Dzisiaj połączyłem do masy i przewodu PE wszystko co metalowe w środku, przydźwięk znacznie zmalał( przedtem był mocno słyszalny), niestety nie zniknął całkowicie.
Wejście sygnału mam podłączone takim badziewnym przewodem w ekranie( jak stare przewody AV RCA-RCA), przewód idzie za transformatorami głośnikowymi, regulacja głośności jest realizowana tandetnym, chińskim potencjometrem( jest on wykonany z cienkiej blaszki i laminatu papierowego, zero ekranowania), przewody polutowane byle jak do jego wyprowadzeń( niestety mam bałaganiarski charakter a jak głosi stare przysłowie to "prowizorki są najtrwalsze", niestety tu się to zemściło, chciałem szybko "odpalić" konstrukcję, niestety zobaczyłem jak łatwo o przydźwięk w układach lampowych, nigdy nie budowałem konstrukcji lampowych, naprawiałem radia lampowe a tam buczenie to normalka.
Wykonany w czerwcu zeszłego roku wzmacniacz na LM4766T też ma przydźwięk, nie mam pojęcia dlaczego robię zwykłe knoty z bardzo dobrych projektów

Mam już potencjometr Alps Patrzyłem w internecie jak podróba wygląda i chyba prawdziwy.
Wytnę jutro płytkę laminatu jako panel do mocowania, wyczyszczę do połysku, polakieruję lakierem do PCB i umocuję w wyciętym w sklejkowej budzie, otworze.
Mam pytanie jaki sensowny przewód ekranowany zastosować, żeby syfu nie zbierał?
Mam stare przewody ekranowane z lat 60-tych, mam przewód mikrofonowy, sceniczny z lat 80-tych, mam RG-58-CU( muszę w starej chałupie poszukać, miałem tego kilkanaście metrów z czasów CB-radia, oczywiście przewód jest miedziany).
Sceniczny przewód to dwie żyły w oplocie, gruba "pyta", kabel prawie tak stary jak ja, kiedyś odzyskany ze starego przedłużacza słuchawek.
To co obecnie jest, to coś takiego To jest aluminium miedziowane, tak zwane CCA, kruszy się to w palcach, ekran to abstrakcja, parę drucików.
Kiedyś używało się tego do audio, 20 lat temu nic nie było innego, zawsze były problemy z przydźwiękiem.
Może tu jest pies pogrzebany?
mam też pytanie czy warto symetryzować żarzenie "odbrzęczaczem" czy podpiąć jeden koniec do masy?
Dłubię z nudów a to wciąga jak przysłowiowe "chodzenie po bagnach".
Człowiek uczy się nowej rzeczywistości, kiedyś biegałem, teraz nie chce mieć problemów, wcale z domu nie wychodzę( jedynie do banku i paczkomatu), nie jestem w grupie ryzyka, nie mam chorób towarzyszących, po prostu prawo jest tak zawiłe a policja agresywna, że lepiej przeczekać.
Proszę więc o wyrozumiałość a nie krytykę, nie od razu Rzym zbudowano.....