Retro Automatyka

Masz nietypowy problem 'lampowy'? Spróbuj tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

_idu

Post autor: _idu »

brys pisze:
Michu pisze:A tak się zawsze zastanawiałem co to za dźwięk w tych warszawskich przegubowych tramwajach. Otóż tuż przed ruszeniem słychać dźwięk jakby jakichś mechanizmów. Coś jakby się przełączało/przesuwało, ale napędzane było przez jakiś silnik. Odgłos dochodzi z okolicy kół.[/url]
A ja myślę, że to hamulec postojowy.
Dźwięk trwa jakieś pół sekundy, przy ruszaniu opadający, a zatrzymywaniu rosnący (częstotliwość).
Na falownik to nie brzmi, w 116tkach ma on przecież bardzo wysoki, charakterystyczny pisk.
Zależy w jakim napędzie. Woltan to chyba jeszcze chopper. Czyli niestety silniki prądu stałego. Przy ruszaniu - niskie dźwieki to odgłosy z elementów indukcyjnych układu impulsowego sterowania silnikami. Podczas hamowania aby odzyskać energię do trakcji należy uzyskać napięcie ponad to w trakcji. wieć mamy przetwornicę statyczną która zapiszczy i to tym mocniej im silniej hamujemy.

W napędzie falownikowym - Elin, Enika - podczas jazdy mamy falownik dostarczający prąd zmienny do silnikków. Podczas hmaowani siliki pracują jako alternatory zasilajace (chyba - spekulacja) przetwornicę statyczną dostarczająca napięcie do trakcji poprzez opory redukcyjne. - chyba że generowane napięcie przez silniki i prostownik trójfazowy jest zawsze wyższe od napięcia w trkacji. Stąd podczas hamowania wycie elektroniki jest znacznie głośniejsze podczas hamowania niż przyspieszania.

Dodam że wskazania natężenia prądu (tylko Elin, bo w Enice brak wskaząń natężenie prądu przepływajacego przez odbierak) są spore praktycznie do moenetu zatrzymania. Czyli nawet przy małych prędkościach obrotowych silników mamy nadal przekazywanie napięcia do trakcji.[/quote]
Awatar użytkownika
Michu
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 414
Rejestracja: ndz, 3 kwietnia 2005, 21:27
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Post autor: Michu »

brys pisze: A ja myślę, że to hamulec postojowy.
Dźwięk trwa jakieś pół sekundy, przy ruszaniu opadający, a zatrzymywaniu rosnący (częstotliwość).
Na falownik to nie brzmi, w 116tkach ma on przecież bardzo wysoki, charakterystyczny pisk.
Chyba jest to właśnie ten hamulec. Dźwięk jest krótki i następuje dopiero po zatrzymaniu składu lub na chwilę przed jego startem. Brzmi troche jak jakiś mechanizm/serwo.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
Awatar użytkownika
brys
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1301
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: brys »

W 116tkach jazda od strony dźwiękowej wygląda tak:
stoimy, cisza
mamy ruszyć słyszymy dźwięk o który pytano, krótki i opadająca częstotliwość
w momencie zakończenia tego dźwięku słychać już napęd, czyli pisk sterowania
podczas hamowania elektryka brzmi identycznie jak przy hamowaniu, częstotliwość jest stała
gdy stajemy w miejscu znowu jest ten odgłos, tym razem czestotliwość rośnie
stoimy, cisza
Ogólnie nie mam kogo się spytać o budowę 116tek bo w środowisku tramwajarzy się raczej nie kręcę. Jak będą DTP to się zapytam kogoś :)
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

STUDI pisze: W napędzie falownikowym - Elin, Enika - podczas jazdy mamy falownik dostarczający prąd zmienny do silnikków. Podczas hmaowani siliki pracują jako alternatory zasilajace (chyba - spekulacja) przetwornicę statyczną dostarczająca napięcie do trakcji poprzez opory redukcyjne. - chyba że generowane napięcie przez silniki i prostownik trójfazowy jest zawsze wyższe od napięcia w trkacji. Stąd podczas hamowania wycie elektroniki jest znacznie głośniejsze podczas hamowania niż przyspieszania.
Niestety nie znam budowy tych układów napędowych, mogę więc tylko spekulować. Jeśli silniki miałyby pracować jako alternatory, wymagaloby to zastosowania wzbudzenia na wirniku. Lub wirnika z magnesami stałymi (i to silnymi), powstałby w ten sposób silnik synchroniczny. Silniki o takiej budowie są stosowane w hybrydowych napędach samochodów osobowych jak również w doświadczalnych, całkowicie elektrycznych napędach tychże.
W tramwajach chyba jednak stosuje się silniki asynchroniczne klatkowe. Tutaj możliwości hamowania jest kilka. Pierwszy sposób to podanie na uzw. stojana napięcia stałego, wartość napięcia musi być oczywiście regulowana. Jest to hamowanie dynamiczne. Drugi sposób polega na wprowadzeniu silnika w zakres pracy prądnicowej, upraszczając nieco, prędkość obrotowa wirnika w tym przypadku powinna być większa niż prędkość wirowania pola stojana przy zgodnym kierunku. Ten sposób wydaje się prawdopodobny, nie wiem jednak jak wygląda rozwiązanie odzysku w przypadku stosowania falowników. Trzeci sposób, który przychodzi mi do głowy, to hamowanie przeciwłączeniem; podobny do pracy prądnicowej z tym, że kierunki wirowania są przeciwne. Wadą tego sposobu są amplitudy prądów w klatce wirnika i uzw. stojana większe nawet, niż w stanie zwarcia silnika. Chociaż, być może, odpowiednie sterowanie przekształtników rozwiązuje i ten problem.
szalony

Post autor: szalony »

A ja zadam pytanie o cel istnienia obiektow zdalnie sterowanych, na konkretnym przykladzie:

Jadac z Tarnowa do mojego Stolecznego Grodu, (chyba linia 91, nie jestem specem od D29), mija sie stacyjke "Czarna Tarnowska", a nastepie pare kilometrow dalej stacyjke "Wola Rzedzinska". W Czarnej stoi sobie nastawnia "CT". Uwazne oko dostrzeze tabliczke "Obiekt Zdalnie Sterowany - CT". Z za okna wyglada sobie pani nastawnicza, ktora pelni role droznika (jest przejazd), i nastawniczego w wypadku awarii sprzetu zdalnego sterowania (z Woli Rzedzinskiej). Jaki wiec jest sens utrzymywania takiego OZS ? To, ze nie ma tam dyzurnego, tylko nastawniczy = osczednosc na pensji ? Urzadzenia Zd.Ster. tez troche kosztuja..

Druga ciekawostka okolic krakowa jest wioska Luczyce. Byla tam stacyjka. A obecnie jest... posterunek odgalezny, na ktorym nic sie nie odgalezia :lol: Dwa tory glowne, jeden dodatkowy (wjazd tylko z jednej strony), trzy zeberka, dwa perony. Od strony Warszawy trapez do zmiany z toru 1 na 2. (Jest tez tam cudowny napis "Luczyce- Miasto seksu i biznesu" :D). I jak sie okazuje - jest to podg. Chyba jedyna roznica jest to, ze dyzurny nie musi stwierdzac konca pociagu ?
http://www.semafor.prv.pl/plany/luczyce.png
Awatar użytkownika
Michu
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 414
Rejestracja: ndz, 3 kwietnia 2005, 21:27
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Post autor: Michu »

A co oznaczają te niebieskie światła przy torach?
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
szalony

Post autor: szalony »

Niebieskie = Jazda manewrowa zabroniona
Biale = Jazda manewrowa dozwolona

Sygnalizator ktory podaje te swiatla, nazywa sie Tarcza Manewrowa swietlna*, i moze byc wysoki, albo (na ogol) - karzelkowy (taki pochylony przy torze). Tarcze oznacza sie Tm + numer. Zezwolenie mozna podac tez na semaforze, ktory ma wtedy tabliczke z litera "m". Nawiasem mowiac niebieskie swiatla tworza ciekawy wyglad stacji widzianych noca, zwlaszcza z gory.


*- Jest tez (rzadkosc juz) ksztaltowa, z pochylanym kwadratem z blachy.

Pozdrawiam :)

Impresja z netu:
Obrazek
Awatar użytkownika
Michu
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 414
Rejestracja: ndz, 3 kwietnia 2005, 21:27
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Post autor: Michu »

Dzięki. Zwsze mnie fascynowały te śliczne niebieskie światełka. Tylko nie wiedziałem cóż takiego mogą oznaczać.
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
suszi
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 27
Rejestracja: wt, 29 sierpnia 2006, 14:56
Lokalizacja: Ustroń / Wawa

Post autor: suszi »

ja pamietam ze u nas kiedys byla nastawnia taka, ze sie wkladalo taki duzy klucz w dziure i przekrecalo :)
stacja USTROŃ
Awatar użytkownika
jdubowski
moderator
Posty: 928
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 11:01
Lokalizacja: Bytom, Górny Śląsk

Post autor: jdubowski »

suszi pisze:ja pamietam ze u nas kiedys byla nastawnia taka, ze sie wkladalo taki duzy klucz w dziure i przekrecalo :)
Ha, są też takie stacje gdzie zwrotniczy na rowerze jedzie na głowicę i tam wkłada klucz do zamka rozjazdu, po przerzuceniu "bambuły" wyjmuje inny klucz, wraca do nastawni i tam odblokowuje tym kluczem podanie semafora...
========== Mente et malleo ==============
Jaroslaw Dubowski, Bytom jdubowski@interia.pl
========== Mente et malleo ==============
szalony

Post autor: szalony »

Urzadzenia kluczowe to jest cos pieknego ;) Niemniej wygodniej jest, gdy rozjazdy steruje sie z lawy w nastawni.
Rapid130
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 230
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 11:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Rapid130 »

Dlatego dalszym krokiem są urządzenia pędniowe. Steruje sie nie wychodząc z nastawni, trzeba miec jednak troche siły i techniki, szczególnie jak przestawia się "anglika" ;)
szalony

Post autor: szalony »

Ale za to jaki piekny widok, jak sie wieczorem popatrzy na taka stacje. :) Wsrod niebieskich swiatel Tm - strzalki i prostokaty przy rozjazdach, i "iksy" anglikow 8)
Awatar użytkownika
brys
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1301
Rejestracja: śr, 10 sierpnia 2005, 23:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: brys »

Był tu wątek o odgłosach w 116tkach, a ponieważ byłem dziś na DTP nie omieszkałem zapytać o to tramwajarza ;) Chodziło tu o pompę hydrauliczną do hamulca.

Z retro na DTP mozna było sobie obejrzeć w STP wagon serii 81 od spodu, bez wózków. Te wszystkie rurki, przewody, zbiorniki, rezystory - piękne :)
Zdziwiło mnie jak lekko toczy się oś takiego wagonu. Waży pewnie tonę albo lepiej (cały wózek 7,5t), a bez trudu ruszyłem ją jedną reką :shock: .
_idu

Post autor: _idu »

Wiem, wiem sam nawet przepchałem trzy wózki od 803N spięte razem aby uwolnić stojąca N'kę na hali.

A co do pchania ... w tym roku w lutym na imprezce (18-tka jednego z fanatyków komunikacji miejskiej) przepchnęliśmy siła 15 osób wagon 5N (13,5 tony) lekko pod górke jakieś 250 metrów za izolator sekcyjny bowiem wjechaliśmy w miejsce gdzie awaryjnei coś poprawiano nocą w trakcji (a poinformowaliśmy zę tma amy zamiar wjechać). Jest zachowany filmik jak to pchamy. Swoją droga sukces dzięki odpowiedniemu "paliwu wysokowoltowemu"... Potem pod prąd jakis 3 kilometry do ronda gdzi e mogliśmy po prostym manewrze wjechać na właściwy dla kierunku jazdy tor.

Innych może zdziwi siła z jaką dolega pantograf do trakcji. Około 7 kG. Tak, tak mało - jedną reką z łatwością się go sciąga w dół.
[/b]