lampa rentgenowska

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

hud
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 37
Rejestracja: czw, 7 września 2006, 21:35

Post autor: hud »

witam wszystkich


robiłem próby z powielaczem i diodą próżniową z zachowaniem środków ostrożności tzn. w warunkach polowych. cały układ umieściłem w wykopanym dole ok 1m, z dala od wszelkiej cywilizacji. uruchamiałem z daleka w obecności dozymetru który nieco szalał. szacunkowe napięcie to ok 50kV (generator+powielacz).

pytanie moje dotyczy ekranowania i ukierunkowania wiązki.

ekranowac można ołowiem i betonem. jedno jak i drugie wykracza poza moje możliwości. pozozstają mi stalowe płyty. jaka grubość płyt będzie potrzebna?


chciałbym powyższym zestawem prześwietlić kilka przedmiotów stąd pytanie o ukierunkowanie wiązki.

jeśli można jeszcze dorzucic jakieś elementy bezpieczeństwa to prosiłbym o uwagi (wiem czym to grozi, szczególnie, że przy takim napięciu promieniowanie X jest "miękkie")


pozdrawiam
Alek

Post autor: Alek »

50 kV to już dość twarde promieniowanie. Co co grubości osłony... odpowiedź powinna brzmieć :żadna :D
Natężenie promieniowania maleje wykładniczo wraz z grubością osłony. Gdybyś powiedział ile razy chcesz osłabić natężenie promieniowania to dałoby się na to pytanie odpowiedzieć.
c4r0
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pn, 17 grudnia 2007, 12:57

Post autor: c4r0 »

Witam wszystkich, to mój pierwszy post tutaj :)

Do ekranowania moim zdaniem wystarczy w zupełności 5-10mm stali. Oczywiście lepszy byłby ołów o grubości np. 1mm, dlaczego wykracza poza Twoje możliwości? Ukierunkować wiązkę da się tylko przez zablokowanie tego co niepotrzebne :) Możesz zrobić coś takiego jak na dole tej strony: http://www.kronjaeger.com/hv-old/xray/t ... index.html , ale nie wiem czy to potrzebne. Najlepiej po prostu usuwać się z drogi promieniowaniu na czas ekspozycji (z dozymetrem do kontroli), czyli jeśli robisz w polu to daleko odejść a jeśli w pomieszczeniu to wyjść za ścianę. Poza tym tak jak Alek napisał nie zatrzymasz promieniowania w 100% a i zrobienie całkiem szczelnej osłony jest bardzo trudne... Osłona na lampie poprawia jakość zdjęć, ale jako bezpieczeństwo myślę że po prostu lepiej umieścić cały sprzęt w bezpiecznym i odpowiednio odległym miejscu.

Mam do Ciebie pytanka:
1. Jakiego powielacza używasz? Sam złożyłeś czy od TV?
2. Co to znaczy że dozymetr szalał? W jakiej był odl. i jaki to dozymetr?

Mi udało się osiągnąć coś takiego - http://pl.youtube.com/watch?v=h2Ce-529Ob8 - z cewek zapłonowych, jednak nawet 40min naświetlania papieru z ekranem wzmacniającym z odległości 10cm zupełnie nic nie dało ... Też zamierzam przejść na powielacz.
hud
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 37
Rejestracja: czw, 7 września 2006, 21:35

Post autor: hud »

:arrow: Alek
napiecie 50kV jest bardzo szacunkowe. sadzilem ze jest to sporo, porownujac z aparatami rtg.
hmmm... nie ma bezpiecznej dawki X wiec faktycznie nie ma sensu stosowac ekranu, tylko zostawic okno do ekspozycji w olowianym szlafroczku.


:arrow: c4r0
witaj na forum :wink:
dzieki za link. dalo mi do myslenia, jak napisalem wyzej. poszukam olowianej blachy.
przeczytalem gdzies, ze ziemia dobrze pochlania promieniowanie wiec wykopalem dziure i tam umiescilem zestaw. dozymetr to rosyjski biellan (podobny do Twojego), zawieszony na kiju nad dziura. wskazan nie widzialem bo odpalalem z ok 15m ale czestotliwsc sygnalizowania byla duzo wieksza. apropo. kalibruje sie w jakis sposob takie dozymetry?

powielaczy bylo kilka. telewizyjne dosyc szybko polegaja (dostaja przebicia). obecnie uzywam odnowionego i zalanego kilkoma warstwami plastic70, powielacza wyprutego na szrocie z jakiegos urzadzenia. poki co trzyma najdluzej ale to chyba ostatni szczebel przed zalewa olejowa.

spalilem kilka cewek wn z tv. wlasnie je chcialbym, miedzy innymi, przeswietlic
aha. moglbym prosic o schematyczne ulozenie sprzetu z Twoich przeswietlen. dzieki

pozdrawiam

przepraszam za brak polskich znakow ale pisze z niemieckiego os
Alek

Post autor: Alek »

Takie dozymetry można kalibrować na małe źródełka radioaktywne.
hud
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 37
Rejestracja: czw, 7 września 2006, 21:35

Post autor: hud »

Alku, odpowiednie bedzie takie zrodelko z czujki przeciwpozarowej?
dzieki za info
Alek

Post autor: Alek »

Nie pamiętam, jaki rodzaj promieniowania takie źródełko emituje. Wydaje mi się, że kiedyś stosowane były tam izotopy Polonu albo Ameryku. Na źródełku może być podana jego aktywność w mCi albo uCi, więc zupełnie nie wiem jak przeliczyć z aktywności na moc dawki.
Nie pamiętam, jak wyglądało to dla źródełek stosowanych w typowych dozymetrach wojskowych :? , tzn. co miały wybite na sobie.

Ty zapewne byś chciał skalować w R/h, tym bardziej, że w Twoim przypadku sprawa dotyczyć będzie kwantów promieniowania X. Sprawa nie będzie chyba aż tak łatwa. Można by było skorzystać z definicji :
1 rentgen odpowiada takiej ilości energii, która w 1 cm^3 suchego powietrza w warunkach normalnych (p=760 Tr, t=0 st.C) wytwarza 1/3*10E-9 kulomba jonów obu znaków.
Jeśli taki ładunek przepłynie w ciągu 3600 sekund (co odpowiada-jak widać - prądowi rzędu 9E-14 A to natężenie promieniowania wynosi 1R/h.

Można sobie wyobrazić konstrukcję kondensatora płaskiego, między którego okładki "strzela" się promieniami X. Ponieważ objętość między płytami może być wielokrotnością 1 cm^3 przeto i prądy jonowe będą cokolwiek silniejsze i wyniosą, dajmy na to ułamek pikoampera (i tak życzę powodzenia w ich mierzeniu :) ).
Wyznaczając w ten sposób moc dawki w R/h można wyskalować następnie typowy licznik Geigera- Mullera umieszczając go w miejsce płyt.

Trzeba jeszcze nadmienić, że takie skalowanie licznika G-M ma szansę działać tylko dla określonej energii kwantów X, tj, dla określonego napięcia na lampie.
hud
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 37
Rejestracja: czw, 7 września 2006, 21:35

Post autor: hud »

ufffff :)
dzieki za tak wyczerpujaca odpowiedz. jestem laikiem w temacie i chodzi mi raczej o pomiar zgrubny, aczkolwiek miarodajny. rozumiem wiec, ze bez kalibracji, taki dozymetr traci na uzytecznosci? wiarygodnosci?
staram sie, na ile to mozliwe, maksymalnie, uczynic te "doswiadczenia" bezpiecznymi.
zastosuje olowiana oslone, moze uda sie cos przeswietlic :P
tak czy inaczej, nastepne proby beda najwczesniej w lecie
Awatar użytkownika
szalony
moderator
Posty: 1863
Rejestracja: wt, 14 sierpnia 2007, 14:15
Lokalizacja: Kraków/Zielona Góra

Post autor: szalony »

hud pisze:ufffff :)
dzieki za tak wyczerpujaca odpowiedz. jestem laikiem w temacie i chodzi mi raczej o pomiar zgrubny, aczkolwiek miarodajny. rozumiem wiec, ze bez kalibracji, taki dozymetr traci na uzytecznosci? wiarygodnosci?
staram sie, na ile to mozliwe, maksymalnie, uczynic te "doswiadczenia" bezpiecznymi.
zastosuje olowiana oslone, moze uda sie cos przeswietlic :P
tak czy inaczej, nastepne proby beda najwczesniej w lecie
Myślę, że warto zainwestować w pojawiające się czasem na allegro polskie dozymetry / rentgenometry wojskowe w "walizce" nota bene wyposażone na ogół w źródło kontrolne. Popularne czasem dozymetry ruskie (Prypeć, Biełła) nie mają chyba skali do promienowania X.. No ale to zawsze 100-200 złotych.

W czujnikach dymu (krajowych) stosowano chyba źródło alfa z Ameryku 241**. W razie rozbierania takiego czujnika należy uważać, żeby ewentualnym "wydobytym ze środka" izotopem nie zabrudzić rąk, itd. Promieniowanie alfa nie przechodzi prawie przez nic, ale gdy sam materiał dostanie się do wnętrza organizmu, to tam strumień alfa może wyrządzić szkody.

Są też tzw. dozymetry osobiste, w budowie przypominające mikroskopijny elektroskop. W szklanej rurce są dwie elektrody, skala, i lupa. Ładuje się to ze stacji bazowej, jedna z elektrod odchyla się w położenie "0". Dozymetr wkłada się do kieszeni przy klatce piersiowej, i w miarę wpadania kwantów promieniowania jonizującego elektroda traci ładunek i opada wskazując na skali dawkę pochłoniętą.

Pozdr.

** - wikipedia rzecze że powstaje także kwant gamma o energii 59,5keV. Ilość rzędu grama stanowi poważne i silne (niebezpieczne) źródło promieniowania gamma. Jednak w czujniku również wg. angielskiej wikipedii znajduje się 0,2ug (mikrograma) 241-Am.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Post autor: ZoltAn »

hud pisze: staram sie, na ile to mozliwe, maksymalnie, uczynic te "doswiadczenia" bezpiecznymi.
zastosuje olowiana oslone, moze uda sie cos przeswietlic :P
Byle nie jajka i oczy :idea:
Wcale nie piszę tego w żartobliwej formie - to realne niebezpieczeństwo :idea: napromieniowania najwrażliwszych "elementów" organizmu.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
c4r0
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pn, 17 grudnia 2007, 12:57

Post autor: c4r0 »

hud pisze:dozymetr to rosyjski biellan (podobny do Twojego), zawieszony na kiju nad dziura. wskazan nie widzialem bo odpalalem z ok 15m ale czestotliwsc sygnalizowania byla duzo wieksza.
To znaczy że nat. było raczej znikome (w kwestii robienia zdjęć). Te dozymetry bardzo łatwo się "zapychają", chyba rurka geigera zostaje przeciążona, staje się zwarciem i licznik się zatrzymuje. Jeśli nie masz tego efektu to ze zdjęć raczej nici, zwłaszcza przy sensownych parametrach ekspozycji.
hud pisze:kalibruje sie w jakis sposob takie dozymetry?
Ten dozymetr działa bardzo prosto, zlicza impulsy przychodzące z czujnika przez okres 40 sekund. Jeśli pomiar jest niewłaściwy to są trzy możliwości:
- zły czas pomiaru - można to zmierzyć zegarkiem :)
- złe napięcie na tubie geigera (za niskie - nie działa, lub za wysokie - pika sama z siebie). Mi nie udało się zmierzyć napięcia bo przetwornica siadała od obciążenia miernikiem :)
- uszkodzona tuba...
Ale tak czy siak Twój pomiar i tak nie będzie poprawny, bo teoretyczna dolna granica energii promieniowania mierzonego przez ten licznik to 100keV, a u Ciebie ta energia to w większości jakieś 20-30keV. Więc nawet wynik pomiaru dobrze skalibrowanym licznikiem będzie mocno zakłamany. Nie ma sensu kalibrować tego, ważne żeby pikało :) Żeby znacznie zwiększyć czułość tego przyrządu (polecam w kwestii bezpieczeństwa) otwórz obudowę i odwiń z tuby geigera ołowiopodobną folię - osłonę przed promieniowaniem beta. W profesjonalnych pomiarach promieniowania X stosuje się komory jonizacyjne, czyli coś takiego jak Alek napisał z tym kondensatorem.
hud pisze:powielaczy bylo kilka. telewizyjne dosyc szybko polegaja (dostaja przebicia). obecnie uzywam odnowionego i zalanego kilkoma warstwami plastic70, powielacza wyprutego na szrocie z jakiegos urzadzenia.
Hmm, to moje też pewnie padną, ale zobaczymy :) Ten co masz może być z maszyny rtg :D
hud pisze:aha. moglbym prosic o schematyczne ulozenie sprzetu z Twoich przeswietlen.
Ja korzystałem z folii wzmacniającej i aparatu cyfrowego. Do tego potrzebne jest ogromne natężenie promieniowania. Co prawda methyl napisał że lampka z telewizora może jarać jak prawdziwa lampa RTG (i to prawda, widziałem jego zdjęcia z tym eksperymentem) ale nie wiem czy uda Ci się to uzyskać. Najlepszym rozwiązaniem byłoby standardowe ustawienie, czyli kaseta rtg z folią wzmacniającą i kliszą rtg w odl. np. 50cm od lampy. Daje to dużo większą czułość (w stosunku do np. zwykłego papieru foto bez folii wzmacniającej) i pozwala dowolnie wydłużyć czas ekspozycji.
seventh pisze:Myślę, że warto zainwestować w pojawiające się czasem na allegro polskie dozymetry / rentgenometry wojskowe w "walizce" nota bene wyposażone na ogół w źródło kontrolne. Popularne czasem dozymetry ruskie (Prypeć, Biełła) nie mają chyba skali do promienowania X.. No ale to zawsze 100-200 złotych.
Do kontroli bezpieczeństwa lepsze są te podręczne, najlepsza do takich zastosowań jest moim zdaniem BIEŁŁA, bo ma sygnalizację dźwiękową, liczy impulsy i jest najtańsza :) Z innych dostępnych na rynku RKSB-104 liczy ale nie "pika" czyli trzeba patrzeć na wyświetlacz, a POLARON-PRIPYAT pika ale nie liczy impulsów tylko uśrednia jakoś pomiar (pewnie impulsy ładują kondensator a na wyświetlaczu mamy woltomierz). Poza tym te dwa ostatnie są dużo droższe. Z tych wojskowych mam DP-66 i rzeczywiście jest świetny, głównie dlatego że ma źródło promieniowania (Sr-90 o akt. 10uCi 30 lat temu :) ) i bardzo rozległy zakres pomiaru, wykrywa nawet promieniowanie tła a maksymalna skala to 200R/h. Ale do rzetelnego pomiaru niskoenergetycznego promieniowania X też się nie nadaje. Żadne z takich przyrządów nie mają skali do promieniowania X bo nie do tego służą.
Alek

Post autor: Alek »

Dodać można jeszcze, że znając aktywność źródełka 30 lat temu i znając czas połowicznego zaniku dla izotopu Sr-90 można znaleźć dzisiejszą aktywność tego źródełka :)

Tak jak pokazywałem w innym wątku, będę robił próby z licznikami G-M własnej konstrukcji, choć to wymaga stworzenia dodatkowego stanowiska pompowego. Na przeszkodzie stoi brak kranów szklanych ze szkła miękkiego, względnie brak odpowiednich szkieł przejściowych.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
rufio
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 607
Rejestracja: pn, 26 listopada 2007, 19:50
Lokalizacja: Poznań

Post autor: rufio »

Witam
1Cu = 35 GBq

Wariujący licznik G-M po prostu się zatkał. w takich miernikach trzeba albo ustawić zakres na większy albo użyć innego. Zatkanie licznika powoduje efekt lawinowy (zwarcie elektrod).

Do mierzenia wiązki RTG najlepsze są mierniki z tzw. komorą jonizacyjną wiązka rtg jest z reguły bardzo skupiona (mały kąt bryłowy na wyjściu okienka) przynajmniej dla lamp fabrycznych. komora ma dużą powierzchnię łatwiej nią trafić w wiązkę niż "małą" rurką licznika G-M.

Do uzyskania emisji z lampy rtg nie potrzeba aż 50 kV napięcie zależy od materiału lampy. Miedź świeci już przy 28 kV.

To byłoby na tyle.
W razie dalszych wątpliwości proszę pytać. Trochę o tym wiem :twisted:
Awatar użytkownika
KaKa
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2337
Rejestracja: śr, 22 listopada 2006, 14:45
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KaKa »

Jaki ( w miarę dostępny) materiał świeci przy najniższym napięciu?
http://www.pajacyk.pl/index.php
--
Wszelkie pytania o proszę kierować na kacper@selenoid.pl
--
Pozdrawiam, Kacper
c4r0
15...19 postów
15...19 postów
Posty: 19
Rejestracja: pn, 17 grudnia 2007, 12:57

Post autor: c4r0 »

rufio pisze:Do uzyskania emisji z lampy rtg nie potrzeba aż 50 kV napięcie zależy od materiału lampy. Miedź świeci już przy 28 kV.
Tak, ale jest jeszcze problem wydostania się promieniowania (w użytecznej ilości) ze szklanej bańki lampy. Fabryczne lampy RTG do miękkiego promieniowania (wykorzystuje się nawet o energii pojedynczych keV) mają berylowe okienka, bo szkło zatrzymuje promieniowanie o tak niskiej energii. Poza tym takie lampy próżniowe z jakimi eksperymentujemy są specjalnie skonstruowane tak, żeby powstające promieniowanie w miarę możliwości tłumić. Poza tym, o ile dobrze zrozumiałem, te 28kV dla miedzi to promieniowanie charakterystyczne. W lampach RTG, przynajmniej tych diagnostycznych w medycynie, dużą większość promieniowania stanowi promieniowanie hamowania, którego energia o ile wiem nie zależy od materiału anody i rozkłada się w całym spektrum, przy czym większość przypada na około jedną trzecią napięcia zasilania lampy (wykresik na tej stronie). Więc podłączając do próżniowej diody napięcie 30kV większość uzyskanego promieniowania będzie miało energię na poziomie 10keV i nie wydostanie się w ogóle z lampy bo nie przejdzie przez szkło.
KaKa pisze:Jaki ( w miarę dostępny) materiał świeci przy najniższym napięciu?
Yyy, co masz na myśli? Materiał na anodę? :P