cirrostrato pisze:przekonać młodych ludzi aby, zamiast świętować w te dni z browarem w ręku, zasuwali jak niegdyś my starsi na ,,pracach społecznych'', z zapałem, z błyskiem w oczach, pieśnią na ustach (no, tu może przeholowałem..)...dawne czasy mi się przypomniały....
No przecież świętowaliśmy. Święto pracy. Browarów też nie zabrakło. Niestety, było wielu kierowców, przez co spożywający byli w mniejszości.
W drodze powrotnej wysiadło mi doszczętnie ładowanie w samochodzie. Całe szczęście, jakiś 6 zmysł kazał mi zabrać prostownik ze sobą na wyjazd. Wracałem 9 godzin z Warszawy do Poznania, po drodze 6 razy (!) zatrzymując się na tankowanie prądu. Warto nadmienić, że w Łowiczu kupiłem sobie nowy akumulator, a 15km przed miejscowością Koło, kiedy jechałem uszkodzonym autem, fotoradar uwiecznił moją niewesołą facjatę.
Swoją drogą, czy ktoś wie gdzie można kupić prawdziwą oranżadę, poza sklepikiem pani Wandy?