W studiu opracowań filmów w TVP przy Woronicza stoją jeszcze prastare Studery, bodajże z lat 60-tych. To "tylko" dwudrożne monitory, a wyglądają jak szafy gdańskie. Brzmią za to tak, że aż ich szkoda do takiej produkcjimarekb pisze:A co ja mam powiedzieć, jak we wczesnych latach 80-tych słuchałem głośnika kontrolnego używanego w radiofonii, pochodzącego z lat 40-tych, wyglądającego jak spora szafka, zbudowanego na głośnikach f-my Goodmans - "Trebex" i "Axiom", zasilanego wzmacniaczem PP na KT66??
To co mogło od tego lepiej brzmieć? Takiego basu już nigdy w życiu nie usłyszę.

Niespecjalnie śledzę rozwój profesjonalnych urządzeń audio, ale mam wrażenie, że następuje tu podobny proces co na rynku domowego hi-fi - przynajmniej jeśli chodzi o głośniki. Oferta coraz szersza, od nowości kręci się w głowie, a jakość leci na łeb na szyję.
Mój pracodawca postanowił niedawno zastąpić wysłużone Klein&Hummel i wyposażyć trzy studia w monitory bliskiego i średniego pola. Wzięto na próbę kilka par nowych Geneleków - jakby nie patrzeć ceniona i znana od lat firma.
Nie dało się tego słuchać. Równowaga tonalna przesunięta w górę, wyraźne podbarwienia, a wysokie tony cięły po uszach jak żyletka. Praca z czymś takim przez osiem godzin dziennie byłaby jak chińska tortura. W końcu wybór padł na Dynaudio, które też mają swoje ograniczenia, ale w porównaniu z Genelkami wypadły o niebo lepiej.
A ja mam jeszcze w pamięci brzmienie starych Geneleków, które dalej grają w Polskim Radiu. Dużo bym dał, żeby mieć taki dźwięk w domu.