Witaj Staszku
Piękna robota

Obawiam się, że zostaję daleko w tyle - ale tak to jest - kto nie idzie do przodu, ten się cofa (gdy inni się do przodu posuwają)

Miło jednak popatrzeć na pięknie wykonane przedmioty - niestety (powtarzam to już któryś raz) coraz mniej się widzi na Triodzie własnych konstrukcji, więc tym bardziej tak wykonana praca cieszy oko.
Może jednak Twoje konstrukcje kogoś do pracy zachęcą i zainspirują.
Widzę, że powoli sprawdza się moja przepowiednia, że będziesz miał zamówienia na swoje radyjka
W krajach "zgniłego zachodu", to może nawet byłby to sposób na życie - u nas niestety ciężko o prawdziwego (i za zasobnym portfelem) konesera.
Zawsze mi się marzyło, żeby powstawały również wzmacniacze lampowe - może nawet dla audiofili - ale utrzymane w tym stylu, w drewnie i z mosiężnymi elementami - ale grające na najwyższym poziomie.
Na razie jednak chyba wzornictwo typu chrom, aluminium, blachy i transformatory zamknięte w puszkach jest powszechnie stosowane - pewnie tak łatwiej zrobić, choć przy cenach rzędu kilo-złotych, to mogli by się bardziej postarać.
Gąbka rzeczywiście kojarzy się z rozpadającym po latach wypełnieniem kolumn głośnikowych - usuwanym za pomocą odkurzacza.
Ale skoro klient dostał skrzyneczkę w cenie (mam nadzieję, że cena była godna za taki piękny wyrób), to trudno tu marudzić.
Tokarka to rzeczywiście zacne narzędzie - szczególnie w tego typu rekonstrukcjach. Ostatnio udało mi się skompletować do niej wyposażenie/oprzyrządowanie (no prawie - bo przydała by się jeszcze przystawka do toczenia kul) - to jednorazowy wydatek (o ile nic nie uszkodzimy), a potem możemy korzystać do woli
Niestety wena na robienie prac lampowych mi odeszła i tokarka nie zdążyła zagrać pierwszych skrzypiec w moich konstrukcjach.
Ale kto wie?

Są odpływy i przypływy...
Podziwiam nie tylko Twoje umiejętności, ale przede wszystkim chęć działania, wytrwałość i zdolność doprowadzenia pracy do końca - w rozsądnym czasie
Ostatnio niestety mamy niepokojącą tendencję polegającą na tym, że aktywność danej osoby w jakimś temacie kończy się z chwilą zakupu danego przedmiotu (czyli np. kupujemy radio lampowe do restauracji, ale stawiamy je na półce lub gdzieś w piwniczce - pewnie, żeby dojrzało jak wino

- ale nie przystępujemy już do jego naprawy. Po prostu cieszy nas sam zakup (zapewne udany, za atrakcyjną cenę) - i na tym się kończy). Niestety utrwalają się postawy typowo konsumenckie.
Na koniec chciałem napisać, że "mucha nie siada" - ale złośliwie akurat siadła - pewnie więc będziesz musiał jeszcze to i owo poprawić
