Dodam tylko, że z punktu widzenia wzmacniacza lampowego słuchawki o wyższej impedancji są bardziej komfortowym obciążeniem, co powinno zaowocować mniejszymi zniekształceniami. Pytanie brzmi, czy różnica będzie słyszalna...tszczesn pisze:Żadna. Nie od opornośćci słuchawek zależą parametry ossłuchowe słuchawek, ale od ich konstrukcji - membrana, zawieszeie, masa, nauszniki itp.Mefu pisze:Jeszcze jedno... jaka jest różnica w odsłuchu jeżeli słuchawki mają 32R 60R czy więcej ??
Kondensatory we wzmacniaczu OTL
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
-
- 25...49 postów
- Posty: 38
- Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
-
- 25...49 postów
- Posty: 38
- Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11
-
- 25...49 postów
- Posty: 38
- Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11
Żeby nie zakładać nowego tematu napisze tu
Jeszcze kompletuje części do wzmacniacza, ale mam killka pytań.
1. Zaopatrzyłem sie w elektrolity "ELWA" 220uF 250V. Mam ich 6 sztuk. Zastanawiam sie czy dać je na filtrację napięcia, czy na separację wyjścia (ponoć do tego są dobre). Martwi mnie tylko że mają minus na obudowie (aluminiowa) i nie wiem czy to da sie dobrze zlutować
2. Czy jest sens zastępować wyżej wspomniane kondensatory nowymi, czy sie jeszcze na coś nadadzą ??
3. W przypadku kiedy zdecydowałbym sie na wymiane rezystorów na jakieś niskoszumowe (czy inne bajeranckie), to które z nich mają bezpośredni wpływ na dzwięk (w anodzie lampy, katodzie, czy wszyskie) ??
4. Czy jest jakakolwiek różnica w zasilaniu żarników prądem stałym a zmiennym ?? Obiło mi sie o uszy że co jakiś czas trzeba zmieniać polaryzacje żarników, bo sie psują i wprowadzają zakłócenia. To prawda ??
5. Głupie pytanie, ale sie upewniam. Czy moge wpiąć w szereg żarniki (6,3V) lamp mocy i zasilić je 12,7V ?? (teoretycznie nie ma problemu ale jak w praktyce)
6. Pytanie czysto akustyczne: w którą strone musi być wpięty potencjometr logarytmiczny zeby poprawnie regulował sygnał ??
Jak mi jeszcze coś przyjdzie do głowy to napisze

Jeszcze kompletuje części do wzmacniacza, ale mam killka pytań.
1. Zaopatrzyłem sie w elektrolity "ELWA" 220uF 250V. Mam ich 6 sztuk. Zastanawiam sie czy dać je na filtrację napięcia, czy na separację wyjścia (ponoć do tego są dobre). Martwi mnie tylko że mają minus na obudowie (aluminiowa) i nie wiem czy to da sie dobrze zlutować

2. Czy jest sens zastępować wyżej wspomniane kondensatory nowymi, czy sie jeszcze na coś nadadzą ??
3. W przypadku kiedy zdecydowałbym sie na wymiane rezystorów na jakieś niskoszumowe (czy inne bajeranckie), to które z nich mają bezpośredni wpływ na dzwięk (w anodzie lampy, katodzie, czy wszyskie) ??
4. Czy jest jakakolwiek różnica w zasilaniu żarników prądem stałym a zmiennym ?? Obiło mi sie o uszy że co jakiś czas trzeba zmieniać polaryzacje żarników, bo sie psują i wprowadzają zakłócenia. To prawda ??
5. Głupie pytanie, ale sie upewniam. Czy moge wpiąć w szereg żarniki (6,3V) lamp mocy i zasilić je 12,7V ?? (teoretycznie nie ma problemu ale jak w praktyce)
6. Pytanie czysto akustyczne: w którą strone musi być wpięty potencjometr logarytmiczny zeby poprawnie regulował sygnał ??
Jak mi jeszcze coś przyjdzie do głowy to napisze

-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
1. Jeżeli masz ich 6 i są sprawne, to możesz je dać i tu, i tu.
Do aluminium się nie lutuje, tylko przykręca.
2. To zależy od ich stanu, ale powinny być dobre...
3. Moim zdaniem nie ma sensu, bo skutek może nie być słyszalny. Jeżeli się upierasz, to siatkowy pierwszego stopnia ma największy wpływ na szumy.
4. Zamieniać nie trzeba, przynajmniej w lampach żarzonych pośrednio. Jeżeli łączysz lampy równolegle, to warto zapiąć ich grzejniki odwrotnie, a w stopniu przeciwsobnym wspólnie.
Żarzenie stałoprądowe zmniejsza przydźwięk. Jeżeli go nie słyszysz, to nie ma sensu się bawić.
5. A dlaczego nie równolegle i wszystko zasilić z 6V3?
Przy połączeniu szeregowym musisz zadbać o równość prądów. Najlepiej łączyć w szereg tylko lampy jednakowych typów.
6. Tak, aby robić głośniej kręcąc w prawo
Do aluminium się nie lutuje, tylko przykręca.
2. To zależy od ich stanu, ale powinny być dobre...
3. Moim zdaniem nie ma sensu, bo skutek może nie być słyszalny. Jeżeli się upierasz, to siatkowy pierwszego stopnia ma największy wpływ na szumy.
4. Zamieniać nie trzeba, przynajmniej w lampach żarzonych pośrednio. Jeżeli łączysz lampy równolegle, to warto zapiąć ich grzejniki odwrotnie, a w stopniu przeciwsobnym wspólnie.
Żarzenie stałoprądowe zmniejsza przydźwięk. Jeżeli go nie słyszysz, to nie ma sensu się bawić.
5. A dlaczego nie równolegle i wszystko zasilić z 6V3?
Przy połączeniu szeregowym musisz zadbać o równość prądów. Najlepiej łączyć w szereg tylko lampy jednakowych typów.
6. Tak, aby robić głośniej kręcąc w prawo

-
- 25...49 postów
- Posty: 38
- Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11
1. Tak, ale zdecydowanie łatwiej jest przylutować
3. Co do tego nie miałem wątpliwości
Ale na siatce stopnia sterujacego jest tylko potencjometr.
4-5. Na tafie mam 13V. Za mostkiem i kondensatorem filtrującym będzie 16V4 do tego stabilizator LM7812 z diodą półprzewodnikową wpiętą w pin środkowy da mi 12V7 na wyjściu. Żażenie 2 lamp mocy jest na 6,3V czyli jak włącze je szeregowo to będzie idealnie. Prad 1A i różnica napieć na stabilizatorze 3V7 daje bardzo małą moc strat.
6. Zazwyczaj tak jest
Ale rozumiem, że mając potencjometr pokrętłem do siebie to wejście jest po prawej, a masa po lewej (i wyjście na środku) ??

3. Co do tego nie miałem wątpliwości

4-5. Na tafie mam 13V. Za mostkiem i kondensatorem filtrującym będzie 16V4 do tego stabilizator LM7812 z diodą półprzewodnikową wpiętą w pin środkowy da mi 12V7 na wyjściu. Żażenie 2 lamp mocy jest na 6,3V czyli jak włącze je szeregowo to będzie idealnie. Prad 1A i różnica napieć na stabilizatorze 3V7 daje bardzo małą moc strat.
6. Zazwyczaj tak jest

-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
1. Do aluminium na pewno nie jest łatwiej 
Z resztą jak nie wierzysz, to spróbuj
3. Możesz do niego dodać rezystor siatkowy ok. 1M. Będzie bezpieczniej.
4,5. Możesz nie prostować, tylko zapiąć mały opornik, tak aby napięcie było odpowiednie.
Nie powinno się stosować stabilizacji napięcia żarzenia. Znacznie lepiej wypadnie stabilizacja prądu.
Można również zastosować prostownik i filtr CRC, który odpowiednio obniży napięcie.
6. Środek, to ślizgacz. Masa jest tam, gdzie dotyka ślizgacz odkręcony w lewo, a wejście tam, gdzie ślizgacz dojeżdża z prawej. Patrząc od gałki oczywiście.

Z resztą jak nie wierzysz, to spróbuj

3. Możesz do niego dodać rezystor siatkowy ok. 1M. Będzie bezpieczniej.
4,5. Możesz nie prostować, tylko zapiąć mały opornik, tak aby napięcie było odpowiednie.
Nie powinno się stosować stabilizacji napięcia żarzenia. Znacznie lepiej wypadnie stabilizacja prądu.
Można również zastosować prostownik i filtr CRC, który odpowiednio obniży napięcie.
6. Środek, to ślizgacz. Masa jest tam, gdzie dotyka ślizgacz odkręcony w lewo, a wejście tam, gdzie ślizgacz dojeżdża z prawej. Patrząc od gałki oczywiście.
-
- 25...49 postów
- Posty: 38
- Rejestracja: czw, 4 maja 2006, 23:11
1. Wiem że aluminium jest ciężko lutować, ale napewno lut jest bardziej pewny niż wkręt
Ale i tak kupie nowe, bo są o 90% mniejsze 
3. Czyli tak jak na schemacie (strona wcześniej) ?? 1M siatka do masy ?? Bo w szereg z sygnałem to chyba za dużo :/
4-5. A jakiś argument za takim rozwiązaniem ?? Nie zaszkodzi chyba filtr RC + stabilizator napięcia ??
6. Tak też myślałem
dzięki 


3. Czyli tak jak na schemacie (strona wcześniej) ?? 1M siatka do masy ?? Bo w szereg z sygnałem to chyba za dużo :/
4-5. A jakiś argument za takim rozwiązaniem ?? Nie zaszkodzi chyba filtr RC + stabilizator napięcia ??
6. Tak też myślałem


-
- 250...374 postów
- Posty: 347
- Rejestracja: czw, 21 października 2004, 09:44
- Lokalizacja: Sandomierz => Kraków
Za: Masz gwarancję, że lampa dostaje dokładnie 6,3V.
Przeciw 1: Po włączeniu układu, kiedy włókno żarzenia lampy posiada rezystancję rzędu oma lub paru, stabilizator "poczęstuje" lampę "sztywnym" napięciem 6.3V. Spowoduje to potężny impuls prądu żarzenia, wywołujący rozbłysk tego włókna w dolnej części. Może to spowodować uszkodzenie lampy. Poza tym układ przy włączaniu pobiera przez chwilę potężny prąd.
Przeciw 2: W przypadku uszkodzenia połączeń diody wpiętej pod masę 7812 (lub samej diody) lampa dostanie napięcie pełne z mostka. To bardzo źle by było...
Przeciw 3: Podczas opisanego impulsu dużego prądu 7812 może zostać uszkodzony (może nie wytrzymać 4 A), i dać lampie pełne napięcie z mostka.
EDIT:
Te kondensatory łatwo przykręcić chociażby kawałkiem blaszki mosiężnej czy drutu 1mm do płytki drukowanej / chassis. Wcale nie jest to rozwiązanie mniej pewne, anie mniej eleganckie od niechlujnego lutowania do aluminium. Zresztą, czy kond. wytrzyma przez kilkanaście sekund temperaturę lutownicy?
Stabilizacja prądu:
Za1: Po dobrym skalibrowaniu źródła prądowego masz gwarancję właściwej mocy żarzenia.
Za2: Mimo, że lampa nie jest rozgrzana i włókno ma małą oporność, popłynie normalny, właściwy prąd.
Przeciw: Lampa dłużej się rozgrzewa (np. 1min zamiast 35s ale co tam)
Ja stosuję stabilizację prądu i nie rozumiem, kiedy producent chwali się że zastosował stabilizację napiecia żarzenia, a lampy błyskają jak lampki choinkowe.
Przeciw 1: Po włączeniu układu, kiedy włókno żarzenia lampy posiada rezystancję rzędu oma lub paru, stabilizator "poczęstuje" lampę "sztywnym" napięciem 6.3V. Spowoduje to potężny impuls prądu żarzenia, wywołujący rozbłysk tego włókna w dolnej części. Może to spowodować uszkodzenie lampy. Poza tym układ przy włączaniu pobiera przez chwilę potężny prąd.
Przeciw 2: W przypadku uszkodzenia połączeń diody wpiętej pod masę 7812 (lub samej diody) lampa dostanie napięcie pełne z mostka. To bardzo źle by było...
Przeciw 3: Podczas opisanego impulsu dużego prądu 7812 może zostać uszkodzony (może nie wytrzymać 4 A), i dać lampie pełne napięcie z mostka.
EDIT:
Te kondensatory łatwo przykręcić chociażby kawałkiem blaszki mosiężnej czy drutu 1mm do płytki drukowanej / chassis. Wcale nie jest to rozwiązanie mniej pewne, anie mniej eleganckie od niechlujnego lutowania do aluminium. Zresztą, czy kond. wytrzyma przez kilkanaście sekund temperaturę lutownicy?
Stabilizacja prądu:
Za1: Po dobrym skalibrowaniu źródła prądowego masz gwarancję właściwej mocy żarzenia.
Za2: Mimo, że lampa nie jest rozgrzana i włókno ma małą oporność, popłynie normalny, właściwy prąd.
Przeciw: Lampa dłużej się rozgrzewa (np. 1min zamiast 35s ale co tam)
Ja stosuję stabilizację prądu i nie rozumiem, kiedy producent chwali się że zastosował stabilizację napiecia żarzenia, a lampy błyskają jak lampki choinkowe.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Tak, MichałKob ma rację.
Stabilizacja napięcia żarzenia powoduje bardzo niekorzystne efekty podczas włączania, w związku z czym nie należy jej stosować.
Natomiast co do lutowania,
Lut nie będzie pewniejszy, bo w ogóle go nie będzie
Dlaczego gdybacie zamiast spróbować?
Kondensatory z aluminiową obudową są przeznaczone do przykręcania i już.
Dlaczego np. nie lutujecie lamp bezpośrednio do układu? Bo są przeznaczone do współpracy z podstawkami, prawda?
A na pewno łatwiej przylutować nóżkę lampy*, niż alu...
*Dzieci, nie próbujcie tego w domu, bo to profanacja
Stabilizacja napięcia żarzenia powoduje bardzo niekorzystne efekty podczas włączania, w związku z czym nie należy jej stosować.
Natomiast co do lutowania,
Nie jest ciężko. To po prostu niewykonalne. Przynajmniej przy pomocy sprzętu powszechnego użytku. Można ewentualnie spawać pod osłoną argonową, albo zgrzewać elektrycznie...Mefu pisze:1. Wiem że aluminium jest ciężko lutować, ale napewno lut jest bardziej pewny niż wkręt
Lut nie będzie pewniejszy, bo w ogóle go nie będzie

Dlaczego gdybacie zamiast spróbować?
Kondensatory z aluminiową obudową są przeznaczone do przykręcania i już.
Dlaczego np. nie lutujecie lamp bezpośrednio do układu? Bo są przeznaczone do współpracy z podstawkami, prawda?
A na pewno łatwiej przylutować nóżkę lampy*, niż alu...
*Dzieci, nie próbujcie tego w domu, bo to profanacja

-
- moderator
- Posty: 6992
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Witam.
Minimalny spadek napięcia dla stabilizatora 7812 wynosi ponad 2V, tak więc niemożliwe jest by uszkodzenie diody wpiętej między wyprowadzenie „masy” stabilizatora a masę wzmacniacza spowodowało wzrost napięcia do pełnej wartości (takiej jak na wyjściu mostka prostowniczego). Ponadto gdyby dioda ta dostała całkowitej przerwy (uszkodzenie się tej diody uważam za wręcz nieprawdopodobne) to napięcie wyjściowe stabilizatora spadłoby, a nie wzrosło (jeśli ktoś nie wierzy, niech wykona próbę). Stosując prosty układ ze stabilizatorem o regulowanym napięciu wyjściowym, oraz dodatkowym tranzystorem małej mocy, można uzyskać efekt powolnego narastania wartości napięcia i prądu na wyjściu stabilizatora. W takim przypadku lampy będą nagrzewać się wolniej, a maksymalne prądy płynące w obwodach żarzenia będą niższe niż przy standardowym zasilaniu napięciem zmiennym.
Pozdrawiam,
Romek
Prawie wszystkie stabilizatory posiadają wewnętrzny ogranicznik maksymalnego prądu wyjściowego. W przypadku standardowych stabilizatorów 7812 wartość maksymalnego prądu wyjściowego nie przekracza z reguły 1,5A (2,2A), tak więc podana wartość 4A jest bardzo mocno przesadzona.MichałKob pisze:Przeciw 1: Po włączeniu układu, kiedy włókno żarzenia lampy posiada rezystancję rzędu oma lub paru, stabilizator "poczęstuje" lampę "sztywnym" napięciem 6.3V. Spowoduje to potężny impuls prądu żarzenia, wywołujący rozbłysk tego włókna w dolnej części. Może to spowodować uszkodzenie lampy. Poza tym układ przy włączaniu pobiera przez chwilę potężny prąd.
Przeciw 2: W przypadku uszkodzenia połączeń diody wpiętej pod masę 7812 (lub samej diody) lampa dostanie napięcie pełne z mostka. To bardzo źle by było...
Przeciw 3: Podczas opisanego impulsu dużego prądu 7812 może zostać uszkodzony (może nie wytrzymać 4 A), i dać lampie pełne napięcie z mostka.
Minimalny spadek napięcia dla stabilizatora 7812 wynosi ponad 2V, tak więc niemożliwe jest by uszkodzenie diody wpiętej między wyprowadzenie „masy” stabilizatora a masę wzmacniacza spowodowało wzrost napięcia do pełnej wartości (takiej jak na wyjściu mostka prostowniczego). Ponadto gdyby dioda ta dostała całkowitej przerwy (uszkodzenie się tej diody uważam za wręcz nieprawdopodobne) to napięcie wyjściowe stabilizatora spadłoby, a nie wzrosło (jeśli ktoś nie wierzy, niech wykona próbę). Stosując prosty układ ze stabilizatorem o regulowanym napięciu wyjściowym, oraz dodatkowym tranzystorem małej mocy, można uzyskać efekt powolnego narastania wartości napięcia i prądu na wyjściu stabilizatora. W takim przypadku lampy będą nagrzewać się wolniej, a maksymalne prądy płynące w obwodach żarzenia będą niższe niż przy standardowym zasilaniu napięciem zmiennym.
Pozdrawiam,
Romek
Ostatnio zmieniony ndz, 23 lipca 2006, 16:17 przez Romekd, łącznie zmieniany 1 raz.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- moderator
- Posty: 6992
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Piotrze, choć zgadzam się z większością Twoich postów to w tym przypadku niestety nie mogę przyznać Ci racji. Po pierwsze stabilizatory napięcia powinny działać (i działają) dokładnie tak, jak sobie to zaplanuje ich konstruktor. Parametry i zachowanie się tych układów podczas włączania zależy jedynie od odpowiedniego ich zaprojektowania. Stabilizator może np. po włączeniu powoli zwiększać wartość płynącego przez żarniki prądu, zaczynając od bardzo małej jego wartości i kończąc na pożądanej. Produkowane obecnie łatwo dostępne i niedrogie elementy pozwalają zbudować układ w którym lampy elektronowe będą miały komfortowe wręcz warunki pracy.Piotr pisze:Stabilizacja napięcia żarzenia powoduje bardzo niekorzystne efekty podczas włączania, w związku z czym nie należy jej stosować.
Jeśli tylko zna się odpowiednie metody to lutowanie aluminium staje się dziecinnie wręcz proste. W przypadku aluminiowych obudów kondensatorów metody te mogą okazać się dość kłopotliwe do zastosowania, ze względu na potrzebę uzyskania dość wysokiej temperatury łączonych ze sobą powierzchni. Ja jednak przed chwilą dolutowałem (w domowych warunkach) odcinek miedzianego przewodu do górnego denka aluminiowego kondensatora (załącznik). Próba urwania tego przewodu zakończyła się rozerwaniem obudowy kondensatora, która okazała się słabsza od lutowanego połączenia.Piotr pisze:Natomiast co do lutowania,
Mefu napisał:
1. Wiem że aluminium jest ciężko lutować, ale napewno lut jest bardziej pewny niż wkręt
Nie jest ciężko. To po prostu niewykonalne. Przynajmniej przy pomocy sprzętu powszechnego użytku. Można ewentualnie spawać pod osłoną argonową, albo zgrzewać elektrycznie...
Lut nie będzie pewniejszy, bo w ogóle go nie będzie Confused
Dlaczego gdybacie zamiast spróbować?
Pozdrawiam,
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Metodą "na olej" czy "na aspirynę"Romekd pisze:
Jeśli tylko zna się odpowiednie metody to lutowanie aluminium staje się dziecinnie wręcz proste. W przypadku aluminiowych obudów kondensatorów metody te mogą okazać się dość kłopotliwe do zastosowania, ze względu na potrzebę uzyskania dość wysokiej temperatury łączonych ze sobą powierzchni. Ja jednak przed chwilą dolutowałem (w domowych warunkach) odcinek miedzianego przewodu do górnego denka aluminiowego kondensatora (załącznik). Próba urwania tego przewodu zakończyła się rozerwaniem obudowy kondensatora, która okazała się słabsza od lutowanego połączenia.
