Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

...i dlaczego zachodowi to przeszkadza? (1)

Na postawione już jakiś czas temu pytanie odpowiadam równie enigmatycznie jak CEMI: sporo. Pora wynieść się z tematu o wzmacniaczu na BC107/177 bo robi się bałagan.

W katalogu wszystko wygląda ładnie, pięknie, ale spróbuj zajrzeć wnikliwiej, lub - co gorsza - użyć bezrefleksyjnie. Zdziwienie murowane.

Ostatnia rozmowa o wkładkach poprawiających przewodnictwo cieplne w obudowach TO3
(https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.p ... &start=210) uświadomiła mi pewną ciekawą rzecz. I ręce mi opadły. Co i pewnie jeszcze wielokrotnie nastąpi.

Wziąłem więc sobie puzdereczko ze stabilizatorami i wyjąłem z niego po kilka sztuk czechosłowackich MA7805, MA7812 i kilka sztuk krajowych UL7505L i UL7512L. Była jeszcze prześmieszna wersja P - w obudowie TO39, ale ja nie o tym. (2)
Tesla ma ową wkładkę, "to takie kółko metalowe", CEMI załadowało nieboraka do obudowy jak nic wziętej żywcem z przezbrojonej linii do puszkowania metalowych UL140xL.
Piszę to złośliwie, ale być może jest w tym jakieś ziarenko prawdy. W katalogu w którym pojawiają się te stabilizatory (okolice 1982r.) jednocześnie znikają nowalowe końcówki mocy.

Tesla (http://teslakatalog.cz/MA7812.html) bardzo niechętnie rozpisuje się o maksymalnej mocy wydzielanej w strukturze chowając się za sformułowaniem "wewnętrznie ograniczone". Przyznaje jednak że max. tj=125°C.
Wskazuje się tu na użycie mniej lub bardziej skutecznego ograniczenia foldback jako że podawane są dwa parametry:
-prąd wyjściowy szczytowy= 2,2A
-prąd zwarcia wyjścia= 750mA (7805) i 350mA (7812)

Podaje za to bez żadnych sztuczek maksymalne rezystancje termiczne:
-Rthjc= 4K/W
-Rthja= 35K/W
Co - biorąc pod uwagę niewielkie wymiary struktury - jest uczciwą wartością. Takie same wartości podają katalogi zachodnie. Maksymalny, ciągły prąd wyjścia jest określony na 1A.
Nie bardzo rozumiem co niektórzy handlarze rozumieją poprzez twierdzenie w iście marketingowych akrobacjach że "2A", "3A", "MOCNY" itp. Najprawdopodobniej udziela im się (często zawodzący) tzw chłopski rozum, że jak wielka obudowa, to i element wytrzymalszy. Mhm, taa...
Tesla określa go jako odpowiednik typowego, jednoamperowego 78xx, tyle że w obudowie TO3. Wychodzi na to, że słusznie.

CEMI... no CEMI jak CEMI (http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/60423/CEMI/UL7512), zawsze mota się żeby nic sensownego nie podać. Bo wyjdzie wprost że miało być dobrze a wyszło jak zwykle. Zawsze w takich razach przypomina mi się katalog TEWY i BF504-6 z podaną grupą selekcyjną bety rzędu 100. Mhm, sratatata, ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.
Tesla podaje maksymalną temperaturę struktury w trakcie pracy tj=125°C. CEMI nie podaje, tym gorzej dla CEMI; przyjmijmy tę samą. I temperaturę otoczenia=25°C.

CEMI podaje następujące parametry termiczne:
Moc tracona z:
-idealnym chłodzeniem= 13W
-z radiatorem 10°C/W= 5,8W
-bez radiatora= 2,5W

Licząc z tego (tak zgrubnie, nie bijcie):
Rthjc= (125-25)/13= 7,7K/W
Rthja= (125-25)/2,5= 40K/W

O ile w promieniowaniu ciepła do otoczenia samą powierzchnią obudowy "to takie kółko metalowe" bierze niewielki udział to Rthja jest zbliżona - 35 vs 40. Ale już Rthjc jest prawie dwukrotnie większa. Dramat.

W tym momencie należy przypomnieć o mózgach z ZOPANu, którzy potrafili 7805 (w mutacji amerykańskiej, francuskiej, czechosłowackiej, polskiej, jakiejkolwiek) wystawić kapslem przez otwór w tylnej ściance miernika i chwycić za uszy. Przecież kontakt termiczny z tak zaimprowizowanym (choć dość sporym) radiatorem jest znikomy. (3) :?
dramat termiczny na instrumenty produkcji krajowej.jpg
Ch z wkładką poprawiającą... a szkoda strzępić ryja. Wkładka - o ile jest - wisi w powietrzu. :lol:

Kiedy jest to jeszcze miernik na nixie (np uproszczone maluchy PFL23, PFL30) to ujdzie. Ale kiedy pojawiają się wyświetlacze LED i sterujące nimi stado 7447 - na linii +5V zaczyna się dramat (widoczny tu KZ2026, PFL28 ma tak samo). Tego kuriozum nie poprawiono do końca produkcji, tj przynajmniej do roku 1990.

Drugim ciekawym kwiatkiem na jaki natrafiłem w katalogu CEMI są... diody BYP680, cała rodzinka, wypisane jako... import z Jugosławii. Oprócz produkcji krajowej. https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 20/content (str. 51 w pdf) Czyżby tu kryła się zagadka, że jedne diody były bardziej kanciaste, a inne bardziej obłe? Że jedne miały napisy takie, a inne owakie? Że niby Jugosławia... jakby to ująć... murzyniła te diody pod... polskim oznaczeniem? Magia.
BYP680 produkcji jugosławiańskiej2.jpg
Ten sam katalog WEMA 1970 (Tomku, czy to nie aby ten nazywasz szmacianym?), który marzy i śni o BF504-6 z betą sięgającą 170 (bez żartów, oni tak serio https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 26/content) określa wstępnie te diody jako BA580-585. https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 27/content Ale raczej na zasadzie "zaklepania" oznaczeń, nie podając konkretnych parametrów.

Żeby nie było, że opluwam polską produkcję co tylu obywatelom dostarczała rozkoszy i przyjemności i wszystkiego co naj-naj-naj.
Bynajmniej.
Chłodno jedynie porównuję (w przypadku stabilizatorów krytyczne) parametry elementów które - teoretycznie - powinny być bezpośrednimi zamiennikami. Wychodzi na to, że Tesla zrobiła kopię zachodniego 78xx, a CEMI zrobiło... no coś tam zrobiło. Kurtyna w dół.
Co nie zmienia faktu (autentycznego!) że te elementy mi się najzwyczajniej w świecie podobają wizualnie.

(1) o to powinien rzecz jasna retorycznie zapytać pasek pod "drogą panią z telewizji"

(2) katalog z roku 1988-89 (https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 79/content od str. 74 pdf) podaje jeszcze wykaz następujących cudaków z tej rodziny:
-UL75NxxL - biedaczek a la 79Lxx w obudowie TO39
-UL75PxxL - biedaczek a la 78Lxx w obudowie TO39 - posiadam i potwierdzam że takie coś zaistniało
-UL75xxG - wykonanie w obudowie TO220, ale powszechnej produkcji CEMI już chyba nie dotrwało

ten katalog podaje również - ni z gruchy ni z pietruchy - informację o produkcji (jeśli to prawda to z poślizgiem 20 letnim...) LM305 - jako UL7501N.

[edit: Alek na swojej stronie ma zdjęcia tych cudaków, czyli wychodzi na to że krajowy LM305 ostatecznie wylądował w plastiku, stabilizatorów 75Nxx i 75Pxx była cała gama; a wykonanie które wg katalogu miało mieć G na końcu (obudowa TO220) przyjęło oznaczenie UL75Sxx http://www.pwl.mikrokontroler.pl/polprz ... ul75xx.htm
Aczkolwiek wg zachodnich oznaczeń to S jest wersją wzmocnioną - 2A]

(3) tu przypomina mi się podobnie pomysłowy numer z MERA-Lumel. BD254/354 zasilający stadko TTL przykręcony do wnętrza obudowy czubkiem kapsla. Rozumiem, że ciasno, że trzeba by dodatkowy wspornik cy cuś, ale jeśli kapsel był oryginalny, francuski to i był... wypukły. I zaczynało to być kuriozalne do kwadratu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze: ndz, 3 maja 2020, 17:19 Wziąłem więc sobie puzdereczko ze stabilizatorami i wyjąłem z niego po kilka sztuk czechosłowackich MA7805, MA7812 i kilka sztuk krajowych UL7505L i UL7512L. Była jeszcze prześmieszna wersja P - w obudowie TO39, ale ja nie o tym. (2)
Tesla ma ową wkładkę, "to takie kółko metalowe", CEMI załadowało nieboraka do obudowy jak nic wziętej żywcem z przezbrojonej linii do puszkowania metalowych UL140xL.
Gdyby nie było Ci szkoda psuć sprawnych układów, względnie miał jakiego pogiętasa, można by dla formalności zdjąć kapsel i sprawdzić czy w zamian nie wlutowali od środka miedzianej podkładki, jak to było w 2N3055 Tungsram. Ale pewnie nie, skoro Rthj-c jest dużo gorsza niż w szacownych AD161/162 w o ileż mniejszej obudowie TO-66.
Piszę to złośliwie, ale być może jest w tym jakieś ziarenko prawdy. W katalogu w którym pojawiają się te stabilizatory (okolice 1982r.) jednocześnie znikają nowalowe końcówki mocy.
Za to plastikowe bida-końcówki (ale już bez tej najsilniejszej, pięciowatowej) będą pokutować aż do marnego końca CEMI :oops:
Zawsze w takich razach przypomina mi się katalog TEWY i BF504-6 z podaną grupą selekcyjną bety rzędu 100. Mhm, sratatata, ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.
Odniosłem wrażenie że NOS-y tych krzemawych wyrobów tranzystoropodobnych wielkawej częstotliwości istotnie są niemal bez wyjątku beznadziejne, bez względu na grupę VI trafiają się i takie z betą 3 (trzy!), wyjątkowo może ona osiągnąć 22. Za to wyluty są wyraźnie lepsze, niechybnie selekcjonowano je przed montażem.
W tym momencie należy przypomnieć o mózgach z ZOPANu, którzy potrafili 7805 (w mutacji amerykańskiej, francuskiej, czechosłowackiej, polskiej, jakiejkolwiek) wystawić kapslem przez otwór w tylnej ściance miernika i chwycić za uszy. Przecież kontakt termiczny z tak zaimprowizowanym (choć dość sporym) radiatorem jest znikomy. (3) :?
Może jeden mózg chciał dobrze, i przewidywał dodatkową płytkę aluminiową podpierającą stabilizator od dołu i mającą stanowić główny radiator, zaś kontakt górnej powierzchni rozkłapcia z obudową (zapewne stalową a więc o dużo gorszym przewodnictwie cieplnym) odgrywać miał tylko pomocniczą rolę, za to inny musk uznał że i bez tej wewnętrznej płytki obudowa TO-3 będzie się trzymać obudowy wystarczająco solidnie? :twisted:
Drugim ciekawym kwiatkiem na jaki natrafiłem w katalogu CEMI są... diody BYP680, cała rodzinka, wypisane jako... import z Jugosławii. Oprócz produkcji krajowej. https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 20/content (str. 51 w pdf) Czyżby tu kryła się zagadka, że jedne diody były bardziej kanciaste, a inne bardziej obłe? Że jedne miały napisy takie, a inne owakie? Że niby Jugosławia... jakby to ująć... murzyniła te diody pod... polskim oznaczeniem? Magia.
Może ich produkcja była na tyle nieskomplikowana, że CEMI zdecydowała się scedować ich produkcję zewnętrznemu podmiotowi zwalniając linie produkcyjne dla rzeczy bardziej złożonych z tak zwanym "mikroprocesorem" MCY7880 na czele? W każdym razie polskie BYP680 (nie kryję że wg mnie ładniejsze) miały obudowy zgrzewane, kadmowane i pasywowane na złocisty kolor, jugosłowiańskie zaś były lutowane jakby cyną, połączenie kapsla ze śrubową podstawą było ukryte pod grubą warstwą lutowia a cała obudowa miała jego naturalny, srebrzystoszary kolor. Były ponadto diody produkcji LAMINA D22-5-XX i D22-10-XX w takich samych obudowach jak polskie BYP680, ale chromowanych a nie kadmowanych, a więc jeszcze ładniejsze. Oczywiście -5- i -10- oznaczają średni prąd wyprostowany w A.
Ten sam katalog WEMA 1970 (Tomku, czy to nie aby ten nazywasz szmacianym?),
Oczywiście. Jest w nim ponadto parę fajnych schematów (np. głowica UKF na AF515, końcówka mocy na AD365 w koliberkowej konfiguracji), ale już wzmacniacz p.cz. wizji na BF519-521 to zupełny knot. Czy te ćwoki które go wymodziły mają chociaż pojęcie co to są pułapki na częstotliwość fonii i wizji sąsiednich kanałów oraz częstotliwość fonii towarzyszącej? :evil: A co tam, byle jako takie wzmocnienie na 38MHz było, i szerokość pasma z grubsza się zgadzała!
https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 26/content) określa wstępnie te diody jako BA580-585. https://delibra.bg.polsl.pl/dlibra/publ ... 27/content Ale raczej na zasadzie "zaklepania" oznaczeń, nie podając konkretnych parametrów.
Zdecydowanie były to przyszłe BYP680. Podobnie jak słabsze BYP660 były w tymże katalogu oznaczane wcześniej jako BA561-564. Zauważ przy tym że kapsel wraz ze szklanym przepustem był w obu typach identyczny! Różnica była taka że diody na 5A miały wtopiony w ów przepust sztywny sztyft z oczkiem lutowniczym, diody na 0,6A - nieforemny króciec w którym zawalcowano druciane wyprowadzenie katody (diody BYP660 były produkowane wyłącznie w wersji "R" z anodą na obudowie). No i oczywiście inna była podstawa: w BYP660 był to cienki krążek z zawalcowanym wyprowadzeniem anody, w BYP680 - szcześciokątna gruba podstawa ze śrubą M5. W tymże szmacianym katalogu są jeszcze ponadto diody Zenera średniej mocy typu BZ2, w obudowach ze śrubą M4 odziedziczonych po DK60-63. Te w późniejszym okresie nosiły oznaczenia BZP620 a potem zostały wyparte przez jugosłowiańskie diody ZX, też ze śrubą M4 ale eleganckim zgrzewanym kapslem zamiast lutowańca w jugosłowiańskich "BYP680")
wychodzi na to że krajowy LM305 ostatecznie wylądował w plastiku
Niestety osierocono go chyba: oryginalnie miał przecież partnerkę w postaci LM304 na napięcia ujemne. Ten to dopiero był pomysłowy: potrafił stabilizować napięcia od 0V nie potrzebując zasilania pomocniczego. Ale w CEMI chyba go nie produkowano, krajowego LM305 też zresztą nie widziałem, w przeciwieństwie do jedynie słusznego UL7523, który reklamowany jako nadzwyczaj uniwersalny był jednak niewygodny w stosowaniu, choćby przez to że wymagał napięcia wejściowego powyżej 10V, podczas gdy LM305 zadawalał się napięciem od 8V wzwyż.
(3) tu przypomina mi się podobnie pomysłowy numer z MERA-Lumel. BD254/354 zasilający stadko TTL przykręcony do wnętrza obudowy czubkiem kapsla. Rozumiem, że ciasno, że trzeba by dodatkowy wspornik cy cuś, ale jeśli kapsel był oryginalny, francuski to i był... wypukły. I zaczynało to być kuriozalne do kwadratu.
Ciekawe czy montażysta otrzymywał w takim wypadku polecenie aby spłaszczyć kapsel młotkiem :twisted:
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01 Gdyby nie było Ci szkoda psuć sprawnych układów, względnie miał jakiego pogiętasa, można by dla formalności zdjąć kapsel i sprawdzić czy w zamian nie wlutowali od środka miedzianej podkładki, jak to było w 2N3055 Tungsram. Ale pewnie nie, skoro Rthj-c jest dużo gorsza niż w szacownych AD161/162 w o ileż mniejszej obudowie TO-66.
Ma podkładkę jak 2N3055; ale chyba coś nie pykło. http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/jasiu/oldtr/US.html
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01 Za to plastikowe bida-końcówki (ale już bez tej najsilniejszej, pięciowatowej) będą pokutować aż do marnego końca CEMI :oops:
...jako zapas serwisowy do napędu gramofonów typu "Adam" (UL1403P - właśnie z tego powodu kosztujący obecnie małą fortunę) i radyjek typu Hrabina czy inkszy Ślązok (UL1402P). Odpad UL1401 gdzieś fabrycznie zastosowano?

A po latach... po latach mokry sen każdego unitro-fana okazał się perfidną zrzyną (http://www.technique.pl/mediawiki/index ... eniu_Adama) zaadaptowaną do naszej bazy elementowej, a - co gorsza - większość pasków magnetycznych pod talerzami utraciło swój magnetyzm, co objawia się brakiem momentu lub ultraszpetnym kołysaniem.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01 Odniosłem wrażenie że NOS-y tych krzemawych wyrobów tranzystoropodobnych wielkawej częstotliwości istotnie są niemal bez wyjątku beznadziejne, bez względu na grupę VI trafiają się i takie z betą 3 (trzy!), wyjątkowo może ona osiągnąć 22. Za to wyluty są wyraźnie lepsze, niechybnie selekcjonowano je przed montażem.
Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Domyślam się, że gdy w końcu do pracowni konstruktorów Eureki, Meratronika, ZOPANu, ZRK (OS150!) itd trafiły na przełomie lat 60/70 pierwsze BF519 i BF520 to rozległo się donośne westchnienie ulgi. Odpad BF521 (najsłabszy napięciowo) na chwilę trafił do generatora prądu podkładu magnetofonów kasetowych opartych o mechanizm Thomsona (MK125, M531S).
Gdy nieco później dostarczono BC527 i BC528 (o przewidywalnym zachowaniu w paśmie akustycznym) niechybnie nastąpiło kolejne święto.
Pierwsze nieśmiałe malowania o treści BCP107 i BCP108 to też ten okres. Pamiętam że mam gdzieś takiego BCP107.

[edit: Przerzuciłem dwie garści BC107 i znalazłem, powinny znaleźć się też jakieś BCP108 z tego okresu. "BCP107 4F TEWA", co wskazywałoby na czerwiec 1971. Tylko że oficjalnie TEWA ich wtedy jeszcze nie produkowała. :lol: Mniej więcej w tym samym czasie w RiK do układów akustycznych zachwalano najnowszy produkt TEWY tj niskoszumne (na miarę możliwości) BC527 i BC528.
Z roku 1969 natomiast jest "BF520V (jeszcze bez P) 2M TEWA", czyli grudzień 1969. Oznaczenie BFP pojawia się w roku 1973, równocześnie znika napis TEWA i kod daty staje się jednocyfrowy - "6".
Jednocześnie przerzucając stosik "BFP519 CEMI" wyglądających na lata 80 naszła mnie myśl wywołująca dyskomfort psychiczny, że TEWA/CEMI pisząc w katalogu iż tranzystory te znajdują zastosowanie we wszelakiej aparaturze wzmacniającej i automatyki naprawdę miały to na myśli. I kiedy przez całe lata 70 napchano ich do układów automatyki przemysłowej to do tzw celów serwisowych sztucznie musiano całymi latami utrzymać ich dostępność. Bo przecież nie produkcję... :lol: Zakładam, że uzyskano to poprzez malowanie jako BFP519 tranzystorów o wyższych napięciach przebicia złącz niż te kwalifikujące jako BC107. I zapewne takie samo czary-mary nastąpiło z "BC527 CEMI" i "BC528 CEMI" - tutaj po prostu podmieniono "10" na "52".
Tyle od strony formalnej (żeby oznaczenie elementu ściśle zgadzało się z wykazem części zamiennych; takie są zasady gry w serwisie sprzętu profesjonalnego) a od strony nieformalnej to wcale by mnie nie zdziwiło gdyby BC527 i BC528 były nieautoryzowaną zrzynką BC107 i BC108 przemianowaną dla świętego spokoju po drobnym falstarcie z BCP107. Jak pisze JasiuB https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic ... ml#8470594 oficjalny start produkcji cywilizowanych tranzystorów miał miejsce dopiero w roku 1972.]

Do tej pory niemal każdy projekt z końca lat 60 musiał zderzyć się z twardą rzeczywistością. Cierpliwy z natury papier łykał, że miał być BF506. Cóż z tego, skoro w rzeczywistości montowano BF519 lub - w przypływie desperacji - coś z importu?
Selekcja egzemplarzy BF504-506 nadających się do praktycznego użycia musiała być przykrym doświadczeniem. :(
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01Może jeden mózg chciał dobrze, i przewidywał dodatkową płytkę aluminiową podpierającą stabilizator od dołu i mającą stanowić główny radiator, zaś kontakt górnej powierzchni rozkłapcia z obudową (zapewne stalową a więc o dużo gorszym przewodnictwie cieplnym) odgrywać miał tylko pomocniczą rolę, za to inny musk uznał że i bez tej wewnętrznej płytki obudowa TO-3 będzie się trzymać obudowy wystarczająco solidnie? :twisted:
Te nasze Elony Muski zrobiły ten numer po raz pierwszy około roku 1976 i twardo do (swojego końca...) roku 1990 uznawali że układ trzyma się wystarczająco dobrze. :twisted:
Obudowy posiadają tylne ścianki pod postacią arkusza grubej (3mm?) blachy aluminiowej i są zaadaptowane w całości z poprzedników - PFL-20 i uproszczonego PFL-21 w których użyto jeszcze stabilizatorów tranzystorowych.
Wg papierów do PFL-21 na BUYP54, wg papierów i realiów PFL-20 - na BD254/354. O ile BUYP w przypadku przeciążenia miał jeszcze szanse upalić stosowny bezpiecznik i się uratować, to BD254/354 odparowywał w ułamku sekundy (czego dowiodłem swego czasu empirycznie).

A owy wzniosły pomysł z wystającym kapslem wprowadzono przynajmniej w następujących miernikach:
-PFL-23 (1976, uproszczony maluch bez pamięci)
-KZ2025 (szeroki, jeszcze nixie)
-KZ2026 (jw, pojawiają się wyświetlacze LED i z nimi stado 7447; obciążenie linii +5V znacznie wzrasta, laminat wokół BYP401 zaczyna brązowieć)
-PFL-28 (jw)
Gdzie w trzech ostatnich modelach kawałeczek dalej (patrz zdjęcie wyżej) jak gdyby nigdy nic na tylnej ściance w cywilizowany sposób (całą powierzchnią spodu obudowy, na płatku miki) zamontowano dwa 7812 do napięć +12,7V i -12V. No gdzie sens, gdzie logika?
Można popełnić błąd, ale powielać go przez 15 lat produkcji?

Na chwilę ten poroniony pomysł porzucono w PFL-30 (mały automat, około 1980r.) żeby w kolejnych modelach z radością do niego powrócić. :lol:
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01...zwalniając linie produkcyjne dla rzeczy bardziej złożonych z tak zwanym "mikroprocesorem" MCY7880 na czele?
Ten kaprys wynikał chyba z jakichś ustaleń na szczytach. Tych bardziej na wschód. Oddziały zjednoczenia MERA (m.in. zabrzański Elzab) w oparciu o ten CPU produkowały masę komputeropodobnego badziewia dla bratniego narodu.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01 W każdym razie polskie BYP680 (nie kryję że wg mnie ładniejsze) miały obudowy zgrzewane, kadmowane i pasywowane na złocisty kolor, jugosłowiańskie zaś były lutowane jakby cyną, połączenie kapsla ze śrubową podstawą było ukryte pod grubą warstwą lutowia a cała obudowa miała jego naturalny, srebrzystoszary kolor. Były ponadto diody produkcji LAMINA D22-5-XX i D22-10-XX w takich samych obudowach jak polskie BYP680, ale chromowanych a nie kadmowanych, a więc jeszcze ładniejsze. Oczywiście -5- i -10- oznaczają średni prąd wyprostowany w A.
Dokładnie te różnice miałem na myśli. Te drugie (wychodzi na to, że produkcji jugosłowiańskiej) były lutowane i miały zupełnie inaczej wykonany napis. Zabawne, że pozostawiono to P w oznaczeniu.

Wygląda też na to, że D22 produkcji Laminy na wysokości przemian przeszły poważne zmiany w konfekcjonowaniu. Jako producent podany jest "Zakład produkcji elektronicznej MAGNUS Sp. z.o.o." w Kazimierzy Wielkiej. Ani słowa o Laminie, choć wygląd diody ten sam.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01Podobnie jak słabsze BYP660 były w tymże katalogu oznaczane wcześniej jako BA561-564.
I najprawdopodobniej również oznaczenie BA561-564 było tworem czysto wirtualnym. Pojawia się gęsto na (cierpliwym) papierze instrukcji serwisowych zasilaczy z początku lat 70. W praktyce jednak zawsze w ich miejsce lądują diody malowane jako BYP660.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01...oryginalnie miał przecież partnerkę w postaci LM304 na napięcia ujemne.
Zestaw LM300/304/305 kojarzy mi się z wczesnymi multimetrami Meratronika na TTL. Pierwotnie w konfiguracji dwa LM300 +5V dla części analogowej i +5V dla części cyfrowej (skąd szybko został wygryziony przez LM309 i tu już jesteśmy przy 7805) i zestaw LM304/305 dla napięć symetrycznych zasilających cały tor przetworników. Później w ogóle pozbyto się z nich... LM305 (jednocześnie wprowadzając je u nas do produkcji :) ) i zastąpiono LM300. Ze zrozumiałych powodów układy te (oraz nieśmiertelne 710 i 741) objawiały się tam pod postacią francuskich mutacji z przedrostkiem SFC2xxx.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01...w przeciwieństwie do jedynie słusznego UL7523, który reklamowany jako nadzwyczaj uniwersalny był jednak niewygodny w stosowaniu, choćby przez to że wymagał napięcia wejściowego powyżej 10V, podczas gdy LM305 zadawalał się napięciem od 8V wzwyż.
Jedynie słuszny 723 był przeznaczony do układów stacjonarnych i o te 2V nikt się nie szarpał. To właściwie taki układ-klocki, dla każdego coś. Wystarczyło go jedynie umiejętnie połączyć i nie marudzić. W pewnym momencie najłatwiej dostępne źródło (w miarę) stabilnego napięcia odniesienia.
Przypominam, że układy 300/304/305/710/741 i wzgardzany przez Ciebie 723 zostały zaprojektowane i wdrożone do produkcji w czasach kiedy u nas pojawienie się pierwszego masowo produkowanego, używalnego tranzystora krzemowego (tj rodziny BF519-521) stanowiło przełom :!:

Bratni naród na początku lat 70 też włożył w to swoją cegiełkę. Pod postacią:
*BFP719 - КТ315А - oznaczenie kodowe "9"
*BFP720 - КТ315Б - oznaczenie kodowe "10"
*BFP721 - КТ315В - oznaczenie kodowe "11"
*BFP722 - КТ315Г - oznaczenie kodowe "12"
*BAP855 - pierwszych w miarę szybkich diod w obudowie z tworzywa sztucznego (od... KT315) - oznaczenie kodowe "13"

Wyglądają jak KT315 tylko są takie... wyraźnie inne, blade i szorstkie. :wink: Jaki był cel uruchomienia produkcji w Polsce? Sam jestem ciekaw.
O oznaczeniach skrótowych pisaliśmy już kiedyś tutaj https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=48&t=29276
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01Ciekawe czy montażysta otrzymywał w takim wypadku polecenie aby spłaszczyć kapsel młotkiem :twisted:
Polecenie być może i padło, ale przynajmniej raz nie trafił. :lol:
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze: wt, 5 maja 2020, 21:55 zapas serwisowy do napędu gramofonów typu "Adam" (UL1403P - właśnie z tego powodu kosztujący obecnie małą fortunę)[/b]
Niedasie tam jakoś podstawić TBA800/UL1480P, choćby i na płytce przejściowej?
Odpad UL1401 gdzieś fabrycznie zastosowano?
Ten odpad obojętnym bykiem dopuszczał 16V zasilania, a UL1402 niewiele więcej, bo 18V, więc szczególnie przy 8-omowym głośniku jest szansa że mógłby wyrobić w niejednym radiu. Inna sprawa czy UL1401P był często spotykany w realu: może po tylu latach produkcji jakość poprawiła się na tyle że zmarł śmiercią naturalną? Jak kiedyś TeGesjedynki.
większość pasków magnetycznych pod talerzami utraciło swój magnetyzm, co objawia się brakiem momentu lub ultraszpetnym kołysaniem.
Te paski zrobione były z gumy wypełnianej sproszkowanym twardym ferrytem? Aż taki badziew zrobili?
nieco później dostarczono BC527 i BC528 (o przewidywalnym zachowaniu w paśmie akustycznym) niechybnie nastąpiło kolejne święto.
Nie zdziwiłbym się gdyby te becetki pochodziły z selekcji BF519-521. Z mniejszym UCE ale za to z większą betą i mniejszymi szumami. Mógłby świadczyć o tym identyczny Ic max (50mA a nie 100mA jak dla BC107-109) oraz... cena, wielokrotnie wyższa niż tych ostatnich, gdy były one już dostępne w sprzedaży. Widać uzysk BC52X spośród BF-ów był niewielki.
Jednocześnie przerzucając stosik "BFP519 CEMI" wyglądających na lata 80 naszła mnie myśl wywołująca dyskomfort psychiczny, że TEWA/CEMI pisząc w katalogu iż tranzystory te znajdują zastosowanie we wszelakiej aparaturze wzmacniającej i automatyki naprawdę miały to na myśli. I kiedy przez całe lata 70 napchano ich do układów automatyki przemysłowej to do tzw celów serwisowych sztucznie musiano całymi latami utrzymać ich dostępność. Bo przecież nie produkcję... :lol: Zakładam, że uzyskano to poprzez malowanie jako BFP519 tranzystorów o wyższych napięciach przebicia złącz niż te kwalifikujące jako BC107
Też mam torebkę BFP519VI CEMI, na oko grubo ponad 100 sztuk. Obciachem byłoby wsadzić je do sprzętu audio, ale godne zastosowanie dla nich znalazłem! W semaforkach, w roli wzmacniaczy fotoprądu transoptorów CNRP22 z fotodiodą na wyjściu, a więc nadzwyczaj mało czułych. Tutaj mucha nie siędzie: należycie wykorzystałem jego wysokie UCE max, jakiego katalogowo nie osiąga BC107, a potrzebowałem 50V. Trzeba tylko było znaleźć egzemplarze o jak najwyższej becie, dorównującej BC108C. I udało się znaleźć nieco więcej niż wymagane 8 szt, które miały betę ponad 400. Przychylam się zatem do opinii że to selekcjonowane na wysokie UCE max egzemplarze BC107. A te które wyselekcjonowałem powtórnie - to nawet BC107C, chociaż tylko nieoficjalnie, bo w katalogu CEMI takowych nie było, mimo że na Zachodzie istniały.
I zapewne takie samo czary-mary nastąpiło z "BC527 CEMI" i "BC528 CEMI" - tutaj po prostu podmieniono "10" na "52".
W tym okresie produkcji niechybnie tak. Być może odpowiedź przyniosłoby zdjęcie kapeluszy wszystkich typów z różnych lat, i fotografia chipów przy wielkim powiększeniu.
Tyle od strony formalnej (żeby oznaczenie elementu ściśle zgadzało się z wykazem części zamiennych; takie są zasady gry w serwisie sprzętu profesjonalnego) a od strony nieformalnej to wcale by mnie nie zdziwiło gdyby BC527 i BC528 były nieautoryzowaną zrzynką BC107 i BC108 przemianowaną dla świętego spokoju po drobnym falstarcie z BCP107.
BCP107-108 niechybnie były zrzynką z kapitalistycznych BC107-108, ale w przypadku wczesnych BC527-528 skłaniałbym się raczej ku BF519-521 jako protoplastom.
Selekcja egzemplarzy BF504-506 nadających się do praktycznego użycia musiała być przykrym doświadczeniem. :(
Wciąż jeszcze nie tracę nadziei że znajdę egzemplarze BF504-506 zdolne utworzyć parę komplementarną :wink: z Tegespięćdziesiątkami, lub w wersji profi - z ASYami 36 (lepiej pasującymi pod względem fT). Oczywiście Tegespięćdziesiętki - w kadmowanych TO-5 a nie w nocnikach, aby przynajmniej wizualnie się dobrze komponowały z BFami. Można by użyć takich par samodzielnie, albo też mogłyby sterować parowane ADP670 lub BUYP52-54 w konfiguracji quasikomplementarnej. A może i BUtY z ADePtkami sparować? Wyglądem pasują idealnie! :lol: Ciekawe czy dałoby się słuchać pełnokomplementarnego wzmacniacza na takich jakże różniących się pod względem elektrycznym tranzystorach. :idea:
Można popełnić błąd, ale powielać go przez 15 lat produkcji?
Używało się w robocie różnego sprzętu, ale do obudowy się nie zaglądało. Dlatego nie pastwiłem się nad Polską Myślą Techniczną w tej dziedzinie, ale teraz dochodzę do wniosku że takie kfiatki jak bida-komplementarne końcówki mocy w całej gamie polskiego sprzętu audio, czy autodestrukcyjne telewizory Uran, Cygnus etc. były w PRL regułą, nie wyjątkiem jeśli chodzi o jakość konstrukcji. :oops:
Ten kaprys wynikał chyba z jakichś ustaleń na szczytach. Tych bardziej na wschód. Oddziały zjednoczenia MERA (m.in. zabrzański Elzab) w oparciu o ten CPU produkowały masę komputeropodobnego badziewia dla bratniego narodu.
A ilu inżynierów doktoraty :wink: porobiło na konstruowaniu zasilaczy z sekwencyjnym załączaniem napięć w kolejności -5V, +15V, +5V aby to się nie zjarało w chwili włączenia! :mrgreen: I tak szacun że potrafili takie zasilacze skonstruować na tranzystorach, bo ci współczesnego chowu bez mikrokontrolera - ani rusz!
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01Podobnie jak słabsze BYP660 były w tymże katalogu oznaczane wcześniej jako BA561-564.
I najprawdopodobniej również oznaczenie BA561-564 było tworem czysto wirtualnym. Pojawia się gęsto na (cierpliwym) papierze instrukcji serwisowych zasilaczy z początku lat 70. W praktyce jednak zawsze w ich miejsce lądują diody malowane jako BYP660.
A tu Cię miło zaskoczę: znalazłem taką diodę! :) I to nie byle gdzie, bo na płytce sygnałowej mojego tel-awizora.
P1080164.JPG
ZTCP sam ją tam wstawiłem, na miejsce oryginalnie tam siedzącej plastikowej BY238. Pracuje ona w opóźnieniu ARW dla głowicy VHF. Ale już kombinuję jak by tu zrobić nową płytkę sygnałową uwzględniającą też dołożonego warystorowego pająka w siatkach ekranujących lampy PFL200, gdzie w torze fonii obok PCF82 pojawi się nie występująca w tym odbiorniku a jakże zasłużona EF80, i wówczas zwolnioną triodę z PCF82 będę mógł wykorzystać w połączeniu diodowym w ARW, dzięki czemu krzem z płytki sygnałowej zniknie.
Później w ogóle pozbyto się z nich... LM305 (jednocześnie wprowadzając je u nas do produkcji :) ) i zastąpiono LM300.
Co jest tym bardziej kuriozalne że parametry LM300 były wyraźnie gorsze niż LM305.
Jedynie słuszny 723 był przeznaczony do układów stacjonarnych i o te 2V nikt się nie szarpał.
No a ja potrzebowałem stabilizatora do zastosowania na jachcie, a więc mobilnego. Za źródło zasilania służy tam 8 bateryjek NiMH w rozmiarze D, i 723 nie wchodził z powyższego powodu w rachubę. Natomiast LM205 udało się wcisnąć do obudowy ładowarki 5V do komórek, gdy oryginalny układ z zatartym oznaczeniem padł. Oczywiście, LM205 pracuje w układzie impulsowym, wspomagany przez 2N2907. I paść nie ma zamiaru.
To właściwie taki układ-klocki, dla każdego coś. Wystarczyło go jedynie umiejętnie połączyć i nie marudzić. W pewnym momencie najłatwiej dostępne źródło (w miarę) stabilnego napięcia odniesienia.
Ale bardzo nieefektywne. W wielofunkcyjnym układzie (woltomierz wskazówkowy o rozciągniętej skali, kontroler zapobiegający rozładowaniu baterii poniżej 8V, bezpiecznik elektroniczny) użytym również na tym jachcie zastosowałem w roli źródła napięcia odniesienia - UL1111 współpracujący z podwójnym tranzystorem pnp. Oczywiście działający nie na zasadzie zenerowskiego przebicia, lecz z wykorzystaniem szerokości pasma zabronionego, dzięki czemu pracuje się przy mikroamperowych prądach.
Przypominam, że układy 300/304/305/710/741 i wzgardzany przez Ciebie 723 zostały zaprojektowane i wdrożone do produkcji w czasach kiedy u nas pojawienie się pierwszego masowo produkowanego, używalnego tranzystora krzemowego (tj rodziny BF519-521) stanowiło przełom :!:
723 aż tak zupełnie nie gardzę, sam go w paru miejscach zastosowałem jeśli miało to sens (np. nie miałoby sensu stosować go w liniowych stabilizatorach 5V z oczywistych względów). Ale zdecydowanie wolałbym aby wdrożono u nas zestaw LM304-LM305 a nie 723 do wszystkiego... i w wielu zastosowaniach do niczego :oops: Takie samo frajerstwo jak z 8080: nawet Niemcy z enerdupka nie dali sobie tego chłamu wcisnąć, tylko wdrożyli Z-80.
quote]Bratni naród na początku lat 70 też włożył w to swoją cegiełkę. Pod postacią:
*[BFP719 - КТ315А - oznaczenie kodowe "9"
*BFP720 - КТ315Б - oznaczenie kodowe "10"
*BFP721 - КТ315В - oznaczenie kodowe "11"
*BFP722 - КТ315Г - oznaczenie kodowe "12"[/quote]
Szczęśliwie uniknąłem obcowania z tym paskudztwem.
*BAP855 - pierwszych w miarę szybkich diod w obudowie z tworzywa sztucznego (od... KT315) - oznaczenie kodowe "13"
Aluzyjnie wygląda oznaczenie diody impulsowej BAY55 (jest w szmacianym katalogu), dorównującej szybkością zachodnim 1N4151 (potem produkowanym przez CEMI jako BAYP95). Dioda BAY55 miała obudowę szklaną, ale dużo większą niż 1N4151 - równie wielką jak DOGi. Może BAP855 to BAY55 w plastiku? Była już obudowa od BFP720-722 więc wstawili chip od BAY55 nie pytając nawet Ruskich o zgodę.
Wyglądają jak KT315 tylko są takie... wyraźnie inne, blade i szorstkie. :wink: Jaki był cel uruchomienia produkcji w Polsce? Sam jestem ciekaw.

A niby jaki mógł być? Odgórny ukaz. Ruki po szwam, i robić!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony pt, 8 maja 2020, 07:52 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30 Niedasie tam jakoś podstawić TBA800/UL1480P, choćby i na płytce przejściowej?
Tam da się i pewnie wstawić niemal dowolny WO podparty stopniem komplementarnym na tranzystorach klasy BC327/337 czy BD135/136. Tak zrobiono w pierwowzorze, wrzucałem wyżej linka. Tu bezpośredni link do schematu: http://www.technique.pl/mediawiki/image ... chemat.jpg
Jak widzisz wepchnięto tam UL1403 bo w momencie uruchamiania produkcji Adama był już w zasadzie bezużyteczny. A jedyne ówczesne krajowe WO - ULY7741 były jak najbardziej pożądane do wyższych celów niż kręcenie talerzem!
W obecnych czasach można by spróbować wykonać moduł SMD bezpośrednio wkładany zamiast ULa. Na jakimś WO w obudowie SOT i tranzystorach średniej mocy - np BCP53/56. To P w oznaczeniu byłoby wtedy wysoce ironiczne. Koszt natomiast - pomijalnie niski.
Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30Te paski zrobione były z gumy wypełnianej sproszkowanym twardym ferrytem? Aż taki badziew zrobili?
Wygląda to jak przerośnięty pasek z bezszczotkowych silników komputerowych wentylatorków, taka sztywnawa guma. Istotna była odpowiednia ilość biegunów. Ale badziew - owszem - rekordowy.
Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30
nieco później dostarczono BC527 i BC528 (o przewidywalnym zachowaniu w paśmie akustycznym) niechybnie nastąpiło kolejne święto.
Nie zdziwiłbym się gdyby te becetki pochodziły z selekcji BF519-521. Z mniejszym UCE ale za to z większą betą i mniejszymi szumami. Mógłby świadczyć o tym identyczny Ic max (50mA a nie 100mA jak dla BC107-109) oraz... cena, wielokrotnie wyższa niż tych ostatnich, gdy były one już dostępne w sprzedaży. Widać uzysk BC52X spośród BF-ów był niewielki.
Na samym początku produkcji, tj w epoce przed BC107 zapewne tak było. Później - o ironio - najprawdopodobniej role się odwróciły i trzeba było symulować produkcję BFP519-520. Aczkolwiek mam gdzieś też BFP621 w czarnych, błyszczących obudowach z oznaczeniem "621" jako żywo wyglądające na połowę lat 80. Najwidoczniej trzeba było utrzymywać dostępność nawet takich cudaków - de facto od samego początku odpadów selekcyjnych.
Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30Ciekawe czy dałoby się słuchać pełnokomplementarnego wzmacniacza na takich jakże różniących się pod względem elektrycznym tranzystorach. :idea:
Słuchać by się i pewnie dało, po zaaplikowaniu solidnego USZ. Końcówki od ZK246 z doklejonymi TG70 grają bo nie mają innego wyjścia, ale góra pasma leży. W porównaniu na ucho z bidakońcówką z M2405S - nie ma dyskusji, wygrywa ta druga. Pomijam czy ta bida się komuś podoba czy nie.

W RiK 12/72 jest opis trochę pokracznego wzmacniacza beztransformatorowego z TG70 sterowanymi z pary komplementarnej stworzonej przez TG55 i BF521. W artykule pojawiają się rzecz jasna również BF504 których autor zakupił 10szt. (współczuję!) a które okazały się bezużyteczne. Artykuł wspomina również, że sprawność takiego wzmacniacza silnie spada powyżej 10kHz - i to obawiam się przy użyciu tranzystora klasy TG70 jest nieuniknione. :? Zakładam że przyjemniejsze w odsłuchu byłoby quasi z dwoma BUYP5x.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01A tu Cię miło zaskoczę: znalazłem taką diodę! :) I to nie byle gdzie, bo na płytce sygnałowej mojego tel-awizora.
Odczuwam się miło zaskoczony. Zazwyczaj w miejscu gdzie wg dokumentacji powinna znajdować się dioda serii BA561-564 w rzeczywistości zamontowana jest dioda w malowaniu BYP660. Najwidoczniej to oznaczenie zaistniało na krótką chwilę.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01Aluzyjnie wygląda oznaczenie diody impulsowej BAY55 (jest w szmacianym katalogu), dorównującej szybkością zachodnim 1N4151 (potem produkowanym przez CEMI jako BAYP95). Dioda BAY55 miała obudowę szklaną, ale dużo większą niż 1N4151 - równie wielką jak DOGi. Może BAP855 to BAY55 w plastiku? Była już obudowa od BFP720-722 więc wstawili chip od BAY55 nie pytając nawet Ruskich o zgodę.
To wysoce prawdopodobne.
A struktury BAYP95 później wylądowały w obudowach plastikowych z kropką - BAP795 i jej odmiany. Oznaczenia też właściwie są jednakowe, obcięto Y, dołożono 7.
Łudząco podobna wizualnie, licencyjna rodzina BAVP17-21 (gdzie znów zachowano zachodnie oznaczenia dokładając P) to diody znacznie wolniejsze od wyżej wspomnianych. A dlaczego o nich wspominam? A bo też przez chwilę uczestniczyły w zabawie pt "zmiana oznaczeń" i określane były mianem BAP717 i wyżej. Czy na tym etapie uzyskano wyższe numery o wyższych napięciach przebicia - nie wiem.
Możliwe, że ta kombinacja z oznaczeniem miała ten sam powód co parę lat wcześniej kombinacje z BCP107-108. To jest najpierw uruchomiono produkcję, a później oficjalnie zakupiono licencję... :lol:

Przy czym Ruscy też produkowali diody w obudowie po KT315. КД128А, КД128Б, КД128В - tylko że z tego co widzę ich parametry dynamiczne były... no właściwie nie były. Diody prostownicze o znikomej obciążalności.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 5 maja 2020, 09:01A niby jaki mógł być? Odgórny ukaz. Ruki po szwam, i robić!
Produkcja KT315 (poza tymi nieszczęsnymi obudowami zalewanymi od strony wyprowadzeń) była dość zautomatyzowana, nastawiona na ilość. Z tego co kiedyś czytałem to te stalowe drabinki leciały z bębna a struktury były montowane automatycznie. Ale ile tego mogła wyklepać jedna linia zwieziona z Sajuza? W produkcji to było jakieś pojedyncze lata.
Wygląda na łaskawy dar know-how. Żebyśmy zbyt często nie musieli błądzić i kooperować z niebratnimi narodami.

Rosyjskojęzyczna Wikipedia:
В 1970 г. их производство в порядке технического сотрудничества также было передано в Польшу на предприятие Unitra CEMI. Для этого на Воронежском объединении «Электроника» демонтировали целый цех, и в кратчайшие сроки вместе с запасом материалов и комплектующих смонтировали и запустили его в Варшаве. Научно-производственный центр Unitra CEMI в конечном итоге обанкротился в 1990 году, оставив польский рынок микроэлектроники открытым для иностранных компаний.
https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9A%D0%A2315
Przy czym oni tak się przejmują tym bankructwem CEMI jakby koniec produkcji polskich KT315 miał nastąpić razem z jego upadkiem. Jeśli rzeczywiście (co byłoby skrajnie niedorzeczne) ten cudak był murzyniony na eksport do Sajuza jeszcze całe lata 80 to to musiało się to dla CEMI skończyć źle nawet i bez wiadomych problemów transformacji. :roll:

Jest jeszcze inna opcja. KT315 miał odmianę Э - eksportową, w której ten znak dokładano do grupy selekcyjnej. Możliwe że ten eksport następował na miejscu docelowym. Nomenklatura gospodarki socjalistycznej ma na to chyba nawet nazwę...

I na koniec zapowiedziane wykopaliska. Wyłuskanie ich nie było trudne bowiem ich obudowy (poza sto siódemką umazaną lakierem) przecudnie się błyszczą. Za to napisy są wysoce podatne na ścieranie. Oznaczenie grupy wygląda na naniesione w odrębnym etapie. Jak widać pomiędzy rokiem 1971 a 1972 zmienił się wymiar i krój napisów a producent dokonał anonimizacji; do rodziny BFów w tym okresie TEWA jeszcze się przyznaje.
Najstarsze znalezione BCP:

BCP107A 4F (czerwiec 1971 - wychodzi na to, że falstart)
BCP107A 4F.jpg
BCP108A 5B (luty 1972)
BCP108A 5B.jpg
BCP108A 5B_2.jpg
BCP108C 5B (luty 1972) - grupa C została osiągnięta już na początku oficjalnej produkcji
BCP108C 5B.jpg
I znalezione przy okazji fotografie BF519III 4K (październik 1971) które aż tak się udały (tranzystory, nie fotografie), że otrzymały order w kształcie serka topionego ;)
A co one tam robią? Ano zastępują wymarzone na etapie projektu BF506... A co robią SFT308? A zastępują ASY37 we wzmacniaczach różnicowych. Pierwotnie założone w dokumentacji ASY uchowały się jedynie w stopniach wykonawczych stabilizatorów pomocniczych i... jako klucze do zaświecania żarówek.
BF519III 4K_2.jpg
BF519III 4K.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze: pt, 8 maja 2020, 00:21 Wygląda to jak przerośnięty pasek z bezszczotkowych silników komputerowych wentylatorków, taka sztywnawa guma. Istotna była odpowiednia ilość biegunów. Ale badziew - owszem - rekordowy.
To wyjątkowy badziew muszą dziś robić do komputerów. Ze starszych wentylatorków przypominam sobie owszem pierścień magnetyczny, ale ferrytowy.
Aczkolwiek mam gdzieś też BFP621 w czarnych, błyszczących obudowach z oznaczeniem "621" jako żywo wyglądające na połowę lat 80. Najwidoczniej trzeba było utrzymywać dostępność nawet takich cudaków - de facto od samego początku odpadów selekcyjnych.
Albo też nie godziło się utylizować nawet i takich odpadów, a pakować je do obudów TO-18 była szkoda, więc wymyślono że wstawią je do tańszych w produkcji TO-92 w oczekiwaniu że ktoś je kupi i gdzieś zastosuje.
Końcówki od ZK246 z doklejonymi TG70 grają bo nie mają innego wyjścia, ale góra pasma leży. W porównaniu na ucho z bidakońcówką z M2405S - nie ma dyskusji, wygrywa ta druga. Pomijam czy ta bida się komuś podoba czy nie.
Schematy tych wszystkich końcówek przytaczano tu, tak dla przypomnienia:
https://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=48&t=35189
Można by oczekiwać pewnej poprawy parametrów, gdyby zmniejszyć rezystory między bazami a emiterami TeGesiedemdziesiątek. I to kilkakrotnie. Wszak tyle samo (100R) mają rezystory w quasi-komplementarnej wersji na BD354B. A przecież spoczynkowe Ube dla germanu jest kilkakrotnie mniejsze, i sterujące BC107/177 wytrzymałyby moc traconą w spoczynku. A już zwłaszcza gdyby wykluczyć stosowanie tych ostatnich na rzecz wyłącznie BC211/313 lub BC140/160 jakie się tam przewijały. Po zmniejszeniu R62 i R63 ładunek zgromadzony w bazach TG70 miałby dokąd odpłynąć w momencie ich zatykania.
W RiK 12/72 jest opis trochę pokracznego wzmacniacza beztransformatorowego z TG70 sterowanymi z pary komplementarnej stworzonej przez TG55 i BF521. W artykule pojawiają się rzecz jasna również BF504 których autor zakupił 10szt. (współczuję!) a które okazały się bezużyteczne
Pamiętam ten opis, martyrologię Autora z BF504 również. Było jeszcze więcej opisów podobnych konstrukcji w MT, z BF504 na honorowym miejscu. Np. https://mlodytechnik.pl/files/hlo/69-nw ... z_mocy.pdf . Ale też i tu, tym razem wbrew opisowi gdzie figurują już BC107 i BC177:
https://mlodytechnik.pl/files/nit/74-nw ... niczna.pdf
no bo niby co może siedzieć na miejscu T3? Chyba że to nieco lepszy BF510-511; mam gdzieś egzemplarz w obudowie TO-5 zamiast TO-18 jak to Szmaciany stanowi. Zresztą i w roli T1 obsadzono inny tranzystor (TG50 lub ASY) niż figurujący w opisie BC177 lub TG5.
Artykuł wspomina również, że sprawność takiego wzmacniacza silnie spada powyżej 10kHz - i to obawiam się przy użyciu tranzystora klasy TG70 jest nieuniknione. :?
Ciekawe jak zachowywałby się w tych warunkach wzmacniacz na ruskich giermaniewych spławnych GT701, których fT wynosi 50kHz :twisted: Uszy pewne by tego nie wytrzymały, ale tranzystory miałyby szansę przeżyć. :shock: Przeznaczone były one do układów zapłonowych w silnikach.
Zakładam że przyjemniejsze w odsłuchu byłoby quasi z dwoma BUYP5x.
A i owszem, były takie. Opisywano je w RiK pod koniec 1970 roku. Był to cały cykl artykułów, zainspirowanych pojawieniem się na rynku BC527-528. Wielowejściowy przedwzmacniacz z regulacją barwy, quasi-komplementarna końcówka mocy 6W na AD365 (lepsza od tej z MT 07/69, miała bowiem bootstrap), wreszcie takaż końcówka mocy ZTCP w okolicach 20W na BUtach. W jednej i drugiej stosowano TG50 w roli komplementarnych do BC527, choć przynajmniej w tej BUtnej celowe wydawało się wypróbowanie ASY36, inna rzecz że wg Jasia ASY były wtedy praktycznie niedostępne na rynku. Zwieńczeniem tego cyklu były propozycje wykorzystania opisanych wcześniej klocków: wzmacniacz "Stereo 6" z końcówkami na AD365, oraz mocniejszy wzmacniacz na BUtach, gdzie na płycie czołowej dumnie pysznił się napis:
HI - FI
M O N O

:lol:
Widać uznano że zakup dwóch par BUtów (kosztujących w tamtych latach 500zł za sztukę co zaświadczał również MT w artykule https://mlodytechnik.pl/files/adv/72-nw ... chawki.pdf , przy zarobkach nominalnie kilkakrotnie niższych niż dziś) to już o wiele za dużo jak na możliwości finansowe radioamatora... :(
I przy okazji: znowu to sianie defetyzmu o rzekomej niemożności uruchomienia tranzystorowych wzmacniaczy mocy "w warunkach domowych bez trudnych do zdobycia i bardzo kosztownych przyrządów pomiarowych". Ileż to spustoszenia w umysłach wielu światłych wydawałoby się ludzi dokonał wiadomy autor dwóch nowoczesnych książek dla wszystkich . :evil: Bo i w 1973 roku znów czytamy w MT utarte lecz nieprawdziwe tezy jakoby "przy budowie innych innych typów odbiorników UKF" (czyli takich klasycznych, z rezonansowymi filtrami p.cz. na 10,7MHz i detektorem stosunkowym) nieodzowne są "skomplikowane i drogie przyrządy pomiarowe jak generator w.cz., wobuloskop czy woltomierz lampowy".
https://mlodytechnik.pl/files/bsx/73-nw ... za_ukf.pdf
Łudząco podobna wizualnie, licencyjna rodzina BAVP17-21 (gdzie znów zachowano zachodnie oznaczenia dokładając P) to diody znacznie wolniejsze od wyżej wspomnianych. A dlaczego o nich wspominam? A bo też przez chwilę uczestniczyły w zabawie pt "zmiana oznaczeń" i określane były mianem BAP717 i wyżej. Czy na tym etapie uzyskano wyższe numery o wyższych napięciach przebicia - nie wiem.
Ale w sklepie radiotechnicznym na moim osiedlu (dziś mieści się tam przychodnia dentystyczna, sklepik spożywczy i punkt opieki nad dziećmi, takie mikroprzedszkole) można było pod koniec lat 70-tych nabyć niedrogo szklane diody BAYP17 też podobne do BAYP95 i BAVP19. Z porównania danych na Elenocie

http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/604 ... 537602b08c
http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/60468/CEMI/BAVP17

że te pierwsze, na przełomie ustrojów już niespotykane były mocniejsze prądowo i napięciowo. Za to miały większą pojemność, natomiast czas przełączania był w obu przypadkach spory jak na diody małej mocy.
Co do ich plastikowych wersji - to chyba zrozumiałe że w pakowano w plastik (i nadawano oznaczenia elementów powszechnego użytku bez liter "V", "X", "Y") przede wszystkim najgorsze egzemplarze, a więc "17".
Produkcja KT315 (poza tymi nieszczęsnymi obudowami zalewanymi od strony wyprowadzeń) była dość zautomatyzowana, nastawiona na ilość. Z tego co kiedyś czytałem to te stalowe drabinki leciały z bębna a struktury były montowane automatycznie. Ale ile tego mogła wyklepać jedna linia zwieziona z Sajuza? W produkcji to było jakieś pojedyncze lata.
Wygląda na łaskawy dar know-how. Żebyśmy zbyt często nie musieli błądzić i kooperować z niebratnimi narodami.
Tylko komu te polskie KT315 były potrzebne? Nawet do generatora podkładu ich nie wstawiano.
Przy czym oni tak się przejmują tym bankructwem CEMI jakby koniec produkcji polskich KT315 miał nastąpić razem z jego upadkiem. Jeśli rzeczywiście (co byłoby skrajnie niedorzeczne) ten cudak był murzyniony na eksport do Sajuza jeszcze całe lata 80 to to musiało się to dla CEMI skończyć źle nawet i bez wiadomych problemów transformacji. :roll:
Szczególnie jeśli płacili nam tzw. rublami transferowymi, biorąc kurs z sufitu w warunkach uruchomionej na przełomie ustrojów hiperinflacji w PRL i PRL-bis.
I na koniec zapowiedziane wykopaliska. Wyłuskanie ich nie było trudne bowiem ich obudowy (poza sto siódemką umazaną lakierem) przecudnie się błyszczą. Za to napisy są wysoce podatne na ścieranie. Oznaczenie grupy wygląda na naniesione w odrębnym etapie. Jak widać pomiędzy rokiem 1971 a 1972 zmienił się wymiar i krój napisów a producent dokonał anonimizacji; do rodziny BFów w tym okresie TEWA jeszcze się przyznaje.
Najstarsze znalezione BCP:
Niestety nie są to NOS-y ale pewnie kiedyś ich złocone wyprowadzenia były równie długie jak w BF506.
Ostatnio zmieniony pt, 8 maja 2020, 14:52 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5471
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: AZ12 »

Witam
Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30
Aczkolwiek mam gdzieś też BFP621 w czarnych, błyszczących obudowach z oznaczeniem "621" jako żywo wyglądające na połowę lat 80. Najwidoczniej trzeba było utrzymywać dostępność nawet takich cudaków - de facto od samego początku odpadów selekcyjnych.
Albo też nie godziło się utylizować nawet i takich odpadów, a pakować je do obudów TO-18 była szkoda, więc wymyślono że wstawią je do tańszych w produkcji TO-92 w oczekiwaniu że ktoś je kupi i gdzieś zastosuje
Tranzystory o wyższym napięciu typu BFP619 stosowane były również w wzmacniaczach mocy m. cz. w tym słynnym Eltronie o mocy 100W. Znacznie lepszej jakości elementy np: BC546 popularne w Europie zachodniej nie były dostępne w Polsce, NRD, Czechosłowacji. Licencja na ich produkcję nie została zakupiona i przez to krajowe BC237 były produkowane aż do upadku CEMI.
Tomek Janiszewski pisze: czw, 7 maja 2020, 22:30
Odpad UL1401 gdzieś fabrycznie zastosowano?
Ten odpad obojętnym bykiem dopuszczał 16V zasilania, a UL1402 niewiele więcej, bo 18V, więc szczególnie przy 8-omowym głośniku jest szansa że mógłby wyrobić w niejednym radiu. Inna sprawa czy UL1401P był często spotykany w realu: może po tylu latach produkcji jakość poprawiła się na tyle że umarł śmiercią naturalną? Jak kiedyś TeGesjedynki.
Układy scalone UL1401L były przeznaczone dla radioamatorów. Być może stosowano je w zastępstwie UL1402L jako wzmacniacz fonii w telewizorach Vela gdzie napięcie zasilania wynosiło 10,8V.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Ustosunkuję się nieco później do postu Tomka, natomiast na szybko, w locie mogę napisać, że:
AZ12 pisze: pt, 8 maja 2020, 11:01Tranzystory o wyższym napięciu typu BFP619 stosowane były również w wzmacniaczach mocy m. cz. w tym słynnym Eltronie o mocy 100W.

Eltron to opracowanie jeszcze z lat 70 i po prostu nic lepszego pod ręką nie było.
W automatyce przemysłowej 519 stosowano niejako z automatu, w domyśle - większej wytrzymałości; ale już np OS150 (który nie był przecież sprzętem dla mas, w ręce amatorów trafił dużo później!) był skonstruowany - zależnie od wymagań napięciowych danego stopnia - zarówno na 519 jak i 520. O zgrozo - częściowo w podstawkach.
AZ12 pisze: pt, 8 maja 2020, 11:01 Znacznie lepszej jakości elementy np: BC546 popularne w Europie zachodniej nie były dostępne w Polsce, NRD, Czechosłowacji. Licencja na ich produkcję nie została zakupiona i przez to krajowe BC237 były produkowane aż do upadku CEMI.

Pod koniec lat 80 - przynajmniej nieoficjalnie - CEMI wypuściło tranzystor oznaczony "546". Przy czym najprawdopodobniej była to selekcja z BC237. Pojawiły się również "327" komplementarne do wprowadzonych razem z licencyjnymi radiagnetofonami Grundiga BC337-338. To po prostu mogły być struktury BC313 oszczędnościowo wepchnięte w obudowy TO92.

Jeśli istnieje potrzeba udokumentowania to mogę znaleźć i wrzucić fotografie tych dwóch cudaków. Z daleka pachną produkcją CEMI.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: pt, 8 maja 2020, 11:01 Tranzystory o wyższym napięciu typu BFP619 stosowane były również w wzmacniaczach mocy m. cz. w tym słynnym Eltronie o mocy 100W.

Ale pożytek był z nich mógł być tylko w napięciowym stopniu sterującym pracującym na bootstrap, lub w wejściowym stopniu różnicowym. Nie było bowiem tranzystorów pnp małej mocy o równie wysokim napięciu, już niekoniecznie ściśle komplementarnych do BFP619 lub BFP519, których można by użyć w źródle prądowym obciążającym stopień sterujący. BC393 pojawiły się na krótko, i chyba nie były produkowane w CEMI.
Znacznie lepszej jakości elementy np: BC546 popularne w Europie zachodniej nie były dostępne w Polsce, NRD, Czechosłowacji. Licencja na ich produkcję nie została zakupiona i przez to krajowe BC237 były produkowane aż do upadku CEMI.
Stawiam dolary przeciw orzechom że BC546 to były selekcjonowane na wyższe napięcie chipy od BC547...549. Czyli identyczne jak w BC107..109. Tylko jakość produkcji posunęła się z czasem na Zachodzie na tyle, że uzysk zarówno wysokonapięciowych BC546 jak i ultra-niskoszumnych BC550 stał się opłacalnie duży, a w PRL się to nie udało. W tym czasie na Zachodzie zapomniano już o obudowach metalowych TO-18, dlatego nie doczekaliśmy się BC106 i BC110 rozumianych jako rozwinięcie serii BC107...109, abstrahując już od tego że oznaczenie BC110 było wtedy już najpewniej zajęte.
Układy scalone UL1401L były przeznaczone dla radioamatorów.
Dla radioamatorów to były układy bez "U" na początku oznaczenia. I tranzystory oraz diody bez "B".
Być może stosowano je w zastępstwie UL1402L jako wzmacniacz fonii w telewizorach Vela gdzie napięcie zasilania wynosiło 10,8V.
Ale myśmy wyraźnie pisali o UL1401P a nie o UL1401L. W starszych Velkach owszem stosowano UL1402L, ale w nowszych zastosowano nie UL1402P lecz UL1498R.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Obecnie BUYP/BUCP są do kupienia nawet za 1,5-2zł także można rzeźbić do upadłego. :) Selekcja profesjonalna BUCP ma lepsze parametry, chociażby pod względem bety. Niestety (bo rozumiem, że chcesz żeby było epokowo) na przełomie lat 60/70 nie zaistniały BCP177, chociaż niektóre dokumentacje wykazywały je w spisie elementów. BF510-511 przyznam że jest mi bliżej nieznany, ale wychodzi na to że to już cywilizowany tranzystor; razem z ASY mogłoby to wyglądać ciekawie. Na wiadomym portalu można kupić NOSy ASY37S w dwóch wykonaniach (TEWA/CEMI) za złotówkę z hakiem (w zestawach po 10).
Tomek Janiszewski pisze: pt, 8 maja 2020, 09:55Ale w sklepie radiotechnicznym na moim osiedlu (...) można było pod koniec lat 70-tych nabyć niedrogo szklane diody BAYP17 też podobne do BAYP95 i BAVP19. Z porównania danych na Elenocie

http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/604 ... 537602b08c
http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/60468/CEMI/BAVP17

że te pierwsze, na przełomie ustrojów już niespotykane były mocniejsze prądowo i napięciowo. Za to miały większą pojemność, natomiast czas przełączania był w obu przypadkach spory jak na diody małej mocy.
Te pierwsze (BAYP17-21; wychodzi na to, że w obudowie jak DOG) są dla mnie zupełnie egzotyczne. Miałem na myśli tylko i wyłącznie licencyjną rodzinę BAVP17-21, o czasach przełączania gorszych niż rodzina BAYP95. Kolega kiedyś wspominał, że w dawnych czasach amatorsko produkował generatory G432. Obwód formowania sinusa (z łamaną charakterystyką na diodach włączonych w obwód USZ tranzystorowego WO) ni cholery nie chciał mu działać na zwykłych diodach z brązowym paskiem (czyli coś z początkowych numerów BAVP17-21). Dopiero pomarańczowe (szybsze BAYP95 - jak w dokumentacji) działały bez problemów. Czasy przełączania tych diod (nie są podane dla tych samych warunków więc trudno je uczciwie porównać) w przypadku BAVP są podane w μs, dla BAYP95 w ns (!). Ich wersja w plastiku, popularne "czarne z niebieską kropką" czyli BAP795 mimo tandetnego wyglądu to zupełnie dobrej klasy diody impulsowe!
Tomek Janiszewski pisze: pt, 8 maja 2020, 09:55Niestety nie są to NOS-y ale pewnie kiedyś ich złocone wyprowadzenia były równie długie jak w BF506.
Naturalnie, tak jak i NOSów BF519-521.
Tomek Janiszewski pisze: pt, 8 maja 2020, 12:07 BC393 pojawiły się na krótko, i chyba nie były produkowane w CEMI.
Właśnie nie pamiętam czy wymieniany przed laty w OS301 upalony BC393 (kryzysowo zastąpiony jakimś końcowowizyjnym BFem PNP w obudowie TO92) miał napis CEMI czy nie. Ale chyba miał.
[edit: Sprawdziłem w swoim OS301 - anonim. Nie kojarzę napisu umieszczonego w taki sposób na jakimkolwiek tranzystorze CEMI. Przy czym BC393 swego czasu oficjalnie figurował w katalogu CEMI wśród tranzystorów krajowej produkcji, importowane były w innej tabeli.
BC393.jpg
]

I korekta do poprzedniego posta. Jest jeszcze ciekawiej. Wspomniana szóstka to nie BC546 a... BC556, czyli wersja PNP. Oraz - tu już dobrze pamiętałem - BC327. 556B ma na froncie satynę jak późne UL1550 w obudowie TO92, 327 wygląda jak typowa seria 237/307 z tych bublowatych, które niby działały, ale w praktyce nie.
BC556B.jpg
BC327.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

I kolejne zdziwienie. :lol:

Katalog WEMA 1970 vel szmaciany podaje informację - jako nowość z danymi tymczasowymi - o istnieniu tranzystora BSY52. Oscyloskop OS150 produkowany w Kasprzaku go wykorzystuje. I takowe istniały, owszem. Jako odpowiednik - dla orientacji co to za gagatek - podawany jest 2N914.
Katalog WEMA jest z roku 1970. Papiery do OS150 są datowane na rok 1970.

A tymczasem (tu wstaw sensacyjny motyw muzyczny z dowolnego filmu) TEWA już w październiku 1969 (kod 2K) maluje sobie kolejne oznaczenie tego tranzystora - BSXP87. Chronologicznie się to umiarkowanie trzyma kupy.
BSXP87 2K.jpg
Papiery do OS150 podają również w wykazie tranzystor BSY56. Czy takowe oznaczenie w rzeczywistości w ogóle zaistniało? Na schemacie (datowanym... również na rok 1970) jak i w realu znajduje się tam BSXP93, czyli 2N2369.

No ładny bałagan, ładny... :lol: Wychodzi na to, że produkcja używalnych, nowoczesnych tranzystorów krzemowych ruszyła po cichu w III lub IV kwartale roku 1969. Skąd w 1969 TEWA posiadała how-know wystarczające do uruchomienia produkcji 2N914 i szybszego 2N2369 jednocześnie uzyskując błogosławieństwo COCOM dopiero w roku 1972 - nie wiem czy mój biedny rozum jest w stanie to ogarnąć. Logika podpowiada, że how-know przyjechało nieoficjalnie razem z maszynami z Francji.

[dodano: Są i starsze - 2J - wrzesień 1969:
BSXP87 2J.jpg
]
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Zaintrygował mnie temat tych wczesnych tranzystorów impulsowych i postanowiłem nieco poszperać. Po serwisówkach, wykazach elementów, schematach (a wykazy i schematy zazwyczaj nie są sobie równoważne - tzw zmiany w toku produkcji szaleją! :lol:), po katalogach.

Wychodzi na to, że na przełomie lat 60/70 TEWA wprowadziła do produkcji zupełnie niczego sobie zestaw - jak na nasze warunki - nowoczesnych tranzystorów impulsowych. Wychodzi na to, że trochę na lewo. :wink:

Co mieliśmy w produkcji? A no mieliśmy rodzinę 2N2904-2N2907 i komplementarnych 2N2218-2N2222. Mieliśmy BSX59-61 oraz wspomniane w poprzednim poście 2N914 i 2N2368-2N2369.

Podobno były również 2N706A i 2N708, ale te akurat są mi znane jedynie z papieru. A że katalog w którym zaistniały chwali się (1974) produkcją krajowego MOSFETa, to traktowałbym go ze sporą rezerwą...

Jak to się skończyło? Właściwie to chyba wszystko wyszło z produkcji przed latami 80. Koniec końców 2N2905 produkowali Węgrzy, 2N2222 Rumunia, a 2N2369 Jugosławia.
BSX59-61 ściągaliśmy z zachodu, 2N2219 w magiczny sposób okazał się być zastępowalny (pełnosprawnymi!) BC211, a w miejscu 2N2907 ładowanych w translatory poziomu sterowania kluczy FET multimetrów Meratronika okazało się że równie dobrze działają BC157. :lol:
BSXP93 utrzymał się bodaj najdłużej w produkcji; trafia się w malowaniu z lat 80.

Część tranzystorów zachowała dwie ostatnie cyfry oznaczenia pierwowzoru, w części oznaczeń namieszano dla zmylenia przeciwnika. Selekcje różnią się głównie betą lub szybkością przełączania.

PNP średniej mocy (TO39):
BSYP04 - 2N2904
BSYP05 - 2N2905

PNP małej mocy (TO18):
BSYP06 - 2N2906
BSYP07 - 2N2907

NPN średniej mocy (TO39):
BSXP18 - 2N2218
BSXP19 - 2N2219

BSXP59 - BSX59
BSXP60 - BSX60
BSXP61 - BSX61

NPN małej mocy (TO18):
BSYP62 - 2N706A
BSYP63 - 2N708

BSXP65 - 2N2222
BSXP66 - 2N2221 - o mniejszej becie
BSXP67 - 2N2220 - o jeszcze mniejszej becie, na zachodzie odpad selekcyjny

BSXP87 - 2N914 - przez chwilę nazwany przez TEWĘ zajętym już na zachodzie oznaczeniem BSY52

BSXP92 - 2N2368 - najszybszy z rodziny
BSXP93 - 2N2369 - teoretycznie mający pierwotnie nazywać się BSY56 co najprawdopodobniej zostało zaniechane po komplikacjach z BSY52
BSXP94 - odpad selekcyjny

Reklama CSH w Zrób Sam 1/1982 podaje cennik niektórych z powyższych tranzystorów. Nietrudno domyślić się, że w gospodarce centralnie sterowanej krajowy 2N2222 musiał być droższy od krajowego 2N2369. SIC. :lol:

Nawiasem - pojawia się tam też kosztowny cudak o oznaczeniu UL1420N. Wychodzi na to że CEMI chciało robić TDA2020, który to układ ostatecznie zaistniał w Czechosłowacji.

Źródła:
-Niezliczone serwisówki Meratronik, Zopan, ZRK - jak we wstępie
-Katalog CEMI 1974 http://www.elenota.pl/datasheet-pdf/60692/CEMI/CEMI
-RiK 4/1973 str. 83-85 https://archive.org/details/Radioamator41973
-Motorola - The semiconductor data book 1966 https://archive.org/details/bitsavers_m ... 6_80459525
-ZS 1/1982 str. 56 https://archive.org/details/ZrobToSam11982
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: Tomek Janiszewski »

zjawisko pisze: wt, 16 czerwca 2020, 05:16
BSXP65 - 2N2222
BSXP66 - 2N2221 - o mniejszej becie
BSXP67 - 2N2220 - o jeszcze mniejszej becie, na zachodzie odpad selekcyjny
Te były pakowane przez CEMI nie w obudowy TO-18 jak oryginały, lecz w TO-46 o tych samych gabarytach, ale mające od spodu zamiast szklanego przepustu wspólnego dla wszystkich wyprowadzeń - złoconą podstawę z indywidualnymi przepustami emitera i bazy. Taka miniaturowa TO-39.
Awatar użytkownika
zjawisko
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 926
Rejestracja: sob, 27 lutego 2010, 00:22

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: zjawisko »

Rzeczywiście, owy katalog Cemi 1974 określa tę obudowę jeszcze lepiej! Jako "TO5 (CE21)". SIC. A obudowa TO5 wygląda... tak https://en.wikipedia.org/wiki/TO-5. Tam jest pełno różnej maści kwiatków; nie mam szczególnego zaufania do tego katalogu.

A nie zauważyłem różnicy gdyż nie mam tych cudaków pod ręką - tyle mam na usprawiedliwienie. :oops:
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
ballasttube
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3389
Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12

Re: Jakie jeszcze wstydliwe sekrety ukrywa CEMI w swoich katalogach? (2)

Post autor: ballasttube »

A propos produktów CEMI: uratowałem od utylizacji niedokończoną
płytkę z 6-cioma tranzystorami BCAP11-16.Doczytałem,że to militarna
wersja BC211.
Wydaje mi się,że są dosyć rzadkie?