Parę dni temu pisałem, że wzmacniacz po jakimś czasie (zwykle zupełnie losowym) zaczyna wydawać z siebie dziwne ciche dźwięki, takie jakby trzaski lekkie, trochę dźwięk fal morskich itp. Wczoraj grałem i znowu się to powtórzyło. Byłem pewien, że to dźwięk jakby z katody odwracacza i z tą myślą stwierdziłem, że pora rozwiązać tę zagadkę. Obstukałem dokładnie cały odwracacz i okazało się, że randomowe dźwięki generuje wadliwy potencjometr DEPTH (co ciekawe to był nowy potenjometr, alpha 24mm, nie z odzysku)
To chyba pierwsza moja końcówka mocy, gdzie cały katodowy 'ogon' nie jest zwarty z masą przez dodatkowy rezystor (4k7), w czego następstwie, na potencjometrach presence i depth pojawia się niewielkie napięcie i ich poruszanie generuje pewien charakterystyczny hałas. W moim przypadku potencjometr depth był wadliwy i manifestował to właśnie takimi hałasami od czasu do czasu, mimo że nim nie poruszałem.
Pisałem też wcześniej, że regulacja depth jest małoefektywna. Zamieniłem potencjometr na nowy - od razu również ten aspekt uległ poprawie - teraz regulacja jest szersza i bardzo wyraźnie słyszalna.
W zasadzie można uznać, że budowa (prócz transformatora do wymiany), jest zakończona, nie widzę już żadnych innych wad/niedoskonałości, strukturę preampa trochę dopieściłem, może jeszcze poeksperymentuję dalej z clippingiem. Jak wymienię transformator to postaram się nagrać jakieś jeszcze lepsze próbki, najlepiej tak jak z xtc w sali prób, przy mocniej odkręconym masterze
