.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
Sprawy techniczne pozostawię fachowcom, natomiast ze 3 dni temu był wywiad w Radiowej Jedynce, z takim gościem z Polski który ma kilkanaście tysięc płyt winylowych ( w tym jakieś totalne białe kruki z afryki itp) i sklep z płytami. Mówił że to był jedyny sposób żeby pogodzić hobby z życiem zawodowym
No ale do rzeczy, on mówił, że płyty CD (pewnie najbardziej DDD), nie są fajne w odsłuchu w porównaniu z winylami, gdyż nie trzeszczą i są pozbawione szumów.
Natomiast w filcharmonii wcale nie ma tak doskonałych warunków. Tzn. są w sensie teoretyczno - akustycznym, ale czasem siedzi się na dostawce na balkonie, fotele trzeszczą (filcharmonia w Lublinie), ludzie pokasłują (jesienią) , do niedawna zegarki na prowincji o pełnej godzinie robiły krótkie pip! pip!
, ludzie poszeptują jak muzyk się pomyli
Dopiero jak to powiedział, to zdałem sobie sprawę z tego bogactwa dźwięków (zakłóceń) które stanowią o tym niepotwrzalnym klimacie wieczoru w filcharmonii...
Może właśnie winyle trochę to imitują?
Pozdrawiam

Natomiast w filcharmonii wcale nie ma tak doskonałych warunków. Tzn. są w sensie teoretyczno - akustycznym, ale czasem siedzi się na dostawce na balkonie, fotele trzeszczą (filcharmonia w Lublinie), ludzie pokasłują (jesienią) , do niedawna zegarki na prowincji o pełnej godzinie robiły krótkie pip! pip!


Dopiero jak to powiedział, to zdałem sobie sprawę z tego bogactwa dźwięków (zakłóceń) które stanowią o tym niepotwrzalnym klimacie wieczoru w filcharmonii...
Może właśnie winyle trochę to imitują?
Pozdrawiam
Robert SP5RF
-
- 250...374 postów
- Posty: 275
- Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
- Lokalizacja: Warszawa
-
- 375...499 postów
- Posty: 414
- Rejestracja: ndz, 3 kwietnia 2005, 21:27
- Lokalizacja: Żelechów/Warszawa
To ja dorzucę od siebie coś mało konstruktywnego
.
Co do winyli, to je lubię. Mają duszę. Ale bynajmniej nie dyskwalifikuję CD.
A co do tych trzasków i szumów, to oczywiście lubię dźwięk czysty, ale nie przeszkadzają mi one. Natomiast uszkodzenia na nośniku cyfrowym i związane z tym ewentualne zakłócenia są dość nieprzyjemne.
A opinie nad wyższością winyli nad CD biorą się pewnie z tego, że dźwięk przed zapisem cyfrowym jest poddawany próbkowaniu. Ekspertem nie jestem. Różnicy nie słyszę. A jak nie słyszę, to nie marudzę.
Choć płytka winylowa jest taka śliczna. Można się wpatrywać jak się obraca, jak ramię na niej się buja. To hipnotyzuje
. To tyle moich przemyśleń
Pozdrawaim.

Co do winyli, to je lubię. Mają duszę. Ale bynajmniej nie dyskwalifikuję CD.
A co do tych trzasków i szumów, to oczywiście lubię dźwięk czysty, ale nie przeszkadzają mi one. Natomiast uszkodzenia na nośniku cyfrowym i związane z tym ewentualne zakłócenia są dość nieprzyjemne.
A opinie nad wyższością winyli nad CD biorą się pewnie z tego, że dźwięk przed zapisem cyfrowym jest poddawany próbkowaniu. Ekspertem nie jestem. Różnicy nie słyszę. A jak nie słyszę, to nie marudzę.
Choć płytka winylowa jest taka śliczna. Można się wpatrywać jak się obraca, jak ramię na niej się buja. To hipnotyzuje


Pozdrawaim.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
-
- 10...14 postów
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
Kiedyś pewien student elektroniki przekonywał mnie, że bit to bit i dwa odtwarzacze CD grać muszą tak samo. Może bit to bit i istotnie odczytać powinien to samo. Dla mnie różnica zbyt szczegółowa (i drobna
)i zagłębiać mi się w to nie chce. Niedrobna różnica będzie na wyjściu, bo przecież odtwarzacz CD nie wysyła do wzmacniacza informacji w postaci zero-jedynkowej ale w postaci sygnału elektrycznego. Stare odtwarzacze musiały się zamieniając te bity na prąd nieźle napocić. Mam cos takiego i grzeje się mocniej niż wzmacniacz (choć trochę mniej niż tuner). I to jest właśnie obszar oszczędności. Oszczędza się na tej części elektrycznej, analogowej. Najdroższe odtwarzacze są dalej bardzo ciężkie - te tańsze lekkie jak piórko. i tych tańszych jest coraz więcej i więcej. Innym obszarem oszczędności jest trwałość ale to sie od razu na jakość dźwięku nie przekłada. Bo z czasem i owszem. Grzebiący w bebechach odtwarzaczy mogą dodać więcej.
W gramofonach na sygnał elektryczny zamieniany jest ruch igły. I tu chyba tłumaczyć czy przekonywać skąd ta różnica jeszcze mniej trzeba...

W gramofonach na sygnał elektryczny zamieniany jest ruch igły. I tu chyba tłumaczyć czy przekonywać skąd ta różnica jeszcze mniej trzeba...
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 748
- Rejestracja: ndz, 18 września 2005, 19:47
- Lokalizacja: Gdynia
Moje odczucie w sprawie źródła komputerowego jest takie :
1-Gra lepiej niż CD-player .
2-Gra na poziomie średniej jakości gramofonu .
3-SB AWE32 gra lepiej niż SB Live albo inne dźwiękówki (z tatą robiliśmy ślepy test AWE32 za każdym razem oceniana była lepiej) .
Co myślicie o tym zagadnieniu
Pozdrawiam
1-Gra lepiej niż CD-player .
2-Gra na poziomie średniej jakości gramofonu .
3-SB AWE32 gra lepiej niż SB Live albo inne dźwiękówki (z tatą robiliśmy ślepy test AWE32 za każdym razem oceniana była lepiej) .
Co myślicie o tym zagadnieniu

Pozdrawiam

-
- 6250...9374 posty
- Posty: 7413
- Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
- Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska
Ale , przyznasz chyba, że pisanie o wpływie kabla, którym dźwięk plynie w postaci cyfrowej na brzmienie to debilizm (mam na myśli sytuację, gdy napęd CD jest podłączony do zewnętrznego przetwornika D/A). Nie neguję natomiast wpływu przetwarzania D/A na jakość dźwięku.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 748
- Rejestracja: ndz, 18 września 2005, 19:47
- Lokalizacja: Gdynia
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
Moje nadczułe ucho jednak ten szum wiatraczka w komputerze wychwytuje
Nie wykluczam jednak, że kolega ma chłodzenie wodne (ponoć super rzecz) i to oczywiście zmieniałoby ocenę.
Osobiście zrażony też jestem do tanich napędów (w tym komputerowych) z powodu ich krótkowieczności
Wymieniałem już napęd w komputerze i mikrowieży. A dwudziestoletni CDM 1 Philipsa w odtwarzaczu dalej chodzi bez zająknięcia. Inny mniej renomowany, kilkunastoletni, w innym też.

Osobiście zrażony też jestem do tanich napędów (w tym komputerowych) z powodu ich krótkowieczności

You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 10...14 postów
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36
-
- 100...124 posty
- Posty: 109
- Rejestracja: sob, 6 sierpnia 2005, 02:23
- Lokalizacja: Warszawa
"audiofilski" komputer
Łapska precz od mojego HDD - i tak mi się tam nic nie mieści
Co do wiatraczków, to wyeliminować można. Raz nawet mi się to udało
Tyle, że najadłem się przy tym strachu, bo wcale nie chciałem i komp nagrzewał się do czerwoności. Ale się nie spalił! Było cichutko ale jakoś wolę znów słyszeć ten szumek
Chłodzenie "bezwiatraczkowe" jest jak najbardziej możliwe i takie obudowy są produkowane. Czytałem kiedyś o tym artykuł, gdzie podawano konkretne przykłady takich rozwiązań, wdrożonych już do produkcji. Niewielki to segment rynku ale istnieje. Tyle, że takie rozwiązania są drogie i boję się, że zaraz powstanie wątek o "audiofilskich" komputerach
Można też jeszcze próbować stosować jak najcichsze wiatraczki i po prostu wyciszać obudowę ale to też kosztuje, choć już nie tyle
Innym problemem, tu nie wspomnianym chyba, jest wpływ na sygnał zakłóceń rozsiewanych przez obwody komputera
Stawiam go na dalszym miejscu w porównaniu do tego wiatraczkowego problemu opisanego ale też istnieje. Można się nań nadziać i usłyszeć na własne ucho przy podłączaniu do komputera zewnętrznego źródla dźwięku przez wejście line in. Są i na to sposoby - można i powinnno się odpowiednio kartę dźwiękową ekranować (w ogóle są lepsze i gorsze karty dźwiękowe) ale... wracamy znów do problemu "audiofilskiego" komputera 

Co do wiatraczków, to wyeliminować można. Raz nawet mi się to udało


Chłodzenie "bezwiatraczkowe" jest jak najbardziej możliwe i takie obudowy są produkowane. Czytałem kiedyś o tym artykuł, gdzie podawano konkretne przykłady takich rozwiązań, wdrożonych już do produkcji. Niewielki to segment rynku ale istnieje. Tyle, że takie rozwiązania są drogie i boję się, że zaraz powstanie wątek o "audiofilskich" komputerach


Innym problemem, tu nie wspomnianym chyba, jest wpływ na sygnał zakłóceń rozsiewanych przez obwody komputera


Ostatnio zmieniony wt, 11 października 2005, 00:01 przez Rafał, łącznie zmieniany 1 raz.
You're nobody without Naim! *
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
* "Jesteś nikim bez Naima", motto z forum, na którym posiadacze tego sprzetu utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, iż ich sprzęt jest naj, naj, naj zamiast słuchać muzyki.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
Ale czy różnica w brzmieniu CDka wartego 300 i 3000zł będzie tak przepastna jak kolumn za 300 i 3000zł (zakładając, że złotówki zostały optymalnie zainwestowane), w którym momencie zaczynamy płacić za markę , 'dizajn' itp., a nie za istotny (słyszalny) przyrost jakości?
Broń Boże nie chcę budzić tu demona dyskusji
, ale wydaje mi się, że za 300 PLN to dobrych kolumn zrobić sie nie da. Myślę że 1000,- PLN na kolumnę to optimum, czyli 2000,- za parę.
Potem faktyczne poprawianie jakości bedzie już raczej na poziomie mentalnym niż technicznym. ( ale mogę się mylić
)
Pozdrawiam
Broń Boże nie chcę budzić tu demona dyskusji

Potem faktyczne poprawianie jakości bedzie już raczej na poziomie mentalnym niż technicznym. ( ale mogę się mylić

Pozdrawiam
Robert SP5RF
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 3049
- Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
- Lokalizacja: Zawiercie
-
- 10...14 postów
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 31 lipca 2005, 17:36