I jeszcze jedna ilustracja poglądowa...
Ten uchwyt nie jest automatycznie zaciskany...
Jak na zatapiarce z filmu... Ale można w nim zacisnąć szklankę czy kieliszek... W dowolnym położeniu
Można "wycentrować" itd...
Można nawet doprowadzić powietrze i poddmuchiwać niecentrycznie zatopioną rurkę...
Oczywiście można i w pionie to zrobić
Czekam Twoich uwag
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zatapiarka pozioma wydaje się trudniejsza do realizacji. W pionowej zatapiarce nic nie podmuchujemy- chcemy, by szkło nam się skupiało. Łatwo to stwierdzić w miejscu łączenia balomu ze spłaszczem w dowolnej lampie fabrycznej.
Myślę, że odpowiednio dobierając kaloryczność płomienia da się dobrać odpowiednie warunki stapiania.
Alek pisze:W pionowej zatapiarce nic nie podmuchujemy
No wreszcie załapałem
Nie ma poddmuchiwania i nic nie musi być "drastycznie" centryczne...
No i tylko jedno napędzane wrzeciono
Będę musiał jeszcze raz przejrzeć wszystko co tu o zatapiarkach napisano
I udam się jeszcze do jakiejś biblioteki ( może znów przypadek zdarzy )...
Decyzją z dnia dzisiejszego jedynym akceptowalnym cokołem do stosowania na szerszą skalę jest cokół oktalowy. Ewentualne dysproporcje bańki nie będą obecnie w żaden sposób korygowane, w nadziei, że problem ten zostanie kiedyś rozwiązany przez spłaszcz wewnętrzny lub talerzyk szklany (mniej prawdopodobne).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ten kit jest robiony według starodawnej, oryginalnej receptury - jest to kit do cokołowania lamp na zimno. Charakteryzuje się dobrymi właściwościami mocującymi. Jedyną jego wadą jest konieczność własnoręcznego sporządzania żywicy, co jest czasochłonne. Jednakże wyposażyłem się w parownicę o objętości ca 0,5 litra co znacząco może wpłynąć na wzrost wydajności kitu z jednej syntezy do powiedzmy dwóch kilogramów. Jest to bardzo duża ilość.
Nie jest to kit bardzo tani, ale chyba można sobie pzowolić na wtłoczenie do lampy takiej jego ilości, która jest równoważna choćby złotówce.
Tak naprawdę w całej tej zabawie najdroższa jest praco i czasochłonność.
Powoli ruszają prace nad katodą żarzoną pośrednio. Na pierwszy ogień "idzie" alundowanie grzejników. Jeśli uda się ten proces przeprowadzić to jestem spokojny o całe zagadnienie- o ile znajdą się jeszcze rurki katodowe.
Alek pisze:
Tak naprawdę w całej tej zabawie najdroższa jest praco i czasochłonność.
A może by tak przerzucić produkcję na osoby 3-cie które by robiły T-01 i pochodne w większych ilościach a ty skoncentrujesz się na udoskonaleniem konstrukcji . Załatwić jakiś garaż i paru chętnych triodowiczów . Jeden robi szkło , drugi wnętrze , trzeci pakuje razem wszystko , czwarty robi kit dba o zaopatrzenie itp. . Można byłoby wtedy zejść z czasem robienia jednej triody do rozsądnego i manufaktura zaczęłaby zarabiać na siebie i na badania Przydałyby się duo-diody prostownicze w tej samej bańce i triody większej mocy (pal pieron jeśli będą wymagały takiej samej mocy co diabeł) . Potem rozpuścić famę że to jedyna słuszna lampa do audio na forach audiofilskich , napisać że wykonana z blaszek z miejsc lądowania ufo i interes zacznie się kręcić .
Pozdrawiam
Dlaczego?
Można zacząć od wyjaśnienia sformuowania "godnie zarabiać". Wydaje się, że nie byłoby wygórowanym oczekiwaniem, aby prowadząc taką zaawansowaną firmę mieć te 2500 zł w miesiącu na rękę.
Odpowiada to wytworzeniu około 65 lamp miesięcznie, każda o wartosci 75 zł. Wydawać by się mogło, że po wymnożeniu wychodzi zawrotna suma 4875 zł. Wrażenie mylne, biorąc pod uwagę 1237,50 zł VAT. Pozostaje suma 1137, 50 zł. Na tą sumę składa się koszt szkła, gazu, wody, elektryczności, drutów, blach, luminoforów itd. a także koszt napraw i modernizacji aparatury.
Dodając do tego ten drobny fakt, że takiego popytu nie ma się co spodziewać (to daje 780 sztuk rocznie) widzimy, że tworzenie takiego przedsięwzięcia jest po prostu nierealne.Propozycja SQL jest jak zawsze taka sama: do niczego.
Polska nie jest krajem, gdzie warto robić rzeczy technicznie i technologicznie skomplikowane. Lepiej zarabia hydraulik lub glazurnik niż wykształcony inżynier. W Polsce można dobrze wyjść sprzedając warzywa na bazarze, kiełbasę z grilla na odpuście lub trumny. Każdy przecież musi zjeść i umrzeć.
To tyle w temacie.
Alek pisze:
Polska nie jest krajem, gdzie warto robić rzeczy technicznie i technologicznie skomplikowane. Lepiej zarabia hydraulik lub glazurnik niż wykształcony inżynier. W Polsce można dobrze wyjść sprzedając warzywa na bazarze, kiełbasę z grilla na odpuście lub trumny. Każdy przecież musi zjeść i umrzeć.
To tyle w temacie.
A ktory kraj jest?
Mie wiem czemu ten ped do katod tlenkowych ? a grzane posrednio to po co?
Cala ta zabawa zaczyna byc dziwna, czy chcesz zalozyc fabryke lamp, i
konkurowac z chinszczyzna?
Jest tyle pieknych konstrukcji z lat 30tych, bezposrednio zazonych,
czy naprawde tu chodzic moze o oszczednosci na prundzie?
Sam fakt ze ktos w 21w bawi sie lampami , znaczy juz ze pradozerczosc nie jest problemem.
Ten pęd ku katodzie tlenkowej ma choćby uzasadnienie w wątku sąsiednim, dotyczącym lampy-regulatora. To samo tyczy się oka magicznego; katoda wolframowa nie ma tam racji bytu.
Tak naprawdę jest to ostatni moment na to, by móc jeszcze technologię katod tlenkowych poznać. Są jeszcze w firmie ostatni ludzie, którzy przy tym pracowali.
Jak rozumiem, sugerujesz, by skupić się na dawnych replikach. Ten ryneczek wydaje się być rozmiarów ziarnka grochu, przy (wbrew pozorom) dużym skomplikowaniu technicznym. To musi być przecież idealna kopia.
Alek pisze:/.../ W Polsce można dobrze wyjść sprzedając warzywa na bazarze, kiełbasę z grilla na odpuście lub trumny. Każdy przecież musi zjeść i umrzeć. /.../
.
Z całym szacunkiem, ale się z Tobą nie zgodzę. Ja nie sprzedaję kiełbasy czy trumien, a sprzedaję usługi doradcze i bardzo sobie chwalę.
Natomiast, to że w Polsce ludzie wybitni i dociekliwi (tacy jak Ty i tobie podobni) nie mogą liczyć na SYSTEMOWE wsparcie państwa, to wielkie niedopatrzenie, które wspiera drenaż ludzi wybitnych na zachód. To że Ty zakładając swoją firmę będziesz traktowany tak samo jak glazurnik, który berefleksyjnie przykleja płytki - może być frustrujące.
W Izraelu takie wsparcie jest rozwiązane systemowo i przynosi niezwykłe efekty.
Pozdrawiam serdecznie!
f.
Ps. Jakby co, to ciągle szukam triod bezposrednio ż. takich jak na zdjeciu.
Jak narazie bezskutecznie, ale może, kiedyś, jakiś pasjonat, zacznie robić i sprzedawać takie repliki. Może nawet w Polsce
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alek pisze:Polska nie jest krajem, gdzie warto robić rzeczy technicznie i technologicznie skomplikowane. Lepiej zarabia hydraulik lub glazurnik niż wykształcony inżynier. W Polsce można dobrze wyjść sprzedając warzywa na bazarze, kiełbasę z grilla na odpuście lub trumny. Każdy przecież musi zjeść i umrzeć.
Trudno się dziwić, skoro przemysł został rozłożony na łopatki. Postawiono na banki i handelek, produkcję pozostawiając innym. Problemem są też pracodawcy, których cieszy widok inżyniera z kątówką lub wiertarką w ręku. Dopiero wtedy widzą, że pracuje. Praca na własny rachunek daje możliwość zmierzenia się z bardziej ambitnymi zagadnieniami, które niejednokrotnie przerastają właścicieli nastawionych na zysk. Ich zdaniem lepiej więcej zarobić na pietruszce, niż mniej na elektronice.