Piotr pisze:STUDI pisze:Własna walka z ukladem ktory mial sterowac stopniem szeregowym PP wraz z bootstrapem. Nawet bez tego bootsrapu, przy jednakowych obciazeniach dawal rozne amplitudy i rozny ksztalt przebiegu przy podanej sinusoidzie.
Jak to wyłumaczysz?
Niestety nie mam wytłumaczenia. Zdarzyło się i nijak nir można było tego logicznie wytłumaczyć.
Piotr pisze:STUDI pisze:Co ukladow polprzewodnikowych - znam konfiguracje wewntrzne w ukladach scalonych - tam sie unika jak ognia tranzystorow pnp - i jest para roznicowa z dwoma wyjsciami. [...]
Twoja sugestia co do roznic i to fundamentalnych pmiedzy ukladami tranzystorowymi a lampowymi. Inna fizyka obowiazuje?
Nie inna fizyka, tylko inne sterowanie. Nwet jeżeli w układzie tranzystorowym stosujesz odwracanie fazy, to już na pewno nie sprzężenie pojemnościowe. A w takim przypadku największą zaletą pary różnicowej jest równość napięć stałych na wyjściach.
Poza tym mowię o układach dyskretnych. Wiesz, że scalaki mam w głębokim poważaniu...
Pomijam proste low cost scalaki - ale te z najwyższej półki jakościowej - para różnicowa na wejściu która zapewnia wzmocnienie - wyjścia przeciwnych fazach oraz wysokie tłumienie zakłóceń przedostających się przez zasilanie. Dalej to już tylko zazwyczaj wzmacnianie prądu a nie napięcia. W scalakach unika się jak ognia tranzystorów pnp. Zresztą nie istnieje komplementarna para która ma symetrię. Zarówno dla bipolarnych tranzystorów a szczególnie FET i MOSFET. Pórównaj zwłaszcza w przypadku tych ostatnich ich parametry (wszystkie dotyczące np. stopnia mocy). Jak dobierzesz te same transkonduktancje to będą znaczne różnice rezystancji kanału dla tego samego punktu pracy, rózne czasy narastania impulsu na wyjściu (dla stopnia dużej mocy istotne) itd..... W przypadku bipolarnych - popularne dawniej układy z komplementarna para tranzystorów mocy - ich współczynniki beta były różne (rzędu 10%) !!!! dla różnych wartości nie dawało rady uzyskać optimum pomiędzy maksymalną zmianą sygnału na wyjściu jak i zniekształceniami. Obszary p i n różnią znacznie bardziej w swoich zachowaniach niż tylko kierunkiem przepływu prądu w symbolu.
Sprzężenie stąłoprądowe - jest efektem ubocznym. Nawet w starych układach gdzie stosowano inwerter asymetryczny czyli z dzielonym obciążeniem też powszechne było sprzężenie stałoprądowe.
Równość potencjałów stałoprądowych w ukłądach tranzystorowych nie jest zaletą - bowiem nawet pojedyńcza para tranzystotrów mocy wymaga różnych potencjałów stałoprądowych na swoich bazach czy bramkach.
Czyli to co wymieniłeś mija się z prawdą - wymaga stosowanie dodatkowych zabiegów przesuwających potencjały. Oczywiście obecnie jest to tańsze niż dodatkowy kondesator.
I jeszcze jedno - jak myślisz czy opisywana asymetria tego układu nie dotyczy wariantu półprzewodnikowego? Też dotyczy. I jakoś można tam uzyskać świetną symetrię w masowej produkcji nawet w układzie scalonym.
Piotr pisze:STUDI pisze:Ten ostatni ma wiele zalet. Latwosc uzyskania konkretnego wzmocnienia - latwa do przewidzeni impedancje wejsciowa, pasmo przenoszeni itd.
Moim zdaniem równie łatwe do przewidzenia, tylko gorsze

A jak z tłumieniem zakłóceń od zasilania? Inwerter z dzielonym obciążeniem zawsze dla tych zakłóceń jest zwykłym dzielnikiem oporowym - Ra + rwew + Rk. Masz jednakowe fazy zakłócenia ale różne i to znacznie amplitudy. Stopień przeciwsobny nie wyeliminuje tych zakłóceń. W inwerterze różnicowym ma praktycznie jednakowe amplitudy sygnału zakłóceń z zasilania w jednakowej fazie. Stopień mocy przeciwsobny jest znacznie zredukuje. Kolejną zaletą są dwa wejścia - dające przeciwsobne fazy sygnału na wyjściu. czyli wprost do tegoż inwertera można wprowadzić zarówno sygnał wejściowy i sprzężenie zwrotne.
Licytujesz z różnica symetrii - OK, a jak blisko ideału symetrii jest stopnień mocy na lampach z trafem głośnikowym? A rozrzut wartości elementów jak i rozjeżdżanie się parametrów lamp w czasie?
Piotr pisze:STUDI pisze:Zastosowanie pary roznicowej na wejsiu daje jeszcze jedna ogromna zalete - wysokie tlumienie zaklocen od zasilania. A tego nie ma inwerter z dzielonym obciazeniem.
A przyjrzałeś się mojemu schematowi? Tam jest wysokie tłumienie zakłóceń od zasilania podobnie jak w parze różnicowej. Natomiast parę różnicową często poprzedza się niesymetrycznym stopniem, który odporny już nie jest, a znajduje się najbliżej wejścia, więc jest najbardziej podatny.
Asymetryczny stopień wstępny nie jest konieczny. Można odwrócić fazę już na samym wejściu. Dalej mamy praktycznie z głowy przenikanie przydźwięku i zakłóceń przez zasilanie.
Po drugie stopnień wstępny zazwyczaj pracuje z małym prądem anodowym i stosunkowo łatwo oraz tanio można zapewnić wysoki współczynniki filtracji napięcia zasilanie. W przypadku inwertera - jednym z celów jest wysoka amplituda sygnałów - czyli filtrowanie napięcia zasilania czy to za pomocą filtru RC czy filtr aktywny - podnosi znacznie koszt.
Ale można ten stopień wyeliminować dają parę różnicową na samym wejściu. Tym bardziej że para różnicowa ma zawsze dwa wejścia... Czyli zrobienie globalnej pętli USZ jest bardzo proste w realizacji. Równość impedancji wyjściowych tylko podnosi stabilnośc całości układu przy stosowaniu globalnego USZ.
Piotr pisze:STUDI pisze:Co do wzmocnienia rownego 1. Przeciez to uklad o silnym lokalnym USZ. laczenie tego z globalnym USZ czesto prowadzi do neistabilnosci.
Wybacz, ale uważam że to błędny pogląd.
Producentów wzmacniaczy operacyjnych oskarżasz o publikowanie błędnych danych co do stabilności przy silnej pętli USZ? Wzmacniacz akustyczny jest wystarczająco szerokopasmowy aby pasożytnicze reaktancje obciążające pogorszyły stabilność układu. Dotyczy to reaktancji pojemnościowej. Malo scalonych wzmacniaczy operacyjnych bedzie pracować stabilnie z pojemnościowym obciążeniem z silnym ujemnym sprzężeniem zwrotnym - w zastosowaniach szerokopasmowych.
W układzie lampowym z racji problemów ze sprzężeniem stałoprądowym pojawi się dodatkowy kondesator (czyli reaktancja) na drodze sygnału. Czyli dodatkowy problem dla dolnego krańca przenoszonych częstotliwości.
Piotr pisze:STUDI pisze:Inwerter z dzielonym obciazenien nie jest symetryczny.
A jaki jest? Jak zrobisz go jako symetryczny, to będzie symetryczny. Na moim schemacie taki właśnie jest.
W jakim sensie symetryczny? To że ma jednakowe wartości rezystancji w obwodzie anody i katody nie czyni z niego bynajmniej układu symetrycznego. A impedancje wyjściowe? A sygnały zakłócające przedostające się od zasilania? Inwerter z dzielonym obciążeniem jest stopniem całkowicie asymetrycznym. Pary różnicowe tylko dają symetrię sygnału względem zasilania, masy, zakłóceń itd. Układy symetryczne same z siebie dzięki swojej naturze tłumią wspólny sygnał zakłócający.
I na koniec możliwe do uzyskania amplitudy sygnałów na wyjściach. Układ z dzielonym obciążenie daje zawsze mniejszą wyjściową amplitudę w porównaniu z układem różnicowym.