Romekd pisze: Prawie wszystkie stabilizatory posiadają wewnętrzny ogranicznik maksymalnego prądu wyjściowego. W przypadku standardowych stabilizatorów 7812 wartość maksymalnego prądu wyjściowego nie przekracza z reguły 1,5A (2,2A), tak więc podana wartość 4A jest bardzo mocno przesadzona.
Minimalny spadek napięcia dla stabilizatora 7812 wynosi ponad 2V, tak więc niemożliwe jest by uszkodzenie diody wpiętej między wyprowadzenie „masy” stabilizatora a masę wzmacniacza spowodowało wzrost napięcia do pełnej wartości (takiej jak na wyjściu mostka prostowniczego). Ponadto gdyby dioda ta dostała całkowitej przerwy (uszkodzenie się tej diody uważam za wręcz nieprawdopodobne) to napięcie wyjściowe stabilizatora spadłoby, a nie wzrosło (jeśli ktoś nie wierzy, niech wykona próbę).
Aha. Rozumiem. No, jak widać muszę się jeszcze podszkolić praktycznie. Teoretycznie mogłoby być tak jak napisałem, ale okazuje się że "zagięliście" mnie na budowie wewnętrznej starego znajomego 7812

Na usprawiedliwienie podam, że par
ę lat temu (3-4) czytając jakąś nowo wydaną książkę o elektronice (nie wiem czy nie był to podręcznik technikum), natrafiłem na rozdział o "kombinowaniu" ze scalonymi stabilizatorami i tam właśnie pisali, że przy przerwaniu połączeń diody napięcie osiągnęłoby full. A ja naiwnie uwierzyłem im

a tymczasem to nieprawda.
W ogóle to jestem uczniem LO, a elektroniki uczę się z tego co pod ręką. Lampowe zainteresowania pojawiły się, kiedy mój dziadek dał mi około 30 książek z lat 1956-75 o elektronice retro. Byłem wtedy w szóstej klasie, na etapie budowania obwodów z LEDów, silniczków i żarówek

. Ponieważ wtedy nie miałem dostępu do niczego innego, zacząłem się uczyć elektroniki od działania diody próżniowej. Nawet czytałem o gazotronach, ignitronach, tyratronach, ortikonach, wapotronach, triodach tarczowych... Aż dziwię się, że mi się WTEDY chciało to czytać...
Edit : Sorry za byk
WOGÓLE. Wiecie, jak się w kółko czyta z błędami to się w końcu samemu byki stawia...