Kondensatory we wzmacniaczu OTL

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

Piotr pisze:
Janusz pisze:wzmacniacz na MOSFET-ach to każdy umie zrobić. :wink:
Taki jesteś pewien? A dobry wzmacniacz?
Poza tym - czy uważasz, że dowolny wielostopniowy wzmacniacz spisze się w tej roli lepiej, niż jeden stopień i to w dodatku wtórnik?

Jesli tylko wtórnik na mosfecie, to taki układ rzeczywiście może być już tylko dobry. I z takim stopniem skomplikowania to naprawdę każdy elektronik, nawet początkujący, sobie poradzi.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Janusz pisze:Jesli tylko wtórnik na mosfecie, to taki układ rzeczywiście może być już tylko dobry.
Mam rozumieć, że uważasz, iż wtórnik MOSFET nie może mieć bardzo dobrych parametrów?
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

Może miec i bardzo dobre. Nadal jednak uważam, że zbudowanie takiego wzmacniacza nie jest wielką filozofią.
Piotr pisze:
A po co w ogóle jest kondensator na wejściu?
Janusz pisze: Gdyby przypadkiem nie było go na wyjściu poprzedzającego urządzenia. I dla bezpieczeństwa tegoż urządzenia.
A spotkałeś kiedyś źródło sygnału ze składową stałą na wyjściu? Bo ja nie .
A ja tak. Np. generator PW-13 produkcji ZOPANU potrafi mieć składową stałą na wyjściu mimo kompensacji.Używam go przy uruchamianiu różnych układów jako źródła sygnału właśnie. Poza tym, Romekd gdzieś wcześniej pisał o coraz częstszych przypadkach stosowania w sprzecie audio powszechnego użytku wtórników emiterowych na wyjściu, bez kondensatorów oddzielajacych składową stałą. I co najważniejsze wyraźnie napisałem, że układ należy traktować jako punkt wyjścia do dalszych eksperymentów. Jak znam życie, wzmacniacz powstanie najpierw w pająku, a w takim układzie nietrudno o zwarcia w wyniku których może pojawić się na wejściu znaczne napięcie. Wyrzucanie kondensatorów z każdego miejsca układu, czy to potrzebne czy nie, to właśnie dla mnie hołdowanie tradycji audiofilskiej. Przyjete na schemacie rozwiązanie wtórnika pozwala ponadto użyć na wyjściu kondensatorów foliowych o dużej pojemności i stosunkowo niskim napięciu znamionowym. Takie mają znośne jeszcze wymiary i pozwaklają zestawić dużą pojemność z pojedynczych kondensatorów. Można użyć lamp o różnym stopniu zużycia bez nadmiernej troski o rozjeżdżanie się punktów pracy, jak miałoby to miejsce przy sprzężeniu bezpośrednim. Ma to duże znaczenie w czasie prób i na początku dla wielu, przygody z lampami.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Janusz pisze:Może miec i bardzo dobre. Nadal jednak uważam, że zbudowanie takiego wzmacniacza nie jest wielką filozofią.
W ten sposób przyznałeś mi rację :)
Po co robić coś skomplikowanego, skoro w prostszy sposób można uzyskać taki sam, albo nawet lepszy efekt :roll:

Co do kondensatora na wejściu, to ja go nie stosuję, gdzyż zakładam sterowanie za pomocą "cywilizowanych" źródeł. Jeżeli w planach są eksperymenty z dziwnymi wynalazkami, to jak najbardziej kondensator może się przydać.

Natomiast nie mogę przychylić się do opinii, iż w podanym układzie można zastosować kondensator międzystopniowy o niskim dopuszczalnym napięciu. Trzeba przewidzieć sytuację, gdy wzmacniacz zostanie włączony na zimnych lampach, a wtedy kondensator zostanie poczęstowany pełnym napięciem zasilania.
Jego eliminacja to kwestia sporna. Ja staram się komponować układy tak proste jak to możliwe (byle nie bardziej). Kwestia gustu.
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

Janusz pisze: Przyjete na schemacie rozwiązanie wtórnika pozwala ponadto użyć na wyjściu kondensatorów foliowych o dużej pojemności i stosunkowo niskim napięciu znamionowym. Takie mają znośne jeszcze wymiary i pozwalają zestawić dużą pojemność z pojedynczych kondensatorów.
Zacytuję sam siebie w wersji ułatwiającej czytanie ze zrozumieniem.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

W porządku, tylko że ja nie proponowałem żadnego majstrowania przy kondensatorze wyjściowym, a jedynie wyrzucenie kondensatora międzystopniowego, która to operacja nie zmieniłaby w żaden sposób warunków pracy kondensatora wyjściowego. Rozrzut parametrów w tym przypadku byłby jeszcze mniej istotny, niż w obecnej formie układu, więc mam dwa argumenty za i ani jednego przeciw :roll:
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7086
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Witam.
Piotr pisze:Co do kondensatora na wejściu, to ja go nie stosuję, gdzyż zakładam sterowanie za pomocą "cywilizowanych" źródeł. Jeżeli w planach są eksperymenty z dziwnymi wynalazkami, to jak najbardziej kondensator może się przydać.
Piotr, czy uważasz, że DVD Pioneer (1,7V składowej stałej na wyjściu), cyfrowy tuner satelitarny Dreambox DM7000-S (oparty na systemie Linux i posiadający wbudowany dysk twardy; 4,2V składowej stałej na wyjściach audio), magnetowid Hi-Fi Philips (2,7V składowej stałej), to "wynalazki", mało "cywilizowane" źródła sygnału? Niestety producenci coraz częściej, dla maksymalnego obniżenia kosztów produkcji urządzenia, redukują liczbę podzespołów do niezbędnego minimum, uważając, że nawet kondensatory na wyjściach są zbędne, bo i tak z całą pewnością (tak to przyjęto) posiada je wzmacniacz podłączony do tych urządzeń (no może z wyjątkiem wzmacniacza składowej stałej, produkowanego przez "znanego" polskiego "producenta", opisywanego już nieraz na naszym Forum ;) ). Dlatego ja jednak wolę stosować kondensator separujący.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Hmm...
Może za baro przyzwyczaiłem się do moich przedwzmacniaczy gramofonowych, które kondensatory na wyjściu mają.
Mimo wszystko gdybym projektował sprzęt masowy, w którym trzeba się liczyć z każdym kondensatorkiem za 15gr, to propagowałbym standard z kondensatorem na wyjściu źródła, a bezpośrednim sprzężeniem wejścia wzmacniacza. Cóż, kupując w hipermarkecie trzeba się liczyć z niespodziankami tego rodzaju ;)

ps. Nie, nie nazwałbym tego sprzętu cywilizowanym, ale sza, bo jeszcze zostanę okrzyknięty audiofilem ;)
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Janusz »

Piotr pisze: Natomiast nie mogę przychylić się do opinii, iż w podanym układzie można zastosować kondensator międzystopniowy o niskim dopuszczalnym napięciu.
W którym miejscu wyraziłem taką opinię?
Pytanie to stawiam jako retoryczne, bowiem kończę dyskusję w tym temacie.
Mefu
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 38
Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11

Post autor: Mefu »

Słuchanie tych dyskusji na temat sensu użycia kontendatorów na wejściu\wyjściu\międzystopniami jest dla mnie dobrym materiałem do nauki i doceniam to co piszecie, ale najpierw chciałbym sie skupić na zbudowaniu prostego bezszumnego wzmacniacza dla słuchawek 32Ohm, który dawał by ładne lampowe brzmianie, którego nigdy (jeszcze) niedoświadczyłem... czy to wysokie wymagania ?? Dobra... możecie mnie nazwać audiofilem, ale ja chce osiagnąć dobre brzmienie na konstrukcji wzmacniacza, a nie na drogich przewodach. Zaproponuje ktoś jakieś rozwiązanie ??
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

:arrow: Mefu
Zaproponowałem już MOSFET, skoro koniecznie chcesz słuchawek 32 Ohm. Alternatywą jest jedynie wzmacniacz lampowy z transformatorem, który jednak na początek byłby dość ambitnym planem.

:arrow: Janusz
Nie wyraziłeś takiej opinii, źle Cię zrozumiałem.

Natomiast nie wiem jak to
Janusz pisze:Przyjete na schemacie rozwiązanie wtórnika pozwala ponadto użyć na wyjściu kondensatorów foliowych o dużej pojemności i stosunkowo niskim napięciu znamionowym.
ma się do usuwania kondensatora międzystopniowego :?:
A może to po prostu zwykłe nieporozumienie :roll:
Alek

Post autor: Alek »

Wtrącę i ja swe 3 grosze :roll: . Chwilami Piotr zauracza mnie (jak mawiał jeden gość) swymi postami, by za chwilę napisać oczywistą bzdurę, że aż przez szacunek dla niego nie zabieram głosu w dyskusji :roll: .
Nie za bardzo rozumiem jak chcesz ot tak pominąć kondensator międzystopniowy.
Szczerze powiedziawszy żółte swiatło zapaliło mi się w tym wątku już gdy, cytuję:
"Nawet kondensator między stopniami można pominąć stosując sprzężenie bezpośrednie, które uczyni układ prostszym i bardziej przejrzystym. "

Cóż to znaczy bardziej przejrzystym :roll: :?:
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7086
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Piotr pisze:Mimo wszystko gdybym projektował sprzęt masowy, w którym trzeba się liczyć z każdym kondensatorkiem za 15gr, to propagowałbym standard z kondensatorem na wyjściu źródła, a bezpośrednim sprzężeniem wejścia wzmacniacza. Cóż, kupując w hipermarkecie trzeba się liczyć z niespodziankami tego rodzaju
Piotr, wymienione przeze mnie urządzenia to raczej "górna półka" wśród tych typów (nie spotkasz ich w hipermarkecie). Najśmieszniejsze jednak jest to, że przedstawiciel jednego z producentów tych urządzeń, zapytany o sens takiego rozwiązania powiedział, że kondensatory te usunięto z toru dla polepszenia parametrów technicznych (brak ograniczania pasma przenoszenia od dołu). Dobre sobie :)
A tak na poważnie to wszelkiego typu potencjometry (wykonywane zazwyczaj jako węglowe, przez co wysokoszumne) włączone w tor sygnałowy działają lepiej gdy prąd stały przez nie nie przepływa, czyli gdy są włączone do układu poprzez kondensatory odcinające składową stałą.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

:arrow: Alek
Zastanawiam się, czy aby właściwie się rozumiemy :?
Przecież w konfiguracji WK-WA sprzężenie bezpośrednie nasuwa się samo, gdyż zarówno anoda pierwszej lampy, jak i siatka drugiej mają znaczny dodatni potencjał.
Układ staje się prostszy, gdyż wypada z niego kondensator sprzęgający i dzielnik polaryzujący siatkę drugiego stopnia. Pozostaje lampa wejściowa z rezystorem w anodzie i lampa wyjściowa z rezstorem w katodzie.
Gdzie widzisz błąd?
ps. Zwrot "bardziej przejrzysty" miał opisywać moje subiektywne wrażenie estetyczne. Postaram się wyrażać bardziej precyzyjnie.

:arrow: Romekd
Masz rację. Moje zdanie było spowodowane wyłącznie przyzwyczajeniem do prdwzmacniaczy lampowych z kondensatorem na wyjściu.
Nie wiem nawet, czy po tej dyskusji sam nie zacznę stosować separacji wejścia ;)
Alek

Post autor: Alek »

Rozumiem, że rozchodzi się o ten układ?

http://www.trioda.com/php/forum/download.php?id=5726

Jak rozumiem, dysponujesz stosownymi rachunkami, gdzie są dobrane wartości rezystorów przy sprzężeniu bezpośrednim, jak również jest przeprowadzona dyskusja pod kątem stabilności pracy układu podczas nierównomiernego starzenia się lamp. :idea:
Ostatnio zmieniony śr, 6 września 2006, 22:37 przez Alek, łącznie zmieniany 1 raz.