Wzmacniacz push-pull na PL504

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Michal_Pol pisze: śr, 1 grudnia 2021, 08:59 Wbrew pozorom audiofile lubią UL...z prostej przyczyny, większość fabrycznych wzmacniaczy lampowych o mocach 15-100W to właśnie PP UL, czasem z przełącznikiem na triodę.
Pytanie Autora tematu było nieco inne: dlaczego audiofile nie lubią PP. Lubią zaś (cokolwiek miałoby to znaczyć) PP UL z przyczyny jeszcze prostszej: o wzmacniacze SE o interesującej ich mocy (żadne tam 15W w grę nie wchodzi, bo jak napisałem wyżej - tak słaby wzmacniacz nie uciągnie posiadanych przez nich kolumn, których para kosztowała tyle co luksusowy samochód :twisted: ) są na rynku nieporównanie rzadsze niż PP. Niechby jednak tylko pojawił się na rynku jakiś SE na równolegle połączonych ośmiu lampach w rodzaju KT88 (oczywiście w konfiguracji triody) to z miejsca zrobiłby furorę, stałby się gwoździem audiofilskich zympozjów na których oczywiście nie zabrakłoby godnej reprezentacji Triody i otrzymał nagrodę Złotego Ucha czy jakoś tak. A kosztowałby już nie tyle co luksusowy samochód ale willa z garażem dla niego, basenem ze sztucznymi falami morskimi oraz lądowiskiem dla helikoptera. Tylko czy oferowane są już na rynku dobierane oktety lamp dużej mocy do podobnych zastosowań?
Będziesz musiał dorobić stopień wstępny na PCC88 jeśli je masz, bo nawet dodanie kondensatorów blokujących sprzężenie na opornikach katodowych PL504, nie wystarcza by ECC83 w pełni wysterowała stopień końcowy.
Oczywiście masz na myśli niedostatek wzmocnienia konfiguracji zawierającej połówkę ECC83 w stopniu napięciowym. Bowiem w stopniu odwracacza z dzielonym obciążeniem korzystniej jest zastosować nie ECC83 ale lampę przystosowaną do pracy przy większych prądach, np połówkę ECC82 albo i PCC88. Na wzmocnienie napięciowe całości praktycznie to nie wpłynie, za to ułatwi wysterowanie lamp końcowych, których rezystory upływowe na pewno będą miały dużo mniej niż 1M, normalnie stosowane z lampami ECL86 lub EL84. Podzielam w pełni Twoje obawy i skłaniam się ku zastosowaniu PCF82 (lub ECF80/6F1P) do sterowania lamp końcowych. Tam jest wszystko czego potrzeba: i pentoda zdolna dostarczyć jeszcze większego wzmocnienia niż ECC83, i wysokoprądowa trioda. Włączanie w strukturę objętą ogólnym USZ jeszcze jednego stopnia napięciowego mającego skompensować niedostateczne wzmocnienie triodowego stopnia poprzedzającego odwracacz fazy - to pewne proszenie się o nieprzezwyciężalne być może problemy ze wzbudzeniami, zarówno na dole jak i na górze pasma.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5423
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: AZ12 »

Witam
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:31Oczywiście masz na myśli niedostatek wzmocnienia konfiguracji zawierającej połówkę ECC83 w stopniu napięciowym. Bowiem w stopniu odwracacza z dzielonym obciążeniem korzystniej jest zastosować nie ECC83 ale lampę przystosowaną do pracy przy większych prądach, np połówkę ECC82 albo i PCC88. Na wzmocnienie napięciowe całości praktycznie to nie wpłynie, za to ułatwi wysterowanie lamp końcowych, których rezystory upływowe na pewno będą miały dużo mniej niż 1M, normalnie stosowane z lampami ECL86 lub EL84. Podzielam w pełni Twoje obawy i skłaniam się ku zastosowaniu PCF82 (lub ECF80/6F1P) do sterowania lamp końcowych. Tam jest wszystko czego potrzeba: i pentoda zdolna dostarczyć jeszcze większego wzmocnienia niż ECC83, i wysokoprądowa trioda. Włączanie w strukturę objętą ogólnym USZ jeszcze jednego stopnia napięciowego mającego skompensować niedostateczne wzmocnienie triodowego stopnia poprzedzającego odwracacz fazy - to pewne proszenie się o nieprzezwyciężalne być może problemy ze wzbudzeniami, zarówno na dole jak i na górze pasma.
Trzeba pamiętać że w przypadku zasilania tego typu odwracacza fazy napięciem rzędu 300V i więcej napięcie na katodzie może przekroczyć dopuszczalną Uk/h wynoszącą dla wielu typów wartość 100V. Dlatego we wzmacniaczach, gdzie wymagana jest wysoka amplituda napięcia sterowania siatek pierwszych lamp mocy stosuje się dodatkowy stopień wzmacniający. Drugim sposobem jest zastosowanie lampy o większym dopuszczalnym Uk/h np: pentodę EF80 połączoną w triodę. Trzecim sposobem jest zastosowanie inwertera ze sprzężeniem katodowym (różnicowego).
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Michal_Pol
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 331
Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Michal_Pol »

Moim zdaniem, w przypadku PCC88 lepiej było by zastosować konfiguracje "Wiliamsona" czyli stopień wzmacniający, odwracacz i jeszcze jeden stopień wzmacniający.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Michal_Pol pisze: czw, 2 grudnia 2021, 09:07 Moim zdaniem, w przypadku PCC88 lepiej było by zastosować konfiguracje "Wiliamsona" czyli stopień wzmacniający, odwracacz i jeszcze jeden stopień wzmacniający.
Całkiem sensownie. Umiarkowane wzmocnienie lamp tudzież łatwość uzyskania szerokiego pasma będą w tym wypadku atutem. Przy czym odwracacz, jak to w Williamsonie - sprzężony galwanicznie ze wstępnym stopniem napięciowym, ponieważ i przesunięcia fazy na najniższej częstotliwości mogą doprowadzić do wzbudzeń ("warkotu") gdy liczba pojemnościowo (lub transformatorowo) sprzężonych stopni objętych pętlą USZ przekroczy 2. Im zatem mniej sprzężeń tnących pasmo od dołu tym łatwiej będzie ogarnąć całość. Tylko czy nie będzie to armata na muchę? Co innego gdyby PL504 miałyby zostać połączone w triody.
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
Olkus pisze: śr, 1 grudnia 2021, 09:00 A po co takie wielkie elektrolity we wzmacniaczu tak małej mocy?
Pytanie zadane przez prawdziwego audiofila brzmiałoby raczej: Po co Ci wzmacniacz o tak małej mocy? :lol: Otóż jest mi on potrzebny do współpracy z kolumnami marki Vollschmadt 40. Jak sama nazwa wskazuje zawierają one wyłącznie głośniki wyposażone w nieulegające autodestrukcji szmaciane zawieszenie (bo i membrana GDWK9/40 wykonana jest z tekstolitu, a więc bawełnianej szmaty przesyconej żywicą) i mają moc 40W. Wzmacniacz o większej mocy jest mi zatem niepotrzebny, z uwagi na bezpieczeństwo głośników. To jeszcze jedna audiofilska bzdoora, jakoby moc wzmacniacza powinna kilkakrotnie przewyższać moc zespołu głośnikowego, bo inaczej wzmacniacz nie uciągnie zespołu, względnie nie będzie miał kontroli nad dużymi i ciężkimi membranami.
Wzmacniacz tak małej mocy potrafi zagrać głośno, tak więc na biurko do komputera takie ECL82 SE jest idealne.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
U mnie nie chodzi o to, że pali jakiś tam bezpiecznik tylko BM-ek się wyłącza.
Co ten skrót oznacza, nie jestem biegły w tej gwarze? :oops: Chyba nie powiesz że wywala bezpiecznik w mieszkaniu? :shock:
Tak, dokładnie bezpiecznik w mieszkaniu odfruwa. To jest wada toroidów, podczas rozruchu w krótkim impulsie potrafią b. duży prąd pobrać i bezpiecznik się wyłącza.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
Dlatego trafa bezpiecznik powinien być na 5A, też zwłoczny.
No to policzmy: u Ciebie transformator 500VA i bezpiecznik 5A, u mnie - na 150VA i bezpiecznik 1,6A. Wychodzi zatem na to że w moim przypadku nadmiar wytrzymałości prądowej bezpiecznika jest minimalnie większy. Niemniej jednak spokoju mi to nie daje. Może wskazane byłoby poszukać zwłoczniejszego bezpiecznika na niższy prąd?
Nieco mniejszy bezpiecznik był by wskazany, ale nie wiem czy są takie jeszcze bardziej "zwłoczniejsze" aniżeli te, które się produkuje.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
Softstart to banalny układ, który mimo swojej banalności sprawił mi problem (zasilacz beztransformatorowy jak się okazało ma za małą wydajność prądową dla cewki przekaźnika o rezystancji 170 omów i przekaźnik raz się załączał a raz nie, i w efekcie rezystor ograniczający prąd rozruchu płonął a ja nie wiedziałem czemu). Dodaję schemat w załączniku.
Zupełnie jak w tzw. kiblu (pociągu elektrycznym serii EN57 powstałym jeszcze za późnego Gomułki i popularnym na całej sieci PKP do dziś). Dopóki nie znaleziono przyczyny - i tam dochodziło do zapłonu rezystora rozruchowego, umieszczonego w szafie niskiego napięcia zlokalizowanej... właśnie w kiblu w środkowym, silnikowym wagonie, póki nie zlikwidowano tego przybytku po serii pożarów, pozostawiając w tym miejscu już tylko szafę NN. Ale tamten rezystor służył do rozruchu przetwornicy oświetleniowej o mocy 3kVA (na dodatek maszynowej a więc nie tylko pobierającej stosownie duży prąd rozruchowy, ale i w długim czasie, póki wirnik się nie rozpędzi) a nie transformatorek który można podnieść jedną ręką! Niestety żadnego załącznika nie widzę, więc trudno mi orzec czego spodziewać się można po Twoim soft-starcie.
Muszę po prostu kupić inny przekaźnik o większej oporności cewki. Schemat tego układu już zamieszczałem, ale dodaję raz jeszcze.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
Czyli prąd dla stopnia wstępnego i odwracacza fazy nie powinien przekroczyć 10mA?
Myślę że dla lampy odwracacza 2mA wystarczy w zupełności, a dla stopnia napięciowego nawet poniżej 1mA.
OK, 3mA to mało, może nawet i większy opornik będzie można użyć.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
Nie uparłem się na PCC88, to po prostu dość dobra lampa i bardzo tania.
Ale zależy do jakich zastosowań dobra. Gdy chodzi o wysokie wzmocnienie napięciowe a impedancja obciążająca stopień nie gra roli - to daleko jej będzie do ECC83, która w tych warunkach osiągnie wzmocnienie ponad 60V/V. PCC88 nie osiągnie w tych warunkach nawet połowy tego. Natomiast może ona ujawnić swoje zalety gdy musi pracować na niską impedancję (np. wejście pasywnego regulatora barwy). Mając tylko ECC83 należałoby użyć jej tutaj w roli wtórnika katodowego (inaczej nie uzyska się założonych charakterystyk regulacji barwy) podczas gdy PCC88 nie tylko swobodnie wysteruje regulator, ale i przy okazji dostarczy kilkunastu dB wzmocnienia napięciowego, przewyższając pod tym względem także lampę ECC82.
Oczywiście, że ta lampa nie do wszystkiego się nadaje, ale w audio radzi sobie nieźle. Może i ma nieco mniejsze wzmocnienie od takiej ECC83, ale to nie jest aż tak straszny problem. Regulator też myślałem by opędzić regulator PCC88 jak nie PCF82.
Tomek Janiszewski pisze: śr, 1 grudnia 2021, 17:07
E88CC Siemens Goldpin to mi ktoś wsadził do głowicy UKF w radiu Philipsa zamiast ECC85 :cry:
I trafił ją tam szlag że płaczesz? :shock: Nawet gdyby to przeżyła - to nie spodziewałbym się po niej lepszych rezultatów niż z prawowitą lampą ECC85, mimo że ta ostatnia ma kilkakrotnie mniejsze nachylenie. Wadą E88CC w tych zastosowaniach byłby niemal dwukrotnie mniejszy współczynnik wzmocnienia, z którym wiąże się też mniejsza oporność wewnętrzna tłumiąca obwody rezonansowe. O konieczności ponownego zestrojenia głowicy wskutek różnic w pojemnościach międzyelektrodowych już nie mówiąc. Szkoda że nie produkuje się duotriody o parametrach lampy EC86, która cechuje się analogiczną budową jak E88CC (siatka napinana, wgnieciona anoda zmniejszająca pojemność zwrotną) oraz takim samym nachyleniem, ale niemal dwukrotnie większym współczynnikiem wzmocnienia. Natomiast warto by wypróbować możliwość użycia lampy E88CC w głowicy UKF przy niskim napięciu anodowym. Dla takich celów produkowana była trudno dziś dostępna lampa ECC86 mająca również wgniecioną anodę ale zwyczajną siatkę. W jej przypadku bardzo niski współczynnik wzmocnienia (zaledwie 14, mniej niż ECC82!) był atutem, pozwalającym nie tylko użyć jej w głowicy UKF odbiornika samochodowego przy 12,6 napięcia anodowego(!) ale i jeszcze zamontować taki odbiornik nie tylko do samochodu, ale i do serenki marki Trabant, gdzie napięcie instalacji wynosiło 6,3V. E88CC miałaby pod tym względem trudniej z uwagi na przeszło dwukrotnie większy współczynnik wzmocnienia, ale może dałaby radę zrekompensować sobie to większym nachyleniem, uzyskanym dzięki siatce napinanej. W końcu będę musiał zrobić taki eksperyment z jedną z osobiście zgrzebanych głowic DEA, w razie potrzeby zmniejszając rezystory w zasilaniu anod. Oczywiście serenka marki Trabant niezbędna do tego nie jest. :wink:
Pytanie czy wymieniać na ECC85? W końcu ta E88CC to lampa do audio :P Pomysł z pracą przy niskim napięciu jest dość ciekawy.
Nie widzę powodu dla którego PCC88 miałaby być gorsza od ECC88, a za to jest o wiele tańsza.
No bo i nie jest gorsza od ECC88, a tańsza jest z powodu komplikacji z żarzeniem. Ale ani jedna ani druga nie była skonstruowana dla celów audio, zatem nie należy ich traktować w roli audiofilskiego eliksiru. Czasem jej użycie w określonym członie wzmacniaczu audio może okazać się optymalne, o wiele częściej jednak dałoby się znaleźć lepsze od niej w danym zastosowaniu lampy.
Komplikacja z żarzeniem? Nie przesadzajmy, to tylko 0,7V różnicy ;) Oczywiście, że są lampy lepsze jak i gorsze od PCC88.
MOSFET-ów nie będzie, jak robić na lampach to na lampach. Ale, że audiofile akceptują w swoich wzmacniaczach lampowych tranzystory!? Tego się nie spodziewałem :shock: :lol:
A widzisz do czego prowadzi taki audiofilski relatywizm moralny? :lol: Zaczyna się od pakowania plastikowych diod w zasilacz anodowy nie chcąc sobie komplikować życia symetrycznymi transformatorami sieciowymi na potrzeby lamp prostowniczych, potem skoro zastosowało się krzemowy prostownik anodowy, to dlaczego właściwie nie zastosować prostownika żarzeniowego uzupełniając go o plastikowy stabilizator LM317, potem per analogia dochodzi stabilizator anodowy na wysokonapięciowym MOSFET-cie, skoro MOSFET w stabilizatorze napięcia nie szkodzi to nie powinien zaszkodzić i w stabilizatorze prądu obciążającym lampę (było nie było, przez ani jeden ani drugi MOSFET sygnał nie przepływa, więc nie ulegnie półprzewodnikowemu skażeniu), wreszcie, skoro już zastosowało sie MOSFET-a małej mocy w roli źródła prądowego, to dlaczego by nie użyć go w układzie wtórnika, eliminując tym samym kolejną lampę? W końcu, wtórnikowi źródłowemu, mimo że przez niego sygnał już przepływa daleko jeszcze do stopnia napięciowego w układzie wspólnego źródła. Ale już moja propozycja konsekwentnego zastosowania MOSFET-ów w miejsce pozostałych lamp wywołała święte oburzenie i trafiła do kosza.
No to skoro mamy MOSFET-y w zasilaczach i jako sterowanie lampami mocy, to może zastąpić lampy mocy tranzystorami? Można by obniżyć napięcie zasilania do +/-60V lub podobnego, nie trzeba by też stosować drogich TG :lol:
Wzmocnienie z jednej PCC88 na kanał powinno być wystarczające
O ile po zamknięciu pętli ogólnego USZ dostarczysz na wejście owej PCC88 kilka a może kilkanaście woltów napięcia sterującego. Na pewno potrzebny będzie jeszcze jeden stopień napięciowy (wyłączony ze struktury końcówki mocy) jeżeli na jego wejściu miałby się znaleźć pasywny regulator barwy. Inaczej na wejściu tego regulatora potrzeba będzie już przeszło 100V. We wzmacniaczu PP na ECL86 gdzie i trioda i pentoda dostarcza dużego wzmocnienia można było go włączyć na wejście końcówki mocy właśnie, i poprzedzić regulator jednym tylko stopniem buforowo-wzmacniającym na ECC82 uzyskując czułość wystarczającą do współpracy z magnetofonem, dostarczającym standardowego napięcia 0,775V rms.
Jeden stopień wejściowy mogę bez problemu dorobić, na PCB regulatora dodam po prostu jeszcze jedną bańkę.
u mnie jest osobny zasilacz ekranów PL-ek (mostek i kondensator 470uF 220V).
Znów niepotrzebnie duży kondensator. Siatki końcówki mocy PP są mało wrażliwe na tętnienia (dzięki kompensacji) podobnie jak anody. Przy niewielkim prądzie obciążenia wystarczyłby kondensator 50uF, a już na pewno 2 x 50uF z rezystorem filtracyjnym na poziomie 100 omów. Ale jeśli ostatecznie zdecydujesz się na UL - to wprawdzie ten pomocniczy zasilacz stanie się zbędny, ale zapotrzebowanie na amplitudę sygnału wejściowego jeszcze wzrośnie!
OK, czyli podczas przeróbki PCB zasilacza zmienię i ten elektrolit na mniejszy. Mogłoby być 2 x 22uF, czy to za mało i lepiej dać 2 x 100uF? Akurat 47uF nie mam.
PCF82 chciałem użyć początkowo, tym bardziej, że mam ich ponad 20 ale odradzono mi je na elektrodzie, jeden z kolegów zrobił wzmacniacz wg schematu który umieściłem na stronie 1 i był zadowolony, a jak mówiłem z PCF obawiałem się też za dużego wzmocnienia,
A to niby dlaczego? W-600 miał EF86 w stopniu napięciowym, połówkę ECC82 w odwracaczu (wspólna bańka dla obu kanałów) i dwie EL84 PP wyraźnie czulsze od PL504, tym bardziej że UL tam nie stosowano. A mimo to o problemach wywołanych nadmiernym jakoby wzmocnieniem słychać mimo to nie było. Skoro Twój wzmacniacz działał dobrze (tylko z czyjego punktu widzenia, słuchałeś osobiście tego co zrobił ktoś inny?) to dlaczego miałby działać źle z inną lampą?
Tak mi wtedy doradzono i tak już niestety zostało :( Cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie...
tym bardziej, że ma być jeszcze przedwzmacniacz ((korektor barwy) może właśnie na PCF, jeśli jakiś schemat znajdę).
A jaka w tym filozofia? Jeżeli ma to być układ pasywny - to stopień wejściowy na triodzie, w układzie wtórnika lub WK (ten drugi dostarczy dodatkowego wzmocnienia ale wskazane byloby przy obliczaniu regulatora uwzględnić sterowanie go ze źródła o niezerowej impedancji) oraz stopień wyjściowy na pentodzie. Gdyby wzmocnienie okazało się wówczas niepraktycznie duże - to właśnie tam bez komplikacji można na miejsce PCF82 wstawić PCC88. Jeżeli aktywny (co może zostać podyktowane trudnościami z zakupem logarytmicznych potencjometrów o dużej rezystancji) - to trioda z PCF82 na wejściu (jak poprzednio), pentoda - w aktywnym stopniu regulatora, objętym sprzężeniem przez potencjometry. Tak trudno samemu taki układ wymyślić, trzeba szukać czegoś co wymyślił wcześniej kto inny tylko niekoniecznie poprawnie? Podpowiem że pomocny będzie tutaj symulator w rodzaju LTSPICE.[/quote]

Generalnie niezbyt mam po prostu czas na eksperymenty z samodzielnie zaprojektowanym schematem, dlatego szuka "gotowca".
Teraz jest już za późno, mam zrobione i polutowane PCB przystosowane do PCC.
Akurat PCB w urządzeniach lampowych to najmniejsze piwo. ... Złóż zatem wzmacniacz do qpy jak najszybciej aby wreszcie przemówił tak jak mój odbiornik, i potem zaczniesz się zastanawiać czy warto od razu brać się za jego rozbudowę o regulator barwy etc., czy może jednak celowe byłoby wcześniejsze wykonanie alternatywnej płytki końcówki mocy z lampą PCF82.
PCB zawsze można zrobić nowe, ale lepiej najpierw spróbować czy zadziała to z tą PCC. Jak będą problemy to pomyślimy nad PCF82.
Schemat ze strony 1 jest aktualny, został dodany jedynie: kondensator równolegle do opornika USZ,
Jego obecność może wywołać wzbudzenie, wskutek nadmiernej głebokości USZ dla dużych częstotliwości. Oczywiście to że jest miejsce na niego w niczym nie szkodzi. Przydałoby się natomiast miejsce na element odgraniczający pasmo od góry dla uniknięcia tego co powyżej, np kondensator łączący anodę pierwszej triody z masą.
Kondensatora USZ na razie nie wlutowałem, jest nań miejsce na płytce. Kondensator łączący anodę triody z masą można dać nawet od spodu PCB, 100nF by starczyło?
No niestety, dla audiofilów to tylko SE na KT88, 300B czy podobnej, żadne "paskudne" PP nie wchodzi w grę :evil:
Z niecierpliwością czekam projekt na Hi-End OTL SE na jakiejś triodzie nadawczej bezpośrednio żarzonej o mocy minimum kilkunastu kV i prądzie anodowym wynoszącym te przynajmniej 5A obciążonej w anodzie grzejnikiem o podobnej mocy i głośnikiem (takim o najzupełniej normalnej impedancji, 8 z góra 15 omów) włączonym między anodę a masę przez szeregowy kondensator :twisted: Tego już żaden kolejny audiofil niczym nie przebije!
:lol: :lol: :lol: Takie coś to rzeczywiście byłby szczyt audiofilizmu i ciężko by było zrobić coś lepszego :D Jako lampa mocy mogła by posłużyć np. taka Q-01, 5A żarzenia bierze a anodowe w zależności od klasy w jakiej pracuje to 2,5...3kV.
Czyli UL ma jeszcze tą jedną dużą zaletę iż obniża się impedancja wyjściowa wzmacniacza, to już duży plus.
Niektórzy stonnicy SE uważają to za tak istotną zaletę że chcieliby pakować UL również tam. Ale to można by porównać do spryskiwania wsiowego wychodka za stodołą drogimi perfumami, zamiast postawienia w pierwszej kolejności normalnego WC. :oops:
[/quote]

UL w SE czyli g...o pachnące fiołkami :oops: :lol:

Pozdrawiam,
A.
Załączniki
AR116 soft starter.pdf
(790.1 KiB) Pobrany 69 razy
Ostatnio zmieniony czw, 2 grudnia 2021, 10:00 przez Olkus, łącznie zmieniany 1 raz.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Michal_Pol
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 331
Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Michal_Pol »

W przypadku "UL i triody" układ będzie potrzebować coś koło 40 V sygnału muzycznego(80V pk-pk) w przypadku "z pentodą" z Us2 150V pewnie połowę tego.
Tak naprawdę kol. Olkus nie ma jeszcze transformatorów głośnikowych i nie wiadomo w jaki będzie układ.
Na jego miejscu zrobiłbym albo 4x PCC88 albo 2x PCF82...albo jeszcze inaczej(4xECC82 lub 2xEF86+ECC82).
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Tomek Janiszewski pisze: czw, 2 grudnia 2021, 09:32
Michal_Pol pisze: czw, 2 grudnia 2021, 09:07 Moim zdaniem, w przypadku PCC88 lepiej było by zastosować konfiguracje "Wiliamsona" czyli stopień wzmacniający, odwracacz i jeszcze jeden stopień wzmacniający.
Całkiem sensownie. Umiarkowane wzmocnienie lamp tudzież łatwość uzyskania szerokiego pasma będą w tym wypadku atutem. Przy czym odwracacz, jak to w Williamsonie - sprzężony galwanicznie ze wstępnym stopniem napięciowym, ponieważ i przesunięcia fazy na najniższej częstotliwości mogą doprowadzić do wzbudzeń ("warkotu") gdy liczba pojemnościowo (lub transformatorowo) sprzężonych stopni objętych pętlą USZ przekroczy 2. Im zatem mniej sprzężeń tnących pasmo od dołu tym łatwiej będzie ogarnąć całość. Tylko czy nie będzie to armata na muchę? Co innego gdyby PL504 miałyby zostać połączone w triody.
Można by i tak, chociaż ja bardziej skłaniałbym się do PCF82. Nie będzie chyba wtedy żadnych niechcianych wzbudzeń. A i prościej będzie z PCF-ką. PL w triody łączyć nie zamierzam.

Ale dziękuję za podsunięcie pomysłu z tym trzecim stopniem.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: czw, 2 grudnia 2021, 08:47 Trzeba pamiętać że w przypadku zasilania tego typu odwracacza fazy napięciem rzędu 300V i więcej napięcie na katodzie może przekroczyć dopuszczalną Uk/h wynoszącą dla wielu typów wartość 100V.
Na szczęście PCF82 to nie dotyczy. Wg https://frank.pocnet.net/sheets/124/p/PCF82.pdf dodatnie napięcie katody względem grzejnika może wynosić aż 220V a tyle to w odwracaczu z dzielonym obciążeniem zasilanym a niechby i z 300V nie wystąpi nawet wtedy gdy katoda triody zdąży już się nagrzać a pentody jeszcze nie. Co prawda ta sama karta ogranicza rezystancję w katodzie do zaledwie 20k (a to skutkowałoby znacznym poborem prądu przez taki odwracacz, w okolicach 5mA) ale per analogia wobec lamp takich jak ECC83 a nawet ECC82 gdzie również figuruje taka sama maksymalna Rk ale w razie użycia ich w odwracaczach fazy czyni się wyjątek dopuszczając nie 20k ale minimum 100k a nawet jeszcze więcej ( http://www.r-type.org/pdfs/ecc83.pdf ) zaryzykowałbym zwiększenie rezystorów w anodzie i katodzie powiedzmy do 47k ( więcej mogłoby być niewskazanym z uwagi na niewielkie rezystory upływowe w siatkach PL504). W latach gdy skonstruowano lampę PCF82 na potrzeby układów przemiany częstotliwości w telewizyjnych głowicach VHF nie istniało pojęcie śmieciówek więc nie przewidywano aby komukolwiek przyszło do głowy użycie tej lampy w odwracaczach fazy wzmacniaczy audio, zatem niechybnie dlatego nie udzielono katodzie triody takiej dyspensy na maksymalną wartość Rfk.
Dlatego we wzmacniaczach, gdzie wymagana jest wysoka amplituda napięcia sterowania siatek pierwszych lamp mocy stosuje się dodatkowy stopień wzmacniający.
Z innego zgoła powodu. W odwracaczu z dzielonym obciążeniem zbudowanym na odpowiedniej lampie ograniczenie napięć wyjściowych wyniknie bynajmniej nie z wytrzymałości izolacji grzejnika, ale z podziału napięcia wyjściowego lampy pomiędzy rezystory w katodzie i anodzie. Pod tym względem odwracacz fazy z dzielonym obciążeniem ustępuje wszelkim pozostałym: układowi ze sprzężeniem katodowym, kołysce oraz williamsonowskiemu.
Drugim sposobem jest zastosowanie lampy o większym dopuszczalnym Uk/h np: pentodę EF80 połączoną w triodę.
A to po kiego??? Siermiężna ECC82 dopuszcza jeszcze więcej, bo 180V zamiast 150V, i jeszcze producent jawnie udziela dyspensy ( https://frank.pocnet.net/sheets/030/e/ECC82.pdf ) na maksymalną wartość Rk. Do tego jeszcze stosując EF80 połączoną w triodę zamiast ECC82 angażuje się całą bańkę zamiast jedynie pół (druga może znaleźć zastosowanie np. w drugim kanale) i zwiększa się dwukrotnie zapotrzebowanie na prąd żarzenia. Sens łączenia pentody w triodę na potrzeby odwracacza fazy z dzielonym obciążeniem mogłoby mieć jedynie w przypadku lamp loktalowych, gdy parametry oferowane przez heptodowy stopnień napięciowy z kołyską triodową na ECH21 zostaną uznane za niewystarczające, bowiem duotriody są w tej serii praktycznie niedostępne. Niestety z wytrzymałością napięciową grzejnika lampy EF22 użytej w odwracaczu z dzielonym obciążeniem jest już naprawdę krucho, dopuszcza ona bowiem zaledwie 50V:
https://frank.pocnet.net/sheets/030/e/EF22.pdf
a wieszanie żarzenia tej jednej jedynej lampy na podwyższonym potencjale +50V stwarzaloby dodatkowy kłopot.
Trzecim sposobem jest zastosowanie inwertera ze sprzężeniem katodowym (różnicowego).
Gdzie z kolei niedasie zastosować szeregowego USZ bez znacznego pogorszenia symetrii, zatem trzeba albo zastosować równoległe, albo wsio taki poprzedzić go stopniem napięciowym. Dlatego najlepiej nadaje się on do gitarowców, gdzie USZ z definicji się nie stosuje.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5423
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: AZ12 »

Witam ponownie
Tomek Janiszewski pisze: czw, 2 grudnia 2021, 10:40A to po kiego??? Siermiężna ECC82 dopuszcza jeszcze więcej, bo 180V zamiast 150V, i jeszcze producent jawnie udziela dyspensy ( https://frank.pocnet.net/sheets/030/e/ECC82.pdf ) na maksymalną wartość Rk. Do tego jeszcze stosując EF80 połączoną w triodę zamiast ECC82 angażuje się całą bańkę zamiast jedynie pół (druga może znaleźć zastosowanie np. w drugim kanale) i zwiększa się dwukrotnie zapotrzebowanie na prąd żarzenia.
Niestety, ta popularna duotrioda kosztuje znacznie więcej niż stado śmieciowych pentod. Można jeszcze zastosować ekonomiczne i tanie EF95 (6AK5, 6Ж1П).
Tomek Janiszewski pisze: czw, 2 grudnia 2021, 10:40Gdzie z kolei niedasie zastosować szeregowego USZ bez znacznego pogorszenia symetrii, zatem trzeba albo zastosować równoległe, albo wsio taki poprzedzić go stopniem napięciowym. Dlatego najlepiej nadaje się on do gitarowców, gdzie USZ z definicji się nie stosuje.
W celu polepszenia symetrii trzeba zastosować źródło prądowe na pentodzie, tranzystorze krzemowym np: BF257, BF457, itp.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

[
Olkus pisze: czw, 2 grudnia 2021, 09:59 Wzmacniacz tak małej mocy potrafi zagrać głośno, tak więc na biurko do komputera takie ECL82 SE jest idealne.
Ale o czym teraz piszesz bo znów się zgubiłem??? :shock: Mowa była wszak o amplitunerze na tranzystorach Full Metal & Glass oraz o kolumnach Vollschmadt 40 Ani taki amplituner nie zmieściłby się na biurku obok komputera (o kolumnach już nie mówiąc), ani tym bardziej nie zamierzam bezcześcić ich jakimś tam SE na lampach z których jedna pracuje w moim zgrzebanym "Światowidzie" i niech tak już pozostanie. Choć przyznaję że użyłem ich wraz ze swoim ceownikowcem na ECL86 PP, gdy kolumny BR na eliptycznych papierzakach GD31-21/5 jeszcze były niegotowe. Mimo że wzmacniacz dostosowany był do kolumn 8 omów a Vollschmadty miały tylko 4 - to jednak brzmiało to całkiem przyjemnie, choć oczywiście przy zredukowanej niemal o połowę mocy. Za to niechybnie poprawiło się przenoszenie basów przez budżetowe TGp5-5-666, właśnie dzięki obciążeniu ich imoedancją dwukrotnie mniejszą niż ta dla której zostały obliczone. A tak naprawdę to 2,5 raza mniejszą, oryginalnie bowiem miały współpracować z dwoma GD18-13/2 o impedancji 5 omów każdy w połączeniu szeregowym.
Tak, dokładnie bezpiecznik w mieszkaniu odfruwa. To jest wada toroidów, podczas rozruchu w krótkim impulsie potrafią b. duży prąd pobrać i bezpiecznik się wyłącza.
No to ciekawe czy moje (ZTCP nadal są to takie czarne, z dużym guzikiem pośrodku i małym obok niego, pamiętające jeszcze Wujcia Gierka) też by odfrunęły, gdybym spróbował włączyć toroid 500VA zamiast 150VA. A może to te współczesne są tak nerwowe że reagują na byle co? Nie przypominam sobie aby tamte odfruwały wskutek np. włączenia pralki "Frania": czyżby toroid 500VA był od niej jeszcze bardziej brutalny? :shock:
Nieco mniejszy bezpiecznik był by wskazany, ale nie wiem czy są takie jeszcze bardziej "zwłoczniejsze" aniżeli te, które się produkuje.
Ten co się palił był zdaje się współczesnego wykonania, ze spiralką topikową owiniętą wokół pasma włókna szklanego. Ciekawe czy inne wykonania WTA-T, np. tradycyjne ze sprężynką i kropelką lutowia też by się fajczyły.
Muszę po prostu kupić inny przekaźnik o większej oporności cewki. Schemat tego układu już zamieszczałem, ale dodaję raz jeszcze.
No i nadal nie wyczajam. Napięcie na wyjściu zasilacza siada już po obciążeniu go przekaźnikiem i obciążeniem włączonym przez rezystory że przekaźnik nie ma siły się załączyć? Mierzyłeś napięcie odkładające się na przekaźniku zadziałanym i niezadziałanym? Po wymianie samego tylko przekaźnika na ten sam typ ale o większej oporności cewki tym bardziej się on nie załączy, ponieważ wprawdzie obciąży zasilacz mniejszym prądem, ale będzie wymagał jeszcze wyższego napięcia do zadziałania. Należałoby raczej zwiększyć pojemność C1, pilnując przy tym aby nie przegrzać R4 oraz diody Zenera. Jakbyś mimo to chciał zwiększyć oporność przekaźnika, to należałoby wraz z nim wymienić także diodę Zenera (ma ona przede wszystkim chronić C2 przed przewoltowaniem i w konsekwencji wybuchem w razie oberwania się uzwojenia przekaźnika lub zupełnego jego braku). Skoro C2 jest na 25V, to spokojnie można wstawić diodę na 22V co powinno wystarczyć do załączenia przekaźnika na 24V. Natomiast taki przekaźnik najpewniej nie załączy się jeżeli pozostanie dioda na 15V.
Oczywiście, że ta lampa nie do wszystkiego się nadaje, ale w audio radzi sobie nieźle. Może i ma nieco mniejsze wzmocnienie od takiej ECC83, ale to nie jest aż tak straszny problem.
Tu akurat będzie problem. Wzmocnienie układu zawierającego tylko stopień napięciowy, odwracacz i stopień mocy (zwłaszcza UL) okaże się niepraktycznie małe. Wstawienie dodatkowego stopnia napięciowego w układzie WK na wejściu i objęcie go pętlą ogólnego USZ dołoży dalsze przesunięcia fazy na krańcach pasma. Jakiś sens miałby ten dodatkowy stopnień gdyby był stopniem różnicowym między odwracaczem a końcówką mocy (struktura Williamsona) szczególnie gdyby końcówka była triodowa. W takim wypadku sam odwracacz z dzielonym obciążeniem niemal na pewno nie nastarczyłby napięcia sterującego. Za to obecność wzmacniacza różnicowego pozwoliłaby już bez obaw o napięcie wyjściowe zastosować galwaniczne sprzężenie między stopniem wejściowym a odwracaczem, dzięki czemu przynajmniej dodatkowego przesunięcia fazy na dole pasma się uniknie. Ale to wumaga zaangażowania aż dwóch dodatkowych triod.
Regulator też myślałem by opędzić regulator PCC88 jak nie PCF82.
Ale gdyby miałby to być regulator aktywny - znów będzie problem z PCC88. Aby charakterystyki w miarę dobrze pokrywały się z teoretycznymi, to wzmocnienie stopnia objętego częstotliwościowo zależnym USZ musi być dużo większe od 10V/V. Z pojedynczą triodą PCC88 będzie zaledwie "większe". Może 20V/V. Dowolna pentoda zapewni przynajmniej 100V/V a jej duża oporność wyjściowa (skutkująca spadkiem wzmocnienia przy obciążeniu wyjścia układem zależnym nie dość że od częstotliwości to jeszcze i nastaw (takim jak właśnie regulator barwy) tylko pozornie będzie niekorzystna. Przeciwnie: zważ że wtedy gdy duże wzmocnienie jest faktycznie potrzebne (np. przy podbijaniu basów) to układ regulacyjny widziany przez objętą USZ lampę będzie miał właśnie dużą impedancję dla tych częstotliwości, dzięki czemu jej wzmocnienie będzie niewiele tylko mniejsze od maksymalnego (przy obciążeniu jej samym tylko rezystorem anodowym). Przeciwnie, gdy basy mają być tłumione, to wprawdzie lampa zobaczy dla tych częstotliwości małą impedancję i jej wzmocnienie spadnie - ale przecież o to właśnie chodzi. Stopień pentodowy będzie pracował przy stałej mniej więcej głębokości USZ, bez względu na częstotliwość i jak zostanie ustawiony i regulator. Taka sama zasada była stosowana i w przypadku wielostopniowych układów tranzystorowych, gdzie wysokoimpedancyjny stopień wyjściowy (nie tylko regulatorów barwy ale i wzmacniaczy korekcyjnych dla adapterów magnetycznych i głowic magnetofonowych) ułatwiał osiągnięcie założonych charakterystyk przy zachowaniu stabilności.
Pytanie czy wymieniać na ECC85? W końcu ta E88CC to lampa do audio :P
Audio szeroko rozumianego, w tym i w postaci modulacji FM fali nośnej o częstotliwości rzędu 100MHz sygnałem audio? :lol: Obawiam się jednak że rezultaty będą gorsze niż z lampą dedykowaną dla tego konkretnego układu. Co innego gdyby głowica UKF miała kaskodowy wzmacniacz w.cz. na E88CC oraz mieszacz z osobną heterodyną na PCF82 a jeszcze lepiej na PCF801, tak jak miały najnowsze telewizyjne głowice VHF. Ale wtedy niezbędny byłby potrójny wariometr lub kondensator strojeniowy, ponieważ należałoby przestrajać także obwód wejściowy sprzęgający małooporową antenę UKF z wielkooporowym wejściem kaskody. Typowe głowice UKF mają stopień w.cz. na pojedynczej triodzie w układzie wspólnej siatki o podstawie pośredniej którego mała impedancja wejściowa łatwo dopasowuje się do anteny przy pomocy szerokopasmowego obwodu niestrojonego.
Pomysł z pracą przy niskim napięciu jest dość ciekawy.
Jakbyś chciał w ten sposób eksperymentować - to dopowiem że komplet lamp do odbiornika zasilanego bezpośrednio z instalacji samochodowej uzupełniały lampy ECH83 do układu przemiany AM i wstępnego stopnia p.cz. FM oraz EBF83 do wzmacniacza p.cz. AM/FM detektora AM i ARW oraz (ewentualnie) ewentualnie pentoda regulacyjna EF97 do wzmacniacza w.cz. AM (jeśli był stosowany) oraz EF98 do wzmacniacza/ogranicznika FM jeśli wzmocnienia w dwóch stopniach na ECH83 oraz EBF83 nie wystarczało. Ta sama EF98 była stosowana także w stopniu m.cz. mającym sterować tranzystorową końcówkę mocy) z tym że wówczas dla zwiększenia mocy wyjściowej łączyło się ją w tetrodę zwierając siatkę trzecią z anodą zamiast z katodą. Detektor stosunkowy lub dyskryminator FM jak komu diody germanowe nie pasują można zrobić na lampie EAA91. Gdzieś na zagranicznych forach eksperymentowano z używaniem przy Ua=12,6V normalnych sieciowych lamp ECH81 i EBF89, i jakoby wcale nie działały gorzej niż ECH83 i EBF83. Także Niebieska Księga przytacza aplikację ruskiej tetrody strumieniowej 6P1P przy Ua=22,5V i uzyskano wówczas moc całkiem konkretną, ZTCP kilkanaście miliwatów a więc mniej więcej tyle co z EF98 przy 12,6V. Ale 6P1P to zupełnie przestarzała konstrukcja, pamiętająca jeszcze obskurny oktal (w tej wersji nosi oznaczenie 6V6 lub u ruskich 6P6S, i dzięki cokołowi spełnia jedno z ważnych kryteriów jakimi powinny cechować się lampy audiofilskie), mimo mocy admisyjnej wynoszącej aż 12W ustępująca pod każdym innym względem (w tym i mocy wyjściowej przy normalnym zasilaniu Ua=Ug2=250V) powszechnie znanej EL84. Spodziewam się zatem że dowolna wysokoprądowa pentoda a zwłaszcza tetroda strumieniowa o cywilizowanej konstrukcji (np. EL86 oraz PCL805) przy niskich napięciach zasilania pobiłaby 6P1P na całej linii. Ciekawe ile dałoby się przy 12,6V wycisnąć tych miliwatów z PL504, niechby i na początek w SE, choć z uwagi na dużą moc żarzenia (a także Uż grubo przewyższające Ua) wyglądałoby to już na lekkie przegięcie :twisted: ; tym bardziej dotyczyłoby rubinowej 6P45S choć zapewne moc użyteczna byłaby wówczas jeszcze większa a napięcie żarzenia takie jak trzeba. :idea:
Komplikacja z żarzeniem? Nie przesadzajmy, to tylko 0,7V różnicy ;)
No niby fakt. Gdy się notorycznie ma w chaupie 250V w gniazdkach a nawet nieco więcej - to zawsze można zbić żarzenie wszystkich pozostałych lamp w układzie w dowolny sposób na 6,3V, a dla PCC88 - na 7V.
No to skoro mamy MOSFET-y w zasilaczach i jako sterowanie lampami mocy, to może zastąpić lampy mocy tranzystorami? Można by obniżyć napięcie zasilania do +/-60V lub podobnego, nie trzeba by też stosować drogich TG :lol:
Jakbyś zgadł :P Gdzieś w EP czy innym Elportalu opublikowano takie cóś na lampie PCL86 a jakże, zasilanej niskim napięciem Ua (OIDP 24V) które obie sekcje pracowały w stopniach oporowych. Triodowy był kowencjonalnie sprzężony z pentodowym przez kondensator, anoda zaś pentody była sprzężona galwanicznie z... bazą pojedynczego tranzystora BD135, pracujacego jako wtórnik emiterowy obciążony kilkunastowatowym rezystorem i zasilającey głośnik przez kondensator elektrolityczny. Widać nawet tranzystor bipolarny nie pozbawiał wzmacniacza lampowego charakteru dzięki temu że użyto go w konfiguracji SE (bo spodziewam się że komplementarny wtórnik emiterowy PP na BD135/136 na bank by już nie przeszedł :evil: ). I tam ważkim argumentem na rzecz tego dziwoląga było wyeliminowanie niepraktycznego TG... :lol:
Jeden stopień wejściowy mogę bez problemu dorobić, na PCB regulatora dodam po prostu jeszcze jedną bańkę.
Nie lepiej wstrzymać się z dalszą rozbudową wzmacniacza do czasu uruchomienia końcówki mocy jak ją tam sobie wyobrażasz, i weryfikacji założeń na podstawie pierwszych prób?
OK, czyli podczas przeróbki PCB zasilacza zmienię i ten elektrolit na mniejszy. Mogłoby być 2 x 22uF, czy to za mało i lepiej dać 2 x 100uF? Akurat 47uF nie mam.
To i płytkę zasilacza ekranowego chcesz robić od nowa przez ten jeden kondensator? Jeżeli zaś masz ją dopiero robić, to co za problem zwielokrotnić otwory pod końcówki kondensatora, aby można było montować tam elementy o różnych gabarytach? Myślałem że będziesz stosował kondensatory "Retro", np KEN mocowane do chassis nakrętkami (bo one często występowały w wykonaniu podwójnym). 2 x 22uF ma szansę wystarczyć, 2 x 100uF wystarczy już z dużym nadmiarem, więc możesz go użyć o ile Ci go nie szkoda. A może i tak się zwolni po przejściu na UL?
Tak mi wtedy doradzono i tak już niestety zostało :( Cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie...
Więc widzisz że nie zawsze warto oglądać się na innych (patrz niżej):
Generalnie niezbyt mam po prostu czas na eksperymenty z samodzielnie zaprojektowanym schematem, dlatego szuka "gotowca".
PCB zawsze można zrobić nowe, ale lepiej najpierw spróbować czy zadziała to z tą PCC. Jak będą problemy to pomyślimy nad PCF82.
Ależ jak najbardziej, skoro płytka już jest to wypadałoby ją wykorzystać. Nie powinna ona jednak zamykać drzwi do dalszych eksperymentów i ulepszeń. Przecież nawet PCF82 dałoby się tam prowizorycznie wcisnąć (oczywiście po uprzednim uruchomieniu układu na PCC88) dolutowując brakujące elementy od strony druku a podstawkę - za pośrednictwem pająka z krótkich kawałków srebrzanki. Żarzenie (na końcówkach 4 i 5) nie podlega krossowaniu, kilka pozostałych nóżek też ma szansę pozostać w pierwotnym miejscu, w zależności od tego która trioda PCC88 na istniejącej PCB ma być użyta w stopniu napięciowym a która w odwraczaczu.
Kondensator łączący anodę triody z masą można dać nawet od spodu PCB, 100nF by starczyło?
??? 100pF jeśli już. W ceownikowcu zawierającym równoważny układ odwracacza zastosowałem tutaj 33pF. Ale tam są lampy ECL86, których triody odpowiadają wysokoimpedancyjnym ECC83, dodatkowo ta w stopniu napięciowym pracuje na rezystor aż 470k. Dla niskoimpedancyjnych PCC88 być może lepiej będzie zastosować większy kondensator, kilkaset pF, dla PCF82 - mniej więcej tyle co u mnie.
No niestety, dla audiofilów to tylko SE na KT88, 300B czy podobnej, żadne "paskudne" PP nie wchodzi w grę :evil:
Z niecierpliwością czekam projekt na Hi-End OTL SE na jakiejś triodzie nadawczej bezpośrednio żarzonej o mocy minimum kilkunastu kV i prądzie anodowym wynoszącym te przynajmniej 5A obciążonej w anodzie grzejnikiem o podobnej mocy i głośnikiem (takim o najzupełniej normalnej impedancji, 8 z góra 15 omów) włączonym między anodę a masę przez szeregowy kondensator :twisted: Tego już żaden kolejny audiofil niczym nie przebije!
:lol: :lol: :lol: Takie coś to rzeczywiście byłby szczyt audiofilizmu i ciężko by było zrobić coś lepszego :D Jako lampa mocy mogła by posłużyć np. taka Q-01, 5A żarzenia bierze a anodowe w zależności od klasy w jakiej pracuje to 2,5...3kV.
Ale ja potrafię zrobić coś jeszcze lepszego niż sam wyżej zaproponowałem! :twisted: Zamiast elektrolita sprzęgającego lampę z głośnikiem - dzielnik oporowy zasilany ze źródła napięcia anodowego, dobrany tak aby występowało na nim napięcie równe napięciu na anodzie lampy w spoczynku. Głośnik oczywiście włączony w mostek utworzony przez dzielnik, lampę oraz jej rezystor anodowy. W ten sposób powstałby wzmacniacz Hi-End OTL SE DC Coupled. Jeszcze poważniej zabrzmi nazwa Hi-End OTL SE DC Bridge Coupled. Wszak wzmacniacze przenoszące składową stałą są przez audiofilów cenione bardzo wysoko. Do tego stopnia że w przypadku sprzętu tranzystorowego nie wystarcza im już tradycyjny wzmacniacz zasilany symetrycznie z głośnikiem dołączonym galwanicznie do wyjścia oraz masy, ale sprzężonego z przedwzmacniaczem przez kondensator a co gorsze mający dołączony do masy szeregowy człon RC w pętli USZ. Od dawna furorę robią wzmacniacze mocy które nawet jeśli nie mają galwanicznego sprzężenia z przedwzmacniaczem, to obowiązkowo mieć muszą jednakową głębokość USZ dla AC oraz DC. Aby zaś toto w efekcie nie pływało wskutek osłabienia USZ dla składowej stałej - wyposaża się takie wzmacniacze w tzw. serwo wykonane zwykle na wzmacniaczach operacyjnych mające kontrolować i niwelować do zera poziom składowej stałej na wyjściu. Nic to że taki wzmacniacz przestaje w istocie być wzmacniaczem prądu stałego i głębokość sprzężenia dla AC i DC staje się ponownie bardzo od siebie się różniąca. Część zwolenników takiego wątpliwej wartości udoskonalenia (w tym wszyscy stanowiący target) są po prostu nazbyt tępi aby to zauważyć, pozostali zaś nie mają żadnego interesu w tym aby się do tego przyznać i tym samym uświadomić tych z których żyją :evil:
Oczywiście i zaproponowany wyżej "wzmacniacz" lampowy można by spokojnie w takie ścierwo wyposażyć. Przyda się tym bardziej że wskutek nieliniowości lampy średnie napięcie na jej wyjściu będzie silnie zależało od wysterowania. Myślę że nawet obecność wzmacniaczy operacyjnych (i to scalonych, nie ma sensu sobie zawracać kleceniem ich na lampach) spokojnie by łyknięto. Wszak przez nie sygnał nie przechodzi, ważne że jest triodowy stopień końcowy SE! :lol: Problem tylko taki że Duping Fucktor czy jak oni to nazywają uległby dalszemu pogorszeniu, bo z jednej strony tłumienie głośnika psułaby lampa (co z tego że trioda skoro bez ogólnego USZ), z drugiej zaś - dzielnik oporowy, chyba że będzie on pobierał jeszcze większy prąd niż gałąż z lampą. Ale i to można przezwyciężyć, jeżeli zastąpi się dzielnik stabilizatorem napięcia ze stopniem wykonawczym na komplementarnych MOSFETach (aby był zdolny zarówno dostarczać prądu do zimnego końca głośnika, jak i go pobierać). Że będzie on w istocie stopniem PP - nie powinno to audiofilom przeszkadzać, wszak chodzi tylko o utrzymanie napięcia na stałym poziomie.
UL w SE czyli g...o pachnące fiołkami :oops: :lol:
Na dowód że audiofile to naprawdę skończone ciołki (a może również czołgi, w sensie że zakute w ciężką stal) - co powiedziałbyś na takie oto wynalazki, które pod Triodowe strzechy zbłądziły np. za sprawą tego oto tematu:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=20&t=21629
Gdzieś tam mi się jeszcze rzuciły w oczy topowe zespoły głośnikowe o fantazyjnych kształtach, z membranami nachylonymi pod różnymi kątami etc. ale nie wiem czy uda się mi je znaleźć. Może zrobi to ktoś kto swego czasu sam stawiał mi je tutaj za niedościgły wzór? :P :twisted: :lol:

Pozdrawiam
Tomek
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: czw, 2 grudnia 2021, 11:30
Niestety, ta popularna duotrioda kosztuje znacznie więcej niż stado śmieciowych pentod. Można jeszcze zastosować ekonomiczne i tanie EF95 (6AK5, 6Ж1П).
Jak się było przewidującym i kupiło zapas ECC82 gdy sama jeszcze była śmieciową a nie audiofilską - to nie trzeba teraz się na nią wykosztowywać tylko wykorzystywać te co się ma, a kupować kolejne ECC82 tylko wtedy gdy przypadkiem zaplączą się wśród śmieciówek.
W celu polepszenia symetrii trzeba zastosować źródło prądowe na pentodzie, tranzystorze krzemowym np: BF257, BF457, itp.
Idźmy na całość. Dlaczego by nie zrobić kołyski na wzmacniaczu operacyjnym? Blisko 30V pp ma szansę wystarczyć, a symetria będzie tak doskonała jak tylko rezystory uda się dobrać. :twisted:
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2851
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Kontakt:

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Nie wiem, może te współczesne bezpieczniki są bardziej delikatne? Nie jestem elektrykiem, nie znam się. W każdym razie wolę mieć softstart by nie latać ciągle włączać bezpieczników.

Generalnie te z drucikiem nawijanym na taki patyczek z włókna szklanego powinny działać z sporym opóźnieniem. I raczej są wolniejsze aniżeli te stare, choć nie przeprowadzałem testów by mieć co do tego pewność.

Na przekaźniku wg wyliczeń było napięcie o ponad połowę niższe aniżeli być powinno, i tak właśnie było. Powiedziano mi, że przekaźnik, który mam zamiar użyć (RM84) o rezystancji cewki 360ohm będzie odpowiedni. Mam pod ręką poczciwego R15 z cewką na 24V, tylko problemem jest cokół octal.
Dioda zenera to tak naprawdę tylko zabezpieczenie, więc nie jest najistotniejsza. Myślałem nad zwiększeniem kondensatora z 470nF na 1uF ale odradzono mi to (na "elektrodzie"). Więc zostaje jak jest, wymieniam przekaźnik na RM84 i ma działać, a jak nie to zasilę softstart z osobnego zasilacza 12V.

Jeśli nie będzie działać tak jak jest to zostanie dodany dodatkowy stopień.
Najpierw jednak muszę mieć TG by móc wzmacniacz uruchomić, a niestety firmy od traf nawet dopisać nie raczyły (tak się w tych czasach klienta traktuje :evil: )

Regulator może być aktywny jak i pasywny, na razie niespecjalnie nad się zastanawiałem. Najpierw zostanie uruchomiana końcówka mocy, jak będzie OK to budujemy regulator. W regulatorze bardziej myślałem nad 6N2P aniżeli PCC88 lub wspomnianej PCF82.

Czyli trzeba by wymienić E88CC na ECC85. Pozostaje tylko kwestia kupna tanio ECC85 (najlepiej Philips z "krzyżykiem" byłby ładny komplet lamp), co może być trudne :cry:

Eksperymentować to bym chciał z tymi lampami, ale nie mam tych lamp to raz, a dwa, że po prostu nie mam czasu :roll: :cry:

Dokładnie, dla PCC88 można sobie oporniczkiem zbić ile trzeba ;)

Akurat ja nie widziałem tej konstrukcji z EP, ale widocznie musiało takie coś być. Choć rzeczywiście sporo kombinowania w celu pozbycia się TG.

Dokładnie tak mam zamiar zrobić, najpierw końcówka mocy a potem regulator.

Jak już będę przerabiał ten zasilacz anodowy to może i resztę też przerobię, będzie wtedy wszystko na jednej PCB zamiast na czterech.
Kondensatorów retro nie mam na tyle by starczyło na ten wzmacniacz, może innym razem ;) To dam 2 x 100uF i opór 100R/5W, tych 100uF trochę mam.

Fakt, nie zawsze warto sugerować się innymi.

Dlatego, że płytka już jest to zostanie użyta :D A w razie problemów będę myślał nad PCF82. I drzwi do eksperymentów to raczej nie zamknie.

To jeśli będzie trzeba kondensator 100pF zostanie dodany.


Dzielnik oporowy zasilany z anodowego? :shock: Nazwa iście audiofilska :lol: Ciekawe jaki byłby koszt takiego wzmaka z kondensatorami 100zł każdy, i ile by audiofil wyściubił nań z portfela :D :D
Wzmacniacz operacyjny? OK, końcówkę też na wzmacniaczu scalonym może by tak zrobić, jakby odpowiedni zareklamować to by można niezłą kasę na tym trzepać :lol:

Te głośniki z linku są warte więcej aniżeli nie jeden samochód :shock: Kto normalny coś takiego kupuje? :roll: No chyba, że jako lokata kapitału :lol:

ECC82 rzeczywiście jest droga, no ale cóż takie czasy. Jeśli ktoś kupił dawno temu i ma dużo to nie problem, ale gdy ktoś nie zbiera lamp od pół wieku to ma problem :roll:

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2552
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Einherjer »

Czytam wątek z pewnym zainteresowaniem i mam dwie uwagi. Jedna dotyczy użycia tranzystorów w układach lampowych. Może należy założyć kącik ortodoksji lampowej, w którym naczelny rabin będzie oceniał czy dany układ jest koszerny czy nie i czy należy dopuścić go do dyskusji? Jak już gdzieś pisałem, budowanie nowych układów z przestarzałych części i tak nie ma sensu, więc nie wiem dlaczego ktoś ma mi mówić czy tranzystorowe źródło prądowe w "ogonie" lampowej pary różnicowej jest dopuszczalne, czy stanowi przejaw audiofilizmu. Stosuje w swoich układach tranzystorowe źródła prądowe, kaskody czy wtórniki i dokładnie wiem co chcę przez to osiągnąć i jak to wpłynie na uzyskane parametry. Oczywiście, że równie dobrze lampy można zastąpić tranzystorami, ale równie dobrze to można też cały "koszerny" wzmacniacz zastąpić TDAxxxx. Zasadniczo trudno mi wyrazić w jak głębokim poważaniu mam to co ktoś sądzi na ten temat, ale nie chciałbym, żeby ktoś porzucił pomysł publikacji tutaj schematu swojego wzmacniacza w obawie przed zostaniem wyśmianym za zastosowanie w nim tranzystora.

Druga sprawa to DC serwa. Wbrew temu co sugeruje TJ to nie są audiofilskie wynalazki. Zarówno D. Self jak i B. Cordell uznali za stosowne poświęcić w swoich książkach osobny rozdział na ich temat i podać zupełnie sensowne techniczne zalety ich stosowania. Oczywiście nie chodzi o żadne "DC coupled", bo obaj autorzy zgodnie piszą, że porządny wzmacniacz powinien mieć na wejściu dobrej jakości kondensator foliowy odcinający składową stałą...
Awatar użytkownika
Michal_Pol
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 331
Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Michal_Pol »

Einherjer pisze: czw, 2 grudnia 2021, 22:03 Czytam wątek z pewnym zainteresowaniem i mam dwie uwagi. Jedna dotyczy użycia tranzystorów w układach lampowych. Może należy założyć kącik ortodoksji lampowej, w którym naczelny rabin będzie oceniał czy dany układ jest koszerny czy nie i czy należy dopuścić go do dyskusji? Jak już gdzieś pisałem, budowanie nowych układów z przestarzałych części i tak nie ma sensu, więc nie wiem dlaczego ktoś ma mi mówić czy tranzystorowe źródło prądowe w "ogonie" lampowej pary różnicowej jest dopuszczalne, czy stanowi przejaw audiofilizmu. Stosuje w swoich układach tranzystorowe źródła prądowe, kaskody czy wtórniki i dokładnie wiem co chcę przez to osiągnąć i jak to wpłynie na uzyskane parametry. Oczywiście, że równie dobrze lampy można zastąpić tranzystorami, ale równie dobrze to można też cały "koszerny" wzmacniacz zastąpić TDAxxxx. Zasadniczo trudno mi wyrazić w jak głębokim poważaniu mam to co ktoś sądzi na ten temat, ale nie chciałbym, żeby ktoś porzucił pomysł publikacji tutaj schematu swojego wzmacniacza w obawie przed zostaniem wyśmianym za zastosowanie w nim tranzystora.
Całkowicie popieram powyższe, (na razie) nie widzę sensu stosowania lamp w roli wtórników czy nawet odwracacza fazy z dzielonym obciążeniem, doskonale radzą sobie tu tr. mosfet czy tr. bipolarne.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Einherjer pisze: czw, 2 grudnia 2021, 22:03 Czytam wątek z pewnym zainteresowaniem i mam dwie uwagi. Jedna dotyczy użycia tranzystorów w układach lampowych. Może należy założyć kącik ortodoksji lampowej, w którym naczelny rabin będzie oceniał czy dany układ jest koszerny czy nie i czy należy dopuścić go do dyskusji?
I po co ta napinka? :( Nie można czasem pozwolić sobie na jajcarstwo? :twisted: Audiofile stanowią wdzięczny obiekt ku temu.
Jak już gdzieś pisałem, budowanie nowych układów z przestarzałych części i tak nie ma sensu
A teraz ja mógłbym się czepić. Dlaczego uważasz że budowanie nowych układów lampowych (takich np. jak mój stereodekoder) z wykorzystaniem wyłącznie przestarzałych ponad wszelką wątpliwość rezystorów OWZ (chodzi o rezystory które w wykonaniu mocowym 0,125W były montowane np. w Koliberkach, tak dla orientacji) czy również koliberkowych kondensatorów ELWA w przezroczystej koszulce z grubego igelitu nie ma sensu? Tak samo staram się (i jak dotąd mi się to udaje) przestrzegać stosowania tych samych elementów w układach na tranzystorach germanowych Teges-Teges. Skoro zarówno lampy (nawet te produkowane współcześnie na rynek audiofilski) jak i owe tranzystory są dziś elementami przestarzałymi, to dlaczego gardzić takimiż elementami biernymi? Nowocześniejsze elementy (rezystory MŁT, współczesne elektrolity, kondensatory MKP) stosuję natomiast w urządzeniach budowanych na tranzystorach krzemowych. Wszystko ma swoje miejsce.
więc nie wiem dlaczego ktoś ma mi mówić czy tranzystorowe źródło prądowe w "ogonie" lampowej pary różnicowej jest dopuszczalne, czy stanowi przejaw audiofilizmu.
A czy gdziekolwiek pisałem że audiofilizm jest niedopuszczalny? Tym samym początek zacytowanego fragmentu stoi w sprzeczności z logiką.
Stosuje w swoich układach tranzystorowe źródła prądowe, kaskody czy wtórniki i dokładnie wiem co chcę przez to osiągnąć i jak to wpłynie na uzyskane parametry.
Czasem nawet warto zastosować cóś podobnego w trybie eksperymentalnym. Właśnie po to aby dowiedzieć się ile straci się gdy się tego nie zastosuje, tak jak nie można było stosować podobnych udoskonaleń kilkadziesiąt lat temu. Z braku tranzystorów.
Oczywiście, że równie dobrze lampy można zastąpić tranzystorami, ale równie dobrze to można też cały "koszerny" wzmacniacz zastąpić TDAxxxx.
No i przecież cały czas o tym piszę. Sens stosowania lamp widzę jedynie taki, że kultywuje się w ten sposób i podtrzymuje przy życiu technikę która bez tej działalności byłaby dziś już tylko wspomnieniem. Aby jednak wiernie ją odwzorować - nie powinno zaśmiecać się układów lampowych elementami których w dobie świetności lamp się nie stosowało ponieważ ich jeszcze nie było. Gdy się nie powyższego nie przestrzega - powstaje jakaś upiorna atrapa, która tylko na pierwszy rzut oka odwzorowuje historyczne realia.
Zasadniczo trudno mi wyrazić w jak głębokim poważaniu mam to co ktoś sądzi na ten temat, ale nie chciałbym, żeby ktoś porzucił pomysł publikacji tutaj schematu swojego wzmacniacza w obawie przed zostaniem wyśmianym za zastosowanie w nim tranzystora.
No a ja się jakoś nie obawiam że ktoś wyśmieje mnie za stosowanie przestarzałych transformatorów TS30/1-676 czy TGp5-5-666, elektrolitów KEN, rezystorów OWZ i powie że to nie ma sensu. Czym Ty się zatem przejmujesz?
Druga sprawa to DC serwa. Wbrew temu co sugeruje TJ to nie są audiofilskie wynalazki. Zarówno D. Self jak i B. Cordell uznali za stosowne poświęcić w swoich książkach osobny rozdział na ich temat i podać zupełnie sensowne techniczne zalety ich stosowania. Oczywiście nie chodzi o żadne "DC coupled", bo obaj autorzy zgodnie piszą, że porządny wzmacniacz powinien mieć na wejściu dobrej jakości kondensator foliowy odcinający składową stałą...
A tu będę miał prośbę abyś choć pokrótce podał jakiś argument za ich stosowaniem. Owszem prawie każdy wzmacniacz ma na wejściu kondensator, ale już całkiem nierzadko spotyka się wzmacniacze o jednakowym wzmocnieniu w pętli dla składowej stałej i zmiennej. Innymi słowy nie ma od strony masy kondensatora w dzielniku ustalającym głębokość ogólnego USZ. I wtedy robi się problem, bo przy wzmocnieniu z zamkniętą pętlą 40dB (chyba wartość wcale nie wygórowana)? przykładowe 10mV napięcia niezrównoważenia na wejściu stopnia różnicowego przekłada się na 1V napięcia stałego na wejściu co jest już niepomijalne (słychać wyraźny stuk i widać trwałe przemieszczenie się membrany w momencie włączenia głośnika (wetknięcia wtyczki do gniazda lub załączenia go przez przekaźnik o ile jest, przy 4 omach impedancji głośnika wydziela się na nim 0,25W mocy prądu stałego, a więc tyle ile dochodzi do niego mocy sygnału przy cichym słuchaniu, i pewnie jeszcze niejeden argument dałoby się przytoczyć). Tylko po co bohatersko zwalczać problem (stosując tzw. serwo) który wcześniej samemu się stworzyło upierając się na jednakową głębokość USZ? Gdyby zrobić to tak jak się od dziesięcioleci robiło, to wzmacniacz sam dla siebie stałby się całkiem niezłym serwem. Przy 100% dla składowej stałej w podanym przykładzie pojawiłoby się na głośniku nie 1V ale 10mV napięcia stałego. Chyba nie powiesz że takie napięcie (występujące także w prostych wzmacniaczach tranzystorowych w tym scalonych o ile wykorzystuje się głośnik jako jeden z elementów układu bootstrap) mogłoby głośnikowi w jakikolwiek sposób zaszkodzić?
ODPOWIEDZ