Jednak po wyjęciu z podstawek lamp końcowych wyraźnie widać (na ostatnim wykresie), że amplituda sygnału z "kołyski" jest znacznie wyższa, a kształt przebiegu jest typowy dla mocno wysterowanego stopnia ze wspólną katodą, z anodą obciążoną rezystorem.kubafant pisze: ↑śr, 4 marca 2020, 21:35 Ewidentnie problem tkwi w odwracaczu fazy. Katalog podaje, że przy napięciu zasilania 250 V możliwe do uzyskania napięcie skuteczne sygnału to 35 V (70 V licząc między anodami). Nic dziwnego - kołyska to inwerter, który daje najwyższą ze wszystkich układów amplitudę do uzyskania.
Tutaj widać, że już przy 10 V zaczynają się widoczne na oscyloskopie zniekształcenia przebiegu. Katalog obiecuje 35 V przy zniekształceniach 5,5%. Tutaj na oscylogramach przy 33 V zniekształcenia są już bardzo znaczne.
(...)
Problemem nie jest fioletowa amplituda, tylko zniekształcenia, które zaczynają się pojawiać bardzo szybko, zdecydowanie zbyt szybko. Złotą zasadą jest, że stopień końcowy powinien się przesterowywać pierwszy, a dopiero dużo później, przy znacznie większej amplitudzie sygnału - stopień sterujący. Tu jest na odwrót. Nie rozumiem dlaczego konstruktor nie zastosował nominałów zalecanych w katalogu. Te katalogi to kawał solidnej roboty odwalonej przez starych, dobrych inżynierów. Rzetelna pomoc w projektowaniu układów. Nie wiem dlaczego teraz są tak po macoszemu traktowane i każdy myśli że jest mądrzejszy i zmienia sobie nominały wg własnego widzimisię. Widać, jak to wychodzi.(...)
.
W moim odczuciu za powstawanie zniekształceń na wyjściach odwracacza fazy może odpowiadać prąd siatek pierwszych lamp końcowych, który pojawia się właśnie po przesterowaniu stopnia wyjściowego.
Pozdrawiam
Romek