Od pewnego czasu zastanawiam się nad tematem zasilania odbiorników. Konstruktorzy np Pionierków zadawali sobie trud robienia na napięcie stałe/ zmienne 125/220V -~ Mazur i inne - tak samo 125/220V~
No i tu przechodzę do sedna, czy któryś z Kolegów spotkał się /słyszał kiedykolwiek w Polsce o sieci innej niż 220V /50Hz ?
Ja nigdy nawet nie słyszałem o czymś innym, a przełączniki twardo były montowane nawet w radiach z lat 60?? Tylko po co?
WBialymstoku powstala w 1909 roku elektrownia,belgijska spolka rozsylala prad staly o napieciu 100V i to dosc dlugo.To tylko ciekawostka.Czyli bylo roznie.
Żarówki zapewne były produkowane w różnych wersjach na odpowiednie napięcia, a odbiorniki RTV miały wspomniane przełączniki.
Poza tym były w obiegu wszelkiej maści autotransformatory, chociaż te szerzej wykorzystywano do kompensacji wahań napięcia w sieci. W tamtych czasach o stałości amplitudy w dłuższym czasie można było sobie tylko pomarzyć
Ostatnio zmieniony sob, 5 sierpnia 2006, 16:38 przez Piotr, łącznie zmieniany 1 raz.
A jaki problem. Żaden.
W Łodzi i zapewne w innych miastach przemysłowych tuż obok fabryki budowano osiedla dla robotników (Księży Młyn w Łodzi - własna szkoła, szpital, poczta - wszystko wybudował fabrykant budujący jednoczesnie swoją fabrykę). Więc gdy pojawiły się elektrownie w fabrykach to często z niej zasilano te domy. A że ze względu na możliwość regulacji obrotów silników stosowano prąd stały to taki dostaczano do mieszkań. Napięcie 110, 125, 127V.... Zobaczcie że w USA króluje 110V. Jaka wada - większe natężenia pradów. Ale na przełomie XIX - XX jaki odbiorniki prądu podłączano. Ba nawet do lat 60-tych? Obecnie to wyższe napiecie oznacza korzysci ekonomiczne - koszt przewodów.
Jeszcze jedno co ciekawe jak budowano w Łodzi tramwaje KEŁ i ŁWEKD - miały one własne elektrownie. ŁWEKD np. pod swoje elektrownie podłączała wtedy okoliczne małe wsie - np. Chocianowice. Elektrownie miejskie powstały znacznie pózniej niż pierwsze zelektryfikowane osiedla. w centrum miasta w drogich kamienicach królowało oświetlenie gazowe uważane za lepsze i nowocześniejsze od elektrycznego. W latach 50 i 60 w zasdadzie w każdym mieszkaniu w luksusowych kamienicach były pod sufitem instalacje gazowe oświetleniowe sam to pamiętam.
Wracając do nietypowego napięcia w Łodzi dopiero za tow. E. Gierka ujednolicono napięcie w sieci zasilającej.
A co do żarówek. Są np. obecnie produkowane na napięcie 127V i nieco mniejsza ilość na napięcie 150V. Pierwsze to oświetlenie w wagonach 13N i pochodnych od 102N - tam jest ZAWSZE 6 żarówek w szeregu, a 150V był w tramwajach generacji N - 5 zarówek w szeregu. Zakładano standard niemiecki czyli nominalne 750V w trakcji (obecnie np. w Łodzi jest to 660V z założeniem przedziału 400 - 800V - obecna norma).
Super!
Czyli wielonapięciowość odbiorników miała jednak głębszy sens i w takich zagłębiach przemysłowej wielokultury jak Łódź, Śląsk, Wa-wa do lat 60 faktycznie było to przydatne...