macska pisze:A szkoda, nic tak nie uczy jak bledy, wlasne na dodatek sa bardzo bolesne !
Taak ?

Chcesz historii o bolesnych błędach

Proszę bardzo

Mnie nocny spacer w szlafroku do kanciapy i pstryknięcie fotki dobrze mi zrobi, ale czy Ty nie pękniesz ze śmiechu

Tego nie gwarantuję

A oto i opowieść

Jeszcze 3 lata temu miałem frezarkę. I to nie jakąś maliznotę, tylko pokaźnych rozmiarów machinerię rodem z Jarocina ( Uniwersalną typu bodaj FWD ) Dostałem ją " w rozliczeniu" z zakładu dla którego robiłem jakieś sterowanie pompami... PLC, kilka falowników i takie tam

Chłopaki były tak uprzejme, że przywiozły mi to do chałupy i zwalili z platformy prosto na fundamento-posadzkę, którą w tym celu wylałem

Frezarka była z tych uniwersalnych... Tzn posiadała zarówno możliwość frezowania w poziomego, jak i ( z zastosowaniem specjalnej głowicy z solidną przekładnią kątową ) pionowego

No i powiem Ci, że byłem z niej bardzo dumny...
Na początek obudowałem ją sobie wiatą, którą potem wyposażyłem w ściany z desek...
Po dokończeniu tej inwestycji przystąpiłem do pierwszych prac frezerskich...
Z pomocą dwu silnych sąsiadów umocowałem na stole dwa pokaźnych rozmiarów imadła maszynowe

, Ustawiłem odpowiednie prędkości ( przełożenia w skrzyni biegów zmieniało się za pomocą silnika

I... Wreszcie dotarło do mnie, że podniesienie ważącej jakieś 150 kg ( tak na oko - w rzeczywistości pewnie więcej ) głowicy na wysokokość około 1,5 m wcale nie będzie takie łatwe...
Postanowiłem przy pierwszych próbach zrezygnować z głowicy i wykorzystać frezy mocowane na trzpieniach... Najmniejszy z tych trzpieni zostawiłem sobie na pamiątkę i widzisz go teraz na zdjęciu

I wtedy okazało się, że frezarka ma wadę, której usunięcie wymaga niestety zdjęcia pinoli ( stołu )

A to pociąga za sobą konieczność wynajęcia dźwigu i zdjęcia dachu

Konstrukcja wiaty była drewniana i nijak nie dało się umocować do niej wyciągarki

Widzisz... Nie byłem zbyt doświadczonym frezerem

A z zakładu z którego pozyskałem maszynę wszystkich fachowców-mechaników zwolniono kilka lat wcześniej

Wprawdzie coś mi się kołatało po głowie, że sporej wielkości metalowe elementy mają sporą masę, ale możesz mi wierzyć... Z punktu widzenia laika patrzącego pożądliwym wzrokiem na upragnioną obrabiarkę wielu rzeczy się nie dostrzega

Frezarka postał sobie rok, czy dwa, zanim znalazł się kolejny idiota, który ją kupił

Tak oto z grubsza wyglądają moje pierwsze doświadczenia z frezarkami

W każdym razie - zaczynałem ze sporym rozmachem

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.