Od jakiegoś czasu walcze z czeskm, przedwojennym radiem-samoróbką. No i napotkałem na nielada problem - w trafie sieciowym nie ma uzwojenia przeznaczonego na żarzenie lampy prostowniczej

-dwa to żarzenie 4V i jeszcze jedno jako środek tego uzwojenia,
-trzy to wyjścia typowego przeciwsobnego uzwojenia anodowego 2x270V.
No i wszystko fajnie, ale czym miała się żarzyc ta piękna G1064

Do podstawki dochodzą tylko kable do anod i jeden kabel do katody łączący ją z pierwszym kondensatorem filtra.
Co wy na to? Bo ja już nie wiem co o tym myśleć - po co w latach 20/30 ktoś (a dokładnie firma REX) wypuszczałaby trafo do radia/wzmacniacza bez uzwojenia żarzenia lampy anodowej, jak nieznano wtedy ani selenów ani innych sztuczek?
W załączniku - zdjęcie radia.