Maxi-Daniel

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1014
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Maxi-Daniel

Post autor: zjawisko »

Podobno prawdziwy mężczyzna powinien posadzić drzewo, zbudować dom i uro... tfu... spłodzić syna. No to drzewo kiedyś posadziłem, pewnie już dawno zeschło albo je ścięli. Najwidoczniej nie jestem, przeboleję. :lol:

Stwierdziłem że zrobię coś innego dla potomnych...

...czyli mały poradnik dla szczęśliwych użytkowników gramofonu "Daniel" lub "Daniel ze wzmacniaczem". Ogółem modelu 1100. Napisałem to kiedyś koledze, niedawno znalazłem owy opis i postanowiłem go w formie nieco uładnionej upublicznić.

Fabryczny "Daniel" nie jest w stanie odtworzyć maxisingla; mechanizm sterujący ramieniem uniemożliwia uzyskanie kombinacji 45/300. Nie i nie. Już jakieś 40 lat nazad w Radioelektroniku kombinowali jak ten koń pod górę jak to ugryźć. Bogowie, w sposób karkołomny...

Toteż kiedyś wymyśliłem sposób nieporównywalnie mniej karkołomny. Testuję od kilku lat bez zająknięcia.

Co potrzebujemy? Pierwsze primo to dostać się do płytki. Zdejmujemy talerz, pasek, podtalerzyk. Odkręcamy mechanizm od obudowy, opinamy nasadki wiązek przewodów od płytki, odkręcamy płytkę.
Zabawa wymaga zaopatrzenia się w diodę sygnałową; np BAVP18 (jak inne użyte na płytce). Może to być dowolna dioda sygnałowa niebędąca odrzutem selekcyjnym ze względu na napięcie przebicia, np typowa 1N4148. Sztuk: jedna. I kawałek niezbyt grubego kabelka. Sztuk: dwa.

Jak? Ano tak, że obecnie płyty długogrające 10 cali są umiarkowanie spotykane. Wyszły z produkcji praktycznie na początku lat 60; pomijając jakieś nieliczne późniejsze wznowienia typu "język polski dla klasy VIII". Bez żalu możemy się więc pozbyć funkcji sensora 33/250. W razie potrzeby odczytu płyty 10 cali dotykamy po prostu 33/300 i ręcznie przesuwamy ramię.
Opisywana zmiana przeistacza sensor 33/250 w sensor 45/300. Przy czym jeśli komuś (np kolejnemu posiadaczowi) będzie to nie w smak, to przywrócenie do stanu fabrycznego zajmuje 5 minut. Nie jest wymagane żadne cięcie ścieżek i tym podobne akrobacje.

Opis słowny:
-Zamiana działania sensora 33/250 na 45 obr/min.:
1. odlutować katodę D120 i postawić diodę do pionu
2. odlutować jedno wyprowadzenie R119 (nie to blisko bazy T109, tylko przeciwne - to ważne) i postawić R119 do pionu
3. następnie w wolne miejsce po nóżce R119 wlutować pionowo anodę nowej diody
4. katodę tej diody połączyć ze sterczącym wyprowadzeniem R119
5. wiszące w powietrzu połączenie R119 i katody nowej diody połączyć kabelkiem do odlutowanej wcześniej katody D120

-Zmiana 250 cm na 300 cm:
1. połączyć wyprowadzenia 6 i 10 przy złączce N5 - również kawałkiem kabelka - na nasadce lub od strony druku

Opis obrazkowy:
daniel maxi foto.jpg

W ten sposób po zadziałaniu przerzutnika sterowanego sensorem 33/250 polaryzowany jest klucz tranzystorowy odpowiedzialny za wysterowanie regulatora obrotów na 45 obr/min. a ramię zatrzymuje się po przejechaniu pierwszej krańcówki nie dojeżdżając do drugiej.
Nie trzeba jej odłączać ani dokładać żadnych kuriozalnych bramek na diodach... :roll:

Drugim uciążliwym problemem bywa zbyt rozochocony układ auto-stop. Niby jest wyregulowany, niby działa, ale czasem utrąci zakończenie a to jakiegoś singla, a to (sic) pocztówki dźwiękowej. Tu nie ma się co denerwować. Najzwyczajniej w świecie mając już podniesiony mechanizm wypychamy z oprawki żaróweczkę przy przesłonce z fotorezystorem. I elo, już nie bruździ. Ideałem byłby tu taki przełącznik jak w "Bernardzie" GS-434 umożliwiający zaświecenie lub zgaszenie żaróweczki, lecz niestety nie ma na niego miejsca. Dziury wydłubywał nie będę.
Jedynym przychodzącym mi do głowy sensownym rozwiązaniem byłoby dołożenie jeszcze jednego przerzutnika i sterowanie żaróweczką auto-stop np poprzez dotknięcie sensora STOP w stanie STOP.

Rzecz oczywista: wszystkie wkładki z serii Mf-100-105, Shure i co tam jeszcze bywało fabrycznie wkładamy do gablotki. Audio-Technica niestety nie płaci mi za reklamę ale osobiście polecam VM540ML.

Chyba tyle, miłego odbioru. 8)

PS: zdjęcia są sprzed wielu lat; nadtopione termokurczki, tranzystory z DDR, kłaki kurzu i inne paskudztwa już dawno wyleciały.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Cóż to za robot piękny i młody,
i cóż to za robotniczka,
ona mu z dzbana daje pentody,
on jej - wtyczki z koszyczka.
S. Lem
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1014
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Maxi-Daniel

Post autor: zjawisko »

Jeszcze jednym numerem który przypomniał mi się już po minięciu czasu na edycję jest dryft termiczny regulatora obrotów. Na ten przykład u mnie przez jakieś 15 minut od załączenia prędkość obrotowa jest nieco zawyżona i płynnie spada do właściwej wartości nastawionej przy poprzedniej eksploatacji.
I płynie, płynie i p...

Jestem człowiekiem leniwym, zawsze albo załączam i idę zrobić kawę albo po prostu ręcznie 3-4 razy koryguję ten problem i później jest już stabilnie. Lecz nadal nie wiem czy płynie stabilizator napięcia czy wzmacniacz różnicowy regulatora. :lol:

Opcja pierwsza: źródło napięcia odniesienia i wzmacniacz błędu z prawdziwego zdarzenia. Albo i 337 narodowości NRD którego mam worek (a bo jest to stabilizator napięcia ujemnego). Fabryczny układ z diodą Zenera 4,7 V i dodatkowo połączoną diodą szeregową jest nieco dziwny. W sensie zastosowanych diod, bo sam układ jest najprymitywniejszym stabilizatorem LDO odpornym na zwarcie i przeciążenie. Ale termicznie tego nie widzę.
Obwód startu miał dwie wersje: wczesną z diodą Zenera 11 V i nowszą bez niej.
Przy czym... ani to stabilne od wahań napięcia sieci, ani od obciążenia, ani od temperatury. Można kombinować nad jakimś źródłem prądowym, nad wzmocnieniem wzmacniacza błędu, nad dobieraniem diod, klejeniem ich z tranzystorem wzmacniacza błędu ale to forma ponad sztukę. Sioooo!

Opcja druga: wzmacniacz różnicowy stabilizatora obrotów - wylatują T106 i T107, wchodzi UL1111 na małej płyteczce lub na drutach. Jeśli się nie wzbudzi to można zrobić dwa Darlingtony, a można zrobić źródło prądowe w emiterach. W wersji bez kombinacji: po prostu jako 2 tranzystory NPN w jednej strukturze półprzewodnikowej.

PRki zgrubnej regulacji obrotów 2,2 kΩ stojące podmieniłem sobie kiedyś na ceramiczne. Potencjometry suwakowe regulacji obrotów w razie potrzeby (krótkie 470 Ω/A oraz 1 kΩ/A) były (i pewnie nadal są) dostępne na wiadomym portalu co niebawem likwiduje archiwum.

PPS: każdy schemat (zwłaszcza z tej rozkładanej serii z kolorowym paskiem z boku) ma inne błędy, więc nie traktujcie ich jakoś specjalnie serio. :lol:
Cóż to za robot piękny i młody,
i cóż to za robotniczka,
ona mu z dzbana daje pentody,
on jej - wtyczki z koszyczka.
S. Lem