
Dlatego też pompy dyfyzujne nie są u mnie w pracy stosowane w układach laboratoryjnych. Bo jeśli ktos ma lać ciekły to już woli użyć pompę turbomolekularną.
Ta ostatnia jednak jest na tyle kosztowna, że według mnie warte świeczki jest "tuningowanie" dyfuzyjki

Obrotówką do 10^-2 Tr, potem krótko turbo aby było choćby tylko 10^-4 Tr, a dalej już jonówką. W starszym układzie miast pompy turbo widziałem pompę sublimacyjno-pułapkową, średnio sympatyczną w obsłudze.
Reasumując: Gdyby zastępować pompę turbo pompą dyfuzyjną to ona również nie pracowałaby długo. Tyle tylko, ile trzeba aby do ciągnać do minus czwartej... Myślę, że teraz każdy zrozumiał: przynosić CO2 lub cieły azot tylko po to, vy b 20-30 minut właczyć dyfuzyjkę (w istocie mamy tylko kilka...kilkanaście minut pompowania-resztę czasu pozera nagrzanie pompy) jest upierdliwe i nieopłacalne.
