Przepraszam za "wcięcie się" i zapraszam...

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
KaKa
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2337
Rejestracja: śr, 22 listopada 2006, 14:45
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KaKa »

Adrian pisze: (...) dzis wielu nie zna praw Kirchoffa, ze o zasadzie Thevenina nie wspomne, a pojecia moc/energia opor/impedancja uzywaja nader zamiennie... Bo i skad maja to wiedziec ? (...)
No cóż, program w szkole jest napięty, jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś więcej z zakresu fizyki/elektroniki/czego kolwiek to musi dokształcać się we własnym zakresie. Mam 16 lat i zaczynałem od budowania układów na scalonych. Bo tak było najprościej, kawałek radiatora, dwa duże kondensatory do filtra, kilka oporników i SI. Gra, gada głośno jest fajnie. Ale ostatnio coraz więcej czasu spędzam dyskutując z własnym ojcem który 30 lat temu walczył z lampami. I to on wpaja mi wiedzę, pojęcia takie jak opór zespolony, prąd tętniący etc. Sądzę że bez niego tkwił bym nadal w scalonych, i jedyne co bym potrafił to czytać schematy ( a swoją drogą, że w szkole tego nie uczą :!: ). Po przemyśleniu sprawy stwierdzam, że warto aby osoby znające się na temacie przekazywały wiedzę dalej. Inną kwestią jest że muszą się znaleźć chętni którzy będą chcieli walczyć ze sprzężeniami pasożytniczymi i innymi tego typu problemami.

PS. W gimnazjum (które każdy musi ukończyć by mieść wykształcenie podstawowe) omawiany jest tylko prąd stały. A na matematyce niema funkcji trygonometrycznych. Ja całe szczęście mam nauczycielkę która "wyskoczyła" poza program i funkcje mieliśmy w drugiej klasie.
http://www.pajacyk.pl/index.php
--
Wszelkie pytania o proszę kierować na kacper@selenoid.pl
--
Pozdrawiam, Kacper
Awatar użytkownika
brys
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1302
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: brys »

KaKa, chyba nie liczysz, że w gimnazjum czy liceum ktoś będzie Cię uczył elektrotechniki? Funkcje trygonometrzyczne są w szkole ponadgimnazjalnej - jest ich tam do bólu ;) . W gimnazjum, z resztą, też je miałem.

Obecnie chodzę do technikum elektronicznego i daj Allahu kogoś, kto potrafi zdziałać więcej praktycznego niż przylutowanie nowego dżeka do słuchawek (a i to często robię ja, bo nie stawiam glutów lutując...). Naprawdę cieszę się gdy mogę z kimś porozmawiać chociaż o jego pomyśle na wzmacniacz - on by chciał taki wzmacniacz, bo słyszał, że ten TDA ma takie parametry. Pyta co musi jeszcze zrobić, żeby to zestawić. W końcu dal sobie spokój. W tym roku szkolnym jedynym układem, jaki został zmontowany przez jednego z kolegów z klasy był multiwibrator. Części i instrukcje dostał ode mnie i był niesamowicie szczęśliwy. Przez taką młodzież moja szkoła powoli zmienia profil na informatyczny. Likwidowane są pracownie elektroniczne, a w ich miejsce urządzane są pracownie komputerowe. Nie mam pojecia co będzie za 10 lat, ale chyba elektroniki analogowej będzie można uczyć sie tylko z książek i we wlasnym zakresie.
Alek

Post autor: Alek »

Pamiętam, że za moich czasów w szkoel podstawowej było coś takiego jak Zet-Pe-Ty. Wtedy już zresztą zaczął się proces rozwalania pracowni: w sali od ZPT była i tokarka i krajzega. Wszystko to wylądowało na śmietniku. Chemii i fizyki uczy się obecnie z książek, nie przeprowadzając żadnych doswiadczeń, tłumacząc, że to zbyt niebezpieczne.
Nie dziwota więc, że dzieci chemii i fizyki nie lubią :roll: .

Jestem naprawdę w stanie zrozumieć wyczekujacą postawę młodzieży, że ktoś czegoś ich nauczy. Niestety te kalkulacje często zawodzą. Tak więc moi drodzy- bierzcie sprawy w swoje ręce :idea: .
Awatar użytkownika
futrzaczek2
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1066
Rejestracja: ndz, 5 marca 2006, 19:30
Lokalizacja: Warszawa (czasowo...)

Post autor: futrzaczek2 »

Alek pisze:Chemii i fizyki uczy się obecnie z książek, nie przeprowadzając żadnych doswiadczeń, tłumacząc, że to zbyt niebezpieczne.
Nie dziwota więc, że dzieci chemii i fizyki nie lubią :roll: .
Masz całkowitą rację. Moja nauczycielka twierdzi, że wyciąganie kwasu siarkowego przy dresach to realne niebezpieczeństwo. Niestety, jak widzę po ludziach w szkole, to sam bałbym się to robić. Ale na kółku chemicznym, na które regularnie uczęszczam, bez problemu robimy wiele doświadczeń 8)
Jeżeli chcesz pogadać, zapraszam na GG pod numerem 7021498 :)
amator
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 625
Rejestracja: czw, 1 grudnia 2005, 23:52

Post autor: amator »

Adrian pisze:Czasy rzemieslniczej elektroniki mijaja. Minely.
Nie do końca tak. Czasy dobrego rzemiosła mijają, choć śmiem twierdzić, że częściowo ludzie mają dość jednorazowej tandety i decydują się na lepsze, droższe ale trwalsze. Nie wszyscy, ale... Poniekąd - jeśli jesteś biedny kupuj dobrej jakości. To już nasi pra i dziadkowie wiedzieli.
Mam po nim caly warsztat. Co prawda nieco ubogi w przyrzady pomiarowe (dokupilem multimetry cyfrowe i uznananej jakosci polskie/rosyjskie analogowe, oscyloskop Hamega i Tesle. Chociaz np. mam dzieki Niemu modul laboratoryjny POLONu - generator funkcji, wzmacniacze, zasilacze, multimetr), ale Jemu wystarczal. Mam dziesiatki i setki (!) kondensatorow, opornikow, tranzystorow, diod, Isostatow, gniazd magnetofonowych, "śrubkow, nakretkow i pierdułków"...... i co dalej ?
Ano... kontynuuj. Miałeś dużo łatwiejszy start niż choćby ja, kiedy pamiętam, jak w latach 80-tych (pod koniec) za batoniki PBMax (z Pewexu :) ) "kupowałem" od kumpla, którego ojciec miał warsztat, różne części. Ja miałem batony, on miał "różności"... w ten sposób kwitł handel wymienny.
Radia sa w dlugopisach, zegarkach, okularach, niedlugo beda w prezerwatywach...
Mhmm... skąd wiesz, że już nie ma? :wink:
A i amatorzy elektroniki to juz nie to samo... dzis wielu nie zna praw Kirchoffa, ze o zasadzie Thevenina nie wspomne, a pojecia moc/energia opor/impedancja uzywaja nader zamiennie... Bo i skad maja to wiedziec ?
Oooo przepraszam... amator wie to jeszcze ze szkoły podstawowej, z ZPT :) .
Nawet oscypki zaczynaja produkowac w hiperkarketach, a goralskie kierpce schodza z maszyn produkcyjnych.
To się nazywa pęd za kasą, a nie rzemiosło.

ZoltAn wspominał zegarmistrza (lub optyka), którego zakład "zrestrukturyzowano" - to jest właśnie to, kasa.
Pozdrawiam refleksyjnie o 4:35 w 1 dzien swiat...
Moim zdaniem - więcej optymizmu :) .
Najlepszego.
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Vault_Dweller »

W moim gimnazjum na szczęście nie było tak źle- uczyliśmy się funkcji trygonometrycznych, mieliśmy czasem doświadczenia na fizyce i chemii, a nawet ZPT. Co prawda eksperymentowanie było rzadkie i miało charakter grupowy (pokazy były dużo częstsze), a ZPT polegały raczej na uczeniu się i robieniu rysunków technicznych- ale przynajmniej coś było! No i dostałem sporo rupieci, w tym parę traf anodowych (jakże byłem głupi nie wiedząc nic o lampach i sprzedając to żelastwo na złom!). Miałem też okazję do zgarnięcia sporej ilości płytek do jakichś lampowych preampów oraz wiadra nowali (niestety bez obejm). Generalnie nie było tak źle, pomijając cierpienia zadawane mi przez zdresiałych rówieśników. Potem w liceum już nie mieliśmy żadnych ZPT, za to fizyka i chemia były na poziomie. Częste doświadczenia (byłem w matfizie i fizyki oraz matematyki miałem po 4 tudzież 5 godzin tygodniowo na każdym roku, chemii niestety po 1- 2godz.) w porządnych pracowniach to było to. Na chemii mieliśmy dość częste eksperymenty, w małych grupkach (po 3 osoby- tyle, ile siedziało w każdym z kilkunastu stolików z doprowadzonym gazem, zlewem i szafką z odczynnikami). Niestety, czasem za przewinienia niektórych uczniów w gimnazjum i liceum stosowano odpowiedzialność zbiorową i np. wstrzymywano w całej klasie doświadczenia- moim zdaniem ŹLE!
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Niemniej, ludzie chcą coś robić...

Post autor: ZoltAn »

... i oczekują pomocy, która niestety niekiedy musiałaby się sprowadzić do nauki elektroniki ab ovo- vide fragment otrzymanej przeze mnie odpowiedzi na jeden z listów (pisownia oryginalna :shock: ):

"...poza tym pisał pan ze na dworcowej, więc chodi o ten koło gch tgz,,elektronik,, czy ten na bocznej od dworcowej tzn ,,voltronik,,
pisał pan tez o jakis nieluckich żeczach a chodzi mi o prosty wzmacniacz do 20w a od 5w z lamp jestem noga a więc prosze o
-schemacik ideowy
-montarzowy (zawsze sie myle w nurzkach)
-opisy elementów(np trafa wyjściowego)
wiem ze to bardzo egoistyczne ale poprostu lampy to dla mnie czarna magia i sam niedam rady rosszywrować ich działania.
"

Niestety, z przykrością musiałem odmówić zainteresowanemu - bo cóż innego mógłbym w takiej sytuacji uczynić :?: :?: :?:

Poniżej list - całkiem zresztą niewinnie :wink: - rozpoczynający ową korespondencję:

"mam pański adres e-majl z http://www.trioda.pl
pisze do pana w 2 sprawach
1-gdzie pan kupuje kondensatory bo ja w g... nigdzie ich nie znajduje a pan tez jest chyba z g...)
2-czy mas pan na zbyciu schemacik lampowej końcówki mocy między 10W a 50W na napięcie stałe 250V (takie napięcie ma przed wzmacniacz którego mam zamiar zrobić) jest to końcówka do pieca gitarowego
pozdrawiam
"


Zoltan
Ostatnio zmieniony wt, 26 grudnia 2006, 19:47 przez ZoltAn, łącznie zmieniany 3 razy.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
amator
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 625
Rejestracja: czw, 1 grudnia 2005, 23:52

Post autor: amator »

:arrow: ZoltAn
Krótko - o Jezu... :shock: bo brak mi słów.
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Vault_Dweller »

To prawda, współcześni elektronicy wchodzący na terytorium lamp mają utrudnione zadanie. Ani się o elektronówkach w szkołach nie mówi, ani na polibudzie (bo i po co? toż to już stare i zapomniane!), wartościowa literatura (od której trzeba przecież zacząć!) jest wywalana na makulaturę, a starzy lampowi wyjadacze no cóż, przechodzą do wieczności... Na szczęście jest druga strona medalu- Internet, czyli dobre źródło wiedzy, papierów i kart katalogowych oraz miejsce do wymiany informacji. Tylko jest jeden problem: wielu młodszych użytkowników (widać to na forum E...) zamiast najpierw poszukać informacji na dany (nawet najbardziej oklepany!) temat w necie czy książkach, bezmyślnie pyta bez porządnego sformułowania problemu, tak, że inni nie wiedzą o co biega. Rozumiem doskonale ich łaknienie wiedzy, ale nie każdy będzie miał ochotę tłumaczyć takiemu podstawy jak chłop krowie na granicy. Sam wielu rzeczy jeszcze nie wiem i nie umiem (w końcu młody jestem, a człowiek uczy się przez całe życie :))- ale najpierw staram się szukać i znaleźć. A jeśli mi się nie uda- proszę, z nadzieją, że będzie mi dane...
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Adrian
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 221
Rejestracja: ndz, 2 kwietnia 2006, 20:28

Post autor: Adrian »

Ale nawet 5 stron odpowiedzi nie zastapi jednej nocy z lutownica i oscyloskopem... Ja na lampach nie znalem sie kompletnie. Ale - ida metoda analogii do tranzystorow - zasade dzialania przeciez znalem. A potem to juz tylko dowiedziec sie, jakie mniej wiecej prady, napiecia na ktorej elektrodzie (i dlaczego), katalog lamp elektronowych (np. Franka), troche potencjometrow - i przednia zabawa ! I to moge polecic kazdemu, kto nie umie, nie ma czasu, nie wie jak to i owo wyliczyc, ale gdzie znalezc odpowiedz. To krecenie potencjometrami i obserwowanie pradow, napiec i przebiegow to solidna porcja wiedzy - "nauka przez zabawe". Fakt, ja buduje bardzo proste ukladziki, glownie generatory rozniste, ale i tak jest swietnie. A ile radochy, jak sie dotknie do metalowego "palca" potencjometru i jednej z jego koncowek (a roznica potencjalow przekracza kilka razy napiecie "bezpieczne" ) :D

Potem te wszystkie wnioski spisuje sie, robi sie do tego wykresy i juz dysponuje jakas "sciezka konstruktorska", ktora wielu innym moze bardzo pomoc. A dysponujac tym - zadaje dopiero juz konkretne pytania tutaj - po kolei - a), b), c). Pytanie - odpowiedz.

Wydaje mi sie, ze tu nie chodzi nawet o brak ksiazek (bo faktycznie jest internet, ja Hennela kupilem dopiero 3 m-ce temu !), ale o brak checi do eksperymentowania. Bez tego - to wszystko to gadanie o niczym, "w powietrzu".

Tylko koniec wienczy dzielo, ale o ile ten koniec jest przyjemniejszy, gdy sie do niego doszlo samodzielnie... Tak - to powieli sie 1:1 schemat urzadzenia, nie wiedzac za bardzo co, po co i po jasna chol...e. Fajne to, pogra troche, a potem pokrywa to kurz - ot - znudzilo sie...

Ale to tak ze wszystkim jest. Jako programista moge powiedziec, ze cala moja wiedza (a paaare ladnych lat tego jest), nie wziela sie ze studiow (kpina w bialy dzien). Czesciowo tylko wziela sie z ksiazek. Ale w przytlaczajacej wiekszosci wziela sie z rozwiazywania konkretnych problemow. Tak sie najlepiej uczy ! Bierze sie na tapete konkretny problem. Nawet z zerowa wiedza. A potem probuje sie osiagnac obrane cele, wertujac ksiazki i internet. A ile zagadnien wyskakuje pod drodze !

Podobnie zaznajamialem sie z diagnostyka laboratoryjna w zakresie biochemii klinicznej (i hematologii, i analityki etc). Zostalem rzucony na gleboka wode do poteznego laboratorium analitycznego, nie wiedzac, czym sie rozni morfologia krwi 16 parametrowa od 32 parametrowej. Pierwszy miesiac byl ciezki... nie znajac sie na tym, jak dziala laboratorium, mialem wdrazac zlozony system komputerowy wspomagajacy jego prace. Z biegiem czasu nie tylko poznalem znaczenie skrotow (LDH, GGTP, RBC, etc) ale takze co to oznacza, co moga oznaczac wyniki, a takze nauczylem sie obslugiwac sporej liczby kombajnow biochemicznych. Ale minal ponad rok mojej pracy w tej dziedzinie. CZYNNEJ pracy, nie tylko wertowania ksiazek i rozmowy z pania magister o d....ie Maryni.

Reasumujac - jestem dowodem na to, ze nauka przez zabawe i poznanie - DZIALA. A nauka przez pytanie i myslenie w "powietrzu" to tylko strata czasu - i tego co pyta i tego - co odpowiada.

Zapraszam wszystkich nowicjuszy (do ktorych sie zaliczam) do warsztatow ! Wlaczyc multimetry, odpalic oscyloskopy i robic tabelki pomiarow.

Jak na I-szej Pracowni Fizycznej :D (o zgroza :D)
Awatar użytkownika
jakosek
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 26 lutego 2006, 22:58
Lokalizacja: Lubartów/Lublin

Post autor: jakosek »

Vault_Dweller pisze:Ani się o elektronówkach w szkołach nie mówi, ani na polibudzie (bo i po co? toż to już stare i zapomniane!)
Ja tam na Politechnice Lubelskiej miałem ostatnio na laboratoriach z fizyki generator relaksacyjny na neonówce SG2S :D Więc nie mów że na polibudzie nic nie ma :!:
Vault_Dweller pisze:wartościowa literatura (od której trzeba przecież zacząć!) jest wywalana na makulaturę
A w naszej bibliotece na PolLub nadal do dostania. Fakt, mieszkam w najbardziej zacofanym regionie w Unii Europejskiej, ale ma to też swoje zalety :lol: Wracając do Fizyki na naszej polibudzie, to w sali laboratoryjnej od elektryczności widziałem jakieś układy do badania z AZ-tkami a większość zasilaczy jest lampowych, WSZYSTKIE multimetry jeżeli nie są analogowe są na NIXIE. Zajęcia są więc dla mnie interesujące...

Mimo wszystko elektronika zmierza w złym kierunku. Mówię to jako elektronik - amator, ponieważ moja wiedza ogranicza się jedynie do moich własnych eksperymentów. Mam znajomych w technikum w klasie "elektronicznej" i celowo piszę w cudzysłowie bo widzę że niektórzy nawet nie umieją trzymać lutownicy... Nie posiadłem nigdy wiedzy chociażby z podstawowych dziedzin elektroniki. Jestem jednak na dobrej drodze do zbudowania kilku układów lampowych. Sądze że zawsze znajdzie się ktoś kto będzie budował dobre lampowe układy i nie będzie "Dzieckiem neostrady" które żąda odpowiedzi na banalne pytania. Wiedzę można bez problemu zanaleźć w Internecie, a już napewno wystarczającą żeby zbudować swój pierwszy wzmacniacz. Ja zbudowałem swój pierwszy na PCL86 nie obywając się bez problemów, ale wszystko co źle działało znalazłem i dopieściłem. Narazie działa bez mniejszych problemów :wink:

Rozumiem problemy bardziej skomplikowane i odkrywcze, za przykład stawiam sobie Alka, który dąży do celu. Jestem pełen podziwu dla jego działań a także w pełni świadomy że NIGDY nie będę miał w sobie tyle samozaparcia żeby robić podobne badania. Dopinguję więc takie postępowania i czekam na efekty. Może już niedługo będę mógł zbudować wzmacniacz na polskiej, dziś produkowanej lampie? szczytny cel :roll:

Narazie pzdrawiam wszystkich Użytkowników Triody, pozdrawiam po odejściu od Świątecznego stołu i przepraszam za przydługi wywód :)
Awatar użytkownika
KaKa
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2337
Rejestracja: śr, 22 listopada 2006, 14:45
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KaKa »

Adrian pisze:Ale nawet 5 stron odpowiedzi nie zastapi jednej nocy z lutownica i oscyloskopem... J (...)
Popieram, choć problem jest taki że nie każdy ma np. oscyloskop. Ja całe szczęście mam mojego ojca. Jak również autotransformatory laboratoryjne (wiecie jak to ułatwia pracę przy sprawdzaniu czy urządzenie jest sprawne? Skręca się na 3 V i jeżeli nie wybuchnie to się kręci dalej :lol: ). Ale wiele osób niema, co jednak nadal nie usprawiedliwia braku wiedzy. Zawsze są biblioteki w których można wiele ciekawych rzeczy wypożyczyć.
http://www.pajacyk.pl/index.php
--
Wszelkie pytania o proszę kierować na kacper@selenoid.pl
--
Pozdrawiam, Kacper
atom
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 216
Rejestracja: pt, 26 marca 2004, 16:14

Post autor: atom »

"po co tyle gadać, lepiej się wziąć do roboty"
Adrian
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 221
Rejestracja: ndz, 2 kwietnia 2006, 20:28

Post autor: Adrian »

I wlasnie ide pobawic sie z pradem :] Bede zestawial koncowke mocy i sterowanie nia, wiec prosze, trzymajcie kciuki. Gdybym juz wiecej tu nic nie napisal, zapalcie swieczke ;) Niedlugo bede mial cyfrowke, to udokumentuje swoje dzialania.

A przy okazji - tak tu rozmawiamy na tematy "okołoelektroniczne", na temat pokolen elektronikow i ich nauki... Mam taki skromny pomysl. Czesto ci "nowi", nie wiedza, od czego zaczac swoja przygode z elektronika. Jak zorganizowac swoj warsztat - z naciskiem na warsztat "lampowca". Moze w "galerii triody" rozpoczac taki cykl - "Moj warsztat pracy". Nie chodzi mi tutaj o dwiescie fotek na temat "moj warsztat z perspektywy 5,10,15,20 stopni, rano, wieczorem i o zachodzie slonca", ale ogolnie - zdjecia przydatnych (SPRAWDZONYCH) akcesoriow pomiarowych, rozmieszczenie elementow na warsztacie (ergonomia - te kazdy z nas sobie wypracowuje sam), etc. ?
Piroman1024
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 611
Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Piroman1024 »

Witam.
Moim zdanie tu nie są winne szkoły(choć kiedyś było lepiej) ani uczniowie(no przecierz kretynizm nie postepuje tak szybko:).
Po prostu dzisiaj się nic nie opłaca - po co robic pierwszy w swoim życiu wzmacniacz 2X5W na TG50 skoro za 13zł można kupić gotowca wraz z głosnikami i obudową(kiedyś byo warto).
Ja może stary nie jestem ale uczyłem się z ksiażek typu "zrób to sam" - było nawet jak samemu laminat zrobić, pisało jak pierwiastkować 'pod kreską' bo kalkulatorów nie było, a suwak logarytmiczny wcale tani nie był(jako ciekawostkę podam że jestem posiadaczem mechanicznej maszyny liczącej:).
Według mnie to jedyne co potrafi człowieka skłonic do nauki to jego wrodzona skłonność do zadawania pytań i zgłębiania wiedzy we własnym zakesie niestety, najlepsze szkoły nie pomogą i już!
Wesołych Świąt.
"Mathematics is the language of nature"