Witam.
Pyra pisze:Romku, myślę, że tu chodzi o to, że sama bańka zmienia minimalnie swoje wymiary geometryczne w rytm zmian ciśnienia akustycznego, i jest to wtedy niezależne od sztywności zamocowania lampy jako całości.
Przecież szkło nie jest materiałem doskonale sztywnym, jest czymś pośrednim, pomiędzy cieczą a ciałem stałym. Szyby w okna po jakimś czasie są grubsze na dole, gdyż "płyną"
Tym razem chyba popuściłeś nieco wodze fantazji

. Pamiętam jeszcze z czasów szkoły średniej jak na lekcjach fizyki omawialiśmy zagadnienie płynięcia szkła. Jednak, o ile mnie pamięć nie myli, chodziło tam o okres kilkudziesięciu, a może nawet i kilkuset lat jakich potrzeba by dostrzec to ciekawe zjawisko. Tak więc proces ten jest trudno dostrzegalny i baaardzo powolny. Gdyby było inaczej to w starych lampach moglibyśmy zauważyć przewężenie balona w środkowej jego części, czyli w miejscu działania największych sił zasysających szkło do wewnątrz. W rozpatrywanym przez nas okresie czasu bańkę lampy możemy rozpatrywać jako bardzo lekką i na tyle sztywną konstrukcję, że nie ulega ona istotnym deformacjom ani "płynięciu" wskutek otaczających fal dźwiękowych. Myślę, że znacznie większe znaczenie ma przenoszenie drgań ze wzmacniacza na lampę przez podstawkę. Zwłaszcza, że na poziom mikrofonowania lampy największy wpływ mają luźnie siatki, a nie sztywność zamocowania anody.
Oczywiście można sobie wyobrazić sytuację, w której lampa faktycznie drga w luźniej wypracowanej podstawce, ale to już wina podstawki, a nie lampy, czy braku na niej specjalnych "antywibracyjnych" pierścieni. Jeżeli sprzedający chciałby uchodzić za wiarygodnego, powinien przeprowadzić (lub zlecić komuś) testy skuteczności działania tych krążków. Inaczej wygląda to na ściemę i szukanie naiwnych jeleni. Kupujących jak widać nie brakowało:
http://www.allegro.pl/search.php?closed ... wibracyjne
Zresztą aby mieć jasność co do działania pierścieni wystarczy przeczytać komentarze przytaczane przez sprzedającego. Pozwolę sobie zacytować ich krótkie fragmenty, bo bardzo mnie rozbawiły:
"po kilku godzinach od założenia gumek... poprawa jest znacząca"
Ta wypowiedź wskazuje jednoznacznie, że gumki, podobnie jak inne audiofilskie gadżety muszę się: dotrzeć, wygrzać i uleżeć, czyli standard...
"już teraz stwierdzam, że: jest więcej powietrza, lepsze kontury dźwięku, lepiej kontrolowany i różnorodny bas, pełniejsza i barwniejsza średnica, dużo lepsze wypełnienie ale co ciekawe - wysokich jest mniej
ale za to tylko te "potrzebne" bez żadnego szumienia, syczenia, eksponowania sybilantów itp."
Czyli gumki mają "magiczną" zdolność filtrowania tylko niepożądanych w muzyce dźwięków – no czysta rewelacja
"Faktycznie różnica w dźwięku jest taka, jak np. przy wymianie kabla sieciowego."
Ten argument mnie zdruzgotał; jest nie do odparcia
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .