Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2837
- Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
- Lokalizacja: Łódź
Do tej pory nie mogę się pozbierać z ziemi- ta lampa jest po prostu PRZEPIĘKNA!
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
-
- 625...1249 postów
- Posty: 1066
- Rejestracja: ndz, 5 marca 2006, 19:30
- Lokalizacja: Warszawa (czasowo...)
-
- 250...374 postów
- Posty: 329
- Rejestracja: sob, 14 stycznia 2006, 22:38
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
-
- 250...374 postów
- Posty: 329
- Rejestracja: sob, 14 stycznia 2006, 22:38
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
-
- 6250...9374 posty
- Posty: 6544
- Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
- Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2983
- Rejestracja: sob, 18 września 2004, 19:38
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Dziękuję, jakkolwiek do zadowolenia mi dość daleko. Pokrótce to uzasadnię. Zastosowanie katody tlenkowej w miejsce w wolframowej poprawia oczywiście szereg parametrów lamp. Przede wszystkim zmniejsza się żarłoczność żarzenia z jednoczesnym zwiększeniem emisji katody i zwiększeniem nachylenia charakterystyki. Zmniejszenie wspomnianej żarłoczności jest jednak dość iluzoryczne: jestem bowiem zmuszony stosować taki nikiel katodowy, jaki mam pod ręką. Są to dwa rodzaje niklu: taśma i drut. Taśma (0,42x0,065 mm) jest wykonana ze stopu NiW5 (prawdopodobnie 5% wolframu). Pole przekroju, jak nietrudno obliczyć wynosi około 0,027 mm^2. Z kolei drut jest wykonany ze stopu NN2 (prawdopodobnie nikiel nakrzemiony -2% krzemu). Średnica drutu wynosi 0,08 mm. Daje to pole przekroju 0,02mm^2. Widać zatem, że prąd żarzenia takiego drutu może być o około 30% mniejszy niż dla taśmy (nadal będzie to kilkaset mA). Do tej pory drutu tego nie stosowałem. Posiadam jeszcze pewną taśmę, która okazała się jednak jakimś bliżej nieokreślonym stopem. Wykonana z niej katoda uległa całkowitemu zatruciu i wykonana z niej lampa nadała się tylko do wyrzucenia. Tak więc do dyspozycji są tylko dwa wspomniane materiały, dające jak już wiecie- różne warstwy pośrednie. Można przyjąć, że na tym etapie prac rodzaj tworzącej się warstwy pośredniej a co za tym idzie- skrośnej oporności katody nie ma znaczenia. Tym niemniej różne mogą być też właściwości emisyjne tych katod. Tak czy inaczej drut NN2 zostanie przebadany pod kątem możliwości stosowania go jako rdzeń katody, gdyż nie był do tej pory wypróbowany.
Odrębną kwestię stanowi zagadnienie odgazowania i aktywacji lampy. Jak się okazało, sprawa ta jest trudniejsza niż się wydaje.
Przedstawiona w poprzednim moim poście lampa była wykonana inaczej niż dotychczasowe: Zacząłem od montażu katody, potem miało miejsce umycie zmontowanej części i naniesienie pasty emisyjnej (do tej pory montowany był cały system, potem był on myty i dopiero na końcu katoda była pokrywana pastą). Oddzielnie sporządzone detale (siatka, anoda, wsporniki, getter) zostały starannie umyte i zamontowane. Rzecz w tym, że wykonałem tą ostatnią czynność w rękach. Prawdopodobnie na nic zdało się staranne ich umycie i mimo starannego odgazowania katody, anody a pośrednio i siatki podczas aktywacji nastąpiła znaczna emisja gazów. Należy przy tym zaznaczyć, że aktywację (na czymś, co imituje normalną ramę trwałości) prowadzę już po odcięciu lampy od pompy i rozpyleniu geteru (a zatem analogicznie jak podczas normalnej produkcji lamp). Wtedy też nastąpiła desorpcja gazów. Gazy te oczywiście zostały związane, ale kosztem korozji części geteru. Ta trudność co prawda nie przeobraziła całego wysiłku w niwecz (uzyskana sprawna lampa), jest jednak deprymująca i coś z tym trzeba będzie zrobić.
Ogólnie wydaje się, że dalszą koleją rzeczy należałoby rozwinąć następujące zagadnienia:
-wykonywanie katod (optymalny rdzeń i suspensja węglanowa)
- wykonywanie siatek (niezbędny szablon miedziany)
- odgazowanie detali przed montażem i ostrzejszy reżim higieny próżniowej (raczej konieczne zastosowanie pieca próżniowego).
- zastosowanie bardziej zaawansowanych obudów lamp (spłaszcz wewnętrzny, talerzyk). To wymaga już bardziej złożonego parku maszynowego.
Mam jednak poważne zastrzeżenia co do prowadzenia dalszych prac w tym ostatnim kierunku. Przyczyną jest tu konieczność niemal zupełnego zdania się na intuicję, przy dwóch lewych rękach w kwestiach mechanicznych
.
Odrębną kwestię stanowi zagadnienie odgazowania i aktywacji lampy. Jak się okazało, sprawa ta jest trudniejsza niż się wydaje.
Przedstawiona w poprzednim moim poście lampa była wykonana inaczej niż dotychczasowe: Zacząłem od montażu katody, potem miało miejsce umycie zmontowanej części i naniesienie pasty emisyjnej (do tej pory montowany był cały system, potem był on myty i dopiero na końcu katoda była pokrywana pastą). Oddzielnie sporządzone detale (siatka, anoda, wsporniki, getter) zostały starannie umyte i zamontowane. Rzecz w tym, że wykonałem tą ostatnią czynność w rękach. Prawdopodobnie na nic zdało się staranne ich umycie i mimo starannego odgazowania katody, anody a pośrednio i siatki podczas aktywacji nastąpiła znaczna emisja gazów. Należy przy tym zaznaczyć, że aktywację (na czymś, co imituje normalną ramę trwałości) prowadzę już po odcięciu lampy od pompy i rozpyleniu geteru (a zatem analogicznie jak podczas normalnej produkcji lamp). Wtedy też nastąpiła desorpcja gazów. Gazy te oczywiście zostały związane, ale kosztem korozji części geteru. Ta trudność co prawda nie przeobraziła całego wysiłku w niwecz (uzyskana sprawna lampa), jest jednak deprymująca i coś z tym trzeba będzie zrobić.
Ogólnie wydaje się, że dalszą koleją rzeczy należałoby rozwinąć następujące zagadnienia:
-wykonywanie katod (optymalny rdzeń i suspensja węglanowa)
- wykonywanie siatek (niezbędny szablon miedziany)
- odgazowanie detali przed montażem i ostrzejszy reżim higieny próżniowej (raczej konieczne zastosowanie pieca próżniowego).
- zastosowanie bardziej zaawansowanych obudów lamp (spłaszcz wewnętrzny, talerzyk). To wymaga już bardziej złożonego parku maszynowego.
Mam jednak poważne zastrzeżenia co do prowadzenia dalszych prac w tym ostatnim kierunku. Przyczyną jest tu konieczność niemal zupełnego zdania się na intuicję, przy dwóch lewych rękach w kwestiach mechanicznych

-
- 250...374 postów
- Posty: 329
- Rejestracja: sob, 14 stycznia 2006, 22:38
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Niestety nie. To tylko eksperyment, majacy przede wszystkim na celu sprawdzenie, czy lampa nie wygląda w takim cokole zbyt groteskowo.
Ten cokół, sporządzony z obudowy po uszkodzonym starterze ma tą zaletę, że jest połączony z balonem na kit gliptalowy. Wielką wadą jest to, że nie mam pomysłu na sprawne wykonanie ich w większej ilości.
Ten cokół, sporządzony z obudowy po uszkodzonym starterze ma tą zaletę, że jest połączony z balonem na kit gliptalowy. Wielką wadą jest to, że nie mam pomysłu na sprawne wykonanie ich w większej ilości.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9