Wzmacniacz push-pull na PL504

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5475
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: AZ12 »

Witam
Olkus pisze: pn, 29 listopada 2021, 17:28PL81 to inna bajka, może kiedyś i na niej coś zrobię... Tyle, że znowu problemem są TG.
Transformator głośnikowy do wzmacniacza na tych lampach będzie miał mniejszą liczbę zwojów uzwojenia pierwotnego niż dla popularnych EL84, będzie przez to łatwiejszy do nawinięcia.
Ratujmy stare tranzystory!
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

AZ12 pisze: pn, 29 listopada 2021, 17:41 Witam
Olkus pisze: pn, 29 listopada 2021, 17:28PL81 to inna bajka, może kiedyś i na niej coś zrobię... Tyle, że znowu problemem są TG.
Transformator głośnikowy do wzmacniacza na tych lampach będzie miał mniejszą liczbę zwojów uzwojenia pierwotnego niż dla popularnych EL84, będzie przez to łatwiejszy do nawinięcia.
O ile się nawija samemu i ma nawijarkę to żadne trafo nie jest problemem. Nawijanie ręcznie to męczarnia.

Odnośnie TG dla PL504 znalazłem takie trafo, co sądzicie? Nada się? https://sklep.toroidy.pl/pl/p/TTG-EL84P ... h-pull/561

Raa trochę duże, i co prawda przystosowane pod EL84, ale moc to 50W więc powinno dać rady... Ale niech się ktoś mądrzejszy ode mnie wypowie.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Michal_Pol
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 333
Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Michal_Pol »

....to że podali moc 50W to nijak się ma do mocy uzyskiwanej z pary EL84, po prostu ktoś tak napisał i już, być może tyle jest w stanie przenieść przy większym prądzie (podano 200mA).

Jeśli masz głośnik 4 omowy i podłączysz go pod wyjście 8 omowe transformatora to uzyskasz Raa=4k.
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Michal_Pol pisze: pn, 29 listopada 2021, 20:05 ....to że podali moc 50W to nijak się ma do mocy uzyskiwanej z pary EL84, po prostu ktoś tak napisał i już, być może tyle jest w stanie przenieść przy większym prądzie (podano 200mA).

Jeśli masz głośnik 4 omowy i podłączysz go pod wyjście 8 omowe transformatora to uzyskasz Raa=4k.
Czyli nie pasuje ten TG do PL504?

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: pn, 29 listopada 2021, 17:28 U mnie dławik chyba nie jest konieczny?
Bezwzględnie konieczny nie jest, ale warto go zastosować. Będzie to z korzyścią a choćby w postaci możliwości zmniejszenia kondensatora za mostkiem prostowniczym, i w konsekwencji słabszym grzaniem się transformatora.
Filtr anodowego wygląda tak: dwa kondensatory 330uF, rezystor 330R a za opornikiem 100uF.
Znaczy jak??? Skąd zamierzasz brać napięcie dla końcówki mocy? Z pierwszego czy z drugiego elektrolitu? Jeżeli to pierwsze - to śmiało można zastosować większy rezystor, powyżej 1k. Jeżeli zaś to drugie - to po pierwsze należało zastosować małą pojemność na wejściu a dużą na wyjściu, po drugie zaś - zastąpienie rezystora 330R dławikiem zapewni nie tylko lepszą filtrację ale i zmniejszenie impedancji zasilacza (dla składowej stałej) co w przypadku pracy w głębokiej klasie AB ma istotne znaczenie.
Swoją drogą czy te kondensatory trochę nie za małe? Widywałem w konstrukcjach na EL84 w filtrze anodowego kondensatory 4x470uF albo i więcej.
Ja tam widywałem w gimbazjalnych "konstrukcjach" przysłowiowych wzmacniaczy SE na PCL86 kondensatory idące w tysiące uF. :lol: Ale nie jest to wzór do naśladowania, bo to i kłopotliwe, i niebezpieczne. Przypadkowe zwarcie takiej potężnej naładowanej baterii jest w stanie spowodować poważne zniszczenia. Te 2 kondensatory 330uF w połączeniu równoległym spokojnie wystarczą na oba kanały.
Czyli jakby Ug2 miało osobne zasilanie, a na anodzie było np. 400V to moc byłaby większa? Dobrze rozumuję?
Zwykle tak właśnie jest, np. para EL34 potrafi oddać i 100W przy Ua=800V. Ale nie znaczy to że takie kłopotliwe zasilanie warto stosować w każdym przypadku. PL504 z zasilaniem anod z 250V powinny zapewnić coś koło 40W a zastosowanie UL pozwoli uniknąć kłopotów z osobnym zasilaniem siatek drugich obniżonym napięciem.
Polaryzacja sztywna to chyba najlepsza opcja.
Zależy to od typu lampy. Typowe lampy audio, np. EL84 oddają zbliżona a nieraz wręcz taką samą moc zarówno przy polaryzacji sztywnej jak i automatycznej. Ale ich moc admisyjna jest znaczna, jeżeli odnosić ją do wydajności prądowej (dzięki czemu moc tracona w spoczynku przy polaryzacji automatycznej nie stwarza problemów), a duże nachylenie sprawia że przy polaryzacji automatycznej nie traci się wiele na napięciu zasilającym. Generalnie lampy impulsowe (PL81, PL504) można lepiej wykorzystać przy polaryzacji sztywnej, bowiem prądy spoczynkowe a tym samym moc tracona bez sygnału jest przy takim sposobie polaryzacji znacznie mniejsza niż przy polaryzacji automatycznej dobranej tak aby przy pełnym wysterowaniu warunki pracy lamp były jednakowe.
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

OK, w takim razie dławik mogę dać, i tak leży i się kurzy.

Co do grzania trafa to nie mam obaw, to trafo, które użyję ma zaledwie 500VA tak więc zapas jest :D

Napięcia z pierwszych dwóch elektrolitów (2 x 330uF) za prostwonikem idzie bezpośrednio na anody lamp, a z za tego 100uF idzie do reszty układu.
Tak więc napięcie jest brane i stąd i stąd.


W jakimś wzmacniaczu na elektrodzie w oparciu o bodajże KT88 widziałem baterię kondensatorów zajmującą ⅓ miejsca we wzmacniaczu :shock:
Te moje 600uF potrafi już iskier narobić przy przypadkowym zwarciu (przez przypadek sprawdziłem, na szczęście nie palcem :P ). A taka "bateria" to dopiero musi strzelać. Takie pojemności to w celu uzyskania tętnień poniżej 1mV? :lol:
A w PCL-kowcu to pojemność większa jak 220uF nie ma większego sensu wg mnie, u mnie w SE na ECL82 jest 2 x 100uF i 22uF, po co więcej ma być? Nie wiem.

Czyli wychodzi na to, że polaryzacja sztywna ma sens tylko w przypadku konkretnych lamp i nie jest regułą, że moc w takiej konfiguracji będzie większa.

Taka PL504, GU50 albo PL81 czy PL36 jako lampy impulsowe mogłyby znaleźć (w jakże teraz popularnych) wzmacniaczach klasy D, tyle że lampowej klasie D. Coś takiego mogłoby być ciekawe układowo, inna sprawa jakie udało by się osiągnąć parametry.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: pn, 29 listopada 2021, 23:50 OK, w takim razie dławik mogę dać, i tak leży i się kurzy.
Ale tak aby wykorzystać go również do filtracji napięcia zasilającego końcówki mocy a nie tylko stopnie napięciowe. To ostatnie mijałoby się z celem (mimo że w niejednym gitarowcu lub sprzęcie audiofilskim tak zrobiono) jako typowa armata na muchę. Z uwagi na niewielki i co równie istotne - niezależny od wysterowania pobór prądu przez lampy małej mocy w zupełności wystarczy tutaj prosty, tani i lekki filtr RC, w razie potrzeby kilkustopniowy.
Co do grzania trafa to nie mam obaw, to trafo, które użyję ma zaledwie 500VA tak więc zapas jest :D
Ale taki przewymiarowany transformator, o małej rezystancji uzwojeń może sprawić że diody mostka mogą za którymś razem strzelić nie wytrzymując impulsów prądowych ładujących pierwszy elektrolit, szczególnie przy załączaniu zasilania. :shock: Zabezpiecza przed taką ewentualnością szeregowy kilkunastoomowy rezystor między mostkiem a pierwszym elektrolitem, lub jeszcze lepiej między transformatorem a mostkiem. Stosuje się go też przy bezpośrednim prostowaniu napięcia sieciowego.
Napięcia z pierwszych dwóch elektrolitów (2 x 330uF) za prostwonikem idzie bezpośrednio na anody lamp, a z za tego 100uF idzie do reszty układu.
Tak więc napięcie jest brane i stąd i stąd.
Więc wykombinuj jeszcze jeden elektrolit 100-200uF, włącz go za mostkiem (nie zapominając o rezystorze ograniczającym impulsy prądowe), następnie pójdzie dławik i wreszcie elektrolity 2x330uF z których zasilisz końcówkę mocy. 100uF na potrzeby stopni napięciowych wystarczy w zupełności, z tym że rezystor 330R zastąp o rząd wielkości większym. Chodzi nie tylko o wyfiltrowanie tętnień pochodzących z prostownika, ale i tych wynikłych z impulsowego poboru pradu przez końcówki mocy. Kolejna sekcja filtru (z kondensatorem 22-47uF) okaże się przydatna dopiero na potrzeby stopni wstępnych o dużej czułości (wzmacnniacz dla mikrofonu lub gramofonu magnetoelektrycznego).
W jakimś wzmacniaczu na elektrodzie w oparciu o bodajże KT88 widziałem baterię kondensatorów zajmującą ⅓ miejsca we wzmacniaczu :shock:
Te moje 600uF potrafi już iskier narobić przy przypadkowym zwarciu (przez przypadek sprawdziłem, na szczęście nie palcem :P ). A taka "bateria" to dopiero musi strzelać. Takie pojemności to w celu uzyskania tętnień poniżej 1mV? :lol:
Ten elektrodowy wzmacniacz to oczywiście SE? :P W takim wypadku nic dziwnego że wojowali o każdy miliwolt napięcia tętnień, szczególnie jeśli tetroda strumieniowa została połączona w triodę wskutek czego spadła jej oporność wewnętrzna i w efekcie wzrosła wrażliwość na tętnienia. Można było zrobić to o wiele zmyślniej (patrz niżej) bez uciekania się do wielkich pojemności filtracyjnych. Najlepiej jednak nie klecić takich audiofilskich knotów w układzie SE na lampach dużej mocy i w dodatku w konfiguracji triodowej. Na szczęście Ciebie ten problem nie dotyczy: układ PP z samej zasady działania jest mało wrażliwy na tętnienia.
A w PCL-kowcu to pojemność większa jak 220uF nie ma większego sensu wg mnie, u mnie w SE na ECL82 jest 2 x 100uF i 22uF, po co więcej ma być? Nie wiem.
Przypomnę że w najprostszym sprzęcie z lampą ECL82 w SE w rodzaju gramofonu Bambino stosowano 2x50uF. Nie inaczej było w sprzęcie ze znacznie wyższej półki z lampami EL84 w SE do którego można zaliczyć np. radio AM/FM Bolero z dobrym jak na owe czasy głośnikiem GD26-18/3, spokojnie przenoszącym sygnał o częstotliwości tętnień 100Hz. Tam jednak pozbyto się tętnień stosując przedłużkę kompensacyjną uzwojenia anodowego transformatora TW6-319 i dołączając tam rezystor drugiej sekcji filtru. W odbiornikach zachodnich jak np. Loewe Opta Tempo a także zachodniopodobnych, jak np. Simfonia A taki patent był wręcz obowiązkowy. U nas niestety szybko poszedł w zapomnienie, gdy rynek został zalany sprzętem niższej klasy jak Figaro, Atut czy Kankan z marnymi głośnikami słabo przenoszącymi 100Hz. A elektrodowa gimbaza utwierdza się w błogim przeświadczeniu gdy trafi w jej ręce taki transformator, że ma on... odczep do UL, we wzmacniaczach SE potrzebnego jak dziura w moście. Próba zaś wyprowadzenia tej gimbazy z błędu kosztowała mnie ostrzeżenie, a w konsekwencji dożywotniego bana.
Czyli wychodzi na to, że polaryzacja sztywna ma sens tylko w przypadku konkretnych lamp i nie jest regułą, że moc w takiej konfiguracji będzie większa.
Zwykle jednak jest większa, w przypadku typowych lamp audio jak np. EL34 stosunkowo nieznacznie, w przypadku lamp impulsowych jak PL81 lub GU50 - zdecydowanie. Można by raczej rzec że EL84 jest tutaj wyjątkiem, dla którego moc w obu przypadkach jest dokładnie taka sama.
Taka PL504, GU50 albo PL81 czy PL36 jako lampy impulsowe mogłyby znaleźć (w jakże teraz popularnych) wzmacniaczach klasy D, tyle że lampowej klasie D. Coś takiego mogłoby być ciekawe układowo, inna sprawa jakie udało by się osiągnąć parametry.
Spodziewam się że wzmacniacz lampowy w klasie D generujący wysokonapięciowe impulsy o częstotliwości ponad 100kHz i co istotniejsze - o bardzo stromych zboczach, nieporównywalnie bardziej stromych niż w kładach odchylania poziomego OTV do którego takie lampy były przewidziane - stałby się wydajnym nadajnikiem, a raczej zaśmiecaczem eteru, jakby mało było jeszcze siejących zasilaczy impulsowych, od tzw. żarówek energooszczędnych poprzez ładowarki do telefonów aż po zasilacze komputerów i telewizorów cyfrowych, a także jonizatorem i ozonizatorem powietrza. :shock:

Pozdrawiam
Tomek
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Będę musiał w takim razie zrobić nową płytkę prostownika anodowego, na starej się to wszystko nie zmieści.
I tak miałem robić nową więc to akurat nie problem.

Trafo ma softstart więc początkowy impuls prądowy powinien być ograniczony.
Ale opornik przy okazji robienia nowej PCB dodam.
Opornik to taki z 10W co najmniej? Zobaczę co z tych większej rezystancji mam.

Elektrolit jako pierwszy za mostkiem to dam 220uF, opornik aż 3,3k , też taki z 10W? Przewidzę miejsce na kolejną sekcję filtru na nowej PCB.
Tyle że w takim przypadku obniży się napięcie dla stopnia sterującego, może być poniżej tych 300V?

Nie pamiętam już co to za wzmak na tej KT88 był, ale chyba właśnie SE :P Nie mogę znaleźć niestety tego projektu w tej chwili. Oczywiście KT pracowała jako trioda.
Ja za takie lampy się nie biorę, a już na pewno nie zrobił bym wzmacniacza na KT w trybie triody, to marnotrawstwo tetrody jest. A i z tetrody większą moc udało by się zapewne uzyskać.
PP moim zdaniem jest lepsze, przede wszystkim tańszy jest TG.

Dokładnie, Bambino z ECL82 oraz Karolinka z jej odmianą serii "U" tej lampy miały kondensator 2 x 50uF, w wersji z ECL86 zresztą też.
Niestety, niektórzy wolą trwać w błędzie aniżeli wysłuchać merytorycznych argumentów. Te starsze odbiorniki miały zdecydowanie lepsze głośniki oraz TG niż te małe pokroju Figaro.
UL w SE? Są nawet produkowane drogie transformatory z odczepem UL przeznaczone dla wzmacniaczy SE.

EL84 to tak czarna owca jak chodzi o UL :lol:

Czyli lampowa klasa D to średni pomysł jednym zdaniem? Ładowarki i inne zasilacze to wiem, że sieją . Szczególnie te bez ekranowania :evil:

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: wt, 30 listopada 2021, 13:13 Trafo ma softstart więc początkowy impuls prądowy powinien być ograniczony.
A co to za wynalazek, jakiś sterownik triakowy Termistor NTC? Najprostsze rozwiązania, takie jak szeregowy rezystor bywają wystarczające a przy tym pewniejsze.
Opornik to taki z 10W co najmniej? Zobaczę co z tych większej rezystancji mam.
Opornik 10R 10W żadną przesadą nie będzie: z uwagi na impulsowy charakter prądu a tym samym wartość skuteczną (grzejącą opornik) dużo większą od wartości średniej (zasilającej wzmacniacz).
Elektrolit jako pierwszy za mostkiem to dam 220uF, opornik aż 3,3k , też taki z 10W?
A jaki przewidujesz pobór prądu przez stopnie napięciowe? Zmieścisz się w 20mA? Jeżeli tak, to nawet w oporniku 3,3k wydzieli się 1,32W: w tej sytuacji klasyk w postaci MŁT 2W wystarczy.
Tyle że w takim przypadku obniży się napięcie dla stopnia sterującego, może być poniżej tych 300V?
Znów zależy od poboru prądu. Jeśli będzie to rzeczywiście 20mA to napięcie na 3,3k spadnie o 66V; rzeczywiście to niemało. Ale kompromis w postaci 1k i spadku napięcia 20V będzie chyba do przyjęcia? Szczególnie jeśli dołożysz jeszcze jedną sekcję, np. 3.3k i 22uF na potrzeby wysokoczułych stopni wejściowych. Tylko co tam może pobierać łącznie aż 20mA? Inwerter z dzielonym obciążeniem z rezystorami po 47k będzie pobierał niecałe 2mA, stopień napięciowy pracujący na 220k - znacznie poniżej 1mA. Zatem jeśli doliczyć jeszcze stopnie wstępne, to 10mA jest o wiele bardziej prawdopodobne. No, chyba że w każdym z nich znajdzie się audiofilska E88CC pracująca przy Ia powyżej 10mA, tak jak to jest w stopniach w.cz. i szerokopasmowych dla których została skonstruowana.
PP moim zdaniem jest lepsze, przede wszystkim tańszy jest TG.
Nie tylko Twoim zdaniem. Przeciwne zdanie mają audiofile ogłupieni wyciągniętymi z czapy tezami, oraz ci którzy z ich głupoty żyją :evil: Wzmacniacze SE mają rację bytu jedynie w najtańszych urządzeniach, gdzie nawet mocy uzyskiwanej z pojedynczej lampy jest aż nadto. Równoległe łączenie lamp w końcówkach SE (zamiast stosowania tych samych lamp w niezmienionej liczbie w konfiguracji PP) świadczy o ignorancji takiego drutoklety, względnie o chęci robienia wody z mózgu jego potencjalnym klientom.
Dokładnie, Bambino z ECL82 oraz Karolinka z jej odmianą serii "U" tej lampy miały kondensator 2 x 50uF, w wersji z ECL86 zresztą też.
Niestety, niektórzy wolą trwać w błędzie aniżeli wysłuchać merytorycznych argumentów. Te starsze odbiorniki miały zdecydowanie lepsze głośniki oraz TG niż te małe pokroju Figaro.
A mimo to przydźwięku z tak małym kondensatorem i lampą w konfiguracji SE prawie nie było słychać. Prosty zabieg z kompensacją zastępował setki uF w filtrze.
UL w SE? Są nawet produkowane drogie transformatory z odczepem UL przeznaczone dla wzmacniaczy SE.
UL w SE to w istocie zamienił stryjek siekierkę na kijek. Maleje trzecia harmoniczna, ale w zamian za to rośnie druga. Co innego w PP: tam trzecia harmoniczna również maleje, ale drugiej nie ma wcale ponieważ dzięki symetrii końcówki ulega ona kompensacji. A lemingi łykają takie transformatory jak młody pelikan cegłę i słono płacą specjalnie za ten odczep rzekomego UL... :oops:
EL84 to tak czarna owca jak chodzi o UL :lol:
Nie bardzo zrozumiałem: dlaczego akurat EL84? Bo uchodzi ona za lampę z wyższej półki niż ECL82 a nawet ECL86, i wzmacniacz SE "UL" na takiej lampie to dopiero szpan?
Czyli lampowa klasa D to średni pomysł jednym zdaniem? Ładowarki i inne zasilacze to wiem, że sieją . Szczególnie te bez ekranowania :evil:
W wątku "Retrotechnika" zapoczątkowałem na potrzeby Kol. Einherjer kurs na temat przetwornic samowzbudnych z tranzystorowymi generatorami samodławnymi. Te umiejętnie skonstruowane potrafią siać naprawdę niewiele, niestety słabo nadają się do masowej produkcji dla szerokiego odbiorcy, ponieważ wymagają transformatora impulsowego z conajmniej dwoma oddzielnymi uzwojeniami, liczonymi pod konkretne zastosowanie, zamiast jednouzwojeniowego dławika. Chyba czas na kolejny wykład: zainteresowanemu i tak on nie ucieknie...

Pozdrawiam
Tomek
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Softstart jest na pierwotnej by ograniczyć prąd rozruchu, inaczej wywala bezpieczniki.
Jest to opornik zwierany po około sekundzie przekaźnikiem.

OK, 10R 10W muszę kupić, nie mam w tej chwili takiego.

Pobór prądu przez te stopnie to myślę, że poniżej 30mA. Tak myślę.
1k opornik w takim razie będzie odpowiedni.
Schemat jest na pierwszej stronie tematu, wg mnie dla dwóch wzmacniaczy prąd 20mA nie przekroczy, dla PCC88 w nocie podane jest maksymalnie 15mA.
Zresztą proszę jeszcze popatrzyć na schemat ze strony 1.

Nie rozumiem dlaczego audiofile nie lubią PP :cry:

Dokładnie, 2 x 50uF wystarczało i żadnego przydźwięku nie było.

Z tą czarną owcą i EL84 miałem na myśli iż nie ma większego sensu stosowania dla tej lampy UL, bo i tak moc będzie taka sama.
No chyba, że właśnie chcemy mieć b. niskie zniekształcenia.

Temat o tych przetwornicach samodławnych śledzę z zainteresowaniem, też mnie ten temat interesuje.
W święta może będę miał czas i w końcu odpalę swojego half-bridge o napięciu wyjściowym (prawdopodobnie) 420V :twisted:

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: wt, 30 listopada 2021, 18:17Softstart jest na pierwotnej by ograniczyć prąd rozruchu, inaczej wywala bezpieczniki
Faktycznie sam spotkałem się z czymś podobnym na przykładzie toroidalnego transformatora TTS 150/Z (użytym w tranzystorowym amplitunerze stereo o mocy wyjściowej 2 x 40W/4 omy z tranzystorami BDY58 sterowanymi przez BC211/313 w quasi-komplementarnym stopniu końcowym oraz zawierającym wyłącznie metalowe pozostałe tranzystory zarówno we wzmacniaczu jak i tunerze, oraz klasyczne obwody LC, także w stereodekoderze - i żadnego układu scalonego czy filtru ceramicznego). Od jakiegoś czasu siedzi tam bezpiecznik sieciowy zwłoczny 1,6A i ten póki co się nie przepalił, aczkolwiek wygląda na zdecydowanie za mocny i trzeba będzie coś z tym zrobić :oops: . Inna rzecz czy powodem przepalania się słabszych bezpieczników był sam transformator, czy może jednak przewymiarowane elektrolity w zasilaczu. Każdy z kanałów ma swój mostek prostowniczy i baterię kondensatorów składający się z dwóch kondensatorów 15mF 25V między masą a biegunami + oraz - mostka, bocznikowaną dwoma równolegle połączonymi elektrolitami 4,7mF 63V włączoną bezpośrednio między + a -. Niewykluczone że cokolwiek przesadziłem z pojemnością: :wink: w sprzęcie Polskiej Myśli Technicznej nierzadko spotykało się tylko jedną parę elektrolitów 4,7mF, za to obsługującą oba kanały.
Jest to opornik zwierany po około sekundzie przekaźnikiem.
Ale mam nadzieję że czysto elektromechanicznym, a nie opartym o timer 555 o mikrokontrolerze już nie mówiąc? :twisted:
OK, 10R 10W muszę kupić, nie mam w tej chwili takiego.
Niekoniecznie musisz się spieszyć z zakupem o ile masz opornik o zbliżonej rezystancji i mocy w okolicach 5W lub więcej. Albo kilka oporników, np. MŁT 2W połączone równolegle. Taki zastępczy rezystor raczej nie przepali się niezwłocznie, a pozwoli ocenić czy 10W wystarczy, czy może lepiej poszukać nieco mocniejszego.
Pobór prądu przez te stopnie to myślę, że poniżej 30mA. Tak myślę.
A co tam jeszcze będziesz pakował poza stopniem napięciowym i odwracającym fazę że tak duży pobór prądu przewidujesz? Tyle potrafi pobierać klasyczny tuner AM/FM na trzech lampach tj. ECC85, ECH81 i EBF89. Ale tam na jedną lampę przypada przeciętnie coś koło 10mA i zmniejszenie tego prądu kosztowałoby czułość.
Schemat jest na pierwszej stronie tematu, wg mnie dla dwóch wzmacniaczy prąd 20mA nie przekroczy, dla PCC88 w nocie podane jest maksymalnie 15mA.
Telefunken w katalogu z 1957 roku podaje nawet 20mA. Ale też się uparłeś na te PCC88! :lol: Jeszcze zostaniesz uznany w środowisku audiofilskim za łachmaniarza którego nie stać na prawdziwe E88CC Goldpin, i sięga po śmieciówkowy ersatz :oops: :wink: Jednak po pierwsze jak już pisałem - w zastosowaniach audio praca z tak wysokimi prądami prawie nigdy nie ma sensu: na co Ci nachylenie aż 15mA/V? Po drugie, mimo tak wielkiego nachylenia i tak nie uzyskasz wzmocnienia większego niż 33V/V, i to w wyidealizowanych warunkach, tj. przy rezystancji obciążenia oraz napięciu zasilania dążących do nieskończoności. Chyba że nie widzisz nic zdrożnego w zaśmiecaniu wzmacniacza źródłami stałoprądowymi na tranzystorach MOSFET, co wśród audiofili dawno już zyskało akceptację a moja ironiczna uwaga na tym forum że skoro tego rodzaju innowacja jakoby nie popsuje charakteru układu, to nie popsuje go również zastąpienie wszelkich lamp MOSFetami - z miejsca trafiła do kosza. Nietrudno domyślić się za czyją przyczyną. :evil: Po trzecie wreszcie - obawiałbym się że w związku z powyższem wzmocnienie okaże się cokolwiek małe. PL504 nawet w czystym trybie pentodowym nie grzeszą nadmierną czułością, a tu należy przewidywać pracę w UL celem uniknięcia kłopotów z osobnym zasilaniem ekranów oraz poprawy ważnych parametrów ze zniekształceniami oraz impedancją wyjściową na czele. Choć niekoniecznie musi to prowadzić do spadku mocy wyjściowej, to dalsze obniżenie czułości jest wówczas pewne. Dlaczego zatem nie zastosować innej, jeszcze śmieciowszej lampy, często zresztą towarzyszącej w telewizorze lampie PCC88, mianowicie PCF82? Pentoda tej lampy zapewni duże wzmocnienie napięciowe, a trioda posiada prawie taki sam umiarkowany współczynnik amplifikacji jak PCC88, nadaje się zatem (w przeciwieństwie do np. ECC83) do pracy z większym prądem, gdyby takowy okazał się wskazany w odwracaczu fazy. PCC88 lepiej już zostawić dla niskoszumnych stopni wstępnych, jeżeli koniecznie muszą one znaleźć miejsce w tym wzmacniaczu.
Zresztą proszę jeszcze popatrzyć na schemat ze strony 1.
Widziałem go już dawno temu, gubię się jednak czy nadal jest on choć częściowo aktualny. Zastapienie pierwszej triody pentodą będzie kosztowało tylko jeden dodatkowy rezystor oraz kondensator na 400V o pojemności poniżej 1uF. Można zresztą sobie powetować ten koszt sprzęgając anodę pentody z siatką triody galwanicznie i wówczas oszczędzi się na jednym kondensatorze (100nF) oraz dwóch rezystorach (1M oraz 2k2); antyparazyt 1k można na wszelki wypadek pozostawić.
Nie rozumiem dlaczego audiofile nie lubią PP :cry:
Bo uwierzyli w bajeczki że wskutek znikomych przesunięć czasowych między sygnałami sterującymi obie lampy końcowe (są one największe w kołysce, mniejsze w układzie ze sprzężeniem katodowym a jeszcze mniejsze w inwerterze z dzielonym obciążeniem względnie williamsonowskim) dźwięk zatraca przejrzystość a scena głębokość i rozdzielczość czy jak to tam szło. :lol: A w tworzeniu i rozpowszechnianiu takich bajeczek mają interes np. producenci transformatorów głośnikowych. Mimo że transformatory do SE wymagają więcej żelaza i miedzi niż do PP (przy porównywalnej mocy i paśmie) to bardziej nadają się do masowej produkcji bowiem nie trzeba troszczyć się o ich symetrię. Nawet zwojów nie trzeba liczyć z dokładnością do jednego, wystarczy nawijać poszczególne sekcje na qpie po uważaniu. Za dodatkowy materiał ogłupiony klient dopłaci z pocałowaniem ręki.
Z tą czarną owcą i EL84 miałem na myśli iż nie ma większego sensu stosowania dla tej lampy UL, bo i tak moc będzie taka sam.
Coś chyba pokręciłeś, względnie źle mnie zrozumiałeś. Moc wzmacniacza na EL84 będzie taka sama w klasie AB (z polaryzacją automatyczną) jak i w klasie B (z polaryzacją sztywną. Zaletą tej ostatniej będzie mniejsze obciążenie zasilacza przy odtwarzaniu realnego sygnału audio (a nie ciągłej sinusoidy o mocy maksymalnej) oraz mniejsze nagrzewanie się lamp. Natomiast zastosowanie UL z tymi lampami kosztuje spadek mocy wyjściowej, tym większy im głębsze jest UL. Nie musi tak być gdy porównuje się pracę lamp które w trybie pentodowym wymagają obniżenia napięcia ekranów (np. PL504 z Ua=250V, Ug2=150V) z pracą tych samych lamp z Ua=Ug2=250V ale z UL o głębokości dobranej tak aby w szczytach prądu anodowego chwilowe napięcie ekranu spadało dokładnie do 150V.
No chyba, że właśnie chcemy mieć b. niskie zniekształcenia.
Kto wie czy jeszcze cenniejsze nie okaże się obniżenie impedancji wyjściowej w UL. Głośnik sterowany pentodami pozbawionymi USZ widzi zwykle coś koło 5 razy tyle ile wynosi jego impedancja (np głośnik 8 omów będzie widział jakieś 40 omów impedancji), i w tej sytuacji nawet zastosowanie USZ o realnej we wzmacniaczach lampowych głębokości 20dB (10V/V) obniży impedancję wzmacniacza tylko do 4 omów. To nadal znacząca część rezystancji drutu w takim głośniku, wynoszącej gdzieś pomiędzy 6 a 7 omów. Aby nie zauważalnie pogarszać tłumienia - należałoby zmniejszyć impedancję jeszcze kilka razy. Bardziej już nie ma sensu, np. epatowanie klientów tzw dumping factor na poziomie 10 000 (tj zbijanie oporności wyjściowej wzmacniacza do 1 milioma) jest kolejnym audiofilskim oszustwem. Nie ma bowiem znaczenia czy głośnik którego sama rezystancja drutu plasuje się na poziomie 7 omów będzie sterowany z 1 milooma, czy "zaledwie" z pół oma. Do tej ostatniej wartości łatwiej jest zejść gdy jeszcze przed zamknięciem pętli globalnego USZ impedancja stopnia końcowego zostanie zmniejszona (dzięki UL, które jest w istocie lokalnym USZ) z kilkudziesięciu do kilku a nawet tylko kilkunastu omów.
Temat o tych przetwornicach samodławnych śledzę z zainteresowaniem, też mnie ten temat interesuje.
W święta może będę miał czas i w końcu odpalę swojego half-bridge o napięciu wyjściowym (prawdopodobnie) 420V :twisted:
Oby tylko tranzystory nie odfrunęły :shock:

Powodzenia!
Tomek
Awatar użytkownika
Michal_Pol
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 333
Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Michal_Pol »

Wbrew pozorom audiofile lubią UL...z prostej przyczyny, większość fabrycznych wzmacniaczy lampowych o mocach 15-100W to właśnie PP UL, czasem z przełącznikiem na triodę. Wszak łatwo zrobić odczep gdzieś w "połowie uzwojenia" i dwoma kablami połączyć do siatek 2.
Będziesz musiał dorobić stopień wstępny na PCC88 jeśli je masz, bo nawet dodanie kondensatorów blokujących sprzężenie na opornikach katodowych PL504, nie wystarcza by ECC83 w pełni wysterowała stopień końcowy.
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

A po co takie wielkie elektrolity we wzmacniaczu tak małej mocy? U mnie nie chodzi o to, że pali jakiś tam bezpiecznik tylko BM-ek się wyłącza.
Dlatego trafa bezpiecznik powinien być na 5A, też zwłoczny.

Softstart to banalny układ, który mimo swojej banalności sprawił mi problem (zasilacz beztransformatorowy jak się okazało ma za małą wydajność prądową dla cewki przekaźnika o rezystancji 170 omów i przekaźnik raz się załączał a raz nie, i w efekcie rezystor ograniczający prąd rozruchu płonął a ja nie wiedziałem czemu). Dodaję schemat w załączniku. Żadnego 555 czy AVR-a do czegoś takiego nie trzeba. A ja nawet procesora bym nie umiał zaprogramować (nie umiem pisać kodów).
Mikrokontrolera w tym wzmacniaczu żadnego nie będzie.

O zbliżonej rezystancji i mocy coś tam znajdę, docelowo zapewne użyty będzie rezystor 10R/11W.

Czyli prąd dla stopnia wstępnego i odwracacza fazy nie powinien przekroczyć 10mA?

Nie uparłem się na PCC88, to po prostu dość dobra lampa i bardzo tania. E88CC Siemens Goldpin to mi ktoś wsadził do głowicy UKF w radiu Philipsa zamiast ECC85 :cry: Nie widzę powodu dla którego PCC88 miałaby być gorsza od ECC88, a za to jest o wiele tańsza.
MOSFET-ów nie będzie, jak robić na lampach to na lampach. Ale, że audiofile akceptują w swoich wzmacniaczach lampowych tranzystory!? Tego się nie spodziewałem :shock: :lol:

Wzmocnienie z jednej PCC88 na kanał powinno być wystarczające, u mnie jest osobny zasilacz ekranów PL-ek (mostek i kondensator 470uF 220V).
PCF82 chciałem użyć początkowo, tym bardziej, że mam ich ponad 20 ale odradzono mi je na elektrodzie, jeden z kolegów zrobił wzmacniacz wg schematu który umieściłem na stronie 1 i był zadowolony, a jak mówiłem z PCF obawiałem się też za dużego wzmocnienia, tym bardziej, że ma być jeszcze przedwzmacniacz ((korektor barwy) może właśnie na PCF, jeśli jakiś schemat znajdę). Teraz jest już za późno, mam zrobione i polutowane PCB przystosowane do PCC.

Schemat ze strony 1 jest aktualny, został dodany jedynie: kondensator równolegle do opornika USZ, dwa oporniki 330R/1W w ekranach lamp i kondensatory na zasilaniu. To tyle jak chodzi o przeróbki.

No niestety, dla audiofilów to tylko SE na KT88, 300B czy podobnej, żadne "paskudne" PP nie wchodzi w grę :evil:

Dobra, pomieszałem z tą EL84, chodziło mi oczywiście o taką samą moc przy polaryzacji sztywnej jak i automatycznej :oops:

Czyli UL ma jeszcze tą jedną dużą zaletę iż obniża się impedancja wyjściowa wzmacniacza, to już duży plus.

Tranzystory nie powinny odfrunąć, a nawet jeśli to mam trochę w zapasie ;) Na razie nie mam czasu ani chęci na uruchamianie tego potworka, sporo problemów przysporzyły mi wadliwe diody zenera.
Powodzenia!
Dziękuję.

Pozdrawiam,
Aleksander
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Olkus
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2870
Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
Lokalizacja: Kraków/Węglówka

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Olkus »

Michal_Pol pisze: śr, 1 grudnia 2021, 08:59 Wbrew pozorom audiofile lubią UL...z prostej przyczyny, większość fabrycznych wzmacniaczy lampowych o mocach 15-100W to właśnie PP UL, czasem z przełącznikiem na triodę. Wszak łatwo zrobić odczep gdzieś w "połowie uzwojenia" i dwoma kablami połączyć do siatek 2.
Będziesz musiał dorobić stopień wstępny na PCC88 jeśli je masz, bo nawet dodanie kondensatorów blokujących sprzężenie na opornikach katodowych PL504, nie wystarcza by ECC83 w pełni wysterowała stopień końcowy.
Wzmacniacz na UL właściwie zawsze można, na razie uruchamiam tak jak zaplonowałem, bez UL ale podczas zlecania nawinięcia TG rozważę dorobienie odczepów UL.

U mnie ma być jako sterująca właśnie ta PCC88, nie ECC83.
ECC83 /6N2P (jak nie znajdę nic na PCF82) będzie w ewentualnym korektorze barwy.

Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz push-pull na PL504

Post autor: Tomek Janiszewski »

Olkus pisze: śr, 1 grudnia 2021, 09:00 A po co takie wielkie elektrolity we wzmacniaczu tak małej mocy?
Pytanie zadane przez prawdziwego audiofila brzmiałoby raczej: Po co Ci wzmacniacz o tak małej mocy? :lol: Otóż jest mi on potrzebny do współpracy z kolumnami marki Vollschmadt 40. Jak sama nazwa wskazuje zawierają one wyłącznie głośniki wyposażone w nieulegające autodestrukcji szmaciane zawieszenie (bo i membrana GDWK9/40 wykonana jest z tekstolitu, a więc bawełnianej szmaty przesyconej żywicą) i mają moc 40W. Wzmacniacz o większej mocy jest mi zatem niepotrzebny, z uwagi na bezpieczeństwo głośników. To jeszcze jedna audiofilska bzdoora, jakoby moc wzmacniacza powinna kilkakrotnie przewyższać moc zespołu głośnikowego, bo inaczej wzmacniacz nie uciągnie zespołu, względnie nie będzie miał kontroli nad dużymi i ciężkimi membranami. Oczywiście, została ona ukuta na użytek producentów coraz to mocniejszych a tym samym droższych wzmacniaczy.
A co do pojemności kondensatorów - należałoby ją odnosić do impedancji głośników, a nie do ich mocy. To są stare głośniki (choć GDN25/40 kupiłem jako NOS-y jakieś 10 lat temu; przeleżały w fabrycznych pudełkach u jakiegoś dziadka który kupił je pewnie w latach 70-tych ub. wieku ale nie poczuł się na siłach zbudować kolumn) a wtedy impedancja 4 omy była bardzo popularna, podczas gdy dziś dużo częściej spotyka się 8 omów. Pewnie w tamtych czasach trudno było o wytrzymałe napięciowo tranzystory. Dlatego już z tego tytułu należało zastosować dwa razy pojemniejsze kondensatory niż w analogicznym wzmacniaczu dla kolumn 8 omów. Pozostaje jeszcze pytanie czy był sens aby miały one w sumie aż 2 x 30 0000uF (licząc dla obu kanałów łącznie, za to osobno dla "+" i "-") Przeprowadziłem symulację jak pojemność kondensatorów wpływa na spadek niezniekształconej mocy wyjściowej wskutek chwilowych spadków napięcia wyprostowanego w każdym półokresie sygnału o najniższej częstotliwości (kilkakrotnie mniejszej od napięcia sieciowego). Wyszło że tak wielka pojemność ma pod tym względem sens. Dodatkowo okazało się że korzystnie wpływa też włączenie kondensatora bezpośrednio między "+" a "-", mimo że nie ma on połączenia z masą. A trzeba zauważyć że użyte w każdym z kanałów dwa kondensatory 4 700uF/63V naładowane do napięcia 48V mieszczą łącznie 10,8J, podczas gdy dwa pozostałe kondensatory 15 000uF/25V (włączone tradycynie między + oraz - a masę, naładowane do 24V każdy - tylko łącznie 8,6J, mimo że są od tamtych większe (przy jednakowej wysokości średnica kondensatora 15mF/25V wynosi 40mm, podczas gdy kondensatora 4,7mF/63V - 35mm). BTW - a teraz policz sobie ile energii pomieszczą Twoje skromne kondensatory 2 x 330uF naładowane do napięcia 250V - takie cuda czyni wysokie napięcie! To właśnie energię zgromadzoną w kondensatorach zasilacza należy odnosić do mocy wzmacniacza, nie samą tylko pojemność. Gdy do tego jeszcze połączy się środek uzwojenia wtórnego transformatora z masą nie bezpośrednio ale przez rezystor (u mnie 2,7R) okazuje się że w każdym okresie napięcia sygnału obciążenie obu gałęzi prostownika jest praktycznie niezmienne, podczas gdy w zasilaczu o układzie konwencjonalnym (tylko transformator, mostek i dwa kondensatory do masy) jest ono dwukrotnie większe od wartości średniej w szczycie sygnału o polaryzacji takiej jak napięcie zasilające, przy polaryzacji zaś ujemnej maleje niemal do zera. Słabsze są dzięki temu impulsy w uzwojeniach transformatora i mniejsze jest jego nagrzewanie się, ale unika się strat w rezystorach, jak to by było gdyby włączyć je szeregowo z wyjściami + i - prostownika. Prąd płynący przez rezystor łączący środek uzwojenia z masą jest niewielki w porównaniu z innymi prądami występującymi w układzie, toteż straty mocy są nieznaczne. Można obrazowo wytłumaczyć powyższy efekt tak że przy takiej konfiguracji zasilacz dodatni w momencie największego zapotrzebowania na prąd jest wspomagany przez zasilacz ujemny, i stąd równomierne ich obciążenie w ciągu całego okresu sygnału. O wytrzymałość impulsową diod się nie obawiam: tam nie ma współczesnego, wybuchającego plastiku tylko zabytkowe diody 10A Unitra Lamina w metalowych obudowach na śrubie M5, przy czym każdy kanał pędzony jest z osobnego mostka, wspólny jest tylko transformator.
U mnie nie chodzi o to, że pali jakiś tam bezpiecznik tylko BM-ek się wyłącza.
Co ten skrót oznacza, nie jestem biegły w tej gwarze? :oops: Chyba nie powiesz że wywala bezpiecznik w mieszkaniu? :shock:
Dlatego trafa bezpiecznik powinien być na 5A, też zwłoczny.
No to policzmy: u Ciebie transformator 500VA i bezpiecznik 5A, u mnie - na 150VA i bezpiecznik 1,6A. Wychodzi zatem na to że w moim przypadku nadmiar wytrzymałości prądowej bezpiecznika jest minimalnie większy. Niemniej jednak spokoju mi to nie daje. Może wskazane byłoby poszukać zwłoczniejszego bezpiecznika na niższy prąd?
Softstart to banalny układ, który mimo swojej banalności sprawił mi problem (zasilacz beztransformatorowy jak się okazało ma za małą wydajność prądową dla cewki przekaźnika o rezystancji 170 omów i przekaźnik raz się załączał a raz nie, i w efekcie rezystor ograniczający prąd rozruchu płonął a ja nie wiedziałem czemu). Dodaję schemat w załączniku.
Zupełnie jak w tzw. kiblu (pociągu elektrycznym serii EN57 powstałym jeszcze za późnego Gomułki i popularnym na całej sieci PKP do dziś). Dopóki nie znaleziono przyczyny - i tam dochodziło do zapłonu rezystora rozruchowego, umieszczonego w szafie niskiego napięcia zlokalizowanej... właśnie w kiblu w środkowym, silnikowym wagonie, póki nie zlikwidowano tego przybytku po serii pożarów, pozostawiając w tym miejscu już tylko szafę NN. Ale tamten rezystor służył do rozruchu przetwornicy oświetleniowej o mocy 3kVA (na dodatek maszynowej a więc nie tylko pobierającej stosownie duży prąd rozruchowy, ale i w długim czasie, póki wirnik się nie rozpędzi) a nie transformatorek który można podnieść jedną ręką! Niestety żadnego załącznika nie widzę, więc trudno mi orzec czego spodziewać się można po Twoim soft-starcie.
Czyli prąd dla stopnia wstępnego i odwracacza fazy nie powinien przekroczyć 10mA?
Myślę że dla lampy odwraczacza 2mA wystarczy w zupełności, a dla stopnia napięciowego nawet poniżej 1mA.
Nie uparłem się na PCC88, to po prostu dość dobra lampa i bardzo tania.
Ale zależy do jakich zastosowań dobra. Gdy chodzi o wysokie wzmocnienie napięciowe a impedancja obciążająca stopień nie gra roli - to daleko jej będzie do ECC83, która w tych warunkach osiągnie wzmocnienie ponad 60V/V. PCC88 nie osiągnie w tych warunkach nawet połowy tego. Natomiast może ona ujawnić swoje zalety gdy musi pracować na niską impedancję (np. wejście pasywnego regulatora barwy). Mając tylko ECC83 należałoby użyć jej tutaj w roli wtórnika katodowego (inaczej nie uzyska się założonych charakterystyk regulacji barwy) podczas gdy PCC88 nie tylko swobodnie wysteruje regulator, ale i przy okazji dostarczy kilkunastu dB wzmocnienia napięciowego, przewyższając pod tym względem także lampę ECC82.
E88CC Siemens Goldpin to mi ktoś wsadził do głowicy UKF w radiu Philipsa zamiast ECC85 :cry:
I trafił ją tam szlag że płaczesz? :shock: Nawet gdyby to przeżyła - to nie spodziewałbym się po niej lepszych rezultatów niż z prawowitą lampą ECC85, mimo że ta ostatnia ma kilkakrotnie mniejsze nachylenie. Wadą E88CC w tych zastosowaniach byłby niemal dwukrotnie mniejszy współczynnik wzmocnienia, z którym wiąże się też mniejsza oporność wewnętrzna tłumiąca obwody rezonansowe. O konieczności ponownego zestrojenia głowicy wskutek różnic w pojemnościach międzyelektrodowych już nie mówiąc. Szkoda że nie produkuje się duotriody o parametrach lampy EC86, która cechuje się analogiczną budową jak E88CC (siatka napinana, wgnieciona anoda zmniejszająca pojemność zwrotną) oraz takim samym nachyleniem, ale niemal dwukrotnie większym współczynnikiem wzmocnienia. Natomiast warto by wypróbować możliwość użycia lampy E88CC w głowicy UKF przy niskim napięciu anodowym. Dla takich celów produkowana była trudno dziś dostępna lampa ECC86 mająca również wgniecioną anodę ale zwyczajną siatkę. W jej przypadku bardzo niski współczynnik wzmocnienia (zaledwie 14, mniej niż ECC82!) był atutem, pozwalającym nie tylko użyć jej w głowicy UKF odbiornika samochodowego przy 12,6 napięcia anodowego(!) ale i jeszcze zamontować taki odbiornik nie tylko do samochodu, ale i do serenki marki Trabant, gdzie napięcie instalacji wynosiło 6,3V. E88CC miałaby pod tym względem trudniej z uwagi na przeszło dwukrotnie większy współczynnik wzmocnienia, ale może dałaby radę zrekompensować sobie to większym nachyleniem, uzyskanym dzięki siatce napinanej. W końcu będę musiał zrobić taki eksperyment z jedną z osobiście zgrzebanych głowic DEA, w razie potrzeby zmniejszając rezystory w zasilaniu anod. Oczywiście serenka marki Trabant niezbędna do tego nie jest. :wink:
Nie widzę powodu dla którego PCC88 miałaby być gorsza od ECC88, a za to jest o wiele tańsza.
No bo i nie jest gorsza od ECC88, a tańsza jest z powodu komplikacji z żarzeniem. Ale ani jedna ani druga nie była skonstruowana dla celów audio, zatem nie należy ich traktować w roli audiofilskiego eliksiru. Czasem jej użycie w określonym członie wzmacniaczu audio może okazać się optymalne, o wiele częściej jednak dałoby się znaleźć lepsze od niej w danym zastosowaniu lampy.
MOSFET-ów nie będzie, jak robić na lampach to na lampach. Ale, że audiofile akceptują w swoich wzmacniaczach lampowych tranzystory!? Tego się nie spodziewałem :shock: :lol:
A widzisz do czego prowadzi taki audiofilski relatywizm moralny? :lol: Zaczyna się od pakowania plastikowych diod w zasilacz anodowy nie chcąc sobie komplikować życia symetrycznymi transformatorami sieciowymi na potrzeby lamp prostowniczych, potem skoro zastosowało się krzemowy prostownik anodowy, to dlaczego właściwie nie zastosować prostownika żarzeniowego uzupełniając go o plastikowy stabilizator LM317, potem per analogia dochodzi stabilizator anodowy na wysokonapięciowym MOSFET-cie, skoro MOSFET w stabilizatorze napięcia nie szkodzi to nie powinien zaszkodzić i w stabilizatorze prądu obciążającym lampę (było nie było, przez ani jeden ani drugi MOSFET sygnał nie przepływa, więc nie ulegnie półprzewodnikowemu skażeniu), wreszcie, skoro już zastosowało sie MOSFET-a małej mocy w roli źródła prądowego, to dlaczego by nie użyć go w układzie wtórnika, eliminując tym samym kolejną lampę? W końcu, wtórnikowi źródłowemu, mimo że przez niego sygnał już przepływa daleko jeszcze do stopnia napięciowego w układzie wspólnego źródła. Ale już moja propozycja konsekwentnego zastosowania MOSFET-ów w miejsce pozostałych lamp wywołała święte oburzenie i trafiła do kosza.
Wzmocnienie z jednej PCC88 na kanał powinno być wystarczające
O ile po zamknięciu pętli ogólnego USZ dostarczysz na wejście owej PCC88 kilka a może kilkanaście woltów napięcia sterującego. Na pewno potrzebny będzie jeszcze jeden stopień napięciowy (wyłączony ze struktury końcówki mocy) jeżeli na jego wejściu miałby się znaleźć pasywny regulator barwy. Inaczej na wejściu tego regulatora potrzeba będzie już przeszło 100V. We wzmacniaczu PP na ECL86 gdzie i trioda i pentoda dostarcza dużego wzmocnienia można było go włączyć na wejście końcówki mocy właśnie, i poprzedzić regulator jednym tylko stopniem buforowo-wzmacniającym na ECC82 uzyskując czułość wystarczającą do współpracy z magnetofonem, dostarczającym standardowego napięcia 0,775V rms.
u mnie jest osobny zasilacz ekranów PL-ek (mostek i kondensator 470uF 220V).
Znów niepotrzebnie duży kondensator. Siatki końcówki mocy PP są mało wrażliwe na tętnienia (dzięki kompensacji) podobnie jak anody. Przy niewielkim prądzie obciążenia wystarczyłby kondensator 50uF, a już na pewno 2 x 50uF z rezystorem filtracyjnym na poziomie 100 omów. Ale jeśli ostatecznie zdecydujesz się na UL - to wprawdzie ten pomocniczy zasilacz stanie się zbędny, ale zapotrzebowanie na amplitudę sygnału wejściowego jeszcze wzrośnie!
PCF82 chciałem użyć początkowo, tym bardziej, że mam ich ponad 20 ale odradzono mi je na elektrodzie, jeden z kolegów zrobił wzmacniacz wg schematu który umieściłem na stronie 1 i był zadowolony, a jak mówiłem z PCF obawiałem się też za dużego wzmocnienia,
A to niby dlaczego? W-600 miał EF86 w stopniu napięciowym, połówkę ECC82 w odwracaczu (wspólna bańka dla obu kanałów) i dwie EL84 PP wyraźnie czulsze od PL504, tym bardziej że UL tam nie stosowano. A mimo to o problemach wywołanych nadmiernym jakoby wzmocnieniem słychać mimo to nie było. Skoro Twój wzmacniacz działał dobrze (tylko z czyjego punktu widzenia, słuchałeś osobiście tego co zrobił ktoś inny?) to dlaczego miałby działać źle z inną lampą?
tym bardziej, że ma być jeszcze przedwzmacniacz ((korektor barwy) może właśnie na PCF, jeśli jakiś schemat znajdę).
A jaka w tym filozofia? Jeżeli ma to być układ pasywny - to stopień wejściowy na triodzie, w układzie wtórnika lub WK (ten drugi dostarczy dodatkowego wzmocnienia ale wskazane byloby przy obliczaniu regulatora uwzględnić sterowanie go ze źródła o niezerowej impedancji) oraz stopień wyjściowy na pentodzie. Gdyby wzmocnienie okazało się wówczas niepraktycznie duże - to właśnie tam bez komplikacji można na miejsce PCF82 wstawić PCC88. Jeżeli aktywny (co może zostać podyktowane trudnościami z zakupem logarytmicznych potencjometrów o dużej rezystancji) - to trioda z PCF82 na wejściu (jak poprzednio), pentoda - w aktywnym stopniu regulatora, objętym sprzężeniem przez potencjometry. Tak trudno samemu taki układ wymyślić, trzeba szukać czegoś co wymyślił wcześniej kto inny tylko niekoniecznie poprawnie? Podpowiem że pomocny będzie tutaj symulator w rodzaju LTSPICE.
Teraz jest już za późno, mam zrobione i polutowane PCB przystosowane do PCC.
Akurat PCB w urządzeniach lampowych to najmniejsze piwo. Pracuję obecnie intensywnie nad stereofonicznym amplitunerem AM/FM który UKF odbiera już 10 lat z okładem, ale dopiero na dniach uzyskałem odbiór Jedynki na długich, a za cały "obwód wejściowy" robił kawałek drutu podpięty do siatki pierwszej heptody ECH81! Muszę teraz spętać w sumie conajmniej sześć cewek dla zakresów DSK, a perspektywa wykonania nowej płytki drukowanej toru p.cz FM oraz tunera AM (widocznej pośrodku lewej części pierwszego zdjęcia, nad stereodekoderem z pięcioma lampami) wcale mnie nie przeraża. Nawet jak uzupełnienie tunera o lampę EF89 stanowiącą przy FM-ie dodatkowy, wejściowy stopień p.cz, przy AM-ie zaś - aperiodyczny wzmacniacz w.cz. uznam za nierealne (np. z powodu kłopotów ze wzbudzeniami, to i tak wystarczającą motywacją będzie chęć zastosowania dodatkowego filtru p.cz. AM a nawet tylko paru końcówek lutowniczych, których przewidziałem zbyt mało i do niektórych spośród nich (np. żarzeniowych) muszę lutować po 2 kabelki. Co to dla mnie znaczy nowa płytka, skoro udało się złożyć do qpy na prowizorycznym jeszcze, kleconym z kawałków blachy chassis (w tym i blachy do której na zdjęciu przykręcona jest płytka p.cz. oraz głowica DEA) jeszcze i kondensator strojeniowy AM oraz nabyty wiele lat temu jako NOS klawiszowy przełącznik zakresów od Calypso tak aby zaczęło to współpracować z sobą nie wykazując przy tym skłonności do wzbudzeń po zestrojeniu toru FM którą to niezmywalną skazą obarczona jest jak wszystko na to wskazuje - Turandot, gdzie najwyraźniej Polskiej Myśli Technicznej coś nie wyszło. :( ! Nawet ceweczka heterodyny na fale długie (widoczna na zdjęciu na małej płytce między głowicą DEA a torem p.cz. znajdująca się na lewo od Isostatu) wreszcie na coś się przydała, bo tamta płyteczka posłużyła ostatecznie tylko w roli nośnika drugiej z cewek, będącej wtórnym obwodem pierwszego filtru p.cz. FM. Tor AM nie został nigdy uruchomiony z tamtą płytką bo zabrakło miejsca na kondensator strojeniowy. Teraz muszę tę cewkę spętać na nowo bo raz że lica była mocno sfatygowana (zapasów nowej jeszcze wtedy nie posiadałem), dwa że liczba zwojów uzwojenia sprzęgającego okazała się zbyt mała wskutek czego heterodyna wzbudzała się tylko w uchodzącym za mniej stabilny układzie z obwodem strojeniowym w siatce zamiast w anodzie. Złóż zatem wzmacniacz do qpy jak najszybciej aby wreszcie przemówił tak jak mój odbiornik, i potem zaczniesz się zastanawiać czy warto od razu brać się za jego rozbudowę o regulator barwy etc., czy może jednak celowe byłoby wcześniejsze wykonanie alternatywnej płytki końcówki mocy z lampą PCF82
Schemat ze strony 1 jest aktualny, został dodany jedynie: kondensator równolegle do opornika USZ,
Jego obecność może wywołać wbudzenie, wskutek nadmiernej głebokości USZ dla dużych częstotliwości. Oczywiście to że jest miejsce na niego w niczym nie szkodzi. Przydałoby się natomiast miejsce na element odgraniczający pasmo od góry dla uniknięcia tego co powyżej, np kondensator łączący anodę pierwszej triody z masą.
No niestety, dla audiofilów to tylko SE na KT88, 300B czy podobnej, żadne "paskudne" PP nie wchodzi w grę :evil:
Z niecierpliwością czekam projekt na Hi-End OTL SE na jakiejś triodzie nadawczej bezpośrednio żarzonej o mocy minimum kilkunastu kV i prądzie anodowym wynoszącym te przynajmniej 5A obciążonej w anodzie grzejnikiem o podobnej mocy i głośnikiem (takim o najzupełniej normalnej impedancji, 8 z góra 15 omów) włączonym między anodę a masę przez szeregowy kondensator :twisted: Tego już żaden kolejny audiofil niczym nie przebije!
Czyli UL ma jeszcze tą jedną dużą zaletę iż obniża się impedancja wyjściowa wzmacniacza, to już duży plus.
Niektórzy stonnicy SE uważają to za tak istotną zaletę że chcieliby pakować UL również tam. Ale to można by porównać do spryskiwania wsiowego wychodka za stodołą drogimi perfumami, zamiast postawienia w pierwszej kolejności normalnego WC. :oops:

Pozdrawiam
Tomek