Piotrek J. pisze:Pamiętaj, że spodnia pokrywa chassis na Ciebie czeka
A skrzynkę będziesz musiał chyba fornirować, by przyzwoicie wyglądała. Miałem taki sam problem w Philipsie jednym, odświeżyłem ją, ale jednak znać te wszystkie dziurki.
Jasne, że pamiętam . Jednak przy obecnym tempie prac, będzie potrzebna gdzieś w okolicach gwiazdki. Jeszcze nigdy, niczego nie fornirowałem a bez tego raczej się nie obejdzie. Ale się nauczę! Wiadomo, przy takim hobby trzeba być "multiskill", albo mieć dużo forsy do wydania.
Staku - czym chcesz załatwić te wstrętne robaki żerujące w skrzynce ?? Mam zamiar odnowić pięknego Polskiego przedwojennego philipsa no i oczywiście skrzynka jest nieźle podjedzona przez kołatki - obawiam się ,że po nałożeniu lakieru te robale znów dadzą znać o sobie . Kupiłem KONCENTRAT NA KORNIKI 30ML! VIGONEZ jutro ją pomaluję dalej zobaczymy .Pozdrawiam.
pablo19666 pisze:Staku - czym chcesz załatwić te wstrętne robaki żerujące w skrzynce ?? Mam zamiar odnowić pięknego Polskiego przedwojennego philipsa no i oczywiście skrzynka jest nieźle podjedzona przez kołatki - obawiam się ,że po nałożeniu lakieru te robale znów dadzą znać o sobie . Kupiłem KONCENTRAT NA KORNIKI 30ML! VIGONEZ jutro ją pomaluję dalej zobaczymy .Pozdrawiam.
Ja użyłem preparatu o nazwie Hylotox. Zarekomendowany przez Kolegów na forum jako skuteczny i działający na długi czas. Skrzynka wpiła prawie całą butelkę 0,4L i ciekaw jestem czy się nie rozpadnie po takiej ilości. Ponieważ nie mogłem znaleźć tak dużego worka, użyłem folii malarskiej i zawinąłem skrzynkę kilkoma warstwami. Polecam przy stosowaniu tego preparatu stosować maskę gazową i okulary ochronne, nie wspominając o gumowych rękawicach. Naprawdę przyjemnie się pracuje i można to zrobić dokładnie.
Panie, Panowie... odezwało się . Gra już na długich tylko trochę cicho. Wcześniej uporałem się z głośnikiem. Membrana została wyjęta i wyczyszczona ze skamieniałej zupy. Tak, radio prawdopodobnie było oblane właśnie zupą (pomidorową???) i wyczyszczone z wierzchu a to co spłynęło po skali pod spód, znalazło się na chassis i głośniku. Szkoda, że nikt nie może wrzucić fotki tych kółeczek pod gałkami, ale nic to, trzeba będzie improwizować.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
pablo19666 pisze:Fajnie ,że radyjko ożyło , staku wrzucę ci fotki tych kółeczek jeszcze w tym tygodniu .
Z góry dziękuję . A tak przy okazji, to czy Twoje Saby miały jakieś problemy z rezystorami? W mojej coś koło ośmiu sztuk miało przerwę (a takie ładne). Może w długie zimowe wieczory je przewinę, bo padły właśnie druciaki.
Tak miałem kłopoty z rezystorami , a w chwili obecnej mam kłopot z Sabą S 346 przestała grać .Niektóre rezystory wyglądały jak nowe , a miały przerwę.Mój problem polega na tym ,że staram się by radyjko grało i wymieniam uszkodzone kondensatory , wtedy radio ożywa .Kiedy po roku włączam to samo radyjo bywa tak ,że stary kondensator dostaje upływu i znowu szukam który.Wtedy zastanawiam się czy nasi niektórzy koledzy nie mają racji zaczynając naprawę radia - od wymiany kondensatorów.Ja poddaję stare kondensatory próbie napięciowej , zazwyczaj tego nie wytrzymują .Ale z tą wymianą wszystkich kond. na nowe to też lekka przesada .W sobotę podeślę ci te fotki .Pozdrawiam.
pablo19666 pisze:...W sobotę podeślę ci te fotki .Pozdrawiam.
Dziękuję .
Jeżeli nie zależy mi na tym aby radio pewnie działało, to nie wymieniam wszystkich kondensatorów. Jest to okupione tym właśnie, że nigdy nie wiemy czy po pewnym czasie zadziała.
Dzięki za fotki. Widzę, że jest to bardziej zmyślna kształtka niż mi się zdawało. Czy mógłbyś podać zewnętrzną średnicę pierścienia w którym są otwory na śrubki? Chociaż... zastanawiam się czy we wszystkich egzemplarzach to było montowane. W obudowie którą posiadam, nie ma otworów do mocowania tych detali.
pablo19666 pisze:Staku a jak te wstrętne kołatki , czy się ich pozbyłeś?
Mam taką nadzieję. Skrzynia dostała miesięczną kąpiel w środku zwalczającym robaki. Widoczne białe kropki to szpachla. Nie zdecydowałem się na zrywanie starego forniru ze wzgledu na to, że pod nim drewno jest jak sito i skrzynia mogła się rozlecieć. Po odparowaniu Hylotoxu, drewno nasączyłem rozpuszczoną żywicą. Najsłabsze miejsca zostały dodatkowo nasączone klejem cyjanoakrylowym. Wyraźnie dało się odczuć wzrost wytrzymałości. Nie wydaje mi się, aby po tym wszystkim w drewnie coś jeszcze żyło.
staku pisze:[Polecam przy stosowaniu tego preparatu stosować maskę gazową i okulary ochronne, nie wspominając o gumowych rękawicach. Naprawdę przyjemnie się pracuje i można to zrobić dokładnie.
Matko jedyna - składnik czynny z Hylotoxu Q jest stosowany w kremach na świeżb czy wszy. Nie można tego ot tak walnąć z gwinta ale maska gazowa to chyba przesada jeśli pracuje się w przewiewnym pomieszczeniu. Dla wrażliwych to w sumie co tam kto woli łącznie z OP-1 Choć koty chronić trzeba. http://pl.wikipedia.org/wiki/Permetryna
A co by się stało gdyby rdzeń zastąpić drewnem?
Nic! - zupełnie? - tak! gdyby uzwojenie zastąpić sznurkiem!
ŁDŁ Elektronika http://www.ldl-elektronika.pl
staku pisze:[Polecam przy stosowaniu tego preparatu stosować maskę gazową i okulary ochronne, nie wspominając o gumowych rękawicach. Naprawdę przyjemnie się pracuje i można to zrobić dokładnie.
Matko jedyna - składnik czynny z Hylotoxu Q jest stosowany w kremach na świeżb czy wszy. Nie można tego ot tak walnąć z gwinta ale maska gazowa to chyba przesada jeśli pracuje się w przewiewnym pomieszczeniu. Dla wrażliwych to w sumie co tam kto woli łącznie z OP-1 Choć koty chronić trzeba. http://pl.wikipedia.org/wiki/Permetryna
Nie wiem jak Kolegom, ale mnie ten zapach wybitnie nie podchodzi. Mając co założyć, dlaczego tego nie zrobić? Ale co racja, to racja, "co tam kto woli", a ja wolę jak mi w nosie nic nie śmierdzi .