Folia jest pod pompą dyfuzyjną. Grzałka na spodzie pompy nagrzewa dno pompy do około 300-400 stopni- olej w pompie musi wrzeć.
Istniała niewielka obawa, że podłodze będzie za ciepło. Na szczycie, nad odrzutnikiem jest ślepiona sonda jonizacyjna metalowa SJW2M. Jest to swego rodzaju trioda, z wolframową gorącą katodą. Ponieważ uszczelka między odrzutnikiem a kołnierzem redukcyjnym jest witonowa, toteż wskazane jest chłodzenie. Witon nie lubi wysokiej temperatury i stąd wiatrak. Ponadto ciepło sondy grzeje odrzutnik, co wpływać może ujemnie na końcową próżnię. Natomiast uszczelnienie między sondą a kołnierzem redukcyjnym stanowi sobą uszczelka miedziana i tu temperatura nie ma znaczenia.
Ostatnio gdy oglądałem próżniowy piec indukcyjny na jednym z wydziałów AGH pompa dyfuzyjna (nówka sztuka) była otoczona zwojami metalowej rurki, która nie dotykała korpusu pompy. Co to jest - nie wiem, u ciebie takowej rzeczy nie widzę
Hmm... Nie mam wiele pojęcia o tych urządzeniach niestety, ale wzorem Taszy trochę się do-samo-kształcę
A co do chłodzenia, to lepszy byłby chyba jakiś wiatraczek turbinkowy, kierunkowy - np. taki, jak tu - niestety wyjazd spowodował przegapienie przeze mnie tej aukcji... http://www.allegro.pl/item94771724_went ... towy_.html
Poczyniłem pierwsze przymiarki do takiej koniguracji zestawu, by było możliwe pompowanie lamp. Konieczne było przejscie z zestawu metalowego na szkło. Jestem pełen obaw jeśli chodzi o kwestię połączenia pompowanej lampy z aparaturą. Rozważam zakończenie od strony pompy za pomocą szlifu (dziewczynka) ze szkła borokrzemowego, zaś każda pompowana lampa byłaby dołączana do szlifu (chłopczyk), za pośrednictwem łączenia ze szkieł przejściowych.
Wydaje się wygodne zastosowanie jakiegoś innego łaczenia, np z gumy próżniowej, ale boję się, że się nie sprawdzi.
Uprzejmie donoszę, że został wstępnie w domu postawiony układ próżni ZP-2006, choć jeszcze bez próżniomierza i pewnego osprzętu. Test przeprowadzony za pomocą pompy prózni wstępnej wykazał szczelność aparatury . Pierwsze pompowanie lampy spodziewane nie wcześniej niż w środę.
Przeprowadziłem właśnie próbę pompowania i zatopienia lampy. Za lampę posłużył tu balon od lampy EBL z wtopionym spłaszczem, przedstawiony już w innym wątku. Nie chcialem na razie zatapiać gotowej lampy, gdyż celowe wydawalo sie poznanie podstawowych problemów, jakie mogą mieć miejsce przy pompowaniu.
Zatopienie przebiega łatwo i sprawnie, natomiast próby dowiodly konieczności długotrwałego pompowania lampy, celem wytworzenia dobrej próżni końcowej. Gdy próżniomierz wskazal próżnię w układzie równą 8*10^-6 Tr rozpocząłem niezbyt intensywne ogrzewanie balonu lampy palnikiem. W krókim czasie próżniomierz wskazał ok 1,5*10^-5 Tr; po przerwaniu ogrzewania próżnia dośc szybko poprawiła się. Lampe postanowilem odtopić i zbadać generatorem wysokiego napięcia stan próżni. Bardzo szybko nastąpiła desorpcja z niewygrzewanych elementów lampy i próżnia pogorszyła się, wizualnie oceniając do ok 2*10^-2 Tr.
Płynie stąd wniosek, że będę musiał lampę na pompie poddwać pewnym zabiegom: podawać napięcie żarzenia wyższe od nominalnego oraz podawać wyższe napięcie anodowe od przewiodzianego, celem wzmożenia desorpcji gazów ze szkła i elektrod (starannego odgazowania) poprzez znaczny udział bombardowania elektronowego.
W dniu dzisiejszym miała miejsce poważna awaria układu pompowego .
Podczas pompowania lampy nastąpiło jej pęknięcie. W efekcie wdarcia się powietrza ciśnienie wzrosło w krótkim czasie z ok 10^-5 Tr do ok kilkudziesięciu Tr wewnątrz aparatury. Spaleniu uległa katoda wolframowa sondy jonizacyjnej, zaś rozgrzany olej w pompie dyfuzyjnej uległ zapewne częściowemu utlenieniu. Awarię sondy udało się naprawić poprzez wymianę katody wolframowej, natomiast oczyszczenie oleju poprzez kilkugodzinną pracę pompy "na siebie". Po tych zabiegach ciśnienie wyniosło ok 3,8*10^-6 Tr. Stanowi to dla mnie pewną nauczkę co do obsługi zestawu i konieczności jego dalszego doskonalenia.
Nie wiem, nie znam się, ale może na wyjściu pompy próżni wysokiej załóż elektrozawór (jeśli da się zdobyć na takie próżnie) i za nim sondę, w wypadku nagłego spadku próżni za układem pompa zostanie odcięta- byleby jak najszybciej. Można (jeśli nic nie stoi na przeszkodzie) założyć przed zaworem kawałek rurki o średnicy wewnętrznej np. 1mm- taki "opornik" mający ograniczyć przepływ powietrza w razie awarii, nie wpływając jednak na normalną pracę pompy ("wysysanie" odbywa się powoli i ten kawałek rurki nie nabruździ za bardzo- zaś rozszczelnienie to proces gwałtowny i "opornik" go może poważnie spowolnić).