wody z mózgu Czytelnikom popularnego portalu lub czasopisma :oops:

No cóż... Nie my redagujemy to pismo, więc nic nie poradzimy.
A bo to raz była na Forum mowa o zespołach których para kosztowała tyle co luksusowy samochód? A Ty się z tego nie śmiej, bo mógłbyś przez osoby mające kontakt z takim luksusowym sprzętem być postrzegany jako osoba kompletnie w temacie niezorientowana :twisted:
A może po prostu znam granice obłędu :?: :P
Jesteś pewien że faktycznie je znasz? :P Obyś za chwilę się nie zdziwił! :shock: [/quote]

Ja granicę obłędu znam, ale Ci co to kupują raczej nie...
No to lokata kapitału w takim razie nie wchodzi w grę :oops: Na co komu za 40 lat zgniły głośnik za 50 000zł? :lol:
Tylko 50 000zł? Tak powiedzmy 10 (dziesięć!) razy tyle - nie łaska? A i tego będzie ciut za mało:
https://www.stereolife.pl/archiwum/test ... -utopia-em
a tam czytamy:
Grande Utopie EM to jedne z największych, najdroższych i najbardziej zaawansowanych technicznie zestawów głośnikowych na świecie. Na rynku polskim funkcjonuje chyba tylko kilka konstrukcji, które mogłyby im zagrozić. Celowo użyłem takiego słowa, ponieważ wiele z tych modeli istotnie tylko funkcjonuje w cenniku, a nie fizycznie w sklepie lub salonie importera. Para flagowych kolumn Focala kosztuje 599000 zł. Aby umieścić to w szerszej perspektywie, pomyślcie tylko, jak do Grande Utopii EM mają się inne modele, które dla wielu audiofilów i tak pozostają niedostępnym marzeniem. KEF-y Reference 5 kosztują zaledwie 54000 zł. Za topowe Amphiony Krypton 3 trzeba zapłacić 63990 zł. Chcielibyście dostać pod chinkę Audio Physiki Caldera? Toż to jedyne 83954 zł! Opery Caruso to bardzo dostojne, potężne podłogówki, ale cenowo wciąż nawet nie zbliżają się do flagowych Focali - kosztują dokładnie 155000 zł. Dla wielu audiofilów niedoścignioną referencją są dookólne promienniki MBL 101 E Mk2, ale para takich wynalazków nie kosztuje nawet połowy tego, ile trzeba dać za Grande Utopie EM. Nawet wspomniane już Aidy z ceną na poziomie 415000 zł dopiero nawiązują jakiś kontakt z zestawami wieńczącymi ofertę francuskiej firmy. Wydaje mi się, że powyższe porównanie daje już jakiś obraz tego, z czym mierzymy się podchodząc do odsłuchu Grande Utopii EM.
a także conieco widzimy:
FocalGrandeUtopiaEM-06w.jpg
To my, biedne żuczki frasujemy się na myśl czy do zwrotnicy w naszych marnych kolumienkach godzi się wstawić cewkę na rdzeniu ferrytowym, przynajmniej w torze niskotonowym, czy może jednak w obawie o zniekształcenia wskazane byłoby się szarpnąć na wielką i kosztowną cewkę powietrzną. A tutaj topowa firma pakuje w swój flagowy wyTFU!r takie chamskie żelastwo! :evil: No ale target i tak się na tym nie zna. Podobnie jak bezproblemowo da sobie wmówić że trudne zespoły głośnikowe których nominalna impedancja 8 omów spada w pewnym zakresie częstotliwości do 3 omów:
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, czterodrożne
Efektywność: 94 dB
Impedancja: 8 Ω (minimum 3 Ω)
Pasmo przenoszenia: 18 Hz - 40 kHz (+/- 3 dB)
Częstotliwości podziału: 80 Hz, 220 Hz, 2200 Hz
Zalecana moc wzmacniacza: 50 - 1500 W
Wymiary (W/S/G): 201,2/65,4/88 cm
Masa: 260 kg
Cena: 599000
są dzisiaj normą i jeśli w wyniku powyższego spali im się jakiś stary wzmacniacz Diory dostosowany tylko do kolumn 8 omów, to mają przyjąć do wiadomości że to ich wyłączna wina ponieważ posiadany przez nich sprzęt był niekompetentny i dawno powinni już szarpnąć się na coś lepszego. :evil:
Śpieszmy się czytać audiofilskie strony, tak szybko znikają! Jeden z linków podanych oprócz powyższego w poście:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... 38#p349738
już się nie otwiera.
No ale za to te kolumienki wyposażone są w liczne kurble za pomocą których można różne fantazyjne wygibasy wyczyniać! :lol:
No no, ceny piękne :shock: A parametry... no cóż, dużo lepsze kolumny można kupić duuuuuuuuuuuużo taniej.
Niestety, nie mam takiego szczęścia i nie dostaję przez przypadek innej lampy aniżeli chciałem. Mam głównie lampy "P", np. 21 x PCF82, raz przez przypadek dostałem kiedyś na bazarku ECC84.
Do celów audio jeszcze mniej przydatna niż PCF82 czy PCC88, bez względu na 6,3V żarzenia. Nie tylko ze względu na niewielki współczynnik wzmocnienia (tak pomiędzy ECC82 i PCC88) ale z uwagi na międzysystemowy ekran połączony z siatką jednej z sekcji. W układzie kaskody to nie przeszkadza, w zamian za to zdublowano wyprowadzenie katody drugiej sekcji, co przy kilkudziesięciu a co dopiero kilkuset MHz jest korzystne. Lampy te walały się jakiś czas temu u Sławka na Wolumenie, na Forum zaproponowano stosowanie ich w stopniu napięciowym i odwracacza z dzielonym obciążeniem dla końcówki PP. Wówczas siatkę wraz z ekranem łączy się z anodą drugiego systemu i pojemność między tą anodą a ekranem przestaje grać rolę.
Mam też wersję P lamp ECC84 (nowe, w pudełeczkach), a że do audio zbytnio się nie nadają to niestety wiem, ale może kiedyś się przydadzą :wink:
Tomek Janiszewski pisze: sob, 4 grudnia 2021, 12:51
Olkus pisze: sob, 4 grudnia 2021, 10:28
Przy okazji tak wyglądają zmontowane końcówki mocy, niestety brakuje mi jednej lampy PL504 :cry:
Już uruchomienie jednej z nich będzie sukcesem, nie martw się więc na zapas o lampę.
Mam nadzieję, że uda się uruchomić :) A co do lampy to widzę, że jakiś OTV leży na ulicy, może będzie tam PL504 przy odrobinie szczęścia.
Będę miał czas to może w przyszłym tygodniu wezmę się za nową płytkę zasilacza. Najpierw jednak muszę nauczyć się nowego programu do projektowania PCB (DipTrace) bo w Eaglu mam limit wielkości płytki (niestety nie udało mi się tego obejść :roll: ), a DipTrace jest zupełnie inny niż Eagle i nie jest łatwo się tak od razu przerzucić nań.
Zasilacz zwykle jest na tyle prosty a druk mało precyzyjny, że można zaprojektować płytkę przy pomocy ołówka a ścieżki wyrzezać nożem w lakierze. Ale na obecną chwilę najważniejszy jest TG! Przynajmniej jeden. Jak negocjacje z wykonawcami nie wypalą (a uważaj aby Cię tam w Toroidach nie orżnęli, jak potencjalnego jelenia któremu zamarzyłby się wzmacniacz SE o mocy 40W i wyczytał na ich stronie że wystarczy do tego jeden ich cudowny transformator
https://sklep.toroidy.pl/pl/p/TTG-EL34S ... 6L6-SE/560 ) - to już postaraj się o dwa klasyczne rdzenie EI oraz karkasy do nich (koniecznie z przegródką). Jak już będziesz miał coś na oku - daj znać, postaram się naprędce policzyć co się da z tym zrobić. Mierzyłbym w cztery sekcje pierwotnego (na każdej z połówek karkasu, a pomiędzy nimi - trzy sekcje wtórnego. Dlatego trzy że na obu będzie ich sześć, i będziesz mógł przełączać wyjście z 4 na 8 omów. Z robieniem nowej płytki zasilacza na razie najlepiej się wstrzymaj: szkoda się w to obecnie angażować. Wprost nie wierzę aby starej nie dało się prowizorycznie wykorzystać, zawsze można przecież coś zrzezać lub spętać.

Generalnie nie lubię rysować PCB pisakiem, bardziej się podtrawia to raz a poza tym przy rysowaniu flamastrem zawsze miałem problemy z uruchomieniem.

Chyba zrobię tak, że zamówię w Edisie (o ile się zgodzą ) na razie jeden TG, i potem jak uruchomię to będę martwić się nad drugim.
W toroidy cena będzie pewnie chora, ale napisze z ciekawości czy odpiszą i ile będzie to kosztować.

Z płytką zasilaczy w takim razie się wstrzymam, uruchomię na tym co jest i potem to przerobię.
OTLamp pisze: sob, 4 grudnia 2021, 10:54
Olkus pisze: czw, 2 grudnia 2021, 20:22
Dzielnik oporowy zasilany z anodowego? :shock: Nazwa iście audiofilska :lol: Ciekawe jaki byłby koszt takiego wzmaka z kondensatorami 100zł każdy, i ile by audiofil wyściubił nań z portfela :D :D
Wzmacniacz operacyjny? OK, końcówkę też na wzmacniaczu scalonym może by tak zrobić, jakby odpowiedni zareklamować to by można niezłą kasę na tym trzepać :lol:
Jeżeli nawet milion by wybulił, aż tak Cię to boli? Przecież to nie Twoja kasa. W zwiazku z tym, mam do Ciebie pytanie: powiesiłbyś sobie takie coś na ścianie?


A wyobraź sobie, że ktoś tak bardzo chciał to sobie powiesić, że za pierwszy (Marek Rothko) zapłacił 186 milionów dolarów (157,9 milionów euro), a za drugi (Willem de Kooning) 300 milionów dolarów (254 miliony euro). No i co, żyły sobie podetniesz, że ktoś za takie kleksy na płótnie wybulił tyle kasy? Czy też przez następne 20 lat będziesz to przeżywał w różnych wątkach na forum, zamiast po prostu zająć się głównym tematem? Kiedyś też tutaj się śmialiśmy z różnych audiofilskich wynalazków, ale to było z 15 lat temu, o Janiszewskim nikt tu nie słyszał a jego piesek wołał jeszcze wtedy na chleb "beb" a na muchy "tapty". Może pora wyjść z mentalnej piaskownicy?
Ma kasę to niech kupuje kolumny za 1 000 000$, albo obrazy nie należące do wybitnych dzieł sztuki za 250 razy tyle, a co!

Zasugerowałem wcześniej by zejść na główny wątek, a jak ktoś chce o audiofiliźmie jeszcze pisać to sugeruję nowy temat.


Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Einherjer pisze: sob, 4 grudnia 2021, 21:06 Żeby uzyskać małą wartość offsetu na wyjściu, nie tylko trzeba dobrać w miarę dokładnie wzmocnienia prądowe obu tranzystorów wejściowych
Wydawało mi się że dobranie w parę pod względem bety dwóch przysłowiowych BC177 to nie taki znów problem, skoro dobiera się (a przynajmniej powinno się dobierać) pary komplementarne wyjściowego wtórnika mocy (prawie zawsze minimum dwie a nierzadko więcej). Tymczasem mamy dziś do dyspozycji scalone pary tranzystorów małej mocy (BCM857, MAT02 etc.) i dobieranie wówczas odpada.
ale też rezystancje widziane przez ich bazy dla DC powinny być zbliżone.
To oczywiste, choć tutaj dobieranie rezystorów w pary byłoby już przesadą. Wystarczy użyć elementów o tolerancji 1%.
I zwykle są one zgniłym kompromisem pomiędzy rezystancją wejściową z jednej strony i szumami wnoszonymi przez rezystor sprzężenia zwrotnego z drugiej
Ale o jakich szumach wnoszonych przez końcówkę mocy może być mowa? Choć mogę się zgodzić że w szczególnych wypadkach mogą się one ujawnić, i wtedy użycie serwa nabiera sensu. Np. gdy audiofil zakupi do swojego domu wzmacniacz o mocy maksymalnej 500W (uwierzywszy że słabszy nie uciągnie jego kolumn za kilkaset tys. PLN) ale normalnie słucha go z mocą na poziomie 0,5W siedząc wygodnie w fotelu w wyciszonym od zewnętrznych hałasów salonie. Wtedy nawet gdy końcówka w odniesieniu do jej maksymalnej mocy legitymuje się odstępem sygnału do szumu 120dB, to przy mocy z jaką prawie zawsze jest używana - odstęp od szumów zmaleje do zaledwie 60dB czyli do poziomu kaseciaka z Dolby albo i bez niego. Gdyby jednak zadowolił się wzmacniaczem 10-krotnie słabszym (co powinno wystarczyć na potańcówki podczas domowych przyjęć) to odstęp przy słuchaniu z mocą 0,5W wzrósłby do 80dB. No to byłby dopiero obciach, ale taki marny mocowo wzmacniaczyk do kolumn których wszyscy znajomi zazdroszczą! :oops:
No i pozostaje kwestia kondensatora, który zwykle jest bipolarnym "elektrolitem". I tu są dwie kwestie.
To ja od razu dorzucę jeszcze trzecią. Dlaczego akurat bipolarnym? Od niepamiętnych czasów stosowało się tutaj zwykły elektrolit, mimo że składowa stała napięcia stałego była na nim zbliżona do zera. I chyba nie przypadkowo tak robiono. Weźmy dla naprzykładu wzmacniacz z parą tranzystorów BC557B na wejściu, z prądem kolektorowym po 1mA. Beta niech wynosi 240, rezystory łączące bazy z masą oraz wyjściem - 39k. Wtedy na każdym z rezystorów odłoży się 0,16V. Przy okazji widać że jeśli niedokładność bet wyniesie 10% to napięcie stałe na głośniku (a właściwie tylko na jednym z nich: niskotonowym, pozostałym głośnikom napięcie stałe odetnie najprostsza nawet zwrotnica) wynosić będzie 16mV a więc chyba do przyjęcia. Kondensator elektrolityczny oczywiście zostanie pro forma dołączony dodatnią okładziną do bazy tranzystora pnp pary różnicowej, niechaj ma te niespełna 0,2V napięcia w prawidłowym kierunku. Jeśli teraz na wyjściu wzmacniacza pojawi się szczytowe napięcie sygnału 28V (odpowiadające mocy 50W na 8 omach) i uwzględnimy jeszcze obecność rezystora 3,3k ustalającego głębokość USZ (tyle chyba nie wniesie dramatycznie wysokich szumów?) to przez kondensator popłynie prąd o wartości szczytowej 662uA jako że jego reaktancję pojemnościową można w tym momencie zaniedbać. Uwzględni się ją dopiero podczas szacowania spadku napięcia sygnału na nim. Jeśli pojemność wynosi 100uF (co przy napięciu dopuszczalnym 6.3V a nawet 16V oznacza znikomo małe gabaryty a potrzeby stosowania kondensatora na wyższe napięcie chwilowo nie widać), to dla krańcowo niskiej częstotliwości 16Hz jego reaktancja wyniesie 100 omów, szczytowa wartość napięcia sygnału - 66mV. Będzie to i tak przeszło dwukrotnie mniej niż wynosi napięcie stałe odkładające się na kondensatorze, a nawet gdyby okazało się od niego większe (np. dlatego że trafiła się w stopniu różnicowym para której beta wynosiła przykładowo 700) to jakie mogłyby być negatywne skutki takiego kilkunasto-a nawet kilkudziesięciomiliwoltowego przebiegunowania? Czy wystarczy ono aby klasyczny polarny kondensator elektrolityczny zachował się jak spolaryzowana w kierunku przewodzenia dioda? I jaki wpływ na zniekształcenia mogą mieć te odkładające się na kondensatorze (tylko dla najniższych częstotliwości!) dziesiątki mV napięcia sygnału, gdy tymczasem na połączonym w szereg z nim rezystorze 3,3k odkłada się w tychże warunkach aż 2.18V?
Kondensator ten wnosi zniekształcenia dla niskich częstotliwości, gdy odkłada się na nim pewne napięcie zmienne. Tak, można bez większego problemu skonstruować wzmacniacz, w którym te zniekształcenia będą wyższe niż zniekształcenia samego wzmacniacza.
Owszem, gdy się o to specjalnie postarać. Np. zmniejszając pojemność kondensatora w rozpatrywanym przykładzie do 3,3uF, z chęci powierzenia mu funkcji elementu tnącego częstotliwości poniżej 15Hz. Wtedy przy pełnej mocy wyjściowej dla częstotliwości granicznej odłoży się na kondensatorze coś koło 2V wartości szczytowej sygnału, i wtedy zniekształcenia ujawnią się już na bank, szczególnie wtedy gdy kondensator nie będzie bipolarny.
Będą one też poniżej progu percepcji, ale "na papierze" mamy gorsze parametry.
A nie obawiasz się że w pewnych przypadkach parametry na papierze mogą okazać się lepsze od rzeczywistych? A mam poważne obawy że tak jest gdy zastosuje się kondensator bipolarny do celów dla których od początku był przewidziany, tj do zwrotnic zespołów głośnikowych (od tematu wzmacniaczy odchodzę w tym momencie definitywnie proponując konsensus że czasem serwo może się przydać :wink: ). Już tu na Forum zamieszczono, i powoływano się na wyniki pomiarów, konkludując że to w istocie znakomite elementy nieznacznie tylko odbiegajace od ideału za jaki uważa się w tych zastosowaniach kondensatory polipropylenowe: znikoma odchyłka pojemności od nominału, niewielki tylko ESR, zniekształcenia nieliniowe porównywalne z tymi jakie potrafi wnieść końcówka rezystora lub kondensatora wykonana z materiału ferromagnetycznego (dla zaoszczędzenia deficytowej miedzi) a przy tym znacznie mniejsze, lżejsze i tańsze. To wszystko jednak wychodziło w pomiarach dokonywanych w stanie ustalonym przy użyciu sygnału sinusoidalnego. Wykonawca pomiarów nie zastanowił się jednak co się wydarzy gdy rozładowany całkowicie kondensator otrzyma napięcie sinusoidalne o konkretnej amplitudzie. Tymczasem schemat zastępczy bipolarnego kondensatora elektrolitycznego należy przedstawiać tak:
bipolarny.png
Pojemności na schemacie zastępczym są dwukrotnie większe niż pojemność nominalna kondensatora (z uwagi na szeregowe połączenie), napięcie przebicia zastępczych diod Zenera odpowiada napięciu formowania kondensatora. Choć jako diody są one raczej kiepskie (znaczny prąd wsteczny jeszcze przed wystąpieniem przebicia, niestabilność) to niemniej jednak są. Dokładnie tak tworzy się niekiedy element mający zastępować kondensator bipolarny, stosując dwa polarne kondensatory i dwie zwykłe diody o napięciu przebicia większym od dopuszczalnego napięcia kondensatorów. Taki sam schemat zastępczy posiada zresztą polarny kondensator elektrolityczny normalnej budowy posiadający uformowaną warstwę tlenku tylko na dodatniej elektrodzie, warstwa tlenku na drugiej jest naturalna a tym samym cienka. W konsekwencji pojemność od strony elektrody ujemnej jest bardzo duża (i wówczas pojemność kondensatora jest równa pojemności od strony elektrody dodatniej) a napięcie przebicia odpowiedniej "diody Zenera" bardzo niskie, na poziomie pojedynczych woltów.
W kondensatorze bipolarny poddanym stałemu działaniu napięcia przemiennego (niekonieczne sinusoidalnego, byle cyklicznego o ustalonej wartości szczytowej) obie zastępcze pojemności naładują się tak aby diody zostały w ciągu całego okresu spolaryzowane w kierunku zaporowym i przewodziły prąd jedynie krótkimi impulsami, wystarczającymi do potrzymania ładunku uciekającego za sprawą ich upływności. Oznacza to że elektrolit wypełniający obudowę naładuje się do napięcia ujemnego względem obu elektrod. Aby się o tym przekonać - wystarczy posłużyć się kondensatorem bipolarnym posiadającym obudowę izolowaną od obu elektrod za to nieizolowaną od elektrolitu. Takie są znane mi kondensatory bipolarne z wyprowadzeniami po jednej stronie obudowy, za pośrednictwem gumowego korka. Doprowadzając prąd przemienny do obu elektrod (ale bez lipy, warunki eksperymentu powinny być takie aby na kondensatorze odłożyło się konkretne napięcie, kilka a nawet kilkanaście woltów ale oczywiście poniżej napięcia dopuszczalnego, a nie ułamki woltów bo wtedy niczego interesującego się nie zauważy i wyciągnie się fałszywe wnioski, wprowadzające innych w błąd) bez trudu można się przekonać o ładowaniu się obu pojemności napięciem stałym. Wystarczy w tym celu dotknąć jedną końcówką woltomierza do jednej z elektrod, drugą zaś - do aluminiowej obudowy dostępnej od góry. Dokładnie tak samo będzie gdy do eksperymentu użyje się dwóch identycznych kondensatorów polaryzowanych połączonych szeregowo elektrodami ujemnymi. I wówczas trzeba wytworzyć na nich napięcie odpowiednio wysokie, aby zauważyć pojawienie się ujemnego napięcia w punkcie połączenia kondensatorów.
Z tego zaś wynika że pierwsze okresy napięcia przemiennego odkładające się na takim elemencie będą odkształcone w stosunku do kolejnych Trzeba bowiem wówczas naładować równocześnie dwa kondensatory. Gdy następnie wystąpi dłuższy zanik napięcia przemiennego - pojemności zastępcze zdążą się rozładować, i kolejny ciąg impulsów sygnału znów zostanie zniekształcony w początkowej chwili. Przyznasz chyba że to niezłe szambo? :evil: Ja w każdym razie wysiadam, nie zamierzam tego paskudztwa stosować w swoich konstrukcjach, będę je zawzięcie tępił nawet jak znajdę je w samochodowych przysłowiowych alpiardach. Wolę wyprowadzić dwa cienkie kabelki z koncentrycznie usytuowanego GDW i rozdzielający kondensator umieścić na zewnątrz GDN, jako że MKT lub MKP najpewniej się na miejscu BP nie zmieści.
Przy okazji przypomniało mi się jak w swoim czasie nabijaliśmy się z głupoty audiofilów polaryzujących kondensatory w swoich zwrotnicach z... kilkunastu a nawet kilkudziesięciu bateryjek 6F22. Niestety nie mogę znaleźć tamtego posta (jedynie na co mi się udało trafić - to ślad po tamtym wynalazku, gdzie nawet wymowna fotka była, i nie pamiętam już jakie kondensatory tam polaryzowano, niewykluczone nawet że foliowe :lol: Jednak w odniesieniu do kondensatorów bipolarnych miałoby to nawet sens: napięcie polaryzujące powinno przewyższać wartość szczytową sygnału jaka kiedykolwiek może na kondensatorze wystąpić. Trzeba by jednak w tym celu produkować kondensatory bipolarne z dodatkowym wyprowadzeniem obudowy. Np. w takiej formie jak podwójne elektrolity "+/-" stosowane w zasilaczach tranzystorowych wzmacniaczy mocy z symetrycznym zasilaniem. Prościej, pewniej i wygodniej jednak stosować w zwrotnicach tylko kondensatory foliowe, im żadna polaryzacja potrzebna nie jest.
Można też odpowiednio zwiększyć pojemność tego kondensatora, ale wtedy DC serwo okaże się... tańsze. Tak, wyjdzie taniej niż porządny bipolarny kondensator elektrolityczny.
I dużo praktyczniejsze niż zaproponowana w innym poście peerka do kręcenia celem sprowadzenia napięcia na wyjściu do zera. To także pewien szczególny rodzaj serwa, ze wzrokową kontrolą i ręcznym elementem wykonawczym :lol:

Pozdrawiam i dziękuję za wyjaśnienie oraz konstruktywny przyczynek do dyskusji
Tomek

Ps. Jeśli Autor tematu sobie zażyczy - może wskazane byłoby przenieść podwątek rozpoczęty postem mojego Przedmówcy uzasadniającym celowośc stosowania serwa w końcówkach mocy do osobnego tematu? Może do Retrotechniki (bo mowa była o wzmacniaczach tranzystorowych) a może do Kącika Audiofilskiego (bo przy okazji wypłynęła kwestia kondensatorów elektrolitycznych w zwrotnicach, od strony od której nikt dotąd ich nie analizował)?
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Napisałem rano do Edisu i po nie całych dwóch godzinach otrzymałem odpowiedź :shock: Jak widać tutaj klient jest ważny, a nie jak w Indelu czy Sizei nastawiają się tylko na masową produkcję.

Jednak mam pewną wątpliwość Pan Lech napisał mi tak:
Wycenę bede mógł zrobić jesli przesle mi Pan ten swój projekt w/g
którego Pan chciałby to wykonac.
Wtedy bedę mógł to ocenic pod wzgledem użyciardzenia (wielkosci) do
tego projektu i mozliwosci wykonania tego .
O co z tym projektem chodzi? Ktoś będzie taki miły i mi wytłumaczy to będę wdzięczny (nigdy TG nie zamawiałem, tak więc nie wiem do końca o co chodzi :( )

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Tomek Janiszewski pisze: pn, 6 grudnia 2021, 11:11
Ps. Jeśli Autor tematu sobie zażyczy - może wskazane byłoby przenieść podwątek rozpoczęty postem mojego Przedmówcy uzasadniającym celowośc stosowania serwa w końcówkach mocy do osobnego tematu? Może do Retrotechniki (bo mowa była o wzmacniaczach tranzystorowych) a może do Kącika Audiofilskiego (bo przy okazji wypłynęła kwestia kondensatorów elektrolitycznych w zwrotnicach, od strony od której nikt dotąd ich nie analizował)?
Myślę, że tak byłoby najlepiej.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Krzysztof_M pisze: ndz, 5 grudnia 2021, 12:14 Z ciekawości zapytam, ponieważ nie pamiętam już gdzie, ale czytałem, że jednak dobrą praktyką jest unikanie przepływu nap. stałego przez potencjometry regulacji głośności i uzależnianie od tych przepływów polaryzacji stopni wejściowych.
Nigdy tego nie próbowałem, ale sugerowano, że ewentualne mikro zakłócenia na styku ścieżki będą powodować solidne zakłócenia w reszcie toru, już nie wspominając o tym jak kontakt się generalnie urwie po dłuższym czasie nieużytkowania regulatora.

Czy próbowałeś już tego rozwiązania?
Osobiście próbowałem takiej innowacji aby w aktywnym regulatorze barwy dźwięku użyć wzmacniaczy tranzystorowych (zarówno sterującego, jak i objętego USZ przez potencjometry wchodzące w skład regulacyjnej sieci RC) wyposażonych w stopnie wyjściowe typu SRPP zasilane napięciem symetrycznym. W wyniku powyższego na wyjściu każdego ze stopni występowało niewielkie (na poziomie -0,7V w następstwie użycia tranzystorów npn) napięcie stałe. Jako jednak że było ono na wyjściach obu wzmacniaczy teoretycznie jednakowe - uznałem że można sobie pozwolić na galwaniczne połączenie wyjść obu stopni z siecią RC, a tym samym z końcówkami potencjometru. Separujący składową stałą kondensator foliowy znajdował się jedynie na wejściu stopnia objętego USZ. Myliłem się jednak: sprowadzająca się do pojedynczych miliwoltów resztkowa różnica napięć na wyjściach obu wzmacniaczy wystarczała aby regulacji barwy przy pomocy potencjometru basów towarzyszył głuchy łoskot. Czem prędzej zatem zbudowałem układ od nowa zmieniając go jedynie poprzez odseparowanie sieci regulacyjnej od wyjść wzmacniaczy kondensatorami elektrolitycznymi. Muszę jeszcze sprawdzić aby przypomnieć sobie jak to zrobiłem, ale ZTCP użyłem dwóch kondensatorów od strony wyjścia, natomiast pominąłem dla odmiany kondensator na wejściu wzmacniacz objętego USZ, oczywiście zapewniając bazie polaryzację przez oddzielny rezystor. Tym razem wszelkie zakłócenia zniknęły.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: pn, 6 grudnia 2021, 11:18 Napisałem rano do Edisu i po nie całych dwóch godzinach otrzymałem odpowiedź :shock: Jak widać tutaj klient jest ważny, a nie jak w Indelu czy Sizei nastawiają się tylko na masową produkcję.

Jednak mam pewną wątpliwość Pan Lech napisał mi tak:
Wycenę bede mógł zrobić jesli przesle mi Pan ten swój projekt w/g
którego Pan chciałby to wykonac.
Wtedy bedę mógł to ocenic pod wzgledem użyciardzenia (wielkosci) do
tego projektu i mozliwosci wykonania tego .
O co z tym projektem chodzi? Ktoś będzie taki miły i mi wytłumaczy to będę wdzięczny (nigdy TG nie zamawiałem, tak więc nie wiem do końca o co chodzi :( )

Pozdrawiam,
A.
Przepraszam z góry jeśli już było - ale co zawarłeś w zamówieniu? Wykonawca oczekuje podstawowych założeń. Np. maksymalnej mocy przy określonej dolnej częstotliwości granicznej, Raa, impedancji obciążenia, może także liczby sekcji jaka by Cię urządzała... Bo chyba nie chodzi mu o projekt w sensie schematu wzmacniacza (np. z AVT) który masz zamiar budować a on już będzie wiedział lepiej jaki transformator ma zawczasu na potrzeby tego konkretnego urządzenia przygotowany.
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Tomek Janiszewski pisze: pn, 6 grudnia 2021, 13:47
Olkus pisze: pn, 6 grudnia 2021, 11:18 Napisałem rano do Edisu i po nie całych dwóch godzinach otrzymałem odpowiedź :shock: Jak widać tutaj klient jest ważny, a nie jak w Indelu czy Sizei nastawiają się tylko na masową produkcję.

Jednak mam pewną wątpliwość Pan Lech napisał mi tak:
Wycenę bede mógł zrobić jesli przesle mi Pan ten swój projekt w/g
którego Pan chciałby to wykonac.
Wtedy bedę mógł to ocenic pod wzgledem użyciardzenia (wielkosci) do
tego projektu i mozliwosci wykonania tego .
O co z tym projektem chodzi? Ktoś będzie taki miły i mi wytłumaczy to będę wdzięczny (nigdy TG nie zamawiałem, tak więc nie wiem do końca o co chodzi :( )

Pozdrawiam,
A.
Przepraszam z góry jeśli już było - ale co zawarłeś w zamówieniu? Wykonawca oczekuje podstawowych założeń. Np. maksymalnej mocy przy określonej dolnej częstotliwości granicznej, Raa, impedancji obciążenia, może także liczby sekcji jaka by Cię urządzała... Bo chyba nie chodzi mu o projekt w sensie schematu wzmacniacza (np. z AVT) który masz zamiar budować a on już będzie wiedział lepiej jaki transformator ma zawczasu na potrzeby tego konkretnego urządzenia przygotowany.

Parametry podałem następujące:
> Raa 2,7k
> Moc 30W
> Pasmo przenoszenia 40- 20 000Hz
> Odczep UL
> Impedancja obciążenia uzwojenia wtórnego 4 i 8ohm
> Podział uzwojenia wtórnego na sekcji 6 ((o ile jest taka
> możliwość)mogę też wysłać rysunek odnośnie jak mają być sekcje
> połączone)
> Podział uzwojenia pierwotnego na sekcje

Dodałem także, iż zależy mi na symetryczności połówek pierwotnego


Odpisali mi także z toroidy.pl, cena 444zł za trafo, czyli dosyć sporo.
Pasmo przenoszenia min. 12Hz - 50kHz
Odczepy UL - 43%.
Uzwojenia wielosekcyjne, połączone wg. schematu:
Ms5yq8b6vXn00K65.png
Co do symetryczności połówek uzwojenia otrzymałem taką informację:
Jeśli chodzi o "symetryczność" uzwojenia pierwotnego to będzie ono nawinięte idealnie co do zwoja, jednak połówki mogą różnić się rezystancją co wynika z konstrukcji transformatora.

Pozdrawim,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: pn, 6 grudnia 2021, 13:56 Parametry podałem następujące:
> Raa 2,7k
> Moc 30W
> Pasmo przenoszenia 40- 20 000Hz
> Odczep UL
> Impedancja obciążenia uzwojenia wtórnego 4 i 8ohm
> Podział uzwojenia wtórnego na sekcji 6 ((o ile jest taka
> możliwość)mogę też wysłać rysunek odnośnie jak mają być sekcje
> połączone)
> Podział uzwojenia pierwotnego na sekcje

Dodałem także, iż zależy mi na symetryczności połówek pierwotnego

Odpisali mi także z toroidy.pl, cena 444zł za trafo, czyli dosyć sporo.
Pasmo przenoszenia min. 12Hz - 50kHz
Odczepy UL - 43%.
Uzwojenia wielosekcyjne, połączone wg. schematu:

Ms5yq8b6vXn00K65.png
Czyli trwają przy odczepie na uzwojeniu wtórnym, mimo że wówczas przy 4 omach mamy ersatz a nie pełnowartościowy transfomator :( Mimo że przestawiłeś jak chciałbyś to mieć zrobione (o ile zrobiłeś to już wtedy).
Co do symetryczności połówek uzwojenia otrzymałem taką informację:
Jeśli chodzi o "symetryczność" uzwojenia pierwotnego to będzie ono nawinięte idealnie co do zwoja, jednak połówki mogą różnić się rezystancją co wynika z konstrukcji transformatora.
Czyli papraki. Zrobią Ci coś w stylu TGL20/002. Chrzanić Toroidy. :evil:
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Podałem im w jaki sposób mają być uzwojenia połączone- najlepsze jest to, że napisali iż trafa będą miały uzwojenia połączone tak jak na tamtym rysunku, a na schemacie przez nich przysłanym już jest odczep :D

Tak więc chyba tylko Pan Leszek mi pozostał.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
ODPOWIEDZ