Złożyłem wzmacniacz według schematu z załącznika. Żarzenie dałem bezpośrednie z transformatora prądem zmiennym.
Pomiary wskazują:
prąd na anodzie(noga nr 6): 40 mA
napięcie anody(noga nr 6 -> GND): 241V
siatka pierwsza pentody(noga nr8 -> GND): brak napięcia (prawdopodobnie wina miernika)
siatka druga pentody(noga nr 3 ->GND)): 278V
napięcie żarzenia: 14,75 V
napięcie na rezystorze katody pentody: 4,25V
Wzmacniacz gra całkiem ładnie jak na ucho jednak męczą go dwa przydźwięki:
1. Lekki buczący wychodzący z zasilacza(sprawdziłem oscyloskopem, są niewielkie ?tętnienia? po wyprostowaniu i przefiltrowaniu napięcia(za ostatnim kondensatorem linia na oscyloskopie nie jest płaska)).
2. Przydźwięk drugi(terkot) ma charakter zmienny wraz ze zmianą rezystancji na wejściu (kręcenie potencjometrem).
Podejrzałem oscyloskopem i przydźwięk drugi jest już widoczny na siatce sterującej pentody (zaraz za kondensatorem 47uF/400V).
Drugi przydźwięk zmienia się też w zależności czy dotykam masy palcem lub jak ruszę ręką blisko przewodów wejściowych. (uprzedam, są zaekranowane - zresztą popatrzcie sami na zdjęcie)
W zasilaczu mam 2 x 200uF (dodatkowo kondensator bocznikujący ceramiczny) i rezystory w sumie około 100 Ohm (CRC)
Na razie bez rezystora rozładowującego(rozładowuje je ręcznie

Co można zrobić, aby przydźwięki te zlikwidować?