
Po latach wahan - robic, nie robic, na co mi to..w koncu sie przelamalem i zrobilem male urzadzonko na lampach.
Wlasciwie jest to tylko zasilacz - w ukladzie prostownika dwupolowkowego + stabilizator na lampie jarzeniowej.
Pozbieralem same starocie z dawnych czasow, ktore sie cudem jakims jeszcze uchowaly w roznych zakamarkach i pudelkach - neonowke wskaznikowa - w olbrzymiej oprawce, stare mierniki tablicowe z rosyjskiej radiostacji, nawet wtyczka zasilania jest z bakelitu

Najgorzej bylo z transformatorem - musialem sam nawinac, ale jest...
Dzisiaj podlaczylem uklad i dziala - neonowka stablizacyjna jarzy sie pieknym rozowym swiatlem.
Niestety nie wiem jaki to jest typ, bo napisy byly wykonane farba latwo sie scierajaca...
Pamietam jeszcze, ze bylo tam cos ze 130 w symbolu - tak jakby to bylo napiecie stabilizacji.
Ale po podlaczeniu dzisiaj napiecie ustalilo sie na poziomie 153V (choc poczatkowo chyba bylo te 130, ale moze to dlatego, ze lampa jeszcze sie nie rozgrzala).
Opornik dalem 6k - niestety nie moge obliczyc ze wzoru bo nie wiem jaki prad stabilizuje ta neonowka.
Zastanawiam sie czy nie jest czasem za duzy - prad plynacy przez neonowke wynosi ok 25mA.
Neonowka to taka wielka banka w stylu Edisona - z cokolem wtyczkowym (musialem sam dorobic podstawke, bo skad tu taka oryginalna zdobyc).
Z napisu ostala sie firma - BVA i fragment napisu jakby CO....to bylo cos jak Crossair o ile pamietam

Co to moze byc za cudo?
I czy opornik nie jest za maly? (napiecie z duodiody prostowniczej 300V).
Jakby co moge podeslac zdjecie.