.

Problematyka audiofilska oraz zagadnienia dotyczące NIELAMPOWEGO sprzętu audio.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Ross
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36

.

Post autor: Ross »

.
Ostatnio zmieniony ndz, 8 marca 2009, 21:20 przez Ross, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: frycz »

Sprawy techniczne pozostawię fachowcom, natomiast ze 3 dni temu był wywiad w Radiowej Jedynce, z takim gościem z Polski który ma kilkanaście tysięc płyt winylowych ( w tym jakieś totalne białe kruki z afryki itp) i sklep z płytami. Mówił że to był jedyny sposób żeby pogodzić hobby z życiem zawodowym :) No ale do rzeczy, on mówił, że płyty CD (pewnie najbardziej DDD), nie są fajne w odsłuchu w porównaniu z winylami, gdyż nie trzeszczą i są pozbawione szumów.

Natomiast w filcharmonii wcale nie ma tak doskonałych warunków. Tzn. są w sensie teoretyczno - akustycznym, ale czasem siedzi się na dostawce na balkonie, fotele trzeszczą (filcharmonia w Lublinie), ludzie pokasłują (jesienią) , do niedawna zegarki na prowincji o pełnej godzinie robiły krótkie pip! pip! :( , ludzie poszeptują jak muzyk się pomyli :D

Dopiero jak to powiedział, to zdałem sobie sprawę z tego bogactwa dźwięków (zakłóceń) które stanowią o tym niepotwrzalnym klimacie wieczoru w filcharmonii...

Może właśnie winyle trochę to imitują?

Pozdrawiam
Robert SP5RF
gutten
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 275
Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: gutten »

Ross, Twoje "kontrowersje" są tak ogólnikowe, że niewiele z nich wynika, ani też nie mogą stanowić podstawy do żadnej rzeczowej dyskusji.
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
Awatar użytkownika
Michu
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 414
Rejestracja: ndz, 3 kwietnia 2005, 21:27
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Post autor: Michu »

To ja dorzucę od siebie coś mało konstruktywnego :) .
Co do winyli, to je lubię. Mają duszę. Ale bynajmniej nie dyskwalifikuję CD.
A co do tych trzasków i szumów, to oczywiście lubię dźwięk czysty, ale nie przeszkadzają mi one. Natomiast uszkodzenia na nośniku cyfrowym i związane z tym ewentualne zakłócenia są dość nieprzyjemne.
A opinie nad wyższością winyli nad CD biorą się pewnie z tego, że dźwięk przed zapisem cyfrowym jest poddawany próbkowaniu. Ekspertem nie jestem. Różnicy nie słyszę. A jak nie słyszę, to nie marudzę.
Choć płytka winylowa jest taka śliczna. Można się wpatrywać jak się obraca, jak ramię na niej się buja. To hipnotyzuje :D . To tyle moich przemyśleń :)
Pozdrawaim.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
Ross
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36

Post autor: Ross »

.
Ostatnio zmieniony ndz, 8 marca 2009, 21:18 przez Ross, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Rafał
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 109
Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Rafał »

Kiedyś pewien student elektroniki przekonywał mnie, że bit to bit i dwa odtwarzacze CD grać muszą tak samo. Może bit to bit i istotnie odczytać powinien to samo. Dla mnie różnica zbyt szczegółowa (i drobna :wink: )i zagłębiać mi się w to nie chce. Niedrobna różnica będzie na wyjściu, bo przecież odtwarzacz CD nie wysyła do wzmacniacza informacji w postaci zero-jedynkowej ale w postaci sygnału elektrycznego. Stare odtwarzacze musiały się zamieniając te bity na prąd nieźle napocić. Mam cos takiego i grzeje się mocniej niż wzmacniacz (choć trochę mniej niż tuner). I to jest właśnie obszar oszczędności. Oszczędza się na tej części elektrycznej, analogowej. Najdroższe odtwarzacze są dalej bardzo ciężkie - te tańsze lekkie jak piórko. i tych tańszych jest coraz więcej i więcej. Innym obszarem oszczędności jest trwałość ale to sie od razu na jakość dźwięku nie przekłada. Bo z czasem i owszem. Grzebiący w bebechach odtwarzaczy mogą dodać więcej.

W gramofonach na sygnał elektryczny zamieniany jest ruch igły. I tu chyba tłumaczyć czy przekonywać skąd ta różnica jeszcze mniej trzeba...
You're nobody without Naim! *

* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
Awatar użytkownika
...:::SQL:::...
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 748
Rejestracja: ndz, 18 września 2005, 19:47
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: ...:::SQL:::... »

Moje odczucie w sprawie źródła komputerowego jest takie :

1-Gra lepiej niż CD-player .
2-Gra na poziomie średniej jakości gramofonu .
3-SB AWE32 gra lepiej niż SB Live albo inne dźwiękówki (z tatą robiliśmy ślepy test AWE32 za każdym razem oceniana była lepiej) .

Co myślicie o tym zagadnieniu :?:
Pozdrawiam :D
Buduj(ę/emy) zegarek przekaźnikowy Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Thereminator
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 7412
Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska

Post autor: Thereminator »

Ale , przyznasz chyba, że pisanie o wpływie kabla, którym dźwięk plynie w postaci cyfrowej na brzmienie to debilizm (mam na myśli sytuację, gdy napęd CD jest podłączony do zewnętrznego przetwornika D/A). Nie neguję natomiast wpływu przetwarzania D/A na jakość dźwięku.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Awatar użytkownika
...:::SQL:::...
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 748
Rejestracja: ndz, 18 września 2005, 19:47
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: ...:::SQL:::... »

1 to 1 , 0 to 0 . Zmiany mogą być tylko jeżeli kabelek sie rozsypuje i zaczną przepadać dane co zdarza się gdy w roli kabelka wykorzystujemy zwykły cieńki drucik przyczepiony gumą do żucia :D :D :lol:
Buduj(ę/emy) zegarek przekaźnikowy Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Rafał
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 109
Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Rafał »

Moje nadczułe ucho jednak ten szum wiatraczka w komputerze wychwytuje :evil: Nie wykluczam jednak, że kolega ma chłodzenie wodne (ponoć super rzecz) i to oczywiście zmieniałoby ocenę.

Osobiście zrażony też jestem do tanich napędów (w tym komputerowych) z powodu ich krótkowieczności :? Wymieniałem już napęd w komputerze i mikrowieży. A dwudziestoletni CDM 1 Philipsa w odtwarzaczu dalej chodzi bez zająknięcia. Inny mniej renomowany, kilkunastoletni, w innym też.
You're nobody without Naim! *

* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
Ross
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36

Post autor: Ross »

.
Ostatnio zmieniony ndz, 8 marca 2009, 21:16 przez Ross, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Rafał
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 109
Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
Lokalizacja: Warszawa

"audiofilski" komputer

Post autor: Rafał »

Łapska precz od mojego HDD - i tak mi się tam nic nie mieści :evil:

Co do wiatraczków, to wyeliminować można. Raz nawet mi się to udało :? Tyle, że najadłem się przy tym strachu, bo wcale nie chciałem i komp nagrzewał się do czerwoności. Ale się nie spalił! Było cichutko ale jakoś wolę znów słyszeć ten szumek :)

Chłodzenie "bezwiatraczkowe" jest jak najbardziej możliwe i takie obudowy są produkowane. Czytałem kiedyś o tym artykuł, gdzie podawano konkretne przykłady takich rozwiązań, wdrożonych już do produkcji. Niewielki to segment rynku ale istnieje. Tyle, że takie rozwiązania są drogie i boję się, że zaraz powstanie wątek o "audiofilskich" komputerach :twisted: Można też jeszcze próbować stosować jak najcichsze wiatraczki i po prostu wyciszać obudowę ale to też kosztuje, choć już nie tyle :?

Innym problemem, tu nie wspomnianym chyba, jest wpływ na sygnał zakłóceń rozsiewanych przez obwody komputera :idea: Stawiam go na dalszym miejscu w porównaniu do tego wiatraczkowego problemu opisanego ale też istnieje. Można się nań nadziać i usłyszeć na własne ucho przy podłączaniu do komputera zewnętrznego źródla dźwięku przez wejście line in. Są i na to sposoby - można i powinnno się odpowiednio kartę dźwiękową ekranować (w ogóle są lepsze i gorsze karty dźwiękowe) ale... wracamy znów do problemu "audiofilskiego" komputera :twisted:
Ostatnio zmieniony wt, 11 października 2005, 00:01 przez Rafał, łącznie zmieniany 1 raz.
You're nobody without Naim! *

* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
Awatar użytkownika
frycz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1015
Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: frycz »

Ale czy różnica w brzmieniu CDka wartego 300 i 3000zł będzie tak przepastna jak kolumn za 300 i 3000zł (zakładając, że złotówki zostały optymalnie zainwestowane), w którym momencie zaczynamy płacić za markę , 'dizajn' itp., a nie za istotny (słyszalny) przyrost jakości?


Broń Boże nie chcę budzić tu demona dyskusji :shock: , ale wydaje mi się, że za 300 PLN to dobrych kolumn zrobić sie nie da. Myślę że 1000,- PLN na kolumnę to optimum, czyli 2000,- za parę.
Potem faktyczne poprawianie jakości bedzie już raczej na poziomie mentalnym niż technicznym. ( ale mogę się mylić :) )

Pozdrawiam
Robert SP5RF
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Boguś »

:arrow: frycz, możesz sie mylic, sam sobie robiłem kolumny, to wiem ile pochłonęły czasu i pieniędzy
Ross
10...14 postów
10...14 postów
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36

Post autor: Ross »

.
Ostatnio zmieniony ndz, 8 marca 2009, 21:04 przez Ross, łącznie zmieniany 2 razy.