Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

CHOPIN66
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2175
Rejestracja: pn, 10 sierpnia 2009, 17:47
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: CHOPIN66 »

Na Allegro bez problemu można dostać rurkowe 6V 5W .
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: kubafant »

Kapitalnie! Powinny mieć bardzo zbliżone parametry do oryginalnych 4 V - 0,6 A.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: kubafant »

Drobne kroki w kierunku zakończenia restauracji radio.

Nabyłem brakujące, a ważkie elementy odbiornika: oryginalną skalę oraz kwadratową gałkę od zmiany zakresów fal. Skala jest nieskazitelna, robi wrażenie.

W międzyczasie zająłem się zespołem głośnika. Tkanina łatwo odchodziła od deski (klej zwietrzał), więc zdjąłem ją i bardzo delikatnie uprałem. Obecnie schnie i prasuje się (leży pod obciążeniem) między kilkoma warstwami płótna. Nie jestem przekonany czy woda usunęła całość brudu, niewykluczone, że jutro zafunduję tkaninie pralnię chemiczną.
Transformator głośnikowy miał przerwę w uzwojeniu anodowym, konieczne więc było przezwojenie. Nie stanowiło to większego problemu wobec faktu, że udało mi się już skompletować, uruchomić i ustawić nawijarkę NP-02. Wspaniała maszyna, nie sposób wyrazić jak bardzo ułatwia i przyspiesza prace indukcyjne.
Transformator jest wykonany bardzo starannie, na rdzeniu z cieniutkich blaszek 0,35 mm izolowanych cieniutką bibułką przyklejoną jednostronnie do każdej blaszki. Uzwojenie wtórne nawinięto wyjątkowo grubym drutem - o średnicy aż 1,6 mm. Pewien niedosyt pozostawia konstrukcja uzwojeń - tj. pozbawiona jakiegokolwiek sekcjonowania, choć z drugiej strony w radio AM jest to zrozumiałe i poniekąd usprawiedliwione. Oczywiście dla zachowania oryginalności niczego nie zmieniałem.
Kosz głośnika wyczyściłem i złożyłem całość ponownie.

Została do naprawienia membrana głośnika, która odkleiła się od kosza i zdeformowała. Czy ktoś z Kolegów miał już taki przypadek i udało się go z powodzeniem uratować?

Tradycyjnie, załączam kilka fotografii.

Pozdrawiam!
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Waldemar D.
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1243
Rejestracja: pn, 12 maja 2003, 19:16

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: Waldemar D. »

kubafant pisze: czw, 1 października 2020, 21:26 Drobne kroki w kierunku zakończenia restauracji radio.
Przepraszam za kolejny wtręt, ale chciałbym wystąpić w obronie poprawnej polszczyzny. Kolejny raz, z uporem maniaka, nie odmienia Kolega słowa "radio" w liczbie pojedynczej. Ponieważ nasze posty czyta wiele osób, proszę Kolegę o douczenie się w tej materii. Jak to ktoś powiedział, nie jest Kolega alfą i romeą... Polecam krótki filmik z wypowiedzią prof. Bralczyka w tej sprawie. Komu nie chce się zaglądać do linku, powiem w skrócie, że Profesor uważa nieodmienianie tego słowa w liczbie pojedynczej jako, co prawda niewielki, ale jednak błąd i archaizm. Zaznaczył też, że niektóre odmiany w liczbie mnogiej, ze względu na niezręczne brzmienie, omijamy.
Reasumując; czasem lepiej się nie mądrzyć...
https://www.youtube.com/watch?v=aC0c0V7Fu_E
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: kubafant »

Uroczyście oświadczam, że nie zamierzam odmieniać wyrazu radio przez przypadki. Ani w tym wątku, ani w żadnym innym. To, co dawniej było uznaną normą, nie może dzisiaj być błędne.

Ma więc Kolega dwa wyjścia: 1) omijać moje wątki, bo występować w nich może kaleczący oczy nieodmieniony wyraz radio; 2) czytać o renowacji przedwojennego radio, zamiast doszukiwać się domniemanych błędów i z uporem maniaka mi je udowadniać.
Niezależnie od podjętej decyzji uprzejmie upraszam o nie zaśmiecanie wątku wpisami nie związanymi z tematem.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: kubafant »

To dziś dla odmiany inne radio, które w międzyczasie robię. Saba otrzymała już z powrotem komplet kondensatorów w oryginalnych papierowych tutkach, zalakowanych bituminem. Wewnątrz foliowe zwijki Miflexu. Teraz trzeba by coś zrobić z kondensatorami elektrolitycznymi, znaczy też jakoś nafaszerować, nie mam tylko pomysłu jak je wypatroszyć a następnie zamknąć, tak aby nie dawało to widocznych śladów. Bo jest też opcja, żeby zostawić je dla ozdoby odłączone, a pod chassis bez pruderii przymocować dwa nowe kondensatory. Został też głośnik do naprawienia. Skrzynkę dzisiaj kolega zabrał do zrobienia: uzupełnienia forniru i polakierowania.

Swoją skrzynkę (czy raczej szafkę, ale o tym zaraz) już skończył, to teraz mając już wprawę weźmie się za moją :)

A oto i wnętrze jego urządzenia: chassis Philipsa, jeden z najwyższych modeli (jeżeli nie najwyższy), wyposażony w osobne wzmacniacze dla tonów wysokich i niskich (oba używające po dwie pentody głośnikowe!), układ wybierania sześciu zapamiętanych stacji, rozbudowane układy odbiorcze zapewniające wysoką jakość transmisji. Przestrajanie po wciśnięciu przycisku jest zrealizowane za pomocą silnika, a samo zapamiętywanie stacji opiera się na obracaniu metalowych dysków z nacięciami. Słowem, żonglerka mechaniczno-elektryczna.

Teraz dlaczego cały ten interes nie działa. Otóż silnik jest spalony - jedno uzwojenie ma przerwę. Trzeba będzie się za to wziąć, ale to innym razem - teraz mam pilniejszą sprawę, napiszę o tym w innym wątku.

Na ten moment zaformowałem kondensatory elektrolityczne, zmierzyłem lampy i wymieniłem zużyte (w tym oczko - EM80), wymieniłem kondensatory papierowe na foliowe Miflexy. Radio odbiera (aczkolwiek go nie słuchałem - głośniki są 800-omowe, a nie mam takich pod ręką, znowu oryginalne zostały u Kolegi razem z szafką), tylko to nieszczęsne przestrajanie (główny bajer) nie działa.

Z ciekawostek. Wewnątrz radioli, pod gramofonem znaleźliśmy oryginalną niemiecką gazetę z lat 60., umieszczoną tam w celu niemożliwym do przeniknięcia (nie da się tego zrobić przypadkiem). Inny papier, daleko bardziej wartościowy znaleźliśmy wklejony pod chassis - schemat ideowy oraz schemat linek napędowych. Jest ich niemało! Obustronna regulacja barwy, obrotowa antena ferrytowa ("FERROCEPTOR"), przestrajanie stacji...
Oczywiście większość była zerwana ;)

Brakuje też małego kółeczka w napędzie jednej z linek (oryginalne się ukruszyło), ale teraz to już nie będzie problem ;)

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: Tomek Janiszewski »

kubafant pisze: czw, 5 listopada 2020, 21:30 A oto i wnętrze jego urządzenia: chassis Philipsa, jeden z najwyższych modeli (jeżeli nie najwyższy), wyposażony w osobne wzmacniacze dla tonów wysokich i niskich (oba używające po dwie pentody głośnikowe!)
Nieźle nakombinowali w tym radio (stosując się do Twojej konwencji) :wink: Wpakowali aż 4 lampy końcowe (EL86?) tylko po to aby wyeliminować transformator wyjściowy, oczywiście za cenę użycia jeszcze i wysokoimpedancyjnych głośników. I zapewne z marnym rezultatem jeśli chodzi o moc: niewiele więcej niż z pojedynczej lampy, jak to jest zwykle w układach SRPP klasy A. To już wolałbym tutaj normalny układ PP klasy AB na EL84, a jak już rozdzielać tony wysokie od niskich - to między lampami a transformatorem. Wystarczyłoby włączyć przez kondensator równolegle do głównego transformatora wyjściowego - mały wysokotonowy transformatorek obciążony GDW, który stanowiłby zarazem element filtru górnoprzepustowego 12dB/okt. Uzupełniająca go filtr dolnoprzepustowy w torze niskotonowym należałoby włączyć między transformatorem niskotonowym a GDN. No ale to teoretyczne rozważania, ponieważ grzebać przecież nie będziesz. Podejrzewam że za zastosowanym rozwiązaniem stały względy marketingowe: któż nie skusiłby się na radio zawierające aż 4 lampy końcowe, w czasach gdy nawet radio wyposażone w 2 takie lampy uchodziło za sprzęt z najwyższej półki...
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: kubafant »

Tomek Janiszewski pisze: pt, 6 listopada 2020, 08:12 Nieźle nakombinowali w tym radio (stosując się do Twojej konwencji) :wink: Wpakowali aż 4 lampy końcowe (EL86?) tylko po to aby wyeliminować transformator wyjściowy, oczywiście za cenę użycia jeszcze i wysokoimpedancyjnych głośników. I zapewne z marnym rezultatem jeśli chodzi o moc: niewiele więcej niż z pojedynczej lampy, jak to jest zwykle w układach SRPP klasy A.
Zgadzam się z Tobą Tomku w całej rozciągłości. To samo pomyślałem, gdy pierwszy raz spojrzałem na schemat tego radio ;) Otóż z daleka dostrzegłem cztery lampy wyjściowe, więc już miałem jak najlepsze przeczucia co do układu elektronicznego - czyżby aż dwa wzmacniacze przeciwsobne? Stereo niemożliwe, może więc jak w Beethovenie: osobne wzmocnienie tonów wysokich i niskich? Istotnie, ale nie na wzmacniaczach przeciwsobnych, tylko marnych SEPP. I tak uzyskali kilka watów (jak z pojedynczej EL84) z wysokimi zniekształceniami, eliminując transformatory wyjściowe. Marny zysk.

Lampy, jakie użyli to EL84 oraz UL84 (odpowiednik EL86). Dziwne to połączenie, spodziewałbym się jednakowych lamp w SEPP, np. dwóch EL84 lub lepiej EL86, tymczasem zdecydowali się na miks.

No ale to teoretyczne rozważania, ponieważ grzebać przecież nie będziesz. Podejrzewam że za zastosowanym rozwiązaniem stały względy marketingowe: któż nie skusiłby się na radio zawierające aż 4 lampy końcowe, w czasach gdy nawet radio wyposażone w 2 takie lampy uchodziło za sprzęt z najwyższej półki...
Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego nie zastosowali zwyczajnie lepszego układu przeciwsobnego. No bo przecież nie skłoniła ich do tego ekonomia i wysoka cena stali w krajach Zachodu :lol:
Grzebać istotnie nie zamierzam. Odrestauruję i przywrócę sprawność. Tym bardziej, że zachowały się w doskonałym stanie wszystkie głośniki (800 omów), a gramofon pięknie odtwarza nagrania z płyt zarówno szelakowych (sprawdzone na faszystowskiej płycie z nagraniem włoskiego tenora) oraz drobnorowkowych. Ma dwie igły, które się przekłada zależnie od odtwarzanej płyty. A, i sam te płyty zmienia! Mówię Państwu, jest to wyjątkowe dzieło techniki!
Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: Tomek Janiszewski »

kubafant pisze: pt, 6 listopada 2020, 19:30 Lampy, jakie użyli to EL84 oraz UL84 (odpowiednik EL86). Dziwne to połączenie, spodziewałbym się jednakowych lamp w SEPP, np. dwóch EL84 lub lepiej EL86, tymczasem zdecydowali się na miks.
Podwójny miks, bo i lampy E zmiksowali z lampami U, zamiast użyć EL84 z EL86. Może te ostatnie jeszcze wtedy nie istniały lub były rzadkie? Studi pisał że pierwsze były UL84, przewidziane oczywiście do odbiorników uniwersalnych, a nie takich miksów. EL86 powstały na ich bazie później, z myślą o użyciu w układach SRPP. Dlaczego zaś nie użyli w każdym stopniu 2 x UL84 - może dlatego ze EL84 nie wymagały aż tak silnego zbijania napięcia ekranu? Jakie jest Ug2 EL84 w tym radio? Tak czy inaczej, trudno oczekiwać pozytywnego rezultatu, skoro UL84 włączono w konfiguracji triody zamiast zasilić siatkę drugą przez bootstrap.
Mówię Państwu, jest to wyjątkowe dzieło techniki!
Ale jego końcówki mocy - żenada :oops: Trudno byłoby mi się powstrzymać od ich zgrzebania na normalne końcówki SRPP z EL86 wg karty katalogowej tej lampy. Przy okazji kosztem czterech EL86 (a może nawet śmieciówek PL84) pozyskałbym dwie UL84, które mogłyby się przydać w bardziej godnym zastosowaniu. Kto wie, może kiedyś zdobędę lub zbuduję uniwersalne radio na nowalach, oczywiście z zakresem UKF, bo na samych loktalach lub rimlokach niedasie? Komplet lamp już mam, choć za część z nich słono zapłaciłem Florkowi?

Pozdrawiam
Tomek
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: kubafant »

Chassis Philipsa zostało już zamontowane z powrotem w radioli. Konieczne było przezwojenie silnika napędzającego przestrajanie stacji - 3200 zwojów drutu fi=0,08 mm. Gdybym nie miał nawijarki chyba bym ducha wyzionął przy nawijaniu tego... Karkas sporządzony z papieru nasączonego lakierem nitro. Karkasu tekstolitowego nie chciało mi się tym razem rzezać, tym bardziej że pozostałe oryginalne cewki są nawinięte na szpulkach z tworzywa (na oko polistyrenu).

To, jak świetnie działa automatyczne przestrajanie nie da się opisać. Jestem pod wielkim wrażeniem myśli technicznej inżynierów Philipsa i ich ambicji. I pomyśleć, że takie rzeczy na świecie budowano w latach 50., gdy u nas klepali Pioniery, góra Stolice...

Przed uruchomieniem przewidywałem, że nastawy programatora będą niezbyt powtarzalne - w końcu cały układ mechaniczny związany z silnikiem i napędem skali ma swoją bezwładność, a silnik nie zatrzymuje się w chwili odcięcia zasilania. Obawy okazały się niesłuszne. Zaprogramowanie stacji na odbiór z nakładem gwarantuje, że za każdym razem będzie wybierana z takim samym lub niewiele mniejszym zamknięciem oczka.

Dźwięk jest ciekawy, choć nie jest to Hi-Fi. Przyjemnie się słucha starych nagrań (płyty z lat 50.) na gramofonie z wkładką krystaliczną. Jest w tym jakiś niewytłumaczalny urok.

Odbiornik jest bardzo czuły, mimo że wyposażony w niemiecki krótki UKF doskonale odbiera stacje leżące powyżej 100 MHz (odbiór lustrzany). Co ciekawe, fale nie pokrywają się ze skalą, lecz są przesunięte o ok. 5-6 MHz w dół. Niestety nie mam sprawnego wobuloskopu (bez tego zastrzeżenia jeden by się znalazł, ale za słaby jestem w technikę półprzewodnikową, żeby go uruchomić), więc nie mogę się wziąć za strojenie UKFu.

______________________
Tytułowa Saba doczekała się odnowienia skrzynki (artystyczną wręcz robotę wykonał kolega, dla którego właśnie robiłem Philipsa; wprawy nabierał na swojej skrzynce :D).
Ponieważ papierzaki zostały już nafaszerowane, chassis wyczyszczone, wszystko zrobione - zostało tylko przeprowadzić faszerowanie kondensatorów elektrolitycznych filtra, które były w efektowny sposób wyrzygały elektrolit i spowodowały korozję dużej połaci chassis, do gołego żelaza. Ponieważ elektrolit był na chassis zamiast wewnątrz puszek, a same puszki nie zdawały już nawet wizualnego testu szczelności, została tylko jedna droga: nadziewanie. Dla równego otwarcia puszek użyłem tokarki: chwytałem kondensator w uchwyt i przecinałem odpowiednim nożem u dołu kubka. Jakież zdziwienie mnie opanowało, gdy wewnątrz, zamiast spodziewanej zwijki papierowo-aluminiowej odkryłem coś takiego:
DSCN2313.JPG
Po dłuższym zastanowieniu i przyjrzeniu się zawartości, doszedłem do wniosku, że musi to być przykład innej szkoły budowy kondensatorów elektrolitycznych. Jedną elektrodę stanowi puszka (standard), a drugą - profil aluminiowy o fantazyjnym kształcie, mającym oczywiście na celu maksymalizację powierzchni na jednostkę objętości. Elektrolit zajmował całą wolną przestrzeń wewnątrz, zamiast tylko nasączać bibułę. Ciekawe, ciekawe!

Na razie nie mam więcej zdjęć, wstawię gdy dokończę to radio. Tym chciałem się zwłaszcza podzielić, bo jest to nie lada ciekawostka.

Pozdrawiam,
Jakub
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
OTLamp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1160
Rejestracja: śr, 7 października 2020, 21:02

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: OTLamp »

Naprawdę nie słyszałeś (nie czytałeś?) nigdy o kondensatorach elektrolitycznych typu mokrego? :shock: Przecież ich konstrukcja jest opisana w literaturze chyba jeszcze z lat 70. Przepisywali to ze starszych wydań po części dla zasady, a po części z przyzwyczajenia. Jeszcze dłużej przepisywali brednię, jakoby kondensatorom elektrolitycznym (w ogólności) znacząco rosła pojemność w wyniku leżakowania bez napięcia (rozformowania). A jest to faktem w zasadzie tylko w przypadku kondensatorów typu mokrego.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: kubafant »

OTLamp pisze: czw, 18 lutego 2021, 23:19 Naprawdę nie słyszałeś (nie czytałeś?) nigdy o kondensatorach elektrolitycznych typu mokrego?
Przysięgam, że nie! Jest to dla mnie duża nowość, naprawdę. Znaczy, słyszałem że takie były, ale nie miałem pojęcia jak to w środku wygląda i nie skojarzyłem od razu gdy otworzyłem te z Saby.
Jeszcze dłużej przepisywali brednię, jakoby kondensatorom elektrolitycznym (w ogólności) znacząco rosła pojemność w wyniku leżakowania bez napięcia (rozformowania). A jest to faktem w zasadzie tylko w przypadku kondensatorów typu mokrego.
Nie chcę się sprzeczać, gdyż nie mam na to żadnych wyników doświadczalnych, ale wydaje się to mieć podstawy fizyczne niezależnie czy kondensator jest typu mokrego czy zwykłego (suchego?). Po pierwsze, często prostsze mierniki opierają się na metodzie technicznej pomiaru pojemności, tj. zbadaniu natężenia prądu płynącego po przyłożeniu do zacisków kondensatora znanego napięcia przemiennego. Upływność będąca następstwem rozformowania powiększa wynik takiego pomiaru, dając pozornie większą pojemność. Jeżeli miernik mierzy dodatkowo kąt przesunięcia fazowego, wówczas nie daje się oszukać, bo prąd upływu jest w fazie z napięciem, a prąd płynący przez pojemność jest przesunięty o 90 stopni. Ale te proste mierniki, o których mowa nie zwracają na to uwagi i stąd niektórzy, widząc większe wyniki pojemności rozformowanych kondensatorów mogą nabrać przekonania, że ich pojemność jest większa (tym bardziej, że wyniki obniżają się po próbie zaformowania!). Po wtóre - tym razem o rzeczywistym wzroście pojemności i jego przyczynach - w rozformowanym kondensatorze elektrolitycznym warstwa dielektryka jest cieńsza niż w kondensatorze zdrowym. Wiadomo, że pojemność kondensatora jest wprost proporcjonalna do powierzchni okładek, a odwrotnie proporcjonalna do ich odległości (do grubości dielektryka), więc wobec mniejszej wartości tego ostatniego parametru, pojemność kondensatora wzrasta (tym razem już nie pozornie tylko faktycznie).

Jakie są zaś proporcje tych zjawisk i które dominuje, tego nie wiem.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
OTLamp
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1160
Rejestracja: śr, 7 października 2020, 21:02

Re: Renowacja przedwojennego radio - Saba 446 WLK

Post autor: OTLamp »

kubafant pisze: pt, 19 lutego 2021, 06:49 nie miałem pojęcia jak to w środku wygląda i nie skojarzyłem od razu gdy otworzyłem te z Saby.
Wygląda różnie, od takich masywnych żebrowanych anod, bo harmonijki z grubszej folii lub współosiowe rurki z otworkami dla wpłynięcia elektrolitu. Ten jest Philipsa z drugiej generacji (wprowadzony w 1935 roku), anoda jest w nim trawiona celem dalszego rozwinięcia powierzchni.

kubafant pisze: pt, 19 lutego 2021, 06:49 Po wtóre - tym razem o rzeczywistym wzroście pojemności i jego przyczynach - w rozformowanym kondensatorze elektrolitycznym warstwa dielektryka jest cieńsza niż w kondensatorze zdrowym. Wiadomo, że pojemność kondensatora jest wprost proporcjonalna do powierzchni okładek, a odwrotnie proporcjonalna do ich odległości (do grubości dielektryka), więc wobec mniejszej wartości tego ostatniego parametru, pojemność kondensatora wzrasta (tym razem już nie pozornie tylko faktycznie).
To wszystko się zgadza, tyle że, nie zachodzi w kondensatorach typu suchego, zwłaszcza we współczesnych. Wyciągasz wnioski ze zjawisk, które w tym przypadku nie zachodzą. To, co bierzesz za tzw. rozformowanie w niemal wszystkich przypadkach nie wynika z rownomiernego zmniejszenia się grubości dielektryka na całej powierzchni (właściwego rozformowania), lecz raczej z niewielkich punktów o mniejszej grubości, nieciągłości, wreszcie uszkodzenia warstwy tlenków w wyniku korozji. Dlatego nie zaobserwujesz znaczącego wzrostu pojemności w tak "rozformowanym" kondensatorze, ponieważ sumaryczna powierzchnia tych defektów jest pomijalna w odniesieniu do całkowitej powierzchni anody.

Różnica między kondensatorami typu mokrego a suchego jest zasadnicza: zupełnie inny jest skład, a co za tym idzie, właściwości elektrolitu roboczego. A to właśnie od tych właściwości zależy skłonność do rozformowywania się kondensatora w stanie bez napięcia. W kondensatorach typu suchego od samego początku dążono, by pH elektrolitu roboczego było jak najbliższe 7. Dążeniem było zbudowanie takiego kondensatora, w którym elektrolit roboczy byłby tylko przewodnikiem (okładziną) i nie "zjadał" dielektrycznej warstwy tlenku. Dlatego im późniejszy kondensator, tym elektrolit ma zazwyczaj mniejsze właściwości formujące (we współczesnych kondensatorach ma niemal zerowe), a kondensator ma jednocześnie mniejszą skłonność do rozformowywania się (współczesne praktycznie się nie rozformowują). W naszych Elwach, elektrolit roboczy posiada pewne zdolności do formowania, dlatego daje się je przeformować na napięcia wyższe niż znamionowe. I dopiero po takim przeformowaniu daje się stwierdzić pomiarowo spadek pojemności.
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2349
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: Szrot majster »

kubafant pisze: czw, 5 listopada 2020, 21:30 To dziś dla odmiany inne radio, które w międzyczasie robię. Saba otrzymała już z powrotem komplet kondensatorów w oryginalnych papierowych tutkach, zalakowanych bituminem. Wewnątrz foliowe zwijki Miflexu. Teraz trzeba by coś zrobić z kondensatorami elektrolitycznymi, znaczy też jakoś nafaszerować, nie mam tylko pomysłu jak je wypatroszyć a następnie zamknąć, tak aby nie dawało to widocznych śladów. Bo jest też opcja, żeby zostawić je dla ozdoby odłączone, a pod chassis bez pruderii przymocować dwa nowe kondensatory. Został też głośnik do naprawienia. Skrzynkę dzisiaj kolega zabrał do zrobienia: uzupełnienia forniru i polakierowania.

Swoją skrzynkę (czy raczej szafkę, ale o tym zaraz) już skończył, to teraz mając już wprawę weźmie się za moją :)

A oto i wnętrze jego urządzenia: chassis Philipsa, jeden z najwyższych modeli (jeżeli nie najwyższy), wyposażony w osobne wzmacniacze dla tonów wysokich i niskich (oba używające po dwie pentody głośnikowe!), układ wybierania sześciu zapamiętanych stacji, rozbudowane układy odbiorcze zapewniające wysoką jakość transmisji. Przestrajanie po wciśnięciu przycisku jest zrealizowane za pomocą silnika, a samo zapamiętywanie stacji opiera się na obracaniu metalowych dysków z nacięciami. Słowem, żonglerka mechaniczno-elektryczna.

Teraz dlaczego cały ten interes nie działa. Otóż silnik jest spalony - jedno uzwojenie ma przerwę. Trzeba będzie się za to wziąć, ale to innym razem - teraz mam pilniejszą sprawę, napiszę o tym w innym wątku.

Na ten moment zaformowałem kondensatory elektrolityczne, zmierzyłem lampy i wymieniłem zużyte (w tym oczko - EM80), wymieniłem kondensatory papierowe na foliowe Miflexy. Radio odbiera (aczkolwiek go nie słuchałem - głośniki są 800-omowe, a nie mam takich pod ręką, znowu oryginalne zostały u Kolegi razem z szafką), tylko to nieszczęsne przestrajanie (główny bajer) nie działa.

Z ciekawostek. Wewnątrz radioli, pod gramofonem znaleźliśmy oryginalną niemiecką gazetę z lat 60., umieszczoną tam w celu niemożliwym do przeniknięcia (nie da się tego zrobić przypadkiem). Inny papier, daleko bardziej wartościowy znaleźliśmy wklejony pod chassis - schemat ideowy oraz schemat linek napędowych. Jest ich niemało! Obustronna regulacja barwy, obrotowa antena ferrytowa ("FERROCEPTOR"), przestrajanie stacji...
Oczywiście większość była zerwana ;)

Brakuje też małego kółeczka w napędzie jednej z linek (oryginalne się ukruszyło), ale teraz to już nie będzie problem ;)

Pozdrawiam,
Jakub
Witam!
Mam też Philipsa z tego okresu, z gramofonem, na nóżkach, których nie mam.
Moje radio to klasyka końca lat 50-tych, końcówka mono SE EL84, lampy typowe dla tamtych czasów.
Moje radio ma formę skrzyni z głośnikami(ogromne) od spodu, radio za drzwiczkami, obok szczelina na płyty "single" 45RPM, niestety gramofon ma w środku odcięte kable i chyba nie do naprawy a szkoda, bo ciekawy.
Moje radio czyste i zadbane ale kondensatory papierowe mają dość po kilkunastu latach najpierw w cieple potem w wilgoci(nieogrzewany dom), trzeba będzie wszystko wywalać i montować nowe foliowe, przełącznik zakresów typowy, już kilkanaście lat temu nie łączył i trzeszczał( mam Kontakt 60 i WL, IPA też nie jest drogi, to się umyje tylko kupa roboty), głośniki wysokotonowe po bokach to elektrostaty, nie wiem czy będą jeszcze po tym "strychowaniu" grały, najwyżej zrobi się wydmuszki, dając współczesne, dynamiczne ze starych TV(te malutkie tweetery, bez problemu wejdą, przez 4,7uF do wyjścia, równolegle z głośnikami)
Słyszałem, że Philipsy wredne w naprawie, prawda to?
Nie chce mi się iść tam, bo mam oświetlenie zepsute na strychu, jutro zobaczę co to za wynalazek.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Philips Capella Truhe 853/4E/3D

Post autor: kubafant »

Szrot majster pisze: pt, 19 lutego 2021, 21:40 Słyszałem, że Philipsy wredne w naprawie, prawda to?
Ten nie byłby trudniejszy niż dowolne inne stare radio, gdyby nie jego stopień rozbudowania i skomplikowania. Bardzo dużo mechaniki do sprawdzenia i zadbania, w tym system cięgieł, linek, przekładni a do tego rozbudowany układ elektroniczny + wydumana końcówka OTL, dodatkowo podwójna: osobno dla niskich i wysokich tonów. Dwie EL84 i dwie UL84.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa