VacuumVoodoo pisze:Kilka dni temu dostalem od klienta zdjecia Marshalla JCM800 z lat 70-ch z zapytaniem czy mozna go przywrocic do stanu pierwotnego....prosze spojrzec i wydac opinie. Ja juz klientowi zaopiniowalem
VacuumVoodoo pisze:Kilka dni temu dostalem od klienta zdjecia Marshalla JCM800 z lat 70-ch z zapytaniem czy mozna go przywrocic do stanu pierwotnego....prosze spojrzec i wydac opinie. Ja juz klientowi zaopiniowalem
Też się przyjrzałem temu JCM800 – zupełna profanacja; ręce opadają jak się widzi takie "usprawnienia"
Piotr - gratuluję zakonczenia remontu.
Jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem wzmacniacza Supreme120 tej samej firmy. Niestety, oprócz tego, że oryginalny układ jest dziwaczny, to jeszcze został cudacznie poprzerabiany przez jakiegoś magika. Inż. Pisarek odmawia "wydania" schematu wzmacniacza - cóż takie jego prawo... Kilkukrotnie podchodziłem do prób dojścia, co do czego, ale za każdym razem poległem, do czego wybitnie, oprócz "klątwy Doliny Węży" wewnątrz wzmacniacza, przyczyniły się permanentny brak czasu na przemian z wrodzonym lenistwem. Skutkiem tego wzmacniacz ponad 3 lata robi jedynie za podnóżek przy biurku, a jedynymi dokonanymi naprawami są sklejenie do kupy kompletnie rozbitej skrzyni, wymiana połamanego gniazda zasilania na IEC i zepsutego włącznika sieciowego. Powoli zaczyna mnie gryźć sumienie, że ten wzmacniacz tak długo leżakuje... Coś trzeba będzie z tym zrobić - albo naprawić albo rozebrać i złożyć od podstaw nowy wzmacniacz. Stąd moje pytanie, czy mógłbyś Piotrze udostępnić schematy i rysunki płytek, które wstawiłeś do Basstona?
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Thereminator pisze:czy mógłbyś Piotrze udostępnić schematy i rysunki płytek, które wstawiłeś do Basstona?
Jasne, muszę się tylko dokopać
Z tym, że są "ale":
-Grzebałem wyłącznie w zasilaczu i stopniu mocy.
Tzn. zrobiłem je do nowa zachowując wyłącznie transformatory.
Przedwzmacniaczy nie dotykałem.
-Wersja po przeróbce nie została jeszcze porządnie ograna, więc nie mogę wiele powiedzieć o skutkach brzmieniowych. U mnie z przyczyn obiektywnych nie można było sprawdzić na co tak naprawdę go stać (badziewny głośnik & zapalczywi sąsiedzi). Niestety podczas transportu na próbę coś się oberwało i będzie trzeba znów go rozkręcać, więc operacji nie można jeszcze uznać za zakończoną
Właśnie zasilacz i stopień mocy mam najbardziej grzebane. W preampie poza dolutowaną jakąś dziwną cewką i cudami z żarzeniem chyba nic nie było dłubane.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Thereminator
Odgrzebałem również rysunek płytki, mogę jutro zeskanować. Ale obawiam się, że mój sposób projektowania (półimprowizacja ) skutecznie ogranicza przydatność takich rysunków dla innych. Jest to po prostu kartka z narysowanymi ołówkiem ścieżkami, bez oznaczeń elementów, na dodatek z dziurami, gdyż służyła jako szablon podczas wiercenia otworów
Piotr pisze:
Ale obawiam się, że mój sposób projektowania (półimprowizacja ) skutecznie ogranicza przydatność takich rysunków dla innych. Jest to po prostu kartka z narysowanymi ołówkiem ścieżkami, bez oznaczeń elementów, na dodatek z dziurami, gdyż służyła jako szablon podczas wiercenia otworów
Chyba nie tylko twój
Używam papieru milimetrowego. Najpierw rysuję stornę elementów, następnie robię zwierciadlane odbicie rysująć tylko ścieżki (przy pomocy lampki i szyby), przyklejam rysunek tak abym widział te ścieżki (do krawędzi płytki za pomocą taśmy przylepnej), wiercę otwory, odklejam, maluję ścieżki na płytce, wytrawiam, myję, zabezpieczam przed korozją i już jest. Używam tej metody czasem (jak szybko muszę coś zaprojektować).