Kolekcja a rodzina.

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Kolekcja a rodzina.

Post autor: jacekk »

Taki trochę delikatny temat, nawet nie wiem czy Admin się na mnie nie pogniewa ze go tu umieściłem. Ale..

Przeglądam forum, widzę że niektórzy z Was mają dziesiątki radio odbiorników.. Często są to duże radia, wymagające sporego nakładu pracy aby doprowadzić je do dawnej świetności i wizualnej ale i tej technicznej, czasem też drogich (Elektrity i inne przedwojenne rodzynki)
No i tu jest pytanie które mnie nurtuje a mianowicie:

Jak Wasze rodziny widzą to hobby? W jaki sposób radzicie sobie z czasem nieprzychylnym spojrzeniem na to co robicie?
Bo to jednak drogie hobby, wymaga często sporo pieniędzy, sporo czasu i jak mniemam sporego poświęcenia aby znaleźć np. rzadko spotykaną część do kolejnego cacka.

No i jeszcze jedno zagadnienie. Jak złapaliście tego bakcyla? Rozumiem osoby które już mają jaśniejsze włosy na głowie że to kojarzy się z dzieciństwem, domem czy czymś podobnym. Ale np. ja jako ledwo 30-to letni "szczyl" z lampami miałem na początku świadomego życia tyle wspólnego co TV lampowe które jeszcze były w powszechnym użytku i to narzekanie większości ich użytkowników na nie :wink: . Radia lampowego, zwłaszcza działającego w mojej pamięci z tamtego okresu nie ma. A zaczęło się od dziadkowego Pioniera którego wygrzebałem ze sterty rupieci przy okazji przeprowadzki. Dalej już samo jakoś się to tak potoczyło że wolę większość czasu spędzać z lutownicą czy przy pile przywracając do życia kolejnego "grata"/"trupa"/"złoma"/"rzęcha" czy co tam jeszcze (osobiście takie stwierdzenia już mnie w ogóle nie dziwią, lecz dziwi zmiana nastawienia kiedy radio już pięknie lśni i gra tak jakby wczoraj opuściło zakład)
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6546
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: Marcin K. »

Zbieram radia lampowe i TV lampowe od około 15 lat i od zawsze rodzina nie była zadowolona z tego powodu. Gdy siostra wyszła za mąż i opuściła mieszkanie miałem trochę więcej miejsca u siebie i powoli, powoli przynosiłem Pionierki bo małe i ładne. Mama nic nie mówiła bo półkę zrobiłem sobie sam i sam ją pielęgnowałem... :) Jedną ze swoich dwóch piwnic przeznaczyłem na "muzeum" a drugą na warstat :) Gdy ożeniłem się, moja obecna małżonka była już "przyzwyczajona" do retro zainteresowań swojego wybranka więc gdy wprowadziła się do mnie, sam wyniosłem część radyj do "muzeum" i zostawiłem tylko te, które podobały się mojej żonie i te których nie można poprostu wynieść z mieszkania, bo nie i już :)
Zawsze jednak gdy przynoszę coś "nowego" jest to samo pytanie: po co Ci to i gdzie to postawisz? Na co ja odpowiadam: nie interesuj się , to mój problem, nie Twój :P
I to działa.
Jeśli chodzi o zakup części czy innych egzemplarzy: jeśli jest jakaś część której szukam a nie jest droga to najzwyczajniej nic nie mówię żonie. Jeśli dana część jest droga to też nic nie mówię... :) poprostu nie jestem rozrzutny.
Niestety stało się coś strasznego bo moje hobby powoli zamiera na rzecz innego zainteresowania. Nie oznacza to jednak że wyzbędę się wszystkich okazów! Wszystkich nie lecz kilku napewno tak :cry: Tak to już się popierniczyło w tej 27-mio letniej głowie :wink:
Pozdrawiam!
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
Awatar użytkownika
Andy_99
75...99 postów
75...99 postów
Posty: 80
Rejestracja: pt, 7 maja 2010, 07:30

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: Andy_99 »

Bakcyla na radia złapałem gdy "osiadłem na swoim ". Moja praca daje mi sporo wolnego czasu, który musiałem jakoś zabić. Jako elektronik z wykształcenia i z sentymentu oraz chorobliwy kolekcjoner (jak widzę na przykład dwa różne kapsle, albo zapałki, albo monety z mongolii to już się zastanawiam, czy nie zacząć ich zbierać :D )zapaliłem się po otrzymaniu w prezencie bakelitowego Pioniera. A było to około 4 lata temu.
Jeśli chodzi o akceptację tego hobby w domu to odpowiem - brak całkowitej akceptacji. Mimo tego, że mieszkamy w domu o powierzchni 200m2 to i tak nie mam uczciwego miejsca na eksponowanie mojej kolekcji. A powiększa się ona systematycznie. Na razie liczy ponad 40 sztuk. Zrezygnowałem z wielu ciekawych egzemplarzy ze względu na ich gabaryty. Kolekcję ograniczam do radii przedwojennych i serii philetta Philipsa. Mój "warsztat" to kąt w garażu ze stołem 80x120cm., a garaż ciaśniutki. Radia stoją wszędzie. Od garażu po poddasze.
Jeśli chce się mieć ciekawe eksponaty to trzeba wydać sporą kasę. Moje zakupy cechuje rozsądek. Staram się kupować te radia, które są w nie najlepszym stanie, a przez to tańsze. Moje najdroższe zakupy oscylowały w granicy 800zł i nigdy nie wydam więcej. Przy odbiorze kolejnego radia słyszę zawsze pytanie "gdzie to postawię i ile to kosztowało". Sam nie wiem gdzie to postawię, a jeśli chodzi o cenę to odpowiadam, że "okazja". Naprawa i renowacja sprawia mi wiele satysfakcji. Z tych 40-u kilku radii nieuruchomionych mam 10 sztuk ( Telefunken Choral, Philips 535A, Philips 839HU, Philips 33A, Kosmos 81A, Saba 212WL, Telefunken Koncert Trial, Kungs 402A, Kungs 345W, Telefunken 270, VE 301 . Radia te są odrestaurowane i zdiagnozowane, a "nie chodzą" głównie z powodu braku lamp.
Z drugiej strony to chyba dobrze, że ktoś nas "pilnuje". Bo w moim przypadku, przy pełnym poparciu tego hobby, odjechałbym i finansowo i ilościowo.
pablo19666
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 209
Rejestracja: pt, 11 maja 2012, 21:37

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: pablo19666 »

Witam .Niestety na każdym kroku spotykamy się z brakiem tolerancji dla naszych hobby .Mam podobny problem ,moja żona nie rozumie jak można kochać swoje stare radia -albo jeździć na takim gruchocie jak motocykl AWO SPORT 1956r.Starają się nas ograniczać -KASTROWAĆ .Panowie miejmy swoje zdanie ,róbmy to co jest w naszych sercach ,starajmy się spełniać swoje marzenia -coś dla naszego ducha. Wszak nie żyjemy tylko dla pracy i pieniędzy , żyjemy też dla siebie -więc żyjmy pełnią życia .Niechaj te nasze stare radia pieszczą nasze zmysły a ten retro dźwięk z naszych odbiorników uszy .Pozdrawiam Wszystkich ludzi retro radio ,mam nadzieję ,że nie uraziłem żadnej z pań a jeśli tak -to naprawdę nie chciałem .
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: Maciek1 »

U mnie cała zabawa zaczęła się od pomocy wujowi około 2002r (Bratu dziadka) w uporządkowaniu stryszku i „komórki” przy domu. Osiemdziesięcioczteroletni w ów czas wuj przez 40 lat był pracownikiem poczty polskiej (Obsługiwał centralę telefoniczną) i na boku zajmował się naprawą radioodbiorników dla ludności miejscowej wsi.
Dziś przypominam sobie ten stryszek jako istny skarbiec, było tam multum radioodbiorników, lamp i innych części składowych odbiorników. Przy okazji wrzucania wszystkiego jak leci na samochód który miał wywieźć wszystko w „cholerę” zainteresowałem się ładnie zachowanym „Menuetem”. Spodobał mi się design tego radia i po rozmowie z wujem zrozumiałem że radio może dalej grać jeśli się o nie zadba i że zakres odbieranych częstotliwości pokrywa się z używanymi dziś.
Wuj „Cechu” zgodził się mi pokazać jak naprawia się „coś takiego”. Zostawił mi jeszcze małą „Rozynę” żebym mógł się pobawić i czegoś nauczyć. Za jakiś czas (Tydzień albo dwa) kiedy już wyczyściłem radio usiedliśmy z wujem do chassis menueta – dostałem wtedy od wuja jeszcze miernik lavo… Radio wymagało tylko wymiany nadtłuczonej EBL21 i strojenia (Po roku wymieniłem jeszcze elektrolit). Wuj pokazał mi jak zestroić radio używając rozynowej heterodyny jako generatora.
Po tym wszystkim z wujowych książek zacząłem się uczyć „Radiotechniki” – Radiotechniki na poziomie lat 50` i 60`. Z czasem zacząłem ku niezadowoleniu domowników zbierać”Graty”. Po poznaniu kilku krótkofalowców zainteresowałem się wojskowymi odbiornikami i radiostacjami, po tym przyszła pora na wzmacniacze i sprzęt Hi-Fi (ok. 2005-2006r). Do 2008 uzbierałem całkiem sporo dzierżoniowskich klocków, polskich odbiorników powojennych itp. „Szajsu”. Po zagraceniu pokoju i garażu (Radia zbierałem od znajomych i rodziny) gdy wyjechałem na studia domownicy postanowili uporządkować ten „Syf”. Większość radii poszła na śmietnik, trochę wojskowych R-105, R311, i RBM też. Byłem wściekły i zniechęcony postanowiłem opchnąć na allegro co zostało i miałem chyba półtora roku przerwy w retro zabawie. (Zająłem się zbieraniem magnetofonów i sprzętu pomiarowego).
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: chrzan49 »

No to się też poskarżę.Żona chyba tolerancyjna ale jak każda upierdliwa bo w końcu nasze hobby to konkurencja.Stosuje podobnie jak Wy wypróbowane techniki odpędzania natrętów ale czasami pokrywka jej odpada.
Moje hobby(lampowców mało ) to głownie niemieckie amplitunery,gramofony i magnetofony ale jest i kilka japońców.Niemieckie nie zawsze oznacza made in Germany bo w latach późnych 70-ych większość firm germańskich mocno kooperowała ze skośnookimi i dawała tylko logo albo kilka mało znaczących elementów.Nic nie pomogło i poległy jak jeden mąż w roku 1982.U nas walczyliśmy o socjalizm albo z nim i tego nie dostrzegliśmy jak i wielu rzeczy które sie działy na świecie.
Rynek opanowali ludowi chinole i tak niestety do dzis.

W domu do nasłuchu był piekny Philips 695 ,ładny i dobry Blaupunkt z 1938 roku (modelu nie pamietam) oraz 2 podarowane Pionierki .Zawsze byłem żywo zainteresowany sprzętem audio ale zbieranie mogłem rozpocząć 4 lata temu jak sie ustatkowałem wreszcie czyli osiadłem w domu na dooopie.Zawsze włóczyłem się po świecie a to nie sprzyja kolekcjonowaniu wielkich gratów.
Kolekcja rozrosła sie do 350 sztuk(około) i pokryła wszelkie wolne miejsca. Na poczatku tylko zakupy ale obecnie sporo dostaję od znajomych i znajomych znajomych.Musiałem jakoś te chorobę ograniczyć bo zawaliłoby mnie ze szczętem.Ja wiem i wy wiecie że to ciężka postać choroby jest.I mało uleczalna.
Sporo klocków nawet potrójnych bo żal sie rozstać niestety.
Skupuję głownie okazyjnie do naprawy bo lubie właśnie takie ale nie biorę już niekompletnych bo zmordowało mnie szukanie gałek ,nasadek i przełączników.Staram sie doprowadzic do 100% zgodności z oryginałem.
Poważnym problemem są:
a.gałki i nasadki
b.żaróweczki
c.przełaczniki
d.potencjometry.
Skupuję na All sporo tranzystorów i elementów vintage .
Moje lampowce to:
a.2 Amati W 1194 odrestaurowane .Jeden na ori obsadzie a drugi 6P14P zamiast EL11.
b.Philips Sirius 380 z 1967 roku.Piekny dźwiek.
c.HMV z chyba 1928-30 niestety nie znalazłem w necie tego modelu bateryjny ale bez lamp w świetnym stanie jak na swój wiek.
d.potężny wzmak Elektronika W 100 100W mono.

Był hitlerek oraz Elektrit Allegro ale sie sprzedały i poszły w baaardzo dobre ręce.Oraz Tesla 633.
Pozdrawiam porażonych
Tomasz
Awatar użytkownika
romanradio
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1536
Rejestracja: czw, 12 stycznia 2012, 08:41
Lokalizacja: Lwów semper poloniae

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: romanradio »

Witam! moją przygodę z radiotechniką i radio retro zapoczątkowało zdemontowanie nie używanego już rodzinnego przedwojennego Philipsa Ile mogłem mieć lat ,jeśli jak pamiętam moja głowa" wchodziła" w otwór po głośniku? Póżniej, co ze wstydem przyznaję, na etapie krótkofalarstwa zniszczyłem kilka także przedwojennych odbiorników-potrzebne były kondensatory strojeniowe,miały wyższe U przebicia -(odległość m/płytkam)i.MUSZĘ to dodać ,było mi dane "terminować" u Śp. SP9 DH Adama Suchety-asa DX-ów.Co do problemu Rodzina-pasja spuszczę na to zasłonę milczenia Nawet mój pies tego nie akceptuje,skoro pogryzł mi narożnik z pięknego zabytku.Co do sposobu przechowywania,półki,półki i jeszcze raz półki.Zaanektowałem na swoje potrzeby pomieszczenie które nazywam jaskinią,Żona nie wchodzi,bo przewróciłaby się już w progu.Podziwiam tych Kolegów którzy mieszkają w wielorodzinnych!,ja część zbiorów do renowacj mam w 2-krotnie powiększanym garażu.I pytanie- kto przejmie po mnie moje zbiory i pasję, może wnuki???
znów odwaliłem kawał dobrej a niepotrzebnej roboty
---------------------------------------------
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: zjawisko »

U mnie chyba nie jest źle. Mam poparcie ojca, dziadków i jednej z babć (!). Matka się nie miesza o ile ma dostęp do szaf w moim pokoju a przychodząc do domu nie zastaje elementów rozłożonych w kuchni i łazience. :lol:
Z drugiej strony Saba, Pionier i Aga w kawałkach to nie jest nadmiernie duża kolekcja...
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: chrzan49 »

Do Kolegi romanradio oraz innych zboczeńców pasjonatów.
Nie miejcie złudzeń.Wnuki nas oleją a ja do tego mam samiczki.Dobrze jak tego nie wypi.... sorry miało być wyniosą na elektrośmieci i jeszcze grób Wam obsikają złorzecząc po co durny Dziadzia tyle złomu nazbierał jak mógłby zostawić gotówkę albo brylanty. Co prawda córka kolegi w kwiecie wieku bo 26 wiosen ,ładna i mądra nie gardzi prezentami ode mnie(amplituner Telefunken ,Dual 1224, szpulowa Tesla B 116 oraz ostatnio kaseciak Aiwa F-410 i wielce sobie chwali bo na nowe patrzeć nie może.
Tak więc bywają sytuacje pozytywne.
Pozdrawiam T
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4190
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: TELEWIZOREK52 »

[quote="chrzan49"]Nie miejcie złudzeń.Wnuki nas oleją a ja do tego mam samiczki.Dobrze jak tego nie wypi.... sorry miało być wyniosą na elektrośmieci i jeszcze grób Wam obsikają złorzecząc po co durny Dziadzia tyle złomu nazbierał jak mógłby zostawić gotówkę albo brylanty.
Święte słowa!!!
Awatar użytkownika
zagore1
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2994
Rejestracja: czw, 2 października 2008, 09:48
Lokalizacja: Kraków

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: zagore1 »

Koledzy - zgodzicie się ze mną że "zbieractwo" jest nałogiem takim samym jak alkocholizm, nikotynizm, narkomania. Wiecie, że "nieprzygarnięcie" przez dłuższy czas jakiegoś eksponatu do kolekcji powoduje typowe objawy "głodu" narkotycznego. A jaka błoga ulga gdy się coś nowego nabędzie. A przypomnijcie sobie ile razy mówiliście sobie " tylko jeszcze to radio i koniec". Typowe objawy uzależnienia. Zbieractwo jest tępione przez członków rodziny ( jak każdy nałóg) . Są wyjątki, gdzie zbieractwo jest akceptowane. Naprzykład mój kolega zbiera złote dolarówki ( poważnie). Przeżywa podobnie jak my każdy zakup szuka okazji itd. Taki "nałóg" jest gorąco wspierany przez jego żonę. Ale niesie to pewne niebezpieczeństwo, że w pewnym momencie może się okazać, że martwy jest więcej wart niż, żywy - a wtedy wiecie - niemieckie kiełki - kiełbasa z jadem...
Geny zbieractwa odziedziczyliśmy po przodku, który miał "nałóg" zbierania i znoszenia do jaskini kamieni. Gdy wieczorem "połowica" zaczeła mu "truć", że w jaskini ciemno, zimno a piorun dawno nic nie podpalił i ognia nie ma, to facet w bezsilnej złości zaczął tłuc kamienie ze swojej kolekcji. Przypadkiem to był żelazny meteoryt i krzemień, więc poszły iskry i winalazł krzesiwo.
On miał ogień , jego rodzina się rozrastała a niezbieracze wymarli z zimna :-)
Wołyń 1943. Pamiętamy!
Awatar użytkownika
staku
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 955
Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
Lokalizacja: Nad Sanem

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: staku »

zagore1 pisze:...Geny zbieractwa odziedziczyliśmy po przodku, który miał "nałóg" zbierania i znoszenia do jaskini kamieni. Gdy wieczorem "połowica" zaczeła mu "truć", że w jaskini ciemno, zimno a piorun dawno nic nie podpalił i ognia nie ma, to facet w bezsilnej złości zaczął tłuc kamienie ze swojej kolekcji. Przypadkiem to był żelazny meteoryt i krzemień, więc poszły iskry i winalazł krzesiwo.
On miał ogień , jego rodzina się rozrastała a niezbieracze wymarli z zimna :-)
Oby tylko w naszym przypadku, nie był to ogień podsycany skrzynkami radyj :lol: .
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5475
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: AZ12 »

Witam

Moim rodzicom przeszkadza sprowadzanie do domu kolejnych starych odbiorników radiowych jak i innych klamotów. Mój dziadek w dawnych czasach zajmował się naprawą lampowych odbiorników radiowych. W rodzinie były odbiorniki radiowe lampowe: Pionier, Stolica, Promyk. Były też odbiorniki tranzystorowe: Mój ojciec wygrał w konkursie w latach 70 odbiornik radiowy Jubilat, a matka kupiła w latach 70 odbiornik radiowy tranzystorowy z gramofonem za pierwsze własne zarobione pieniądze.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
krzem3
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1713
Rejestracja: wt, 15 kwietnia 2008, 01:21
Lokalizacja: Nysa woj.opolskie.

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: krzem3 »

Moje pierwsze własne"radio" to detektor kryształkowy który kupiłem w komisie w 1958 roku,jaka to była zabawa.
Miałem możliwość w rozciąganiu różnych typów anten,a że w domu była jeszcze poczciwa AGA,to słuchaliśmy
WE i radio Luksemburg.Wówczas dopiero usłyszałem kto to jest Elvis Presley,Bill Haley,Chuck Berry,Fat's Domino,Little Richard.
Miałem też różne polskiej produkcji odbiorniki radiowe,ale pierwszy lepszej klasy odbiornik który kupiłem na raty przez ORS
w 1967 roku był odbiornik Turandott,później radiola Concertino.W latach 70 tych to już królowały odbiorniki stereofoniczne,
oczywiście nie na kartki,może tylko od tylnego wyjścia,ale kto wówczas nie kombinował.
Wydaje mi się,że ostatnim odbiornikiem lampowym był chyba Jubilat stereo z dokładanym jednym głośnikiem?

Pozdrawiam
krzem3
Awatar użytkownika
Witek
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 557
Rejestracja: wt, 23 listopada 2004, 23:19
Lokalizacja: Opole

Re: Kolekcja a rodzina.

Post autor: Witek »

Moja przygoda zaczęła się jeszcze w latach szczenięcych. Ojciec dłubał wieczorami a ja się przyglądałem. Pierwsze układy budowałem z części wyciągniętych z ZURiT-owego śmietnika. Lutowałem wszystko w kupę i włączałem do kontaktu :roll: .
Potem znalazłem u babci na strychu Wolę, a u wujka Mazura, których naprawa i ulepszanie skończyło się zasileniem zapasów części mojego Taty.
Kultura techniczna wykształciła się u mnie na przełomie lat 80/90 i wtedy też przytachałem do domu Agę, którą wyżebrałem od higienistki w technikum.
Następne egzemplarze posypały się lawinowo. Dzięki krótkiemu wywiadowi w lokalnej TV przybyło znów parę radyjek, bo ludzie chętnie oddawali.
Pierwsze poważne radia zdobyłem w 1994 roku. Wtedy za Elektrita i Philipsa Płaciłem po 400.000 zł (dziś 40zł). Kolekcja zaczęła zapełniać wszystkie wolne przestrzenie, na szczęście ku aprobacie moich rodziców.
W pewnym momencie powiedziałem dość i pozbyłem się większości radyj. Dziś mam tylko 20 sztuk swoich ulubieńców.
Żonę mam nadzwyczaj tolerancyjną i bardzo rozsądną. Radia jej nie przeszkadzają, wręcz je lubi. Zawsze kiedy mam dylemat czy wydać kolejne stówki na radio, ona mówi "kup nie przejmuj się, przecież to lokata kapitału" Chwała jej za taką postawę :D