Jestem nowy na tym forum więc się przedstawię: Pogrom jestem

Mam problem następujący...
Zbudowałem sobie właśnie przedwzmacniacz do gitarki (akustyk z dołączonym przetwornikiem). Miałem na początku problem ze znacznym brumieniem ale po poprawieniu prowadzenia masy i zaekranowaniu stopnia wejściowego (standard: ECC82, opór 1M ohm do masy) wszysto było OK. Nie brumiło ani nie trzeszczało, nawet kiedy wejście wisiało w powietrzu.
Problem pojawia się, gdy podłączam do tego urządzonka gitarę... Dzwięczy pięknie, super przesterek, ale pojawia się okropny przydźwiek. Zainwestowałem nawet i kupiłem porządniejszy kabel podejrzewając, że to wina tego badziewia po 50 gr/m którym łączyłem gitarę z przedwzmacniaczem w trakcie jego uruchamiania. Niestety po wymianie kabla niewiele sie zmieniło.
Zauważyłem że przydzwięk znika, gdy wyłączę urządzenie z sieci (kiedy to jedzie jeszcze chwilkę na kondensatorach). Pomyślałem więc, że to może nadal coś z masą i z zasilaniem ale przecież gdy wejście wisi w powietrzu wszystko jest ok. Wydaje mi się więc że do pole magnetyczne wytwarzane w trafie wywołuje takie zakłócenia w kablu. Utwierdziłem się jeszcze w tym przekunaniu kiedy spróbowałem odłączyć przewody od trafa po stronie wtórnej (chwile działało na kondensatorach) i przydzwięk nadal pozostawał. Próbowałem to trafo prowizorycznie oekranować (nakładając nań dużą metalową puszkę

Jeżeli ktoś miał podobny problem lub/i wie jak go rozwiązać (możw faktycznie solidne ekranowanie trafa) niech da znać. Będe bardzo wdzięczny. Z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich.