Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: Atlantis »

Tak BTW jakie macie patenty na żarzenie lampek napięciem 2V? Na razie stosuję najprostsze rozwiązanie - dwie bateryjki 1,5V i regulowany opór w obwodzie żarzenia, zapewniający odpowiedni spadek napięcia, ale cho chwilę trzeba modyfikować położenie suwaka, bo wraz z rozładowywaniem się baterii zmienia się napięcie. Są może jakieś stabilizatory? Pytałem w paru sklepach, ale stwierdzili, że na 2V scalaka nigdy nie mieli... Właściwie jaki jest margines? Lampie o nominalnym napięciu żarzenia 2V zaszkodzi np. napięcie 2,2V? Albo odwrotnie: 2ż27ł o nominalnym żarzeniu 2,2V zadziała bez problemu z 2V?

Dzisiaj robiłem dalsze eksperymenty. Nawinąłem cewkę długofalową na pręcie ferrytowym. Około 200 zwojów siatkowego, uzwojenie reakcyjne niecała połowa z tego. Nie chcąc mieć problemów ze wzbudzeniem nawinąłem drugą na pierwszej. Antena tym razem była podłączana albo przez C=100pF, potem nawet bezpośrednio (nie było problemów ze zrywaniem oscylacji). Niestety - w żadnym wypadku nie udało mi się uzyskać pozytywnego efektu. Dokładnie to samo co wczoraj, na średnich. Słyszę jakieś "szepty", ale brak zrozumiałej audycji.

Robię coś nie tak czy może faktycznie pod Krakowem jednolampowy reakcyjniak to za mało, gdy idzie o odbiór fal długich (szczególnie PR1)?A może zacząłem od złego układu?

Jak dotąd jedynie na krótkich uzyskałem efekt, który można uznać za zadowalający. Jeśli nie uda mi się z długimi i średnimi, to co najwyżej zrobię z niego odbiornik krótkofalowy dodając jeszcze jeden stopień wzmocnienia m.cz. (jaka lampka m.cz. o żarzeniu 2V by się nadała?) i dodatkowy, równoległy kondensaor obrotowy o niewielkiej pojemności, do fine tuningu, bo teraz strojenie jest niesamowicie krytyczne...

Też mam wrażenie, że średnie jakoś opustoszały ostatnio. Poza tym w niektórych częściach pasma słychać zakłócenia generowane przez nawet nie wiadomo co. ;) Jednak na fabrycznym odbiorniku coś da się usłyszeć, na moim reakcjniaku były tylko "szepty"...
OTLamp

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: OTLamp »

Atlantis pisze:Pytałem w paru sklepach, ale stwierdzili, że na 2V scalaka nigdy nie mieli
:shock: :? np. LM317
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: Atlantis »

A no tak - zupełnie zapomniałem o regulowanych. Po głowie chodziło mi coś takiego jak lm7805. Byłem przekonany, że łatwo dostępne powinny być wszystkie wartości napięć wyjściowych będące liczbami całkowitymi z zakresu przynajmniej 2-12V. :)
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: gustaw353 »

W magnetowidach były transformatory sieciowe - bardzo pasujące do naszych potrzeb.
Uzwojenia wtórne (nap. zmienne):
-ok.9...11V/1,5...2A - z regulowanym stab. 1.2V... dla żarzenia i nie tylko
-ok.40V/50mA (dla varicapów) - da nam po prostowniku 60V anodowego lub 120V po
podwajaczu napięcia
Dla prostych 2...3 lampowych konstrukcji w sam raz.

2K2M ma żarzenie dostosowane do zasilania z akumulatora kwasowego, ołowianego (2V na ogniwo) bo takie były wówczas na topie.

Pentoda ma duże Ri i przy obciążeniu słuchawkami nie osiąga dostatecznego wzmocnienia mocy (dotyczy m.cz.) by zagrać głośno. Tu lepsza jest trioda.
W takiej sytuacji w anodę pentody wstawić ok. 100 kΩ i przez kondensator podać sygnał
na dodatkowy wzmacniacz m.cz..
Zamiast opornika i kondensatora lepszy jest transformator 1:4 - może układ pracować przy niższym napięciu anodowym, przy tym jest dodatkowy zysk wynikający z przekładni transformatora.
Uważam, że wzmacniacz m.cz. przysporzy mniej kłopotów a i tak później przyda się.
Radio bez wzm. w.cz. potrafi osiągnąć dostateczną czułość.
Wcześniej był zamieszczony fragment RBM gdzie 2K2M z transformatorem wyjściowym pracuje jako wzm. m.cz.

Większość konstrukcji przewiduje wąski zakres przestrajania. Wskazywałem wcześniej, że dobroć obwodu rezonansowego zależy od stosunku L do C. Macie na to przykłady w swoich radiach. Proponuję jeszcze raz - poczytajcie o obwodach rezonansowych, o tym co Q robi z sygnałem i od czego zależy.
Kol. GeTe intuicyjnie i dość obrazowo zjawisko to (Q) nazywa.
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: Atlantis »

gustaw353 pisze:W magnetowidach były transformatory sieciowe - bardzo pasujące do naszych potrzeb.
Dla prostych 2...3 lampowych konstrukcji w sam raz.

2K2M ma żarzenie dostosowane do zasilania z akumulatora kwasowego, ołowianego (2V na ogniwo) bo takie były wówczas na topie.
Na razie, do eksperymentów zostawię zasilanie bateryjne, żarzenie faktycznie zrealizuję na jakimś regulowanym stabilizatorze. Gdy zacznę budować bardziej złożonego reakcyjniaka na kilku lampach, z lampą głośnikową i zasilaczem sieciowym - będę pamiętał o tej cennej sugestii. Na giełdzie elektronicznej powinno się dać znaleźć jakieś pozostałości po starych magnetowidach.
Pentoda ma duże Ri i przy obciążeniu słuchawkami nie osiąga dostatecznego wzmocnienia mocy (dotyczy m.cz.) by zagrać głośno. Tu lepsza jest trioda.
Ktoś z was mógłby polecić odpowiednią lampę, "pasującą" do 2k2m? Szczególnie zaś chodzi mi o kwestię żarzenia jej z tego samego źródła zasilania. Są jeszcze gdzieś do kupienia pojedyncze triody tego rodzaju? Tudzież inne lampy mogące służyć za wzmacniacz m.cz. współpracujący ze słuchawkami wysokoomowymi? Przy budowie takiego wzmacniacza istnieje niebezpieczeństwo puszczenia zbyt dużego prądu przez uzwojenia słuchawek? Jak się go wystrzegać?
W takiej sytuacji w anodę pentody wstawić ok. 100 kΩ i przez kondensator podać sygnał
na dodatkowy wzmacniacz m.cz..
Jaką pojemność powinien mieć kondensator? W takim układzie zostawiamy C=2200pF, który do tej pory bocznikował słuchawki (teraz równolegle z rezystorem) czy odłączamy go i ewentualnie wykorzystujemy do podania sygnału na siatkę kolejnej lampy?
Zamiast opornika i kondensatora lepszy jest transformator 1:4 - może układ pracować przy niższym napięciu anodowym, przy tym jest dodatkowy zysk wynikający z przekładni transformatora.
Chyba jednak obecnie nieco problematyczną kwestią byłoby zdobycie takiego transformatora...
Radio bez wzm. w.cz. potrafi osiągnąć dostateczną czułość.
Wcześniej był zamieszczony fragment RBM gdzie 2K2M z transformatorem wyjściowym pracuje jako wzm. m.cz.
Wzmacniacz w.cz. pewnie spróbuję dorobić za jakiś czas, może nawet w formie regulowanej, na selektodzie. Na razie chciałbym zobaczyć jak się sprawdzi wzmacniacz po stronie m.cz. Odbiór na KF jest akurat dość dobry, jedynie nieco cichy, dodatkowe wzmocnienie powinno wpłynąć na zwiększenie komfortu słuchania. Problem z mizerną czułością miałem na średnich i długich...
Większość konstrukcji przewiduje wąski zakres przestrajania. Wskazywałem wcześniej, że dobroć obwodu rezonansowego zależy od stosunku L do C. Macie na to przykłady w swoich radiach. Proponuję jeszcze raz - poczytajcie o obwodach rezonansowych, o tym co Q robi z sygnałem i od czego zależy.
Mogę poprosić o jakieś wskazówki? W jaki sposób, operując kalkulatorem indukcyjności, pojemności i częstotliwości, dysponując kondensatorem zmiennym kilkanaście - 265pF, dobierać współpracującą L i C, żeby pokryć pasma 40m i 49m (mówimy o dwóch osobnych, wymiennych obwodach LC) żeby zmieścić się w odpowiednio wąskim zakresie przestrajania i uzyskać wysoką dobroć?
OTLamp

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: OTLamp »

Atlantis pisze: Ktoś z was mógłby polecić odpowiednią lampę, "pasującą" do 2k2m? Szczególnie zaś chodzi mi o kwestię żarzenia jej z tego samego źródła zasilania.
No przecież masz 2Ż4, która pierwszym z brzegu transformatorem głośnikowym zapewni nawet normalny odsłuch na głośnik.
elektro_nowy
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: ndz, 30 grudnia 2007, 10:39

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: elektro_nowy »

gustaw353 pisze:Pentoda ma duże Ri i przy obciążeniu słuchawkami nie osiąga dostatecznego wzmocnienia mocy (dotyczy m.cz.) by zagrać głośno. Tu lepsza jest trioda.
W takiej sytuacji w anodę pentody wstawić ok. 100 kΩ i przez kondensator podać sygnał
na dodatkowy wzmacniacz m.cz.
Tu chyba dobre byłoby rozwiązanie o które pytałem w dziale dla początkujących viewtopic.php?f=18&t=20378

Obrazek

Na schemacie jest trioda ale mniejsza z tym.
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: frycz »

Co do żarzenia ze scalaka to ślepa uliczka, i to taka niezgodna z duchem odbiornika reakcyjnego :| Regulacja żarzenia to bardzo ważny element regulacyjny w tych starociach.. Ja na co dzień używam reakcyjniaka Radiola (z głośnikiem tubowym) i sobie gra na jedynce. I po ustawieniu stacji skręcam reostat na minimum zniekształceń... jeszcze mniej, i jeszcze... włókna się już dawno nie żarzą a radyjko gra.... Reostat jest jednym z 3 regulatorów radia obok wariometru i kondensatora zmiennego... A 2 czy 2,2 V to bez różnicy w przypadku reakcyjniaczka..

Co do obwodów to dobrze zgrubne wartości podpatrzeć np w konstrukcjach krótkofalarskich na 40 m /7 MHz a potem drogą żmudnego poprawiania dojść do pasma 6-9 MHz...

W takich sytuacjach nieoceniony jest falomierz - generator..

Pozdr! :)
Robert SP5RF
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: Atlantis »

elektro_nowy pisze: Tu chyba dobre byłoby rozwiązanie o które pytałem w dziale dla początkujących viewtopic.php?f=18&t=20378
Jak takie rozwiązanie ma się do najprostszego, ze słuchawkami wysokoomowymi w obwodzie anody lampy?
Jaką indukcyjność musi mieć ten dławik?

Co do reostatu, to zgodziłbym się, gdyby chodziło o replikę radia z epoki. Ale "eksperymentalny" układ sklecony na kawałku laminatu z części reprezentujących różne dekady to jednak trochę inna sprawa.

Żmudne eksperymenty przy dobieraniu obwodów można jakoś obejść biorąc pod uwagę fakt posiadania miernika indukcyjności? ;)
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: frycz »

Nie w tym rzecz czy z epoki czy nie, ale pozbawiając się reostatu (czyli dowolnego współczesnego potencjometru 100 Om/1W) na rzecz jakichś niepotrzebnych scalaków, pozbawiasz się czułego elementu regulacyjnego.. Coś uparcie wyje i wystarczy ruch reostatem i jest ok. I w drugą stronę , coś się nie wzbudza a u pyk - i zargało.

Zrobisz jak zechcesz ale pr-ek 100 Om razem z bateryjkami 2 x 4,5 V u mnie działa już miesiąc bo jak złapię punkt oscylacji to schodzę aż do absolutnego minimum kiedy jeszcze czysto gra..

Zresztą zobacz że nawet bardziej rozbudowane układy miały regulacje na każdej lampce...

F.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Robert SP5RF
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: gustaw353 »

W naszych badaniach pomocny byłby falomierz-generator czyli GDO (GDM). Swoją budową przypomina prostego reakcyjniaka. Czasami można kupić za niewielkie pieniądze.
Ten prosty instrument potrafi wiele. Przy jego pomocy można ocenić Q obwodów,pomierzyć L i C a nawet przy budowie anteny jest pomocny. Może być generatorem sygnałowym lub falomierzem - odbiornikiem kontrolującym reakcję w naszych wynalazkach.

Podczas eksperymentów stosowałem bezpieczniki polimerowe. Nie są drogie, o dużej gamie wartości i łatwe w stosowaniu. Odpowiednio dobrane zabezpieczą choć by baterie/akumulatory przed wzdęciem itp.

Jeżeli dysponujecie częstościomierzem, nawet prostym w multimetrze to pomocny może być bajerek, który tu zaproponowałem:
viewtopic.php?f=11&t=20240
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: Atlantis »

frycz pisze:Nie w tym rzecz czy z epoki czy nie, ale pozbawiając się reostatu (czyli dowolnego współczesnego potencjometru 100 Om/1W) na rzecz jakichś niepotrzebnych scalaków, pozbawiasz się czułego elementu regulacyjnego.. Coś uparcie wyje i wystarczy ruch reostatem i jest ok. I w drugą stronę , coś się nie wzbudza a u pyk - i zargało.
Nie mówię uparcie "nie" reostatowi, po prostu na tym etapie eksperymentów i tak ustawiam napięcie na włóknie żarzenia lampy na jak najbliższe tym nominalnym 2V i jak na razie nie spotkałem się z opisywanymi przez Ciebie problemami. Zresztą zauważ, że nawet nie wszystkie projekty amatorskich odbiorników reakcyjnych przewidywały zastosowanie reostatu. W przedwojennych konstrukcjach był powszechnie stosowany właściwie tylko na początku - wówczas faktycznie standardem było, że w odbiornikach wielolampowych każde włókno regulowało się z osobna. Potem, wraz z tendencją do redukowania liczby pokręteł reostaty zaczęły znikać. W fabrycznych reakcyjniakach z lat trzydziestych jakoś się ich nie widuje.

Nie mam zamiaru montować scalaka w samym odbiorniku. Chodziło mi po prostu o zrobienie zewnętrznego "pudełeczka" symulującego baterię żarzenia, dającą zawsze te wymagane 2V. Rozwiązanie niezgodne z duchem epoki tak samo, jak zasilanie Pioniera B z przetwornicy udającej baterię anodową. ;)

Zresztą zobacz że nawet bardziej rozbudowane układy miały regulacje na każdej lampce...
Z którego to roku? Wydaje mi się, że to raczej wyjątek niż reguła. Przejrzałem całkiem pokaźną liczbę numerów przedwojennych czasopism radioamatorskich i o ile mnie pamięć nie myli reostaty powszechnie występowały jedynie na samym początku, potem jakoś zaczęto się bez nich obchodzić.
gustaw353 pisze:W naszych badaniach pomocny byłby falomierz-generator czyli GDO (GDM). Swoją budową przypomina prostego reakcyjniaka. Czasami można kupić za niewielkie pieniądze.
Tego przydatnego drobiazgu niestety się jeszcze nie dorobiłem... W tej chwili mam zwykły multimetr oraz osobne mierniki pojemności i indukcyjności, do tego jeszcze prosty miernik częstotliwości na jakimś PIC. Częstotliwość na której oscyluje reakcyjniak mogę też próbować ustalić za pomocą jednego z dwóch posiadanych odbiorników "światowych". :)
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: gustaw353 »

KONTUR3C - Сервер Кубанских радиолюбителей

Przez kopiuj/wklej przenieście w google i otwórzcie ten adres.
Jest to program do liczenia obwodów rezonansowych z pojemnościami
skracającymi.
Może ktoś zna inną wersję?
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: gustaw353 »

Proste radio reakcyjne czułe jest na zbliżanie ręki do anteny.
Pewien człowiek wadę tą zamienił w zaletę. Instrument ten był popularny i jest do dziś stosowany.
Tak więc jeżeli nie uda się radio to zawsze jest inne zastosowanie. Zasada działania jest podobna.
http://www.ece.rice.edu/~jdw/432/432_ht ... ure14.html
http://www.youtube.com/watch?v=w5qf9O6c20o&NR=1

(do samego twórcy los nie uśmiechnął się, jak do wielu w ówczesnej czasoprzestrzeni)
OTLamp

Re: Odbiornik reakcyjny, działa albo i nie...

Post autor: OTLamp »

Atlantis pisze: Przejrzałem całkiem pokaźną liczbę numerów przedwojennych czasopism radioamatorskich i o ile mnie pamięć nie myli reostaty powszechnie występowały jedynie na samym początku, potem jakoś zaczęto się bez nich obchodzić.
Owszem, reostaty były stosowane z lampami z katodą wolframową, a więc na samym początku rozwoju radiofonii. Lampy tego rodzaju osiągały godziwe parametry przy pracy katody na granicy przepalenia. Były ponadto prądożerne więc dość szybko wyładowywały akumulatory/baterie i trzeba było często kompensować wynikające z tego spadki napięcia. Wraz z pojawieniem się lamp z katodą barową, a później tlenkową, reostaty jako ważny element regulacyjny praktycznie zniknęły z odbiorników, jeśli były, to już nie na froncie, lub jako opcjonalny element zewnętrzny (albo zredukowane do pojedynczych oporów w zależności od napięcia źródła żarzenia).

Ponadto regulowanie pracy radia za pomocą napięcia żarzenia lamp z katodą barową lub tlenkową to bardzo zły pomysł. Zwłaszcza te pierwsze są bardzo wrażliwe na choćby niewielkie przeżarzenie. Dlatego ustawia się tu znamionowe parametry żarzenia (LM317 jest do tego idealny) i więcej już nic nie kombinuje.