Zastanawiałem się, czy ten odnośnik nie powinien się znaleźć w linkowni, ale wrzucam tutaj.
Oto głośnik dla wzmacniacza składowej stałej. Przenosi dowolnie niskie dźwięki, do 0Hz włącznie.
Niemożliwe?
A jednak proste jak jajo Kolumba, jak już się wie o o chodzi http://www.eminent-tech.com/main.html
BTW Byłem ostatnio na wykładzie z akustyki o chorobie wibroakustycznej, gdzie pani Profesor mówiła, że 16Hz to granica słyszalności dla przeciętnego człowieka. Powiedziała również, że istnieją ludzie słyszący już 5Hz
Kiedyś gdzieś widziałem projekt stworzony przez NASA do symulacji wibracji. Był to zespół silników chyba krokowych połączonych z odpowiednią membraną. Do dresowozu to się nadaje
Piotrze, do wynalazku z Twojego linku można zamontować jeszcze małą chłodziarkę i latem mamy klimę
Bardzo ciekawe. Fakt że słyszymy niezbyt nisko a i problem jest, żeby domowy sprzęt zagrał około granicy słyszalności z odpowiednio wysoką efektywnością do reszty pasma. Ale to jest zastanawiające. Kto powiedział, że nie odczuwamy niższych częstotliwości całym ciałem?Może ma to wpływ na jakość odbioru reszty (słyszalnej) pasma.
wladl pisze:Kiedyś gdzieś widziałem projekt stworzony przez NASA do symulacji wibracji. Był to zespół silników chyba krokowych połączonych z odpowiednią membraną. Do dresowozu to się nadaje
Piotrze, do wynalazku z Twojego linku można zamontować jeszcze małą chłodziarkę i latem mamy klimę
W RE z początku lat 90' był artykół na ten temat i zastosowań takich głośników powszechnie.
A na "stand by" to śmigło w chorągiewkę przestawiamy
Co mnie zaskoczyło, to względnie dobre przenoszenie przebiegu prostokątnego, choć zapewne przy częstotliwościach większych od 2Hz jest już nieuchronnie gorzej.
wladl pisze:Kiedyś gdzieś widziałem projekt stworzony przez NASA do symulacji wibracji. Był to zespół silników chyba krokowych połączonych z odpowiednią membraną. Do dresowozu to się nadaje
Piotrze, do wynalazku z Twojego linku można zamontować jeszcze małą chłodziarkę i latem mamy klimę
W RE z początku lat 90' był artykół na ten temat i zastosowań takich głośników powszechnie.
przemo-lukas pisze:Bardzo ciekawe. Fakt że słyszymy niezbyt nisko a i problem jest, żeby domowy sprzęt zagrał około granicy słyszalności z odpowiednio wysoką efektywnością do reszty pasma. Ale to jest zastanawiające. Kto powiedział, że nie odczuwamy niższych częstotliwości całym ciałem?Może ma to wpływ na jakość odbioru reszty (słyszalnej) pasma.
Ależ oczywiście ze masz rację. Odbieramy nie tylko dźwięki uchem. Także wibracje całym ciałem. Odgłos eksplozji to nie tylko to co słyszy ucho ale podmuch, wibracje itd.
Kto chce dowód? Proszę nagrać swój własny głos i go odsłuchać. Inny, ciekawe czemu?
przemo-lukas pisze:Bardzo ciekawe. Fakt że słyszymy niezbyt nisko a i problem jest, żeby domowy sprzęt zagrał około granicy słyszalności z odpowiednio wysoką efektywnością do reszty pasma. Ale to jest zastanawiające. Kto powiedział, że nie odczuwamy niższych częstotliwości całym ciałem?Może ma to wpływ na jakość odbioru reszty (słyszalnej) pasma.
Ależ oczywiście ze masz rację. Odbieramy nie tylko dźwięki uchem. Także wibracje całym ciałem. Odgłos eksplozji to nie tylko to co słyszy ucho ale podmuch, wibracje itd.
Kto chce dowód? Proszę nagrać swój własny głos i go odsłuchać. Inny, ciekawe czemu?
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Postautor: ZoltAn »
KaKa pisze:... gdzie pani Profesor mówiła, że 16Hz to granica słyszalności dla przeciętnego człowieka. Powiedziała również, że istnieją ludzie słyszący już 5Hz
Słyszę chyba znacznie poniżej 16Hz!
Tragedią dla mnie były zimowe noce (zwłaszcza w czasach rozbuchanego wielkoprzemysłowego realsocjalizmu), gdy nie mogłem spać całymi godzinami, słysząc - nawet przez najgrubsze poduszki nakładane na głowę - monotonne dudnienie wolnoobrotowych wentylatorów kopalnianych lub nigdy niewygaszanych diesli wielkich lokomotyw spalinowych na odległym o dobre 20km od Rokitnicy (Zabrze) kolejowych węzłach w Tarnowskich Górach albo Gliwicach. Oraz nad morzem - dźwięki silników okrętowych , syren statków i jeszcze jakieś dziwne ultraniskie tony, których pochodzenia nie umiem do dzisiaj ustalić. Buczenie organów na zewnątrz mijanych kościołów...
Tudzież wiosenne i letnie noce to kiedy wyczuwałem (czy można to jeszcze określić - słyszeniem:?::?:) dudnienia i pomruki nadchodzącej burzy - podczas, gdy nocne niebo było wciąż wygwieżdżone a pierwsze błyskawice pojawiały się dopiero w kilka godzin później - nad ranem.
Teraz zmorą dla mnie są (na szczęście sporadyczne) późnowieczorne rockowe koncerty na odległym o co najmniej 10km od mojego domu Placu Krakowskim w Gliwicach. Nikt z domowników nic nie słyszy a ja odbieram bardzo przykro "niesłyszalne" dudnienie głośników basowych i to ze wskazaniem kierunku skąd dźwięki dochodzą
Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
STUDI pisze:Rokitnica - tam kiedyś tramwaje dojeżdżały. Pierwszy spory fragment sieci tramwajowej GOP który poszedł do likwidacji i to jeszcze w stanie wojennym
Tak...
A ja mieszkałem w tym pojedynczym starym domu (Findera 57m3) naprzeciwko Domu Kultury kop. Pstrowski i apteki - a pod moim oknem były dwa przystanki (tam i sam) T31, na których górnicy wysiadali i szli do przerażającej mordowni (kuflolotu) o nazwie Bar Rokitnica
Sprzedawano tam piwoszczyn i czyściochę - bez zakąsek!!!!
Wiecznie zaszczane i zarzygane schody i piwnica, dym z papierosów wdzierający się aż na poddasze - jakby gdzieś się paliło, hałas jak na lotnisku
Kuflolot czynny był do 23:00 ale bractwo wynosiło kufle z piwoszczynem (bo obsługa chrzciła je ile się dało i czym się dało) i chlało do imentu drąc mordy aż do bezgłosu...
To było jeszcze gorsze niż infradźwięki z kopalń i węzłów kolejowych
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
ZoltAn pisze:
Tragedią dla mnie były zimowe noce (zwłaszcza w czasach rozbuchanego wielkoprzemysłowego realsocjalizmu), gdy nie mogłem spać całymi godzinami, słysząc - nawet przez najgrubsze poduszki nakładane na głowę - monotonne dudnienie wolnoobrotowych wentylatorów kopalnianych lub nigdy niewygaszanych diesli wielkich lokomotyw spalinowych na odległym o dobre 20km od Rokitnicy (Zabrze) kolejowych węzłach w Tarnowskich Górach albo Gliwicach.
Najbliżej były chyba wentylatory na szybie "Ignacy" dawnej KWK Miechowice. Radzieckie WOKi-D3, czynne do dzisiaj. Z ciekawymi, oryginalnymi szafami rozruchowymi silników synchronicznych. Faktycznie, buczenie było najlepiej słyszalne zimą. I praktycznie w całym Bytomiu. Ciebie ten dźwięk irytował, a mnie intrygował i pamiętam, że za bajtla bardzo chciałem dotrzeć do jego źródeł