Jeżeli prąd nie przekracza nominalnego (0,3A - źródło prądowe), to żaden element żarnika nie może mieć temperatury większej niż normalnie, czyli lampa nie ma prawa "błyskać".
kolega k4be najlepiej określił zjawisko zachodzące w moich lampkach. Najpierw początki (2-3mm) grzejnika zaświecają prawie na biało, potem przygasają i po kilku sekundach cała lampka rozświeca się na pomarańczowo.
Ps. W PCL86 błyska tylko część pentodowa. Triodowa jest "normalna".
Jeżeli chcesz pogadać, zapraszam na GG pod numerem 7021498
Ma prawo. Końce żarnika nagrzewają się natychmiast, a włókno wewnątrz katody dopiero po chwili.
Dokładnie, zimne włókno wewnątrz katody, pokryte izolującą warstwą tlenku nagrzewa się wolniej niż "gołe" końcówki włókna. Ponieważ opór zimnego żarnika jest mniejszy niż gorącego to występuje przetężenie które jest przyczyną "błyskania".
Ale opisane wyżej zjawisko nie ma prawa wystąpić przy zasilaniu ze źródła prądowego 0,3A bo nie może wtedy wystąpić żadne przetężenie.
U kolegi futrzaczka2 zapewne to źródło nie pracuje poprawnie (np. nie w całym zakresie napięć).
Jak więc to możliwe, że kawałek wolframowego drucika, przez który cały czas płynie prąd 0,3A, najpierw nagrzewa się do wyższej temperatury a później stygnie?
A może Twój stabilizator wzbudza się w pewnych warunkach i daje wtedy jednak większy prąd?
Włókno poza katodą zaczyna się nagrzewać, zmniejsza rezystancję i na tym odcinku zaczyna się odkładać duże napięcie. W miarę rozgrzewania rezystancja całego włókna wyrównuje się.