Wzmacniacze były niezawodne i długożyciowe. Najczęściej siadały w nich elektrolity w zasilaczu (układowo podobnym do zasilacza w polskich wzmacniaczach Ampli) z mostkami krzemowymi.
Pokazują się czasami na Allegro - zawsze w dobrej kondycji i zwykle pełnosprawne.
Warunkiem tego jest dobre zabezpieczenie trafa głośnikowego przed przepięciami.
Kwestia lamp: cokoły lamp EL34 ulegają najczęściej przebiciu zwłaszcza przy dłuższej eksploatacji i słabej wentylacji wnętrza wzmacniacza.
Wbrew pozorom pozycja pionowa wcale nie jest tak korzystna - mocno eksploatowana lampa bardzo silnie przegrzewała (aż do podwęglenia) bakelitowy cokół i w końcu szlag go trafiał wskutek całkowitego zgrafityzowania się.
Ale najbardziej bardziej niekorzystne ułożenie lampy to "zwis": nie dość, że ciepło przewodzone jet przez nóżki do bakelitu cokołu to wydzielany przez anodę żar dodatkowo podgrzewa całość.
Dlatego Dynakord stosował poziome (jak w gramofonie Bambino

Zoltan