PiotrCh pisze: sob, 6 czerwca 2020, 11:35
Już widzę czym są te wykresy Ia(Ua, Us))

Prąd płynący przez lampę zależy wyraźnie od obydwu napięć, przy czym Ua jest ustalone, a Us wachluje w ślad za muzyką
Uściślijmy. To nie jest typowy stopień końcowy, tylko wtórnik katodowy, gdzie obciążenie
przełożono z obwodu anodowego do katodowego. Nic to nie zmienia w sposobie wyznaczania punktu pracy - obciążenie jest, włączone szeregowo /dla prądu stałego/ z lampą, a gdzie ono się znajduje to już inna inszość. Tak więc każda zmiana Us pociąga za sobą zmianę Ia (o wielkości tej zmiany mówi nam nachylenie charakterystyki /przejściowej/, inaczej transkonduktancja; wyrażona w mS albo mA/V [za wodą przyjęło się jeszcze
mho - odwrotność
ohm]). Zmiana prądu płynącego przez opornik (obciążenie) powoduje zmianę napięcia na tym oporniku (czyli w efekcie zmianę napięcia anodowego lampy - wszak opornik i lampa są połączone szeregowo). Żeby nie było tak łatwo, trzeba pamiętać, że zmiana napięcia anodowego też powoduje zmianę prądu! Jak dużą, o tym informuje następny kluczowy parametr - rezystancja wewnętrzna. Jest to rezystancja dynamiczna (różniczkowa, znaczy: nie liczona wprost z prawa Ohma, tylko wg pochodnej), można ją sobie wyobrazić jako
odwrotność nachylenia charakterystyki wyjściowej (anodowej). Słowem, im krzywe biegną bardziej płasko (poziomo), tym nachylenie mniejsza i rezystancja wewnętrzna większa. Im są bardziej strome - tym mniejsza rezystancja wewnętrzna lampy. Możesz dla sprawdzenia otworzyć karty katalogowe dwóch lamp: triody (np. tej swojej) oraz pentody (np. EF86) i porównać wykresy. Charakterystyki pentody są (nie licząc nieliniowego fragmentu przed
kolankiem) niemal równoległe do osi odciętych, co pozwala przypuszczać znaczną rezystancję wewnętrzną. Charakterystyki triody są natomiast stromo nachylone, co każe oczekiwać niskiej wartości oporu. I istotnie tak jest. Impedancja wewnętrzna triod jest rzędu setek omów, kiloomów, a pentod - rzędu setek kiloomów, megaomów. Wspomniana EF86 w typowym punkcie pomiarowym (przy 250 V zasilania) ma oporność ok. 2,5 M.
Mnożąc te dwa parametry, tj. nachylenie razy rezystancję wewnętrzną otrzymuje się współczynnik wzmocnienia lampy. Mówi on o maksymalnym dostępnym wzmocnieniu, jakie można w danych warunkach z lampy uzyskać. Jest to tak zwane równanie Barkhausena.
W rzeczywistości wzmocnienie stopnia jest zawsze mniejsze ze względu na obciążenie lampy rzeczywistą opornością (dałoby się osiągnąć wzmocnienie równe współczynnikowi wzmocnienia pod warunkiem obciążenia lampy nieskończenie wielką rezystancją, czyli np. dobrym źródłem prądowym).
I teraz trzeba ustalić taki prąd Ia, żeby w ciszy był na odpowiednim poziomie. Ten odpowiedni poziom to taki, dla którego wachlowanie będzie symetryczne względem tego poziomu - czyli tyle energii co na dole tyle na górze. Punkt taki znajdę na prostej obciążenia. Tu też dumałem sobie czym ta prosta jest, jak ją zinterpretować. I myślę, że to jest pewne przybliżenie wartości prądów przy różnych napięciach siatki Us ale dla jakiegoś konkretnego przyjętego obciążenia R - chyba dlatego nazywa się prostą obciążenia. Czyli przyjmuję obciążenie obwodu zawierającego lampę (Katoda - Anoda, a między nimi siatka). I dla tego R przy jakimś bardzo dużym (ujemnym) napięciu siatki wartość prądu zmierza do zera. Pierwszy warunek brzegowy. Drugi warunek brzegowy to dla tego samego R przy Us=0 na pierwszej krzywej dostanę punkt Ia. I zapewne jakby się pomierzyło prądy anodowe dla poszczególnych napięć siatki Us (dla wszystkich krzywych i dla tych co ich nie wrysowano) - to te punkty ułożyły by się wzdłuż tej prostej.
Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem, ale wydaje mi się że dobrze kombinujesz. Prosta obciążenia to prosta łącząca wszystkie punkty, jakie może zająć lampa podczas pracy z zadanym obciążeniem. Warunki brzegowe są następujące:
a) lampa całkowicie zatkana, na siatce silne napięcie ujemne: prąd wynosi 0, napięcie jest równe pełnemu napięciu zasilania (bo skoro nie płynie prąd, to nie ma spadku napięcia);
b) lampa całkowicie otwarta, na siatce silne dodatnie (!) napięcie, napięcie anodowe wynosi 0 (całe napięcie zasilania odkłada się na oporniku), prąd wynosi... z prawa Ohma, Ia = Uzas/Robc
Wszystko co pomiędzy nimi to punkty, które lampa przybiera w myśl pobudzania napięciem na siatce. Normalnie znajduje się w spoczynkowym punkcie pracy (zaraz powiem jak go wybrać). Podając na siatkę dodatnie napięcie (powiedzmy, górna połówka sin) prąd rośnie i napięcie maleje, przesuwamy się w górę i w lewo po prostej obciążenia. Przy ujemnej połówce - na odwrót. Im większy sygnał sterujący, tym więcej się przesuwamy. Punkt pracy, jak już wspomniałem, powinien leżeć mniej więcej po środku użytecznego, liniowego, fragmentu charakterystyki. Nakładamy więc następujące ograniczenia:
a) cały zakres musi leżeć poniżej Us = 0 V, gdyż zakładamy pracę bez prądu siatki (po przyłożeniu dodatniego napięcia na siatkę, przestaje ona mieć ogromną, niemal nieskończoną rezystancję i zaczyna przewodzić prąd, co wprowadza silne zniekształcenia, bo stopień sterujący przeważnie nie jest przewidziany na taką ewentualność; w klasie B, C, AB2 i rzadko stosowanej A2 jest to akceptowalne; tutaj mamy klasę A1 i nie jest dopuszczalna praca z prądem siatki)
b) cały zakres musi leżeć powyżej Ia = 0 (bo lampa przewodzi prąd tylko w jednym kierunku i nie może on przyjąć wartości ujemnych)
c) poniżej hiperboli mocy admisyjnej
d) na środku wykreślonego wg powyższych ograniczeń odcinka.
I tak jak piszecie - prostą trzeba ustalić poniżej obwiedni mocy maksymalnej oznaczonej na wykresie. Czyli sprowadza się to do założenia odpowiedniego obciążenia R obwodu (rezystory, głośniki słuchawek, R transformatora i wszystko co obciąża układ). I tu będzie problem, żeby to obciążenie określić, bo u mnie w gałęzi anody nic nie ma, tylko przy katodzie są rezystory i na wyjściu 60 omów w słuchawkach. No i oporność samej lampy czyli współczynnik nachylenia prądu do napięcia - to jest to nachylenie charakterystyki lampy S z karty katalogowej tak?
Problemem tutaj jest nienormalność tego stopnia (w sensie: nietypowość). To jest wtórnik katodowy, który będzie pracował z bardzo niesprzyjającym obciążeniem. Gdyby to był stopień transformatorowy, byłoby łatwo: bierzmy impedancję głośnika czy słuchawek, mnożymy przez kwadrat przekładni i już - mamy obciążenie. Tutaj mamy do czynienia z dwiema prostymi obciążenia, jedna będzie dla prądu stałego (czyli bierzemy pod uwagę tylko opornik katodowy), druga - dla prądu zmiennego, czyli równoległe połączenie opornika katodowego i impedancji odbiornika (słuchawek).
Na stronie Merlina zalinkowanej wcześniej jest to w przystępny sposób (choć po angielsku) wyjaśnione.
Pozdrawiam,
Jakub