jak to z tymi kondensatorami jest...

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
dsrecordss
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 492
Rejestracja: czw, 23 września 2004, 20:02
Lokalizacja: Żory

jak to z tymi kondensatorami jest...

Post autor: dsrecordss »

Witam,
Stoję przed zamiarem zbudowania zasilacza do lampowca i zastanawiam się nad kondensatorami. Jak duże kondki mam zalozyc do zasilacza? czy im większa pojemność tym lepiej? (slyszałem teorie że za duze kondki w zasilaczu anodowym potrafią skutecznie obciąć górne pasmo :shock: )
druga sprawa: Totalnie ostatnio zostałem zdezorientowany co do wytrzymałosci temperaturowej kondensatorów. Myślałem ze najlepsze kondki to gdy są na 105*C a tu ktoś mi powiedział ze one sa impulsowe i lepsze sa na 85*C
radzcie przyjaciele :wink:
pozdrawiam
dsrecordss
Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR...
_idu

Post autor: _idu »

Jak te kondesatory beda miały duż aindukcyjnośc to moga zepsuc jakośc pracy wzmacniaca w górnej części pasma.

Wszak wymuszamy przeły prądu modulowanego sygnałem wejściowym. Ten prąd musi się zamknąć przez zasilacz....

Poandto spadek napięcia na zasilaczu bęszie sie przenosił na wzmacniany sygnał.

Wiec wystarczy dla spokoju dodać równolegle kondesator o małej indukcyjności i na dodatek nie elektrolityczny. Ciekawe że to standardowe zalecenie zwłaszcza w układach cyfrowych.
Awatar użytkownika
dsrecordss
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 492
Rejestracja: czw, 23 września 2004, 20:02
Lokalizacja: Żory

Post autor: dsrecordss »

a jak to jest z ta temperaturą maksymalną??
Ostatnio zmieniony wt, 15 marca 2005, 22:40 przez dsrecordss, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR...
_idu

Post autor: _idu »

Hmm kondensator przeznaczony do filtrowania napięcia zasilania - ZAWSZE BĘDZIE PRACOWAŁ IMPULSOWO gdy jest zaraz za prostownikiem.

Kondensatory do zasilaczy impulsowych - jeśli maja pełnić rolę magazynu energii elektrycznej MUSZĄ MIEĆ PEWNĄ REZYSTANCJĘ SZEREGOWĄ (prąd maksymalny musi być ograniczony przez tą rezystancję inaczej nici z prostej przetwornicy impulsowej )

Pytanie podchwytliwe. Zależy do czego ten ma być kondensator.

- Pierwszy "kondzioł" za prostownikiem od strony sieci - pracuje impulsowo więc nie widzę aby było w nim coś szczególnego. niska częstotliwość impulsów. Może mieć znaczną indukcyjność i duża upływność
- Kolejny kondensator filtrujący napięcia zasilania od strony sieci - tego brak w zasilaczach impulsowych - więc na pewno nie jest to kondensator przewidziany do pracy z małymi natężeniami prądów. Indukcyjność może być duża, upływność też.
- Kondensator gromadzący energię - na pewno musi mieć pewną rezystancję szeregową wiec jego własności filtrujące są obniżone.
Na pewno musi być mała indukcyjność. Upływność nie jest parametrem krytycznym.
- Kondensatory w filtrze napięcia na wyjściu - jak w prostowniku od strony sieci ale częstotliwość impulsów większa. Wiec mała indukcyjność. Upływność hmmm w przypakdu układów bateryjnych lub małej mocy jest istotna.

Zasilacze komputerowe pracują w trudnych warunkach - słabe chłodzenie.
Kondensator za prostownikiem może się dość znacznie grzać

Ot tyle. Ale według mnie 105'C oznacza jaką maks temperaturę może mieć wnętrze kondensatora podczas pracy. Nic więcej.

Co innego inne jego cechy- indukcyjność, upływność, rezystancja szeregowa ...
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11244
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Re: jak to z tymi kondensatorami jest...

Post autor: tszczesn »

dsrecordss pisze: Stoję przed zamiarem zbudowania zasilacza do lampowca i zastanawiam się nad kondensatorami. Jak duże kondki mam zalozyc do zasilacza? czy im większa pojemność tym lepiej? (slyszałem teorie że za duze kondki w zasilaczu anodowym potrafią skutecznie obciąć górne pasmo)
Zasadniczo im większe tym lepsze, ale bez przesady - trzeba je przy włączaniu zsilacza naładować, a prąd ładowania nie może być zbyt duży. Jak stosujesz prostownik lampowy to masz podaną maksymalną pojemność kondensatora filtru (na ogół oddzielnie dla filtru z wejściem pojemnościowym i indukcyjnym) i oporności szeregowej (z reguły wystarcza oporność uzwojeń transformatora).

Przy prostowniku półprzewodnikowym gdzie prądy ładowania są bardzo duże (ze względu na praktycznie zerową oporność diody w stanie przewodzenia) można stosować naprawde duże kondensaotry, w sytuacji, gdy maksymalny impulsowy prąd diody jest przekroczony (a nawet dla małych diod jest to kilkadziesiąt amperów) trzeba stosować specjalne układy zabezpieczające. Ma on na ogół postać specjalnego opornika dużej mocy i średniej wartości (kilkadziesiąt - kilkaset omów) włączanego w szereg z diodami który jest po chwili wystarczającej do naładowania kondensatorów zwierany.

Kondenstory w zasilaczu w zasadzie nie wpływają na dźwięk, jednak gdy będą bardzo duże to ich indukcyjność szeregowa będzie już na tyle znacząca, że pogorszy filtrowanie dla góry pasma akustycznego co może się nawet objawiać wzbudzaniem wzmacniacza (dotyczy do drugiego kondensatora (za dławikiem), lub ostatniego w układzie (przy filtrze sieciowym kilkusekcyjnym)). Warto wtedy zastosować inny kondensator (np. styrofleksowy lub nawet elektrolityczny o małej pojemjości) rzędu 1µF równolegle do kondenstora głównego.
dsrecordss pisze:druga sprawa: Totalnie ostatnio zostałem zdezorientowany co do wytrzymałosci temperaturowej kondensatorów. Myślałem ze najlepsze kondki to gdy są na 105*C a tu ktoś mi powiedział ze one sa impulsowe i lepsze sa na 85*C

Klasa temperaturowa kondenstorów jest w zastosowaniahc lampowych praktycznie nieistotona. Sam kondensator ma bardzo łagodne warunki pracy, więc się grzać nie będzie, gdy nie będzie przytulony do silnie grzejących się elementów (lampy końcowe, tramnsfory) to jego temperatura będzie niewiele większa od pokojowej (taka sama jak temperatura powietrza w obudowie).

Kondensatory impulsowe moga być bez problemu stosowane w zasilaczach, ale są one droższe, a ich specyficzne właściwości (bardzo mała oporność i indukcyjność szeregowa) nie będzie tu wykorzystywana. O ile wzmaniacz nie będzie eksploatowany w trudnych warunkach możesz użyć zwykłych tanich kondensatorów.
RAF-KI
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 104
Rejestracja: pn, 7 lutego 2005, 18:36

Post autor: RAF-KI »

No, nie wiem, czy wewnątrz obudowy sa tak niskie temperatury.
U mnie jest w niektórych obudowach jest 50-60o. Rezystory redukcyjne, lampy i transformator robia swoje i czynia małe piekiełko wewnątrz.
Raf
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11244
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

RAF-KI pisze:No, nie wiem, czy wewnątrz obudowy sa tak niskie temperatury.
U mnie jest w niektórych obudowach jest 50-60o. Rezystory redukcyjne, lampy i transformator robia swoje i czynia małe piekiełko wewnątrz.
Wiele wzmacniaczy ma lampy dekoracyjnie wystawione na zewnątrz, co zmniejsza temperaturę, Zresztą 50˚C to też nie jest specjalnie dużo - raptem 30 stopni więcej niż na zewnątrz.
marelx
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 33
Rejestracja: wt, 5 października 2004, 08:37
Lokalizacja: Toruń

Post autor: marelx »

Witam
Wydaje mi się, że jest jeszcze ważny parametr, który mówi o żywotności samego kondensatora. Samo oznaczenie temp. 85 czy 105 ma bezposredni związek z czasem życia (trwałością) takiego kondensatora. Raczej kondensator na 105 stopni będzie pracował dłużej niż na 85 stopni (dla tej samej temp pracy)

pozdr
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 6974
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Witam.
Często produkt (np. kondensator) który w założeniu miał być lepszy od standardowego okazywał się po kilku latach nieporównywalnie gorszy od tego zwykłego, przeciętnego. Kilka lat temu jedna bardzo znana i renomowana firma produkująca kondensatory wprowadziła do swojej oferty nowe „lepsze” (trwalsze) typy kondensatorów elektrolitycznych o oznaczeniu „Long Life” na 105 stopni Celsjusza. Charakteryzowały się one bardzo małą impedancją (ESR) i w założeniu miały cechować się również dużą trwałością. Kondensatory te zastosowała w swoich produktach między innymi firma „Sony” (np. w zasilaczach magnetowidów). Niestety kondensatory te okazały się zupełnymi bublami, potrafiącymi wyciekać juz po 2-3 latach eksploatacji. Jeżeli w zasilaczach stosowane były kondensatory standardowe i te „długowieczne” to wyciekały i ulegały uszkodzeniu jedynie te „trwalsze”. Przyczyna leżała w składzie elektrolitu, który okazał się bardziej aktywny i podczas eksploatacji kondensatora, w wyniku elektrolizy „wyżerał” ujemne wyprowadzenie kondensatora doprowadzając do jego przewężenia i rozszczelnienia się kondensatora, w wyniku czego następował wyciek elektrolitu. Niestety wada ta dotyczyła większości małych i średnich (gabarytowo) kondensatorów przystosowanych do pracy w maksymalnej temperaturze 105 stopni Celsjusza. Duże kondensatory, w których wyprowadzenia stanowiły stalowe blaszki, przynitowane aluminiowymi nitami do wewnętrznych doprowadzeń okładzin były (i są) wolne od tej wady. Trudno powiedzieć jak będzie przedstawiać się trwałość obecnie produkowanych kondensatorów (105 C), bo to okaże się dopiero za kilka lat.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
dsrecordss
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 492
Rejestracja: czw, 23 września 2004, 20:02
Lokalizacja: Żory

Post autor: dsrecordss »

a dlaczego elektrolity mają polaryzację i dlaczego wybuchają jak sie je podlaczy odwrotnie?? No i dlaczego foliowe takich objawów nie posiadają?? (sorry za lamerskie pytanie ale ostatnio mi je zadano i szczeże powiedziawszy nie potrafie odpowiedzieć;) )
Szczyt bezpłodności: 30 lat stosunków z ZSRR...
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11244
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Post autor: tszczesn »

dsrecordss pisze:a dlaczego elektrolity mają polaryzację i dlaczego wybuchają jak sie je podlaczy odwrotnie?? No i dlaczego foliowe takich objawów nie posiadają?? (sorry za lamerskie pytanie ale ostatnio mi je zadano i szczeże powiedziawszy nie potrafie odpowiedzieć;) )
Dielektrykiem w kondensatorach elektrolitycznych jest warstwa tlenku aluminium (powstała na drodze elektrolizy w czasie formowania kondensatora). Jedną elektrodą jest aluminiowa folia z tlenkiem na wierzchu, a drugą elektrolit (od którego prąd z reguły odbiera metalowa obudowa kondensatora). Dodatkowo tlenek aluminium jest półprzewodnikiem i podobnie jak dioda ma różne przewodnictwo w zależności od kierunku przepływu prądu, ponadto odwrotne połączenie spowoduje, że elektroliza warstwę tlenku szybko 'zje' co oznacza przebicie kondensaotora, przepływ przez niego dużego prądu, zagotowanie elektrolitu i... wybuch.