Pytania żarówkowe {Byron the Bulb}

Masz nietypowy problem 'lampowy'? Spróbuj tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Pytania żarówkowe {Byron the Bulb}

Post autor: Piotr »

Pytanie pierwsze:
Czy ktoś z was może wie czym napełniano żarówki na przestrzeni dziejów?
Chodzi mi głównie o to kiedy żarówki przestały być próżniowe, a zaczęto je napełniać gazem. Czy to możliwe, aby w okolicach drugiej wojny, lub trochę wcześniej produkowano jeszcze żarówki z próżnią?

Pytanie drugie:
Czy można w jakiś sposób sprawdzić stan próżni w zatopionej żarówce? Oczywiście zakładając, że jest ona próżniowa.

Pytanie trzecie:
Co to jest "tungsten carbide"?

I pytanie czwarte:
Wiecie cokolwiek na temat kartelu "Phoebus"?
_idu

Post autor: _idu »

Co to jest "tungsten carbide"?

Węglik wolframu. W2C.
Bardzo popularny materiał.
Karbid (carbide) ten popularny to węglik wapnia.
Uzyskiwano go w piecach z wapna palonego z koksu.
Wiec tungsten - czyli wolfram i carbide czyli węglik. Ot cała tajemnica.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Dzięki :)
Następne pytania czekają na odpowiedzi...
Awatar użytkownika
krzkomar
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 313
Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: krzkomar »

"Pytanie drugie:
Czy można w jakiś sposób sprawdzić stan próżni w zatopionej żarówce? Oczywiście zakładając, że jest ona próżniowa. "

Najprościej wysokim napięciem zmiennym, zresztą tak samo w każdej lampie. Przykładasz do bańki przewód wysokiego, jak sie zacznie świecić gaz wewnątrz to wiadomo - że tam jest.

Inną metoda to zbadanie ciśnienia na podstwie mocy dostarczonej do żarnika. Żarówkę zasilasz stałym prądem i mierzysz napięcie na zaciskach. Metoda będzie skuteczna jedynie przy słabych próżniach i musisz mieć jakąś żarówkę "odniesienia", aby wiedzieć jaka wartość powinna być - w ten sposób możesz nawet zmierzyć ciśnienie wewnątrz.

"
Chodzi mi głównie o to kiedy żarówki przestały być próżniowe, a zaczęto je napełniać gazem. Czy to możliwe, aby w okolicach drugiej wojny, lub trochę wcześniej produkowano jeszcze żarówki z próżnią?
"
Z tego co mi wiadomo produkują po dzień dzisiejszy. Żarówki z próżnią mają większą sprawność, lecz krótszą żywotność. Większą sprawność, ponieważ wymiana ciepła z otoczeniem jest utrudniona - próżnia to bardzo dobry izolator, pozostaje więc promieniowanie podczerwone. Mniejsza żywotność, ponieważ żarnik szybciej paruje - napełnianie gazem ma temu zapobiec.
Ostatnio zmieniony pt, 5 maja 2006, 20:02 przez krzkomar, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysztof Komarnicki
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Dziękuję,
Drugi sposób bardziej do mnie przemawia, szczególnie, że nowa żarówka była dostępna dla porównania. Warunek niskiej próżni będzie spełniony. Nie sądzę, żeby w żarówkach stosowano prożnię wysoką.
Alek

Post autor: Alek »

Praktykowano raczej sprawdzanie próżni w żarówkach metodą "mokrą" poprzez zanurzenie żarówki do cieczy przewodzącej , załączanie żarzenia i pomiar prądu jonowego. Jest to opisane w Bersonie a nawet Groszkowskim. Stosowano też metodę z wyładowaniami w.n, o czym wspominał poprzednik.

Żarówki próżniowe były powszechnie stosowane jeszcze z pewnością w latach 50., na co wskazuje lektura Bersona; stosowano też wtedy żarówki gazowane.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Jeszcze raz dziękuję. Powoli z tych informacji wyłania się zgrabna całość.

Alku, niestety nie posiadam wspomnianej przez Ciebie literatury :(
Czy mógłbyś nieco szerzej opisać metodę "mokrą", albo podać jakiś link?
Pozostałe dwie są dla mnie jasne.
Awatar użytkownika
MalKontent
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: śr, 8 marca 2006, 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: MalKontent »

A skoro już tak pytamy... Skąd te limeryki anglijskie w Twoich sygnaturkach? :)

Pozdrawiam
Staszek
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Zagadka ;)
Podpowiem, że z tego samego miejsca, co Byron Żarówka :)
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7036
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Romekd »

Witam.
Piotr pisze:Czy to możliwe, aby w okolicach drugiej wojny, lub trochę wcześniej produkowano jeszcze żarówki z próżnią?
Pytanie drugie:
Czy można w jakiś sposób sprawdzić stan próżni w zatopionej żarówce? Oczywiście zakładając, że jest ona próżniowa.
Żarówki próżniowe na napięcie 220V pamiętam jeszcze z lat 70-tych. Jako dziecko zastanawiałem się wówczas, w jaki sposób można by całą żarówkę napełnić wodą. Wtedy to przyszedł mi do głowy pomysł, by po umieszczeniu żarówki w dużym naczyniu z wodą, potrzaskać rurkę odpompową i poczekać aż przez powstały otworek żarówka wypełni się wodą. Niestety zawsze pozostawał mi mały pęcherzyk gazu, wielkości nie większej niż duży łepek od zapałki (no może dwa łepki). Można więc stwierdzić, że wśród dostępnych wówczas na rynku żarówek były na pewno i te próżniowe, a jak wysoki był poziom tej próżni można mniej więcej ocenić po wielkości tego bąbelka gazu w moich doświadczeniach (pisałem już kiedyś o tym na naszym Forum).

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Tak, pisałeś. Ale chyba nie sprecyzowałeś daty produkcji żarówek, no i wielkości owego bąbelka. Czyżby próżnia była aż tak słaba?
Co do pomiaru - chodziło mi oczywiście o nieniszczący. W końcu Byron jest nieśmiertelny ;)
Alek

Post autor: Alek »

W metodzie "mokrej" zanurza się bańkę żarówki do roztworu jakiegoś elektrolitu. Do tego elektrolitu jest dodatkowo zanurzona elektroda.
Żarnik rozgrzewa się prądem zmiennym. W okresie, kiedy żarnik jest ujemny w stosunku do elektrody w elektrolicie popłynie prąd elektronowy, jak w normalnej diodzie, dzięki przewodności szkła.
Gdy potencjał żarnika jest dodatni w stosunku do elektrody (w nastepnym półokresie napięcia żarzenia) popłynie prąd jonowy, tym silniejszy im gorsza jest próżnia. Jeśli w obwód elektrody włączyć miernik natężenia prądu, to wskaże on natężenie, zależne od stosunku między prądem elektronowym a jonowym. Próżnię określa się poprzez kompensację przepyłającego prądu. W tym celu, w szereg z miernikiem natężenia prądu włącza się regulowane źródło prądu stałego. Napięcie tego źródła reguluje się w ten sposób, by ustał przepływ prądu przez elektrodę.
Okazuje się, że napiecie kompensacji jest tym wieksze im lepsza jest próżnia.

Żarówki są pompowane mniej starannie od lamp elektronowych; nie używa się tu pomp dyfuzyjnych. Stosuje się więc wyłącznie pompy obrotowe, których ciśnienie końcowe jest rzędu 10^-3 Tr. Ponieważ jednak w żarówkach używano jako getteru fosforu czerwonego, toteż po pewnym czasie pracy żarówki ciśnienie w niej spadać mogło do 10^-7 Tr.
Częstokroć stosowano też płukanie bańki azotem, celem usunięcia resztek bardziej szkodliwych gazów, głównie pary wodnej i tlenu.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Post autor: Piotr »

Dzięki.
Alek pisze:dzięki przewodności szkła.
W zasadzie tylko ta kwestia była dla mnie zagadką. Zawsze myślałem, że szkło jest izolatorem (?). Czy chodzi tu o prąd upływu takiego izolatora?
szalony

Post autor: szalony »

Ale jest takie ładne doświadczenie :arrow:

Pręt szklany podłącza się do napięcia sieci, i rozgrzewa nad palnikiem Bunsena. Po odpowiednim nagrzaniu zabiera się palnik. Pręt nagrzewa się dalej, po czym topi się. :)

Myśle że ma to związek ze specyficznym charakterem szkła (stan skupienia itd.) Ale jak jest z żarówką - nie wiem.
Awatar użytkownika
MalKontent
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: śr, 8 marca 2006, 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: MalKontent »

Alek jest chemikiem chyba, niech się wypowie... Szkło jest cieczą przechłodzoną, to wiem, natomiast co się dzieje po rozgrzaniu?... W końcu są rozpuszczalne związki krzemu (vide szkło wodne), czyżby jakaś dysocjacja czegoś, bo para wodna w końcu w powietrzu jest?...
A może półprzewodzące właściwości krzemu jako takiego się ujawniają?...

Zaciekawiłeś mnie, cholera :)

Pzdr
S.