OTL na pocztek
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
PiotrCh
- 50...74 posty

- Posty: 68
- Rejestracja: ndz, 31 maja 2020, 15:33
Re: OTL na pocztek
A ja nigdy nie lubiłem słuchania przez słuchawki bo zawsze miałem wrażenie zmęczonej głowy, zmaltretowanych uszu i dźwięku przyklejonego do małżowin
Kilka dni temu kupiłem słuchawki otwarte AKG K-701 (jeszcze te produkowane w Austrii, choć nie wiem co to zmienia) i moje doświadczenie i przeświadczenie legło w gruzach
Teraz każdą możliwość wykorzystuję żeby posłuchać
I stąd ten pomysł na wzmacniacz. Więcej nie napiszę bo moja audiofilska natura się ujawni... a tak - lubię ładny dźwięk 
Pozdrawiam
Piotrek
Piotrek
-
Romekd
- moderator
- Posty: 7363
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: OTL na pocztek
Czytając takie wypowiedzi odnoszę wrażenie, że żyjesz bardzo "zamierzchłą przeszłością". W czasach Williamsona jakość muzyki była fatalna, podobnie jak jakość przetworników elektroakustycznych (mikrofonów, głośników itp). Jakiś czas temu Tomek J. zadał mi pytanie, co rozumiem przez złą jakość starych nagrań - zapytał wprost jakich to "dźwięków" brakuje np. w starych nagraniach zespołu The Shadows, które występowałyby w muzyce zrealizowanej w czasach późniejszych... Pytanie wydało mi się tak absurdalne, że nawet nie próbowałem na nie wtedy odpowiadać. W starych nagraniach brakowało dosłownie wszystkiego... Dynamiki, gdyż urządzenia rejestrujące dźwięk w tamtych czasach mogły zapewniać odstępem sygnału od szumu na poziomie 40 dB, pasma przenoszenia, gdyż tamte mikrofony nie przenosiły jeszcze ani niższego basu (nie było takiej potrzeby, gdyż i tak nie przeniósł by ich transformator głośnikowy), ani wyższych sopranów (na zakresach AM i tak by nie przeszły), a zniekształcenia nieliniowe i liniowe były w ich przypadku tak duże, że retransmitowany dźwięk był diametralnie różny od rzeczywistego. Jakiś czas temu wrzuciłem kilka fragmentów starych i nowych utworów z płyt CD na analizator widma. Zbadałem to co miałem pod ręką, jakąś płytę zespołu "Depeche Mode", dwie płyty "Jeana Michela Jarre (te same tytuły płyt, ten sam utwór, ale różne wydania) oraz płytę "The Shadows", otrzymując wyniki jak poniżej.kubafant pisze: pn, 8 czerwca 2020, 15:25 Nikt nie słucha muzyki z mocą ciągłą 105 dB, bo szybko by ogłuchł. Jednak do słuchania nawet cicho muzyki, jeżeli ma ona prawidłowo wybrzmieć (mam na myśli właściwą dynamikę), wzmacniacz musi dysponować odpowiednim zapasem mocy. Sprawa była oczywista już w latach 40. Np. Williamson podaje, że do słuchania muzyki z normalną głośnością w przeciętnym pomieszczeniu potrzeba ok. 10 W mocy. Rzecz jasna tych 10 W nie pompuje się cały czas w głośnik, gdyż byłby to hałas nie do wytrzymania. Normalnie wzmacniacz pracuje z mocą powiedzmy 100 mW, a jedynie momentami - przy uderzeniu w talerze czy bęben basowy moc szczytowa jest większa i znakomicie przekracza zwyczajne zapotrzebowanie (które wystarcza przez większość czasu). Jeżeli jednak się tego nie zabezpieczy, i wzmacniacz nie będzie miał pewnego nadmiaru mocy w stosunku do średniego poziomu, wówczas muzyka nie będzie odtworzona wiernie (znowu, dynamika; nowoczesna, masowa muzyka bez dynamiki nie potrzebuje tak znacznego zapasu mocy).
DEPECHE MODE 1
DEPECHE MODE 2
Jean-Michel Jarre_Equinoxe5/1
Jean-Michel Jarre_Equinoxe5/2
The Shadows
Czy Ty również nie widzisz różnicy w jakości? Wszystkie nagrania z płyty zespołu "The Shadows" mają "chirurgicznie" pasmo obcięte od ok. 6 kHz, po czym mamy jakąś "dziurę" i jakieś dźwięki o częstotliwościach kilkunastu kiloherców (może to wynik nowoczesnego "remasteringu", mającego poprawić "jakość"...). Jak to w ogóle było rejestrowane, przez telefon? Większość "wokali" jest na starych płytach mocno zniekształcona i przesterowana... Stereofonia, polegająca na sztucznym "przyklejeniu" jednych instrumentów muzycznych do jednego kanału, a innych z głosami wykonawców do drugiego, nie ma nic wspólnego z przestrzennym brzmieniem. Poza tym Williamson brał pod uwagę jedynie wzmacniacze lampowe, które ulegały "miękkiemu" (ledwo zauważalnemu) przesterowaniu, przez co mogły pracować ze średnią mocą bliską maksymalnej. Wzmacniacze tranzystorowe przesterowują się bardzo "twardo", przez co w ich przypadku nie może dochodzić do jakichkolwiek, najmniejszych nawet przesterowań. Przy okazji ogromny postęp dokonał się w technologii głośników i gdy czasami czytam jak to fantastycznie brzmią stare Tonsile, uważam że wypisujący takie bzdety ludzie nie mają najmniejszego pojęcia o jakości dźwięku, gdyż stare zestawy firmy Tonsil mogą brzmieć głośno, potężnie, ale nigdy dobrze, a tym bardziej "fantastycznie"...
Obecnie melomani i audiofile często słuchają muzyki z doskonałej jakości plików cyfrowych, w których dynamika może przekraczać 100 dB, a odstęp sygnału od szumu może sięgać nawet 130 dB. Oczywiście muzyka puszczana w radiu na zakresie FM przeważnie brzmi bardzo płasko, bez głębi i przestrzeni...
Pozdrawiam
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
kubafant
- 2500...3124 posty

- Posty: 2899
- Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
- Lokalizacja: Białystok
Re: OTL na pocztek
Oczywiście. A kto nowoczesny i oświecony używałby do odtwarzania muzyki lampowego wzmacniacza, a może jeszcze gramofonuRomekd pisze: pn, 8 czerwca 2020, 16:32 Czytając takie wypowiedzi odnoszę wrażenie, że żyjesz bardzo "zamierzchłą przeszłością".
To nie jest wyścig o parametry. Bo jeżeli tak, to po co ten cały cyrk z lampami? Nie od dziś wiadomo, że krzem, ze względu na możliwość użycia o wiele silniejszego USZ może zaoferować wzmacniacze o niebotycznie lepszych parametrach.
Dla mnie wierność epoce, autentyczność, sentyment jaki to wszystko wzbudza - a także przyzwoite /jak na tę technologię/, zgodne z normą Hi-Fi osiągi to wszystko, do czego dążę, całość, która mnie zadowala.
Stare nagrania mają kiepską jakość, bo taśmy miały złą jakość, bo nie było potrzeby lepszej jakości. Dokładnie tak jak piszesz. Czy wobec tego nie ma sensu słuchać starych nagrań? Beatlesów do lamusa, bo ich nagrania mają sztuczną stereofonię albo słabe pasmo? Nie ma nowoczesnych nagrań Beatlesów, czy wobec tego starych nie warto słuchać?
Pytanie retoryczne, każdy niech sobie odpowie sam. Dla mnie osobiście stary, z lekka trzeszczący winyl, z cichutkim szmerem przesuwająca się taśma albo wrażenia związane z fizycznością nośnika - jego zapach, lekko podniszczona obwoluta płyty, ten moment, kiedy z zapartym tchem kładzie się igłę na krawędzi płyty, etc., etc. - dla mnie to wszystko więcej daje przyjemności, wypływającej z obcowaniem z czymś, co należy do pięknej epoki której już nie ma, niżeli najdoskonalsze nagranie nowoczesne, na najlepszym cyfrowym nośniku, z odstępem sygnału od szumu dwieście decybeli i pasmem do jednego megaherca. Nie potrzebuję tego.
Dla mnie przeżycie estetyczne związane z słuchaniem muzyki jest istotniejsze od parametrów nośnika. Nie wiem jak Was Koledzy, ale mnie współcześni artyści nie porywają. A tych starych posłuchać można często tylko z czarnych płyt, taśm lub... płytek CD, przegrywanych... hm, remasterowanych ze starych płyt i taśm właśnie.
Zaś jeżeli chodzi o DINowską normę Hi Fi to wymaga ona mocy 10 W w przypadku wzmacniacza monofonicznego lub 6 W (na kanał) w przypadku sprzętu stereofonicznego. Czyli dokładnie tak, jak pisał jeszcze w latach 40. Williamson.
Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
-
faktus
- 625...1249 postów

- Posty: 726
- Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54
Re: OTL na pocztek
Witam.
Szanowni Koledzy, czy aby nie zahaczamy o audiofilskie klimaty ?
Przecież wymagania dotyczące jakości zapisu tj., pasma przenoszenia odstępu sygnału od szumu itp. ujęte w normach nie nadążają za postępem technologicznym. To co dziś jest szczytem możliwości, jutro stanie się niedoskonałe i przestarzałe.
Jakość zapisu to jedna strona medalu, druga strona to sposób odtwarzania nagrania. W przypadku płyt winylowych zapis wykonuje się prowadząc rylec prostopadle do linii wyznaczającej średnicę płyty. A odczyt dokonywany jest zazwyczaj z wkładki prowadzonej na ramieniu po łuku, która posiada pewien błąd położenia w stosunku do rylca wykonującego zapis. Można się o tym przekonać sprawdzając kąt prowadzenia, kąt kompensacji i błąd prowadzenia danego ramienia gramofonu. Ma to bowiem wpływ na pasmo przenoszonych częstotliwości przez wkładkę oraz wielkość zniekształceń sygnału.
Aby sprawdzić w takim wypadku rzeczywiste pasmo jakie jest w stanie przenieś wkładka należało by dokonać pomiaru na płycie testowej i dopiero wtedy porównać z nagraniem na płycie inaczej nie da się ustalić czy płyta ma zapis o tak wąskim paśmie, czy też wkładka jest tak tragicznie źle ustawiona. Innym mankamentem są współczesne wydania wykonane na podstawie zapisu z plików skompensowanych, bo przy odtwarzaniu takiej płyty nie mamy już udziału mikroprocesora, który uzupełnia brakujące częstotliwości usunięte na potrzeby skompensowania zapisu.
Co do płyt CD to powiem tak w pierwszym okresie były one wykonywane podobnie jak płyty winylowe tj. tłoczone na matrycy. Rozwój technologiczny umożliwił w późniejszym okresie wykonywanie tych płyt przez wypalanie za pomocą lasera niestety skutkiem jest wyraźny spadek jakości dźwięku szczególnie płyt wielokrotnie odtwarzanych, bo odczyt też jest prowadzony za pośrednictwem lasera co nie jest obojętne dla stanu samego zapisu. Odczyt też nie jest pozbawiony wad, które niosą ze sobą tanie odtwarzacze o kiepskie jakości głowicy laserowej.
A to jest dopiero początek drogi przez mękę
bo nie wspominamy o głośniku, który jest " zmuszony " do odtwarzania dźwięku muzyki powstającego przez instrumenty strunowe, perkusyjne, dęte i różnego rodzaju syntezatory. Czyli powstającego w różnorodny sposób którego to sposobu nie jest w stanie wiernie naśladować drgająca membrana głośnika. A gdzie akustyka pomieszczenia odsłuchowego, która ma też istotny wpływ na to jak odbieramy to co jest istotą tego tematu, czyli muzykę.
Czy mamy zatem zrezygnować ze słuchania ? Ja osobiście uważam, że jeśli sprzęt na którym słuchamy muzyki nam odpowiada to po co dzielić włos na czworo i szukać dziury w całym. Zawsze można znaleźć jakieś mierzalne niedoskonałości w torze audio tylko czy jest sens z tego powodu zrezygnować ze słuchania muzyki ?
Pozdrawiam.
Szanowni Koledzy, czy aby nie zahaczamy o audiofilskie klimaty ?
Jakość zapisu to jedna strona medalu, druga strona to sposób odtwarzania nagrania. W przypadku płyt winylowych zapis wykonuje się prowadząc rylec prostopadle do linii wyznaczającej średnicę płyty. A odczyt dokonywany jest zazwyczaj z wkładki prowadzonej na ramieniu po łuku, która posiada pewien błąd położenia w stosunku do rylca wykonującego zapis. Można się o tym przekonać sprawdzając kąt prowadzenia, kąt kompensacji i błąd prowadzenia danego ramienia gramofonu. Ma to bowiem wpływ na pasmo przenoszonych częstotliwości przez wkładkę oraz wielkość zniekształceń sygnału.
Aby sprawdzić w takim wypadku rzeczywiste pasmo jakie jest w stanie przenieś wkładka należało by dokonać pomiaru na płycie testowej i dopiero wtedy porównać z nagraniem na płycie inaczej nie da się ustalić czy płyta ma zapis o tak wąskim paśmie, czy też wkładka jest tak tragicznie źle ustawiona. Innym mankamentem są współczesne wydania wykonane na podstawie zapisu z plików skompensowanych, bo przy odtwarzaniu takiej płyty nie mamy już udziału mikroprocesora, który uzupełnia brakujące częstotliwości usunięte na potrzeby skompensowania zapisu.
Co do płyt CD to powiem tak w pierwszym okresie były one wykonywane podobnie jak płyty winylowe tj. tłoczone na matrycy. Rozwój technologiczny umożliwił w późniejszym okresie wykonywanie tych płyt przez wypalanie za pomocą lasera niestety skutkiem jest wyraźny spadek jakości dźwięku szczególnie płyt wielokrotnie odtwarzanych, bo odczyt też jest prowadzony za pośrednictwem lasera co nie jest obojętne dla stanu samego zapisu. Odczyt też nie jest pozbawiony wad, które niosą ze sobą tanie odtwarzacze o kiepskie jakości głowicy laserowej.
A to jest dopiero początek drogi przez mękę
Czy mamy zatem zrezygnować ze słuchania ? Ja osobiście uważam, że jeśli sprzęt na którym słuchamy muzyki nam odpowiada to po co dzielić włos na czworo i szukać dziury w całym. Zawsze można znaleźć jakieś mierzalne niedoskonałości w torze audio tylko czy jest sens z tego powodu zrezygnować ze słuchania muzyki ?
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
-
elektryk j_k
- 125...249 postów

- Posty: 127
- Rejestracja: pt, 5 września 2008, 21:44
- Lokalizacja: Damnica lub Gdańsk
Re: OTL na pocztek
Masz jakieś źródło tego typu nowości, przecież płyty CD w produkcji masowej dalej tłoczy się ze szklanych płyt matek, iż jest to najtańsza metoda produkcji seryjnej. Wydaje mi się że to o czym piszesz dotyczy nagrywanych w domu lub na kopiarkach do produkcji małoseryjnej płyt wypalanych, ale te mają zupełnie inną budowę - jest całkiem sensowny artykuł o tym na angielskiej wikipediifaktus pisze: pn, 8 czerwca 2020, 18:33 Co do płyt CD to powiem tak w pierwszym okresie były one wykonywane podobnie jak płyty winylowe tj. tłoczone na matrycy. Rozwój technologiczny umożliwił w późniejszym okresie wykonywanie tych płyt przez wypalanie za pomocą lasera niestety skutkiem jest wyraźny spadek jakości dźwięku szczególnie płyt wielokrotnie odtwarzanych, bo odczyt też jest prowadzony za pośrednictwem lasera co nie jest obojętne dla stanu samego zapisu. Odczyt też nie jest pozbawiony wad, które niosą ze sobą tanie odtwarzacze o kiepskie jakości głowicy laserowej.
Co do magicznych 6W w stereo czy 10W w mono - to mało na mój gust, bardzo mało gdybyśmy wzięli po uwagę dobre realizacje muzyki klasycznej gdzie crest factor czy DR może z łatwością osiągać wartości większe od 15dB, nawet 20dB, łatwo wtedy policzyć, że żeby napędzić głośnik z mocą średnią 1W potrzebujemy toru odtwarzania zdolnego przenieść moc 100W w szczycie - i jak to się ma do normy HiFi podanej przez Jakuba
Pozdrawiam,
elektryk jk
elektryk jk
-
kubafant
- 2500...3124 posty

- Posty: 2899
- Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
- Lokalizacja: Białystok
Re: OTL na pocztek
Wiele zależy też od skuteczności głośników.
Ja tylko przytaczam normę, nie twierdzę że jest najwyższym wyznacznikiem. Powiedziałbym raczej, że jest wyznacznikiem tego co każdy przyzwoity wzmacniacz powinien spełniać, opcją podstawową można rzec. A dążyć powinno się oczywiście wyżej.
Ja tylko przytaczam normę, nie twierdzę że jest najwyższym wyznacznikiem. Powiedziałbym raczej, że jest wyznacznikiem tego co każdy przyzwoity wzmacniacz powinien spełniać, opcją podstawową można rzec. A dążyć powinno się oczywiście wyżej.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
-
PiotrCh
- 50...74 posty

- Posty: 68
- Rejestracja: ndz, 31 maja 2020, 15:33
Re: OTL na pocztek
Widzę, że audiofilia jest tu nielubiana
Rozumiem, że chodzi o pewne peryferie audiofilii, gdzie ludzie płacą za marzenia ponad miarę. Ale to jest nie istotne bo każdy dokłada do swoich zachcianek mniej lub więcej, a zazwyczaj tyle ile może.
Nie wiem czy jest coś takiego jak "lepsze/gorsze brzmienie" w sensie obiektywnym, zwłaszcza po spełnieniu jakiegoś przyzwoitego minimum. To jest tak, że każdemu podoba się co innego. W skali globalnej na pewno jakiś rozkład preferencji pokazałby co jest ogonem, a co przeciętnym oczekiwaniem.
Ja lubię i stare brzmienia winyli i nowe brzmienie CD. Nie lubię słuchać Beatlesów z cyfrowego nośnika, bo winyl daje fajniejszy "klimat". Ale współcześnie tworzący muzycy, przykładowo w świecie jazzu, mają wiele do zaprezentowania i świetnie słucha się ich z cyfry. Dobrze, że każdy lubi inaczej - to sprawia, że w masie jesteśmy jednak indywiduami:)
Post Romka o wzmacniaczu Sinus Audio udowadnia tę starą prawdę, że nie to jest ładne co jest ładne, ale to co się komu podoba
Z punktu widzenia konstruktorów Koledzy macie parametry, które śrubujecie - i to jest wspaniałe. Ale po drugiej stronie stoi człowiek, któremu słowo oscylogram nic kompletnie nie mówi, za to muzyka płynąca z głośników własnego systemu, który wygląda, pachnie i brzmi - sprawia, że jest zainspirowany, zrelaksowany itp. Dla mnie samo wydarzenie zrozumienia pracy wzmacniacza lampowego, potem jego konstrukcja, a na koniec oglądanie tej świecącej bańki warte jest poświęconego czasu i energii.
Nie wiem czy jest coś takiego jak "lepsze/gorsze brzmienie" w sensie obiektywnym, zwłaszcza po spełnieniu jakiegoś przyzwoitego minimum. To jest tak, że każdemu podoba się co innego. W skali globalnej na pewno jakiś rozkład preferencji pokazałby co jest ogonem, a co przeciętnym oczekiwaniem.
Ja lubię i stare brzmienia winyli i nowe brzmienie CD. Nie lubię słuchać Beatlesów z cyfrowego nośnika, bo winyl daje fajniejszy "klimat". Ale współcześnie tworzący muzycy, przykładowo w świecie jazzu, mają wiele do zaprezentowania i świetnie słucha się ich z cyfry. Dobrze, że każdy lubi inaczej - to sprawia, że w masie jesteśmy jednak indywiduami:)
Post Romka o wzmacniaczu Sinus Audio udowadnia tę starą prawdę, że nie to jest ładne co jest ładne, ale to co się komu podoba
Z punktu widzenia konstruktorów Koledzy macie parametry, które śrubujecie - i to jest wspaniałe. Ale po drugiej stronie stoi człowiek, któremu słowo oscylogram nic kompletnie nie mówi, za to muzyka płynąca z głośników własnego systemu, który wygląda, pachnie i brzmi - sprawia, że jest zainspirowany, zrelaksowany itp. Dla mnie samo wydarzenie zrozumienia pracy wzmacniacza lampowego, potem jego konstrukcja, a na koniec oglądanie tej świecącej bańki warte jest poświęconego czasu i energii.
Pozdrawiam
Piotrek
Piotrek
-
slawekmod
- 1875...2499 postów

- Posty: 1918
- Rejestracja: czw, 14 stycznia 2010, 16:30
- Lokalizacja: Warszawa/Ostrowiec Św.
Re: OTL na pocztek
Piotrek, wrzuć mi adres paczkomatu na PW. Jutro może wyśle bańkę z podstawką.
Moje drugie hobby można zobaczyć tu http://forum.aerodesignworks.eu/
Jak ktoś pomoże Ci całkowicie bezinteresownie to zwyczajnie powiedz "dziękuję".
Jak ktoś pomoże Ci całkowicie bezinteresownie to zwyczajnie powiedz "dziękuję".
-
PiotrCh
- 50...74 posty

- Posty: 68
- Rejestracja: ndz, 31 maja 2020, 15:33
Re: OTL na pocztek
Dziękuję. Po tym wszystkim jak mnie tu przyjęliście i pomogliście - nie mogę zawieźć.. wzmacniacz przynajmniej musi być ładny, a na dodatek w ogóle musi powstać 
Pozdrawiam
Piotrek
Piotrek
-
Marek7HBV
- 3125...6249 postów

- Posty: 4098
- Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26
Re: OTL na pocztek
W czasach p.n.j. stosowano głośniki o znacznie większej efektywności i taki np. W-600 napędzał dwa GDS30/10 z dwoma GDW6,5{do każdego GDS 2szt} i nie tylko było głośno w pokoju-cała dzielnica też dobrze słyszałaelektryk j_k pisze: pn, 8 czerwca 2020, 18:53
Co do magicznych 6W w stereo czy 10W w mono - to mało na mój gust, bardzo mało gdybyśmy wzięli po uwagę dobre realizacje muzyki klasycznej gdzie crest factor czy DR może z łatwością osiągać wartości większe od 15dB, nawet 20dB, łatwo wtedy policzyć, że żeby napędzić głośnik z mocą średnią 1W potrzebujemy toru odtwarzania zdolnego przenieść moc 100W w szczycie - i jak to się ma do normy HiFi podanej przez Jakuba![]()
-
faktus
- 625...1249 postów

- Posty: 726
- Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54
Re: OTL na pocztek
Witam.
Natomiast problem z zespołami głośnikowymi współczesnej produkcji polega na tym, że te w rozumnej cenie mają stosunkowo małą efektywność w granicach 82 dB więc podane zakresy mocy mogą się wydawać małe. Jednak przy połączeniu z zespołami głośnikowymi o dużej efektywności są zupełnie wystarczające do odsłuchu w mieszkaniu. Niestety nowe zespoły głośnikowe o lepszej efektywności potrafią kosztować fortunę.
I tu leży sedno problemu, bo słuchając muzyki za pomocą wzmacniacza lampowego musimy posiadać zespoły głośnikowe o dużej efektywności inaczej nie będziemy zadowoleni z jakości dźwięku.
Pozdrawiam.
Ten sposób wykonania odnosi się do płyt CD z górnej półki cenowej renomowanych firm fonograficznych, gdzie głównym kryterium jest trwałość i jakość odtwarzanej muzyki a nie niska cena płyty. Jest to spowodowane wysokim kosztem wykonania pewnej liczby matryc, bo ich trwałość też jest ograniczona oraz bardziej skomplikowany i tym samym droższy proces produkcji płyt CD wytłaczanych z matrycy. Typowe tanie płyty CD sprzedawane w sklepach i w innych miejscach w niskich cenach to prawie zawsze wykonane są w technologii wypalania laserem. Mogą być tańsze, bo koszt jednostkowy ich wykonania jest zdecydowanie mniejszy, odpada kosztowna matryca i inne konieczne operacje przy wykonaniu płyty niestety odbija się to na jakości samego dźwięku.elektryk j_k pisze: pn, 8 czerwca 2020, 18:53 Masz jakieś źródło tego typu nowości, przecież płyty CD w produkcji masowej dalej tłoczy się ze szklanych płyt matek, iż jest to najtańsza metoda produkcji seryjnej. Wydaje mi się że to o czym piszesz dotyczy nagrywanych w domu lub na kopiarkach do produkcji małoseryjnej płyt wypalanych
Natomiast problem z zespołami głośnikowymi współczesnej produkcji polega na tym, że te w rozumnej cenie mają stosunkowo małą efektywność w granicach 82 dB więc podane zakresy mocy mogą się wydawać małe. Jednak przy połączeniu z zespołami głośnikowymi o dużej efektywności są zupełnie wystarczające do odsłuchu w mieszkaniu. Niestety nowe zespoły głośnikowe o lepszej efektywności potrafią kosztować fortunę.
I tu leży sedno problemu, bo słuchając muzyki za pomocą wzmacniacza lampowego musimy posiadać zespoły głośnikowe o dużej efektywności inaczej nie będziemy zadowoleni z jakości dźwięku.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
-
tszczesn
- moderator
- Posty: 11389
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Re: OTL na pocztek
A co ma metoda wykonania płyty CD do jakości dźwięku? To zapis cyfrowy, dopóki stopa błędów odczytu jest poniżej wartości korygowalnej przez sumy kontrolne nie ma to żadnego wpływu na dźwięk. A gdy jakies bajty strumienia są utracone to efekt jest wyraźnie słyszalny jako bardzo nieprzyjemne ćwieknięcia, chyba że czytnik stosuje jakieś aproksymacje.
-
faktus
- 625...1249 postów

- Posty: 726
- Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54
Re: OTL na pocztek
Witam.
W efekcie prowadzi to do znacznego pogorszenia jakości dźwięku pomimo zapisu cyfrowego.
Pozdrawiam.
W przypadku płyt wypalanych laserem po pewnej liczbie odtworzeń liczba tych błędów znacznie wzrasta, co ma wpływ na jakość dźwięku. Wszak odczyt jest dokonywany za pomocą promienia laserowego, a podłoże na którym dokonano zapisu jest specjalnie przystosowane do zapisu wykonanego za pomocą lasera. Inaczej jest w przypadku płyt wykonanych metodą tłoczenia, tam zapis jest wykonany mechanicznie za pomocą matrycy i nie jest podatny na zmiany wywołane promieniem lasera odczytu, co nie znaczy że jest niezniszczalny.tszczesn pisze: wt, 9 czerwca 2020, 14:21 A co ma metoda wykonania płyty CD do jakości dźwięku? To zapis cyfrowy, dopóki stopa błędów odczytu jest poniżej wartości korygowalnej przez sumy kontrolne nie ma to żadnego wpływu na dźwięk. A gdy jakies bajty strumienia są utracone to efekt jest wyraźnie słyszalny jako bardzo nieprzyjemne ćwieknięcia, chyba że czytnik stosuje jakieś aproksymacje.
W efekcie prowadzi to do znacznego pogorszenia jakości dźwięku pomimo zapisu cyfrowego.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
-
elektryk j_k
- 125...249 postów

- Posty: 127
- Rejestracja: pt, 5 września 2008, 21:44
- Lokalizacja: Damnica lub Gdańsk
Re: OTL na pocztek
Przecież tłoczenie jest tańsze przy nakładach od 1000 szt od kopiowania - http://www.promedia.pl/tloczenie.php a http://www.promedia.pl/kopiowanie.php 0,95zł/szt a 1,09zł/szt dla kopiowania (ceny podane w tabeli nie zawierają ceny nośnikafaktus pisze: wt, 9 czerwca 2020, 14:14 Typowe tanie płyty CD sprzedawane w sklepach i w innych miejscach w niskich cenach to prawie zawsze wykonane są w technologii wypalania laserem. Mogą być tańsze, bo koszt jednostkowy ich wykonania jest zdecydowanie mniejszy, odpada kosztowna matryca i inne konieczne operacje przy wykonaniu płyty niestety odbija się to na jakości samego dźwięku.
Przy czym przykład jest pierwszy lepszy z google
Co do odczytu laserem i jego wpływu na strukturę danych - laser podczas wypalania operuje ze znacznie większą mocą niż przy odtwarzaniu, więc jest to raczej nie możliwe
Ostatnio zmieniony wt, 9 czerwca 2020, 15:03 przez elektryk j_k, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam,
elektryk jk
elektryk jk
-
PiotrCh
- 50...74 posty

- Posty: 68
- Rejestracja: ndz, 31 maja 2020, 15:33
Re: OTL na pocztek
A na czym polega pogorszenie jakości dźwięku? Przecież to zapis cyfrowy, albo się zgadza, albo się nie zgadza to co laser odczyta. Zawsze myślałem, że jak będzie błąd odczytu to po prostu przekaz się zatnie, przeskoczy dalej albo jeszcze inaczej zareaguje - ale w sposób wyraźny i chwilowy. Pogorszenie jakości dźwięku kojarzy się raczej ze zniekształceniami ciągłymi, zawężeniem pasma, zaszumieniem itp.W przypadku płyt wypalanych laserem po pewnej liczbie odtworzeń liczba tych błędów znacznie wzrasta, co ma wpływ na jakość dźwięku. Wszak odczyt jest dokonywany za pomocą promienia laserowego, a podłoże na którym dokonano zapisu jest specjalnie przystosowane do zapisu wykonanego za pomocą lasera. Inaczej jest w przypadku płyt wykonanych metodą tłoczenia, tam zapis jest wykonany mechanicznie za pomocą matrycy i nie jest podatny na zmiany wywołane promieniem lasera odczytu, co nie znaczy że jest niezniszczalny.
W efekcie prowadzi to do znacznego pogorszenia jakości dźwięku pomimo zapisu cyfrowego.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Piotrek
Piotrek