Zdecydowanie tak było. Pęknięcie może nastąpić w różnych miejscach, np. w cokole gdy nóżka uległa wykrzywieniu. Powietrze szybko dostało się do środka przez nieszczelność i wobec braku próżni lampa od razu przestała działać, ale na utlenienie getteru (szczególnie gdy powietrze było suche) trzeba było poczekać cały dzień.
Dziwnie zepsuta lampa
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Dziwnie zepsuta lampa
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Ale którego? Autor tematu pisał o RES964, ja - o AZ41 i jakiejś ruskiej oktalowej lampie prostowniczej. We wszystkich tych trzech przypadkach żarnik przewodził prąd ale lampa (przynajmniej na pierwszy rzut oka) się nie żarzyła, za to dodatkowo stwierdziłem nienormalnie mocne nagrzewanie się bańki, co więcej występujące w bardzo krótkim czasie po załączeniu żarzenia. Można to wyjaśnić zagazowaniem bańki (wskutek uszkodzenia lub od nowości): gaz odbierał (dzięki zjawisku konwekcji) ciepło z katody i rozpraszał je na wewnętrznej powierzchni bańki. W warunkach próżni oddawanie ciepła z katody odbywa się głównie wskutek promieniowania, przy czym na jego drodze stoi jeszcze anoda która najpierw sama musi się ogrzać do temperatury niższej niż temperatura katody i dopiero odpromieniować pobrane z katody ciepło, przy czym część tego promieniowania przenika przez szkło i wydostaje się na zewnątrz nie nagrzewając bańki.ballasttube pisze: ↑pn, 15 listopada 2021, 01:22 Miałem dziwne uszkodzenie lampy CBL1.Zachowywała się podobnie,jak opisana przez Pana Tomasza.
Ale w wypadku niekontaktu obserwowałbyś przede wszystkim brak prądu żarzenia (lub znaczne jego obniżenie, gdyby niedoskonały kontakt jednak pozostał). I w konsekwencji nagrzewanie się bańki byłoby znikome. Tak więc mówisz o zupełnie innych objawach uszkodzenia.O dziwo pomogło mocne przygrzanie nóżek żarzenia.Tak,jakby topnik zawarty w stopie cynowym,użytym
do lutowania wyprowadzeń do nóżek zadziałał i oczyścił może wadliwe lutowanie w cokole,może część
"cyny" spłynęła poza skorodowane przy samej nóżce wyprowadzenie,na jego część nie skorodowaną bliżej
spłaszcza i dokonała prawidłowego połączenia?Nie zdejmowałem cokołu,a rentgena nie mam,więc mogę
użyć tylko "mniemanologii stosowanej:-) wedle profesora Stanisławskiego:-)".
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2851
- Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
- Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Sytuację z wygiętymi nóżkami miałem z lampą PCL86, szkło się wykruszyło i lampa się zapowietrzyła, też po dłuższym czasie.Tomek Janiszewski pisze: ↑wt, 16 listopada 2021, 14:38Zdecydowanie tak było. Pęknięcie może nastąpić w różnych miejscach, np. w cokole gdy nóżka uległa wykrzywieniu. Powietrze szybko dostało się do środka przez nieszczelność i wobec braku próżni lampa od razu przestała działać, ale na utlenienie getteru (szczególnie gdy powietrze było suche) trzeba było poczekać cały dzień.
Pozdrawiam,
A.
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3323
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Przypadek Kolegi Aleksandra też miałem.
Jacek
Jacek
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3323
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Cytuję Kolegę Tomka Janiszewskiego i komentuję na cytacie dla jasności wywodu:
Ale którego? Autor tematu pisał o RES964, ja - o AZ41 i jakiejś ruskiej oktalowej lampie prostowniczej.
We wszystkich tych trzech przypadkach żarnik przewodził prąd,
tak,omomierz wykazywał przejście,
ale lampa (przynajmniej na pierwszy rzut oka) się nie żarzyła,
tak,świecenia włókna nie widziałem,nawet w ciemności i przez szkło powiększające
za to dodatkowo stwierdziłem nienormalnie mocne nagrzewanie się bańki,
ja-też,bez widoku czerwonej katody
co więcej występujące w bardzo krótkim czasie po załączeniu żarzenia.
mniej więcej - tak samo
Można to wyjaśnić zagazowaniem bańki (wskutek uszkodzenia lub od nowości):
gaz odbierał (dzięki zjawisku konwekcji) ciepło z katody i rozpraszał je na
wewnętrznej powierzchni bańki.
W warunkach próżni oddawanie ciepła z katody odbywa się głównie wskutek
promieniowania, przy czym na jego drodze stoi jeszcze anoda,która najpierw
sama musi się ogrzać do temperatury niższej, niż temperatura katody i dopiero
odpromieniować pobrane z katody ciepło, przy czym część tego promieniowania
przenika przez szkło i wydostaje się na zewnątrz nie nagrzewając bańki.
Dziękuję za fachowy wywód.
Ciekawi mnie, i może - nie tylko mnie,dlaczego w lampie AZ41 w rzadszej jej
wersji z wyprowadzeniem ze środka włókna katodowego,tylko połowa włókna
uległa przerwaniu?Czyżby tylko wada wykonania samego włókna?
Nie było widać żadnego upalenia.Lampa ta ma napinane włókno katodowe,
jak przystało lampom AZ:-)Coś spowodowało,że włókno uległo przerwaniu
i sprężynka napinająca je zrobiła ping! w górę bańki.
Jak jesteśmy przy tematach włókienniczych
albo raczej - włókiennych
(co za tekstylność:-)),onegdaj zrobiłem doświadczenie z amerykańskim patentem
na szeregowo żarzoną lampą prostowniczą z niesymetrycznie dzielonym i niesymetrycznie
grubym włóknem żarzenia.Kolega Tomek na pewno perfekcyjnie zna temat,ale może
niektórzy młodsi stażem Koledzy,jeszcze-nie.Dlatego wracam do tematu z uporem
maniaka lub nauczyciela:-) Repetitio est mater studiorum.W wolnym przekładzie:
powtórki są źródłem przyswajania wiedzy.
Lampiszon prostowniczy jednokierunkowy typowy amerykański, dajmy na to 35Z5,ma teoretycznie napięcie żarzenia
35V,ale praktycznie wynosi ono 30V,brakujące niby 5V wynosi sobie różne od 5 do 7,5V.bo obsługująca je część włókna
jest czymś w rodzaju baretera i obciążnika w momencie włączenia obwodu żarzenia lamp z danego odbiornika
i wraz z bocznikującymi je bocznikiem i żaróweczką skalową łyka tego kopa.Opis tego systemu jest na tyle niewyczerpujący,
że pokusiłem się przyłożyć tylko na ten segment włókna to 5-6V,ale nie uzyskałem wydajności katody.
Teoretyczny impuls napięciowy, wytrzymywany przez ten segment na zimno wynosi do 14V.Prawdopodobnie-wartości skutecznej.
Nie sprecyzowano tego.Nie jest też w opisie tego systemu sprecyzowany prąd tego segmentu bez bocznika i żarówki skalowej
bocznikującej,tylko warianty ich użycia zależnie od prądu wyprostowanego,oddawanego przez tę lampę.Czyli np.0,15A
plus załóżmy 60 mA,o ile pamiętam - dla wersji bez obu boczników.Czyli ok.0,2A.
Czyli prawdopodobnie zachodzi tu zjawisko, opisane wyżej przez Kolegę Tomka Janiszewskiego.
Katoda ciemna,a włókno przewodzi i lampa się lekko nagrzewa.
A ja chciałem przechytrzyć producenta i grzać lampę jak wyżej z 6,3V i uzyskać jakieś tam prostowanie:-)
Nie ma tak dobrze:-) Przekombinowałem:-)
Na marginesie tego tematu:lampy 35Z3,35Z4,35Z5 i 35Z6 po dodaniu bocznika na brakujące 50 mA oraz zrobieniu cokołu
przejściowego nadają się na zamiennik CY1,a czasem także i CY2,często brakujące w europejskich odbiornikach uniwersalnych
z lampami "C" lub "C+E czerwone". Za CY2 najlepsza by była 35Z6 z dwoma systemami elektrod.I od razu z Uż ok.30V.
CY1 ma Uż = 20V,co wymaga niewielkiej korekty opornika redukcyjnego w dół z opornością.Jak Ktoś ma 245V w sieci,to - nie trzeba:-)
CeBeDeO,jak to w szkole bywało na koniec wywodu,czyli:co było do okazania:-)
Ale którego? Autor tematu pisał o RES964, ja - o AZ41 i jakiejś ruskiej oktalowej lampie prostowniczej.
We wszystkich tych trzech przypadkach żarnik przewodził prąd,
tak,omomierz wykazywał przejście,
ale lampa (przynajmniej na pierwszy rzut oka) się nie żarzyła,
tak,świecenia włókna nie widziałem,nawet w ciemności i przez szkło powiększające
za to dodatkowo stwierdziłem nienormalnie mocne nagrzewanie się bańki,
ja-też,bez widoku czerwonej katody
co więcej występujące w bardzo krótkim czasie po załączeniu żarzenia.
mniej więcej - tak samo
Można to wyjaśnić zagazowaniem bańki (wskutek uszkodzenia lub od nowości):
gaz odbierał (dzięki zjawisku konwekcji) ciepło z katody i rozpraszał je na
wewnętrznej powierzchni bańki.
W warunkach próżni oddawanie ciepła z katody odbywa się głównie wskutek
promieniowania, przy czym na jego drodze stoi jeszcze anoda,która najpierw
sama musi się ogrzać do temperatury niższej, niż temperatura katody i dopiero
odpromieniować pobrane z katody ciepło, przy czym część tego promieniowania
przenika przez szkło i wydostaje się na zewnątrz nie nagrzewając bańki.
Dziękuję za fachowy wywód.
Ciekawi mnie, i może - nie tylko mnie,dlaczego w lampie AZ41 w rzadszej jej
wersji z wyprowadzeniem ze środka włókna katodowego,tylko połowa włókna
uległa przerwaniu?Czyżby tylko wada wykonania samego włókna?
Nie było widać żadnego upalenia.Lampa ta ma napinane włókno katodowe,
jak przystało lampom AZ:-)Coś spowodowało,że włókno uległo przerwaniu
i sprężynka napinająca je zrobiła ping! w górę bańki.
Jak jesteśmy przy tematach włókienniczych

(co za tekstylność:-)),onegdaj zrobiłem doświadczenie z amerykańskim patentem
na szeregowo żarzoną lampą prostowniczą z niesymetrycznie dzielonym i niesymetrycznie
grubym włóknem żarzenia.Kolega Tomek na pewno perfekcyjnie zna temat,ale może
niektórzy młodsi stażem Koledzy,jeszcze-nie.Dlatego wracam do tematu z uporem
maniaka lub nauczyciela:-) Repetitio est mater studiorum.W wolnym przekładzie:
powtórki są źródłem przyswajania wiedzy.
Lampiszon prostowniczy jednokierunkowy typowy amerykański, dajmy na to 35Z5,ma teoretycznie napięcie żarzenia
35V,ale praktycznie wynosi ono 30V,brakujące niby 5V wynosi sobie różne od 5 do 7,5V.bo obsługująca je część włókna
jest czymś w rodzaju baretera i obciążnika w momencie włączenia obwodu żarzenia lamp z danego odbiornika
i wraz z bocznikującymi je bocznikiem i żaróweczką skalową łyka tego kopa.Opis tego systemu jest na tyle niewyczerpujący,
że pokusiłem się przyłożyć tylko na ten segment włókna to 5-6V,ale nie uzyskałem wydajności katody.
Teoretyczny impuls napięciowy, wytrzymywany przez ten segment na zimno wynosi do 14V.Prawdopodobnie-wartości skutecznej.
Nie sprecyzowano tego.Nie jest też w opisie tego systemu sprecyzowany prąd tego segmentu bez bocznika i żarówki skalowej
bocznikującej,tylko warianty ich użycia zależnie od prądu wyprostowanego,oddawanego przez tę lampę.Czyli np.0,15A
plus załóżmy 60 mA,o ile pamiętam - dla wersji bez obu boczników.Czyli ok.0,2A.
Czyli prawdopodobnie zachodzi tu zjawisko, opisane wyżej przez Kolegę Tomka Janiszewskiego.
Katoda ciemna,a włókno przewodzi i lampa się lekko nagrzewa.
A ja chciałem przechytrzyć producenta i grzać lampę jak wyżej z 6,3V i uzyskać jakieś tam prostowanie:-)
Nie ma tak dobrze:-) Przekombinowałem:-)
Na marginesie tego tematu:lampy 35Z3,35Z4,35Z5 i 35Z6 po dodaniu bocznika na brakujące 50 mA oraz zrobieniu cokołu
przejściowego nadają się na zamiennik CY1,a czasem także i CY2,często brakujące w europejskich odbiornikach uniwersalnych
z lampami "C" lub "C+E czerwone". Za CY2 najlepsza by była 35Z6 z dwoma systemami elektrod.I od razu z Uż ok.30V.
CY1 ma Uż = 20V,co wymaga niewielkiej korekty opornika redukcyjnego w dół z opornością.Jak Ktoś ma 245V w sieci,to - nie trzeba:-)
CeBeDeO,jak to w szkole bywało na koniec wywodu,czyli:co było do okazania:-)
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Teraz to już zagmatwałeś na maxa. Skoro poszatkowałeś moją wypowiedź na kawałki, wplatając pomiędzy nie własne słowa (sam tak z reguły postępuję, tutaj też) - to należało moje słowa zaznaczyć i posłużyć się cudzysłowem spośród narzędzi u góry. Wówczas byłoby widać do kogo należą poszczególne wypowiedzi. Często na smarkfonach tak niedasie: wtedy w krańcowym przypadku pozostaje ręczne wklepywanie formułek quote na początku cytowanej wypowiedzi, i /quote na jej końcu, wziętych w kwadratowe nawiasy. Wtedy widać co kto pisze.ballasttube pisze: ↑wt, 16 listopada 2021, 23:54 Cytuję Kolegę Tomka Janiszewskiego i komentuję na cytacie dla jasności wywodu:
Ale którego? Autor tematu pisał o RES964, ja - o AZ41 i jakiejś ruskiej oktalowej lampie prostowniczej.
We wszystkich tych trzech przypadkach żarnik przewodził prąd,
tak,omomierz wykazywał przejście,
ale lampa (przynajmniej na pierwszy rzut oka) się nie żarzyła,
A ja proszę w tym momencie o wyjaśnienie tych oto słów z poprzedniego posta:tak,świecenia włókna nie widziałem,nawet w ciemności i przez szkło powiększające
za to dodatkowo stwierdziłem nienormalnie mocne nagrzewanie się bańki,
ja-też,bez widoku czerwonej katody
co więcej występujące w bardzo krótkim czasie po załączeniu żarzenia.
mniej więcej - tak samo
Można to wyjaśnić zagazowaniem bańki (wskutek uszkodzenia lub od nowości):
gaz odbierał (dzięki zjawisku konwekcji) ciepło z katody i rozpraszał je na
wewnętrznej powierzchni bańki.
W warunkach próżni oddawanie ciepła z katody odbywa się głównie wskutek
promieniowania, przy czym na jego drodze stoi jeszcze anoda,która najpierw
sama musi się ogrzać do temperatury niższej, niż temperatura katody i dopiero
odpromieniować pobrane z katody ciepło, przy czym część tego promieniowania
przenika przez szkło i wydostaje się na zewnątrz nie nagrzewając bańki.
Dziękuję za fachowy wywód.
Czyli co? Domniemana "zagazowana" lub "zapowietrzona" lampa sama się "naprawiła" w wyniku nagrzania nóżek (lutownicą)?O dziwo pomogło mocne przygrzanie nóżek żarzenia.Tak,jakby topnik zawarty w stopie cynowym,użytym
do lutowania wyprowadzeń do nóżek zadziałał i oczyścił może wadliwe lutowanie w cokole,może część
"cyny" spłynęła poza skorodowane przy samej nóżce wyprowadzenie,na jego część nie skorodowaną bliżej
spłaszcza i dokonała prawidłowego połączenia?

-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2851
- Rejestracja: śr, 12 maja 2021, 10:57
- Lokalizacja: Kraków/Węglówka
Re: Dziwnie zepsuta lampa
Opisywałem przypadek z urwanym kominkiem PY88 i wykruszonym szkłem przy jednej z nóżek lampy PCL86. O który chodzi?, bo nie do końca wiadomo.
Pozdrawiam,
Aleksander
Kupię lampy: 35Z4GT, 12K8GT,
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3323
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Dziwnie zepsuta lampa
O PCL86.