Chodzi mi oczywiście o sugestię uzasadnioną technicznie. Wyobrażam sobie że przy różnorodności cen jak i technologii można się nieźle naciąć i to z dwóch powodów: trafić na jakiś kompletny badziew (chińska jednorazówka) z jednej albo potężnie przepłacić za samą markę z drugiej strony. Zaznaczam: celuję w najniższy segment cenowy a żądam wyczynowych osiągów (jasny snop światła i długo - z jednego kompletu baterii).
Latarka "czołówka" z LED
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
fugasi
- 3125...6249 postów

- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Latarka "czołówka" z LED
Jak powszechnie wiadomo LED-y to lampy z tzw. zimną katodą.
Ponieważ kompletnie nie mam pojęcia na jakie szczyty wzniosła się technologia LED, a jednocześnie forum skupia znawców wielu dziedzin (np. tramwaje!) pytam: jaką latarkę "czołówkę" warto kupić do chodzenia po górach?
Chodzi mi oczywiście o sugestię uzasadnioną technicznie. Wyobrażam sobie że przy różnorodności cen jak i technologii można się nieźle naciąć i to z dwóch powodów: trafić na jakiś kompletny badziew (chińska jednorazówka) z jednej albo potężnie przepłacić za samą markę z drugiej strony. Zaznaczam: celuję w najniższy segment cenowy a żądam wyczynowych osiągów (jasny snop światła i długo - z jednego kompletu baterii).
Chodzi mi oczywiście o sugestię uzasadnioną technicznie. Wyobrażam sobie że przy różnorodności cen jak i technologii można się nieźle naciąć i to z dwóch powodów: trafić na jakiś kompletny badziew (chińska jednorazówka) z jednej albo potężnie przepłacić za samą markę z drugiej strony. Zaznaczam: celuję w najniższy segment cenowy a żądam wyczynowych osiągów (jasny snop światła i długo - z jednego kompletu baterii).
_
-
Cyborg
- 20...24 posty

- Posty: 24
- Rejestracja: czw, 26 stycznia 2012, 01:20
- Lokalizacja: Kraków
Re: Latarka "czołówka" z LED
No prawiefugasi pisze:Jak powszechnie wiadomo LED-y to lampy z tzw. zimną katodą.
Kup coś Petzl’a. Goście od kilkudziesięciu lat głownie tym się zajmują.
Jak kiedyś zgaśnie Ci światło straty mogą być większe, niż te kilkadziesiąt złotych, które teraz zaoszczędzisz kupując jakiś wynalazek.
-
Michal_Pol
- 250...374 postów

- Posty: 334
- Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38
Re: Latarka "czołówka" z LED
W Biedronce co jakiś czas pojawiając się latareczki czołowe, mają diodę o zimnej barwie światła i regulowaną wiązkę. Cena coś koło 20zł.
Zasilane bateriami 3x1,5V AAA (mały paluszek). Koszyczek na te baterie da się wyjąć i już mam wbudowane w to miejsce akumulator Li-ion.
Zasilane bateriami 3x1,5V AAA (mały paluszek). Koszyczek na te baterie da się wyjąć i już mam wbudowane w to miejsce akumulator Li-ion.
-
sppp
- 625...1249 postów

- Posty: 952
- Rejestracja: pt, 23 stycznia 2009, 20:18
- Lokalizacja: Legionowo
Re: Latarka "czołówka" z LED
Mam dwie takie czołówki z biedronki. Są niezłe i dość wygodne, cena ok. 20zł. Snop światła regulowany (zoom). Świeci dość jasno.
Niestety nie mam doświadczenia w długim ich używaniu, jednak mój kolega ma technicznie bardzo podobną czołówkę, i baterie zmienił na akumulatory wodorkowe. Jeden załadunek starcza na kilka godzin świecenia. Jeśli wybierasz się w góry to trzeba mieć ze sobą zapasowe baterie lub akumulatory, minimum 2 zestawy zapasu.
Co do zastosowania akumulatorów Li-ion to mimo niewątpliwych zalet wolałbym nie mieć ich na głowie...
Niestety nie mam doświadczenia w długim ich używaniu, jednak mój kolega ma technicznie bardzo podobną czołówkę, i baterie zmienił na akumulatory wodorkowe. Jeden załadunek starcza na kilka godzin świecenia. Jeśli wybierasz się w góry to trzeba mieć ze sobą zapasowe baterie lub akumulatory, minimum 2 zestawy zapasu.
Co do zastosowania akumulatorów Li-ion to mimo niewątpliwych zalet wolałbym nie mieć ich na głowie...
Pozdrawiam
Sebastian
Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
Sebastian
Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
-
fugasi
- 3125...6249 postów

- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Re: Latarka "czołówka" z LED
Cyborg, wiem że firma Petzl rządzi na rynku ale ja tu położyłem akcent na technologiczną stronę zagadnienia i ciekaw jestem jakie zalety mają np. stosowane przez nich diody w porównaniu choćby z tymi z Biedronki. Diody lub elektronika, bo tam w środku jest jakaś elektronika.
Używałem np. buty biegowe Adidasa i jakieś niemarkowe, niemal trzy razy od nich tańsze i nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla ceny Adidasa. Ani wygląd, ani trwałość, ani komfort, ani w końcu zapach po dłuższym czasie użytkowania nie były lepsze niż w chińczykach.
Używałem np. buty biegowe Adidasa i jakieś niemarkowe, niemal trzy razy od nich tańsze i nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla ceny Adidasa. Ani wygląd, ani trwałość, ani komfort, ani w końcu zapach po dłuższym czasie użytkowania nie były lepsze niż w chińczykach.
_
-
gustaw353
- 1250...1874 posty

- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Latarka "czołówka" z LED
A właśnie, czołówki Petzl'a – marzenie naszych taterników/alpinistów i dowcip, który pamiętam jeszcze z lat 70...80-tych:
- Widać w oddali na stoku pięć połyskujących światełek – to schodzi pięciu Francuzów.
- Widać w oddali na stoku jedno mrugające światełko – to schodzi pięciu Polaków.
Kilka moich spostrzeżeń:
Wąski, skupiony strumień światła daje intensywne punktowe oświetlenie. Można wówczas ekonomicznie gospodarować energią elektryczną i mieć przy tym duży zasięg „penetracji”.
Przy łażeniu po górach lepszy jest strumień światła oświetlający równomiernie szerszy obszar. W wąskim strumieniu światła trudnij jest orientować się w terenie i co najważniejsze: trudniej jest utrzymać równowagę.
Zwróćcie uwagę na pewne zjawisko. W półmroku widzimy wokół jako tako; gdy zaświecimy latarkę z wąskim intensywnym strumieniem to oczywiście w świetle latarki widzimy lepiej lecz otoczenie znika, jest tam zupełnie czarno!
- Widać w oddali na stoku pięć połyskujących światełek – to schodzi pięciu Francuzów.
- Widać w oddali na stoku jedno mrugające światełko – to schodzi pięciu Polaków.
Kilka moich spostrzeżeń:
Wąski, skupiony strumień światła daje intensywne punktowe oświetlenie. Można wówczas ekonomicznie gospodarować energią elektryczną i mieć przy tym duży zasięg „penetracji”.
Przy łażeniu po górach lepszy jest strumień światła oświetlający równomiernie szerszy obszar. W wąskim strumieniu światła trudnij jest orientować się w terenie i co najważniejsze: trudniej jest utrzymać równowagę.
Zwróćcie uwagę na pewne zjawisko. W półmroku widzimy wokół jako tako; gdy zaświecimy latarkę z wąskim intensywnym strumieniem to oczywiście w świetle latarki widzimy lepiej lecz otoczenie znika, jest tam zupełnie czarno!
-
Michal_Pol
- 250...374 postów

- Posty: 334
- Rejestracja: pn, 4 kwietnia 2011, 10:38
Re: Latarka "czołówka" z LED
Biedronkowy zoom daje skupioną wiązkę , tu się nie zmienia moc Leda tylko kąt sferyczny. Mamy coś w rodzaju szperacza.gustaw353 pisze: Wąski, skupiony strumień światła daje intensywne punktowe oświetlenie. Można wówczas ekonomicznie gospodarować energią elektryczną i mieć przy tym duży zasięg „penetracji”.
Przy łażeniu po górach lepszy jest strumień światła oświetlający równomiernie szerszy obszar. W wąskim strumieniu światła trudnij jest orientować się w terenie i co najważniejsze: trudniej jest utrzymać równowagę.
Lampka ta przy minimalnym "zoomie" oświetla jednak mniejsze pole niż zakres widzenie człowieka. Do chodzenia po różnego rodzaju "lochach" i zakamarkach, całkowicie odkręcam soczewkę.
-
MarekSCO
- 2500...3124 posty

- Posty: 2678
- Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
- Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
Re: Latarka "czołówka" z LED
Co do zastosowania "czołówki" w górach to w pełni potwierdzam to co pisze gustaw353
A trochę po górach się ołaziłem
Taka latarka doskonale ( zapewne ) sprawdza się w szybie kopalnianym, gdzie jest po prostu ciemno, ale
"równo pod nogami"
Acz widziałem takich co stosują namiętnie - dalibóg nie wiem po co
Co do technologii LED... Z tego co wiem, to producenci dostarczają emitery o dosyć bogatej gamie
długości fali... Zaś co do światłości... Macska przysłał mi kilka lat temu takie cudeńka ( Analog Devices zdaje się to robił )
że jak zapaliłem jedną w warsztacie w robocie, to koledzy z wrzaskiem wybiegali zasłaniając oczęta
Taka od tego "łuna biła"
Ale do zastosowania do którego macska rzecz sugerował ( światło przednie roweru zasilane z dynamka ) nadała się
znakomicie
Co do butów wiodącej marki...
Dostałem w zeszłym roku w prezencie od żony cudne buciki dedykowane ( przez producenta ) specjalnie do
uprawiania paralotniarstwa...
Obuwie było, nie powiem, rzeczywiście wygodne... Zastanawiałem się jednak, co w nim takiego specjalnego...
Żeby paralotniarzowi za podwozie służyć miały...
Po tygodniu sytuacja się wyjaśniła... Przetarł się mianowicie oplot na sznurówkach.
Serio
Chyba większej drwiny z klienta w życiu nie spotkałem
Wyobraź sobie, że misternie sprawdzasz centymetr po centymetrze wszystkie linki przy glajcie i po skończonej
robocie spoglądasz na buciki a tutaj
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
brys
- 1250...1874 posty

- Posty: 1302
- Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Latarka "czołówka" z LED
Mascka parę lat temu obracał diodami Cree. Podobno tamte modele przy współczesnych parametrach robią się powoli przestarzałe.MarekSCO pisze: Zaś co do światłości... Macska przysłał mi kilka lat temu takie cudeńka ( Analog Devices zdaje się to robił )
Parę tygodni temu montowałem klientowi diody o temperaturze 2200 K. Bardzo ciekawe diody. Patrząc na nie bezpośrednio widziało się niebieskawą plamkę otoczoną pomarańczowym blaskiem luminoforu, ale jeśli się nimi coś oświetlało to naprawdę miało się wrażenie że to żarówki. Efekt zupełnie inny niż przy powszechnej chińskiej tandecie "warm white 2700 K". Mocy wielkiej nie miały - 0,5 może 1 W. Też chyba cree.MarekSCO pisze: Co do technologii LED... Z tego co wiem, to producenci dostarczają emitery o dosyć bogatej gamie
długości fali...
-
fugasi
- 3125...6249 postów

- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Re: Latarka "czołówka" z LED
Rozumiem że wolisz trzymać w ręku tradycyjną latarkę? No nie wiem... ja tam wolę mieć ręce wolne w razie jakiegoś niespodziewanego padu z powodu kamulca czy korzenia.MarekSCO pisze:w górach nigdy by mi do głowy nie przyszło zakładać tego na łeb...
Acz widziałem takich co stosują namiętnie - dalibóg nie wiem po co![]()
_
-
MarekSCO
- 2500...3124 posty

- Posty: 2678
- Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
- Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
Re: Latarka "czołówka" z LED
Nie
Ja nie używam w górach żadnej latarki 
Rzecz w tym, ze wrogiem dobrego widzenia w nocy jest nie brak światła jako takiego...
Ale silne kontrasty oświetlenia...
Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się podczas nocnego marudzenia w górach, narzekać na
brak światła i kiepską widoczność...
Chyba, że w środku nocy na horyzoncie pojawiało się światło z okien jakiegoś schroniska
Zaś samo "zapalenie" takiej czy innej latarki zdecydowanie tę widoczność pomniejszało...
ARW oka
nie wyrabiało po prostu 
( Zarówno jeśli o dynamikę regulacji chodzi, jak i stałą czasową
)
A trzeba Ci wiedzieć, ze w niskich górach ( BN czy Bieszczady ) miałem taktykę
pokonywania w nocy sporych odległości, żeby potem nad ranem odespać i od późnego przedpołudnia
rozkoszować się widokami całkiem nowego terenu...
Wiele tych nocnych tras wiodło przez tereny mocno i wysoko zalesione
Nie twierdzę oczywiście, że czytałem mapę ( podkład mapy - układ poziomic ) przy świetle księżyca...
Ale tylko dlatego, że zwykle znałem ją na pamięć
Miałem jednak pewien wypadek w górach, gdzie, z powodu braku czołówki właśnie...
Skutki owego zdarzenia mogły mieć doniosły wpływ na moje dalsze życie...
Oto latarki tego typu moi koledzy stosowali kiedyś namiętnie ( pod koniec lat 80' )...
( Oczywiście nie były to ledowe wynalazki a często wręcz samodziełki różne )
Stosowali je oto na biwakach... Żeby sobie w namiocie książkę poczytać lub też jako taką
orientację wewnątrz namiotu zachować
( I do tego rzecz się ograniczała, bowiem na trasach nie stosowano ich w ogóle wtedy )
Oto na jednym z takich dzikich biwaków, pod koniec tradycyjnego ( wtedy ) ogniska, moje koleżanki i koledzy
udali się do namiotów na spoczynek, uruchamiając wcześniej te dwoje czołówki...
Widząc mrowie snopów światła woków całkiem straciłem orientację że zamiast w swoim namiocie...
Spędziłem noc w namiocie pewnej uroczej Renaty
Ale, żeby nie było. że tylko dygresjami z Tobą gadam, to wyznam szczerze, że jest wielce
prawdopodobne iż o ledowych czołówkach i możliwościach ich przeróbek oraz adaptacji,
będę niedługo wiedział prawie wszystko
Tak się składa, że też potrzebuję takiego "fonarika"
I podobnie jak ty stawiam mu
naprawdę wysokie wymagania...
Acz nie w górach będę go używał a w środowisku w którym eksploatacja takiego cuda
ma naprawdę spore uzasadnienie
Żeby było zabawniej, to marzy mi się jeszcze, żeby waga latarki ( z bateriami ) oscylowała gdzieś koło... 10 kg
Pozdrawiam i jak bym znalazł coś naprawdę ciekawego to dam znać
Rzecz w tym, ze wrogiem dobrego widzenia w nocy jest nie brak światła jako takiego...
Ale silne kontrasty oświetlenia...
Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się podczas nocnego marudzenia w górach, narzekać na
brak światła i kiepską widoczność...
Chyba, że w środku nocy na horyzoncie pojawiało się światło z okien jakiegoś schroniska
Zaś samo "zapalenie" takiej czy innej latarki zdecydowanie tę widoczność pomniejszało...
ARW oka
( Zarówno jeśli o dynamikę regulacji chodzi, jak i stałą czasową
A trzeba Ci wiedzieć, ze w niskich górach ( BN czy Bieszczady ) miałem taktykę
pokonywania w nocy sporych odległości, żeby potem nad ranem odespać i od późnego przedpołudnia
rozkoszować się widokami całkiem nowego terenu...
Wiele tych nocnych tras wiodło przez tereny mocno i wysoko zalesione
Nie twierdzę oczywiście, że czytałem mapę ( podkład mapy - układ poziomic ) przy świetle księżyca...
Ale tylko dlatego, że zwykle znałem ją na pamięć
Miałem jednak pewien wypadek w górach, gdzie, z powodu braku czołówki właśnie...
Skutki owego zdarzenia mogły mieć doniosły wpływ na moje dalsze życie...
Oto latarki tego typu moi koledzy stosowali kiedyś namiętnie ( pod koniec lat 80' )...
( Oczywiście nie były to ledowe wynalazki a często wręcz samodziełki różne )
Stosowali je oto na biwakach... Żeby sobie w namiocie książkę poczytać lub też jako taką
orientację wewnątrz namiotu zachować
( I do tego rzecz się ograniczała, bowiem na trasach nie stosowano ich w ogóle wtedy )
Oto na jednym z takich dzikich biwaków, pod koniec tradycyjnego ( wtedy ) ogniska, moje koleżanki i koledzy
udali się do namiotów na spoczynek, uruchamiając wcześniej te dwoje czołówki...
Widząc mrowie snopów światła woków całkiem straciłem orientację że zamiast w swoim namiocie...
Spędziłem noc w namiocie pewnej uroczej Renaty
Ale, żeby nie było. że tylko dygresjami z Tobą gadam, to wyznam szczerze, że jest wielce
prawdopodobne iż o ledowych czołówkach i możliwościach ich przeróbek oraz adaptacji,
będę niedługo wiedział prawie wszystko
Tak się składa, że też potrzebuję takiego "fonarika"
naprawdę wysokie wymagania...
Acz nie w górach będę go używał a w środowisku w którym eksploatacja takiego cuda
ma naprawdę spore uzasadnienie
Żeby było zabawniej, to marzy mi się jeszcze, żeby waga latarki ( z bateriami ) oscylowała gdzieś koło... 10 kg
Pozdrawiam i jak bym znalazł coś naprawdę ciekawego to dam znać
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
fugasi
- 3125...6249 postów

- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Re: Latarka "czołówka" z LED
Może w bieszczadzkich lasach faktycznie można iść o Księżycu ale ja np. nie wyobrażam sobie zejścia z Hali Gąsienicowej do Kuźnic w nocy, w przepisowym czasie 1 godz 15 min. Te kamienne progi trzeba jednak widzieć żeby utrzymać dzienne tempo marszu.
P.S. Kiedy lecisz w kosmos? Dlaczego tam? Bo tak: na wodzie żeglujesz, pod wodę schodzisz, po górach chodzisz, na glajcie latasz, więc już Ci tylko ten kosmos został.
P.S. Kiedy lecisz w kosmos? Dlaczego tam? Bo tak: na wodzie żeglujesz, pod wodę schodzisz, po górach chodzisz, na glajcie latasz, więc już Ci tylko ten kosmos został.
_
-
MarekSCO
- 2500...3124 posty

- Posty: 2678
- Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
- Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
Re: Latarka "czołówka" z LED
Plany są - nie przeczęfugasi pisze:P.S. Kiedy lecisz w kosmos?
Otwierają się też pewne możliwości...
Oto mój zwierzchnik w robocie solennie obiecał, że jak go będe dalej tak wk..._denerwował, to
osobiście wyp..._wystrzeli mnie na orbitę
Ale możliwości finansowe niestety nie te...
Nawet na demobilowy skafander Orłan mnie nie stać, co dopiero mówić o jako takiej kapsule
Chociaż z drugiej strony to nawet ciekawy sposób na życie mógłby być... Podróże kosmiczne
przy założeniu, ze się ich nie odbywa
Ot niedaleko jeden finansista i jeden radziecki kosmonauta założyli firmę oferującą za parę lat usługi
w dziedzinie turystyki kosmicznej...
Wzięli dość spory kredyt, kupili od ukraińców kawałki dwu stacji Ałmaz i z osiem lądowników TKS...
W lądownikach ( które nigdy nie leciały z załogą ) zamontowali po dwa ekrany LCD
modernizacji i... Wzięli kolejny kredyt
http://www.excaliburalmaz.com/0401_Press.html
Ech... Gdybym trafił na allegro choćby kawałek jakiegoś kosmicznego wraka...
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
gustaw353
- 1250...1874 posty

- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Latarka "czołówka" z LED
Może wróćmy do latarek LED'owych. Kłopot jest kupić taką lub przerobić posiadaną by świeciła właściwie.
I dlatego napisałem wcześniej a kolega Marek SCO rozwinął:
„Przy łażeniu po górach lepszy jest strumień światła oświetlający równomiernie szerszy obszar. W wąskim strumieniu światła trudnij jest orientować się w terenie i co najważniejsze: trudniej jest utrzymać równowagę.
Zwróćcie uwagę na pewne zjawisko. W półmroku widzimy wokół jako tako; gdy zaświecimy latarkę z wąskim intensywnym strumieniem to oczywiście w świetle latarki widzimy lepiej lecz otoczenie znika, jest tam zupełnie czarno!”
„Rzecz w tym, ze wrogiem dobrego widzenia w nocy jest nie brak światła jako takiego...
Ale silne kontrasty oświetlenia...
Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się podczas nocnego marudzenia w górach, narzekać na
brak światła i kiepską widoczność...
Chyba, że w środku nocy na horyzoncie pojawiało się światło z okien jakiegoś schroniska .
Zaś samo "zapalenie" takiej czy innej latarki zdecydowanie tę widoczność pomniejszało...”
I po co ten cały wywód ? Otóż istotne jest to by nieświadomie nie utrudniać sobie życia.
Rzeczą oczywistą jest, że w górach ręce są potrzebne i nie powinny one trzymać latarki nawet podczas swobodnego człapania po płaskim terenie.
Nic nie zastąpi czołówki ale powinna ona być właściwą. Powinna odpowiednio oświetlać przestrzeń przed jej użytkownikiem.
W nocy nie wspinamy się ale czasami nie zdążymy przed zmierzchem zejść z gór a wtedy czołówka jest potrzebna.
Węszący pod ziemią używają ich zawsze – inaczej się nie da tam poruszać.
Tak moją intencją a zapewne i kolegi Marka było zwrócenie uwagi na fakt iż w wąskim silnym strumieniu światła jest gorzej poruszać się w ciemności i zdecydowanie trudniej jest utrzymać równowagę w sytuacjach krytycznych.
I jeszcze raz powtórzę – po zapaleniu światełka bardzo kurczy się wasze otoczenie.
...............
A te 10 kg pod wodą to nie takie ciężkie. Tam jest niska temperatura (jak w górach zimą) i pojemność baterek gwałtownie kurczy się !
I dlatego napisałem wcześniej a kolega Marek SCO rozwinął:
„Przy łażeniu po górach lepszy jest strumień światła oświetlający równomiernie szerszy obszar. W wąskim strumieniu światła trudnij jest orientować się w terenie i co najważniejsze: trudniej jest utrzymać równowagę.
Zwróćcie uwagę na pewne zjawisko. W półmroku widzimy wokół jako tako; gdy zaświecimy latarkę z wąskim intensywnym strumieniem to oczywiście w świetle latarki widzimy lepiej lecz otoczenie znika, jest tam zupełnie czarno!”
„Rzecz w tym, ze wrogiem dobrego widzenia w nocy jest nie brak światła jako takiego...
Ale silne kontrasty oświetlenia...
Naprawdę nigdy nie zdarzyło mi się podczas nocnego marudzenia w górach, narzekać na
brak światła i kiepską widoczność...
Chyba, że w środku nocy na horyzoncie pojawiało się światło z okien jakiegoś schroniska .
Zaś samo "zapalenie" takiej czy innej latarki zdecydowanie tę widoczność pomniejszało...”
I po co ten cały wywód ? Otóż istotne jest to by nieświadomie nie utrudniać sobie życia.
Rzeczą oczywistą jest, że w górach ręce są potrzebne i nie powinny one trzymać latarki nawet podczas swobodnego człapania po płaskim terenie.
Nic nie zastąpi czołówki ale powinna ona być właściwą. Powinna odpowiednio oświetlać przestrzeń przed jej użytkownikiem.
W nocy nie wspinamy się ale czasami nie zdążymy przed zmierzchem zejść z gór a wtedy czołówka jest potrzebna.
Węszący pod ziemią używają ich zawsze – inaczej się nie da tam poruszać.
Tak moją intencją a zapewne i kolegi Marka było zwrócenie uwagi na fakt iż w wąskim silnym strumieniu światła jest gorzej poruszać się w ciemności i zdecydowanie trudniej jest utrzymać równowagę w sytuacjach krytycznych.
I jeszcze raz powtórzę – po zapaleniu światełka bardzo kurczy się wasze otoczenie.
...............
A te 10 kg pod wodą to nie takie ciężkie. Tam jest niska temperatura (jak w górach zimą) i pojemność baterek gwałtownie kurczy się !
-
MarekSCO
- 2500...3124 posty

- Posty: 2678
- Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
- Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
Re: Latarka "czołówka" z LED
Ech... Ja dopiero po przeczytaniu ostatniego postu fugasiego uświadomiłem sobie jak to się teraz wszystko pozmieniało...
Tak. Bogato oznakowane szlaki... GPS... I zupełnie innego sensu nabiera ten "przepisowy czas 1 godz 15 min" i "dzienne tempo marszu"
Nawet wydaje mi się, że obecny styl turystyki górskiej jest jakby widziany w wąskim strumieniu światła latarki
Podałem wcześniej przykład nocnych przemarszów po "kapuścianych górach"...
W rozwinięciu rzecz wyglądała tak...
Planując daleki przemarsz nocą miałeś do dyspozycji niewiele... Mimo głowy nabitej poziomicami i wszystkimi możliwymi
do zobaczenia okolicznymi panoramami... Znałeś tak naprawdę jedynie kierunek... O wiele trudniej było z odległością...
Ten "przepisowy czas" wytyczało się niejednokrotnie samemu... Szacunkowo, biorąc pod uwagę nie tylko różnice wysokości ale i szereg innych czynników...
W nocy po prostu trudniej odnajdywało się charakterystyczne punkty orientacyjne... Więc utrzymanie tempa marszu miało kluczowe znaczenie
Czasami musiał wystarczyć zegarek i informacja czy po upływie czasu t wspinasz się pod górę, czy schodzisz w dół
Zegarek pokazywał też jak długo się wspinasz i jak długo schodzisz
Czasami tego było za mało... Zwłaszcza w lesie
Gdyby zawęzić sobie pole widzenia, patrząc tylko pod nogi... Nie wyobrażam sobie tego po prostu...
Dlatego czołówek używaliśmy tylko w namiotach i tam gdzie naprawdę nie było nic widać
W Tatrach raczej unikałem nocnych spacerów... No i tam rzeczywiście ( moim zdaniem ) trudniej zabłądzić więc można "zadbać o bezpieczeństwo kostek"

Więc jeśli zamiast ołowianych kafli mogę zabierać ze sobą ciężką latarkę
Tak. Bogato oznakowane szlaki... GPS... I zupełnie innego sensu nabiera ten "przepisowy czas 1 godz 15 min" i "dzienne tempo marszu"
Nawet wydaje mi się, że obecny styl turystyki górskiej jest jakby widziany w wąskim strumieniu światła latarki
Podałem wcześniej przykład nocnych przemarszów po "kapuścianych górach"...
W rozwinięciu rzecz wyglądała tak...
Planując daleki przemarsz nocą miałeś do dyspozycji niewiele... Mimo głowy nabitej poziomicami i wszystkimi możliwymi
do zobaczenia okolicznymi panoramami... Znałeś tak naprawdę jedynie kierunek... O wiele trudniej było z odległością...
Ten "przepisowy czas" wytyczało się niejednokrotnie samemu... Szacunkowo, biorąc pod uwagę nie tylko różnice wysokości ale i szereg innych czynników...
W nocy po prostu trudniej odnajdywało się charakterystyczne punkty orientacyjne... Więc utrzymanie tempa marszu miało kluczowe znaczenie
Czasami musiał wystarczyć zegarek i informacja czy po upływie czasu t wspinasz się pod górę, czy schodzisz w dół
Zegarek pokazywał też jak długo się wspinasz i jak długo schodzisz
Czasami tego było za mało... Zwłaszcza w lesie
Gdyby zawęzić sobie pole widzenia, patrząc tylko pod nogi... Nie wyobrażam sobie tego po prostu...
Dlatego czołówek używaliśmy tylko w namiotach i tam gdzie naprawdę nie było nic widać
W Tatrach raczej unikałem nocnych spacerów... No i tam rzeczywiście ( moim zdaniem ) trudniej zabłądzić więc można "zadbać o bezpieczeństwo kostek"
Te 10 kg to minimum potrzebne mi do jako takiego wytrymowaniagustaw353 pisze:A te 10 kg pod wodą to nie takie ciężkie.
Więc jeśli zamiast ołowianych kafli mogę zabierać ze sobą ciężką latarkę
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
Pozdrawiam