

Dziś prócz mojego standardowego brzmienia - potężnego kremowego z dużą ilościa srodka i basu udało mi się coś o 180 stopni odwrotnego ukręcić - cieniutkie brzmienie, bez basu, ostre i takie 'sypkie', dokłądnie takie jak tu na 2:45 http://www.youtube.com/watch?v=eQbblG6cHQI (swoją drogą nagrywane na mesie mark IV). Zadziwiające jak dużo można na tej kostce pociągnąć... Kolejny pomysł, to gain na maxa i skręcony na 80% potencjometr volume na gitarze - brzmienie idealne do grania w stylu fjużyn i nowocześniejszego jazzu
