[
Olkus pisze: ↑czw, 2 grudnia 2021, 09:59
Wzmacniacz tak małej mocy potrafi zagrać głośno, tak więc na biurko do komputera takie ECL82 SE jest idealne.
Ale o czym teraz piszesz bo znów się zgubiłem???

Mowa była wszak o amplitunerze na tranzystorach
Full Metal & Glass oraz o kolumnach
Vollschmadt 40 Ani taki amplituner nie zmieściłby się na biurku obok komputera (o kolumnach już nie mówiąc), ani tym bardziej nie zamierzam
bezcześcić ich jakimś tam SE na lampach z których jedna pracuje w moim zgrzebanym "Światowidzie" i niech tak już pozostanie. Choć przyznaję że użyłem ich wraz ze swoim
ceownikowcem na ECL86 PP, gdy
kolumny BR na eliptycznych
papierzakach GD31-21/5 jeszcze były niegotowe. Mimo że wzmacniacz dostosowany był do kolumn 8 omów a
Vollschmadty miały tylko 4 - to jednak brzmiało to całkiem przyjemnie, choć oczywiście przy zredukowanej niemal o połowę mocy. Za to niechybnie poprawiło się przenoszenie basów przez
budżetowe TGp5-5-666, właśnie dzięki obciążeniu ich imoedancją dwukrotnie mniejszą niż ta dla której zostały obliczone. A tak naprawdę to 2,5 raza mniejszą, oryginalnie bowiem miały współpracować z dwoma GD18-13/2 o impedancji 5 omów każdy w połączeniu szeregowym.
Tak, dokładnie bezpiecznik w mieszkaniu odfruwa. To jest wada toroidów, podczas rozruchu w krótkim impulsie potrafią b. duży prąd pobrać i bezpiecznik się wyłącza.
No to ciekawe czy moje (ZTCP nadal są to takie czarne, z dużym guzikiem pośrodku i małym obok niego, pamiętające jeszcze
Wujcia Gierka) też by odfrunęły, gdybym spróbował włączyć toroid 500VA zamiast 150VA. A może to te współczesne są tak
nerwowe że reagują na byle co? Nie przypominam sobie aby tamte odfruwały wskutek np. włączenia pralki "Frania": czyżby toroid 500VA był od niej jeszcze bardziej
brutalny?
Nieco mniejszy bezpiecznik był by wskazany, ale nie wiem czy są takie jeszcze bardziej "zwłoczniejsze" aniżeli te, które się produkuje.
Ten co się palił był zdaje się współczesnego wykonania, ze spiralką topikową owiniętą wokół pasma włókna szklanego. Ciekawe czy inne wykonania WTA-T, np. tradycyjne ze sprężynką i kropelką lutowia też by się fajczyły.
Muszę po prostu kupić inny przekaźnik o większej oporności cewki. Schemat tego układu już zamieszczałem, ale dodaję raz jeszcze.
No i nadal
nie wyczajam. Napięcie na wyjściu zasilacza siada już po obciążeniu go przekaźnikiem i obciążeniem włączonym przez rezystory że przekaźnik nie ma siły się załączyć? Mierzyłeś napięcie odkładające się na przekaźniku zadziałanym i niezadziałanym? Po wymianie samego tylko przekaźnika na ten sam typ ale o większej oporności cewki tym bardziej się on nie załączy, ponieważ wprawdzie obciąży zasilacz mniejszym prądem, ale będzie wymagał jeszcze wyższego napięcia do zadziałania. Należałoby raczej zwiększyć pojemność C1, pilnując przy tym aby nie przegrzać R4 oraz diody Zenera. Jakbyś mimo to chciał zwiększyć oporność przekaźnika, to należałoby wraz z nim wymienić także diodę Zenera (ma ona przede wszystkim chronić C2 przed przewoltowaniem i w konsekwencji wybuchem w razie oberwania się uzwojenia przekaźnika lub zupełnego jego braku). Skoro C2 jest na 25V, to spokojnie można wstawić diodę na 22V co powinno wystarczyć do załączenia przekaźnika na 24V. Natomiast taki przekaźnik najpewniej nie załączy się jeżeli pozostanie dioda na 15V.
Oczywiście, że ta lampa nie do wszystkiego się nadaje, ale w audio radzi sobie nieźle. Może i ma nieco mniejsze wzmocnienie od takiej ECC83, ale to nie jest aż tak straszny problem.
Tu akurat będzie problem. Wzmocnienie układu zawierającego tylko stopień napięciowy, odwracacz i stopień mocy (zwłaszcza UL) okaże się niepraktycznie małe. Wstawienie dodatkowego stopnia napięciowego w układzie WK na wejściu i objęcie go pętlą ogólnego USZ dołoży dalsze przesunięcia fazy na krańcach pasma. Jakiś sens miałby ten dodatkowy stopnień gdyby był stopniem różnicowym między odwracaczem a końcówką mocy (struktura Williamsona) szczególnie gdyby końcówka była triodowa. W takim wypadku sam odwracacz z dzielonym obciążeniem niemal na pewno nie nastarczyłby napięcia sterującego. Za to obecność wzmacniacza różnicowego pozwoliłaby już bez obaw o napięcie wyjściowe zastosować galwaniczne sprzężenie między stopniem wejściowym a odwracaczem, dzięki czemu przynajmniej dodatkowego przesunięcia fazy na dole pasma się uniknie. Ale to wumaga zaangażowania aż dwóch dodatkowych triod.
Regulator też myślałem by opędzić regulator PCC88 jak nie PCF82.
Ale gdyby miałby to być regulator aktywny - znów będzie problem z PCC88. Aby charakterystyki w miarę dobrze pokrywały się z teoretycznymi, to wzmocnienie stopnia objętego częstotliwościowo zależnym USZ musi być
dużo większe od 10V/V. Z pojedynczą triodą PCC88 będzie zaledwie "większe". Może 20V/V. Dowolna pentoda zapewni przynajmniej 100V/V a jej duża oporność wyjściowa (skutkująca spadkiem wzmocnienia przy obciążeniu wyjścia układem zależnym nie dość że od częstotliwości to jeszcze i nastaw (takim jak właśnie regulator barwy) tylko pozornie będzie niekorzystna. Przeciwnie: zważ że wtedy gdy duże wzmocnienie jest faktycznie potrzebne (np. przy podbijaniu basów) to układ regulacyjny widziany przez objętą USZ lampę będzie miał właśnie
dużą impedancję dla tych częstotliwości, dzięki czemu jej wzmocnienie będzie niewiele tylko mniejsze od maksymalnego (przy obciążeniu jej samym tylko rezystorem anodowym). Przeciwnie, gdy basy mają być tłumione, to wprawdzie lampa zobaczy dla tych częstotliwości małą impedancję i jej wzmocnienie spadnie - ale przecież o to właśnie chodzi. Stopień pentodowy będzie pracował przy stałej mniej więcej głębokości USZ, bez względu na częstotliwość i jak zostanie ustawiony i regulator. Taka sama zasada była stosowana i w przypadku wielostopniowych układów tranzystorowych, gdzie wysokoimpedancyjny stopień wyjściowy (nie tylko regulatorów barwy ale i wzmacniaczy korekcyjnych dla adapterów magnetycznych i głowic magnetofonowych) ułatwiał osiągnięcie założonych charakterystyk przy zachowaniu stabilności.
Pytanie czy wymieniać na ECC85? W końcu ta E88CC to lampa do audio

Audio
szeroko rozumianego, w tym i w postaci modulacji FM fali nośnej o częstotliwości rzędu 100MHz sygnałem audio?

Obawiam się jednak że rezultaty będą gorsze niż z lampą dedykowaną dla tego konkretnego układu. Co innego gdyby głowica UKF miała kaskodowy wzmacniacz w.cz. na E88CC oraz mieszacz z osobną heterodyną na PCF82 a jeszcze lepiej na PCF801, tak jak miały najnowsze telewizyjne głowice VHF. Ale wtedy niezbędny byłby potrójny wariometr lub kondensator strojeniowy, ponieważ należałoby przestrajać także obwód wejściowy sprzęgający małooporową antenę UKF z wielkooporowym wejściem kaskody. Typowe głowice UKF mają stopień w.cz. na pojedynczej triodzie w układzie wspólnej siatki o podstawie pośredniej którego mała impedancja wejściowa łatwo dopasowuje się do anteny przy pomocy szerokopasmowego obwodu niestrojonego.
Pomysł z pracą przy niskim napięciu jest dość ciekawy.
Jakbyś chciał w ten sposób eksperymentować - to dopowiem że komplet lamp do odbiornika zasilanego bezpośrednio z instalacji samochodowej uzupełniały lampy ECH83 do układu przemiany AM i wstępnego stopnia p.cz. FM oraz EBF83 do wzmacniacza p.cz. AM/FM detektora AM i ARW oraz (ewentualnie) ewentualnie pentoda regulacyjna EF97 do wzmacniacza w.cz. AM (jeśli był stosowany) oraz EF98 do wzmacniacza/ogranicznika FM jeśli wzmocnienia w dwóch stopniach na ECH83 oraz EBF83 nie wystarczało. Ta sama EF98 była stosowana także w stopniu m.cz. mającym sterować tranzystorową końcówkę mocy) z tym że wówczas dla zwiększenia mocy wyjściowej łączyło się ją w tetrodę zwierając siatkę trzecią z anodą zamiast z katodą. Detektor stosunkowy lub dyskryminator FM jak komu diody germanowe nie pasują można zrobić na lampie EAA91. Gdzieś na zagranicznych forach eksperymentowano z używaniem przy Ua=12,6V normalnych sieciowych lamp ECH81 i EBF89, i jakoby wcale nie działały gorzej niż ECH83 i EBF83. Także
Niebieska Księga przytacza aplikację ruskiej tetrody strumieniowej 6P1P przy Ua=22,5V i uzyskano wówczas moc całkiem konkretną, ZTCP kilkanaście miliwatów a więc mniej więcej tyle co z EF98 przy 12,6V. Ale 6P1P to zupełnie przestarzała konstrukcja, pamiętająca jeszcze obskurny oktal (w tej wersji nosi oznaczenie 6V6 lub u
ruskich 6P6S, i dzięki cokołowi spełnia jedno z ważnych kryteriów jakimi powinny cechować się lampy
audiofilskie), mimo mocy admisyjnej wynoszącej aż 12W ustępująca pod każdym innym względem (w tym i mocy wyjściowej przy normalnym zasilaniu Ua=Ug2=250V) powszechnie znanej EL84. Spodziewam się zatem że dowolna wysokoprądowa pentoda a zwłaszcza tetroda strumieniowa o
cywilizowanej konstrukcji (np. EL86 oraz PCL805) przy niskich napięciach zasilania pobiłaby 6P1P na całej linii. Ciekawe ile dałoby się przy 12,6V wycisnąć tych miliwatów z PL504, niechby i na początek w SE, choć z uwagi na dużą moc żarzenia (a także Uż grubo przewyższające Ua) wyglądałoby to już na
lekkie przegięcie 
; tym bardziej dotyczyłoby
rubinowej 6P45S choć zapewne moc użyteczna byłaby wówczas jeszcze większa a napięcie żarzenia takie jak trzeba.
Komplikacja z żarzeniem? Nie przesadzajmy, to tylko 0,7V różnicy
No niby fakt. Gdy się notorycznie ma
w chaupie 250V w gniazdkach a nawet nieco więcej - to zawsze można zbić żarzenie wszystkich pozostałych lamp w układzie w dowolny sposób na 6,3V, a dla PCC88 - na 7V.
No to skoro mamy MOSFET-y w zasilaczach i jako sterowanie lampami mocy, to może zastąpić lampy mocy tranzystorami? Można by obniżyć napięcie zasilania do +/-60V lub podobnego, nie trzeba by też stosować drogich TG
Jakbyś zgadł

Gdzieś w EP czy innym Elportalu opublikowano takie
cóś na lampie PCL86 a jakże, zasilanej niskim napięciem Ua (OIDP 24V) które obie sekcje pracowały w stopniach oporowych. Triodowy był kowencjonalnie sprzężony z pentodowym przez kondensator, anoda zaś pentody była sprzężona galwanicznie z... bazą pojedynczego tranzystora BD135, pracujacego jako wtórnik emiterowy obciążony kilkunastowatowym rezystorem i zasilającey głośnik przez kondensator elektrolityczny. Widać nawet tranzystor bipolarny
nie pozbawiał wzmacniacza lampowego charakteru dzięki temu że użyto go w konfiguracji SE (bo spodziewam się że komplementarny wtórnik emiterowy PP na BD135/136 na bank by już nie przeszedł

). I tam ważkim argumentem na rzecz tego dziwoląga było wyeliminowanie niepraktycznego TG...
Jeden stopień wejściowy mogę bez problemu dorobić, na PCB regulatora dodam po prostu jeszcze jedną bańkę.
Nie lepiej wstrzymać się z dalszą rozbudową wzmacniacza do czasu uruchomienia końcówki mocy jak ją tam sobie wyobrażasz, i weryfikacji założeń na podstawie pierwszych prób?
OK, czyli podczas przeróbki PCB zasilacza zmienię i ten elektrolit na mniejszy. Mogłoby być 2 x 22uF, czy to za mało i lepiej dać 2 x 100uF? Akurat 47uF nie mam.
To i płytkę zasilacza ekranowego chcesz robić od nowa przez ten jeden kondensator? Jeżeli zaś masz ją dopiero robić, to co za problem zwielokrotnić otwory pod końcówki kondensatora, aby można było montować tam elementy o różnych gabarytach? Myślałem że będziesz stosował kondensatory "Retro", np KEN mocowane do chassis nakrętkami (bo one często występowały w wykonaniu podwójnym). 2 x 22uF ma szansę wystarczyć, 2 x 100uF wystarczy już z dużym nadmiarem, więc możesz go użyć o ile Ci go nie szkoda. A może i tak się zwolni po przejściu na UL?
Tak mi wtedy doradzono i tak już niestety zostało

Cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie...
Więc widzisz że nie zawsze warto oglądać się na innych (patrz niżej):
Generalnie niezbyt mam po prostu czas na eksperymenty z samodzielnie zaprojektowanym schematem, dlatego szuka "gotowca".
PCB zawsze można zrobić nowe, ale lepiej najpierw spróbować czy zadziała to z tą PCC. Jak będą problemy to pomyślimy nad PCF82.
Ależ jak najbardziej, skoro płytka już jest to wypadałoby ją wykorzystać. Nie powinna ona jednak
zamykać drzwi do dalszych eksperymentów i ulepszeń. Przecież nawet PCF82 dałoby się tam prowizorycznie wcisnąć (oczywiście po uprzednim uruchomieniu układu na PCC88) dolutowując brakujące elementy od strony druku a podstawkę - za pośrednictwem pająka z krótkich kawałków srebrzanki. Żarzenie (na końcówkach 4 i 5) nie podlega krossowaniu, kilka pozostałych nóżek też ma szansę pozostać w pierwotnym miejscu, w zależności od tego która trioda PCC88 na istniejącej PCB ma być użyta w stopniu napięciowym a która w odwraczaczu.
Kondensator łączący anodę triody z masą można dać nawet od spodu PCB, 100nF by starczyło?
??? 100pF jeśli już. W ceownikowcu zawierającym równoważny układ odwracacza zastosowałem tutaj 33pF. Ale tam są lampy ECL86, których triody odpowiadają wysokoimpedancyjnym ECC83, dodatkowo ta w stopniu napięciowym pracuje na rezystor aż 470k. Dla niskoimpedancyjnych PCC88 być może lepiej będzie zastosować większy kondensator, kilkaset pF, dla PCF82 - mniej więcej tyle co u mnie.
No niestety, dla
audiofilów to tylko SE na KT88, 300B czy podobnej, żadne "paskudne" PP nie wchodzi w grę
Z niecierpliwością czekam projekt na
Hi-End OTL SE na jakiejś triodzie nadawczej bezpośrednio żarzonej o mocy minimum kilkunastu kV i prądzie anodowym wynoszącym te przynajmniej 5A obciążonej w anodzie grzejnikiem o podobnej mocy i głośnikiem (takim o najzupełniej normalnej impedancji, 8 z góra 15 omów) włączonym między anodę a masę przez szeregowy kondensator

Tego już żaden kolejny audiofil niczym nie przebije!

Takie coś to rzeczywiście byłby szczyt
audiofilizmu i ciężko by było zrobić coś lepszego

Jako lampa mocy mogła by posłużyć np. taka Q-01, 5A żarzenia bierze a anodowe w zależności od klasy w jakiej pracuje to 2,5...3kV.
Ale ja potrafię zrobić coś jeszcze
lepszego niż sam wyżej zaproponowałem!

Zamiast elektrolita sprzęgającego lampę z głośnikiem - dzielnik oporowy zasilany ze źródła napięcia anodowego, dobrany tak aby występowało na nim napięcie równe napięciu na anodzie lampy w spoczynku. Głośnik oczywiście włączony w mostek utworzony przez dzielnik, lampę oraz jej rezystor anodowy. W ten sposób powstałby wzmacniacz
Hi-End OTL SE DC Coupled. Jeszcze poważniej zabrzmi nazwa
Hi-End OTL SE DC Bridge Coupled. Wszak wzmacniacze przenoszące składową stałą są przez audiofilów cenione bardzo wysoko. Do tego stopnia że w przypadku sprzętu tranzystorowego nie wystarcza im już tradycyjny wzmacniacz zasilany symetrycznie z głośnikiem dołączonym galwanicznie do wyjścia oraz masy, ale sprzężonego z przedwzmacniaczem przez kondensator a co gorsze mający dołączony do masy szeregowy człon RC w pętli USZ. Od dawna furorę robią wzmacniacze mocy które nawet jeśli nie mają galwanicznego sprzężenia z przedwzmacniaczem, to obowiązkowo mieć muszą
jednakową głębokość USZ dla AC oraz DC. Aby zaś toto w efekcie nie
pływało wskutek osłabienia USZ dla składowej stałej - wyposaża się takie wzmacniacze w tzw.
serwo wykonane zwykle na wzmacniaczach operacyjnych mające kontrolować i niwelować do zera poziom składowej stałej na wyjściu. Nic to że taki wzmacniacz przestaje w istocie być wzmacniaczem prądu stałego i głębokość sprzężenia dla AC i DC staje się ponownie bardzo od siebie się różniąca. Część zwolenników takiego wątpliwej wartości
udoskonalenia (w tym wszyscy stanowiący
target) są po prostu nazbyt tępi aby to zauważyć, pozostali zaś nie mają żadnego interesu w tym aby się do tego przyznać i tym samym uświadomić tych z których żyją

Oczywiście i zaproponowany wyżej "wzmacniacz" lampowy można by spokojnie w takie
ścierwo wyposażyć. Przyda się tym bardziej że wskutek nieliniowości lampy średnie napięcie na jej wyjściu będzie silnie zależało od wysterowania. Myślę że nawet obecność wzmacniaczy operacyjnych (i to scalonych, nie ma sensu sobie zawracać kleceniem ich na lampach) spokojnie by
łyknięto. Wszak przez nie sygnał nie przechodzi, ważne że jest triodowy stopień końcowy SE!

Problem tylko taki że
Duping Fucktor czy jak oni to nazywają uległby dalszemu pogorszeniu, bo z jednej strony tłumienie głośnika psułaby lampa (co z tego że trioda skoro bez ogólnego USZ), z drugiej zaś - dzielnik oporowy, chyba że będzie on pobierał jeszcze większy prąd niż gałąż z lampą. Ale i to można przezwyciężyć, jeżeli zastąpi się dzielnik stabilizatorem napięcia ze stopniem wykonawczym na komplementarnych MOSFETach (aby był zdolny zarówno dostarczać prądu do zimnego końca głośnika, jak i go pobierać). Że będzie on w istocie stopniem PP - nie powinno to audiofilom przeszkadzać, wszak chodzi tylko o utrzymanie napięcia na stałym poziomie.
UL w SE czyli g...o pachnące fiołkami
Na dowód że audiofile to naprawdę skończone
ciołki (a może również
czołgi, w sensie że zakute w ciężką stal) - co powiedziałbyś na takie oto
wynalazki, które pod Triodowe
strzechy zbłądziły np. za sprawą tego oto tematu:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=20&t=21629
Gdzieś tam mi się jeszcze rzuciły w oczy
topowe zespoły głośnikowe o fantazyjnych kształtach, z membranami nachylonymi pod różnymi kątami etc. ale nie wiem czy uda się mi je znaleźć. Może zrobi to ktoś kto swego czasu sam stawiał mi je tutaj za niedościgły wzór?
Pozdrawiam
Tomek