Bardzo Paniom, Panom, i tym tam "Innym" dziękuję. Człek się całe życie uczy

Czego i Wam życzy
Andre'
PS Lamposz i inne dziateczki! WSZYSTKIEGO NAJLAMPIASTEGO W DNIU D.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
No właśnie...gustaw353 pisze:Rozgrzane katody tlenkowe powinny być obciążone choć niewielkim prądem. Lampa nie powinna znajdować się dłuższy czas w stanie zatkanym – to jest dla niej zabójczy stan.
Sytuacja taka powoduje powstanie pod powierzchnią tlenkową katody dodatkowej warstwy pośredniej zmniejszającej z czasem zdolności emisyjne katody. Oporność elektryczna tej warstwy może dochodzić do wartości nawet kilkuset omów – to tak jakby w szereg z rezystorem katodowym ( dla automatycznego punktu pracy) wpiąć dodatkowy o takiej właśnie oporności.
Myśląc bardzo prosto, przy wzroście prądu temperatura będzie do pewnego momentu spadać, ponieważ elektrony opuszczające katodę mają pewną energię pobraną z grzejnika, natomiast po przekroczeniu pewnej wartości prądu, a konkretnie mocy wytracanej w anodzie, jej promieniowanie spowoduje, że temperatura katody znów zacznie wzrastać. Zgadłem?Romekd pisze:Dla zainteresowanych zagadka - jak wpływa wzrost prądu anodowego (od zera do maksymalnej wartości) w nowej sprawnej lampie na temperaturę powierzchni katody i anody?
Zupełnie tego nie pamiętam, naprawdęRomekd pisze:Miałeś ułatwione zadanie, bo przebieg eksperymentu pobieżnie Ci opisałem, gdy byłeś u mnie
A możesz podać przykład jakiejś dowolnej lampy małej mocy, której nota katalogowa zawiera taką informację? Wstyd się przyznać, ale przejrzałem w życiu setki not aplikacyjnych różnych lamp, a tego typu informacja umknęła mojej uwadze...stdi pisze:Jeden kamyczek. Niektóre noty katalogowe zawierają informację że dopuszcza się pracę bez prądu anodowego. Gdyby ten fakt pracy przy zerowym prądzie katody o niczym nie decydował to po co o nim wspominać w nocie katalogowej?
Np. E180CC i inne lampy do układów cyfrowych, gdzie długotrwała praca w stanie pełnego odcięcia jest norma.Romekd pisze:A możesz podać przykład jakiejś dowolnej lampy małej mocy, której nota katalogowa zawiera taką informację? Wstyd się przyznać, ale przejrzałem w życiu setki not aplikacyjnych różnych lamp, a tego typu informacja umknęła mojej uwadze...![]()
stdi pisze:Pozostaje jedna kwestia czy i kiedy producent decyduje się na zastosowanie katod o zmniejszonym lub wyeliminowanym efekcie warstwy pośredniej, no cóż jak wszystko w produkcji/biznesie rozchodzi się o monetę.
Z tego co pamiętam, warstwy tlenkowe katod lamp przeznaczonych do układów cyfrowych wykonywane były na podłożu z tzw. niklu biernego, dzięki czemu ich trwałość mogła bez problemu osiągać nawet 10.000...50.000 godzin pracy. Wykonywanie takich katod było dość drogie i kłopotliwe ze względu na sporą trudność i czasochłonność ich późniejszej aktywacji. Oprócz wysokiej trwałości w katodach tych w ogóle nie tworzyła się warstwa pośrednia (informacje zaczerpnięte z książki J. Hennela) i może między innymi ta cecha powodowała, że mogły długotrwale pracować z zerowym prądem anodowym... Myślałem, że może znacie jakieś bardziej popularne lampy (w.cz. lub audio) o podobnych cechach.tszczesn pisze:Np. E180CC i inne lampy do układów cyfrowych, gdzie długotrwała praca w stanie pełnego odcięcia jest norma.
Pięć lat, to jeszcze nie tak wiele. Znajoma miała magnetofon szpulowy ZK120, w którym po 5. latach eksploatacji "oczko magiczne" (wskaźnik wysterowania, zasilany napięciem anodowym tylko w momencie włączenia funkcji zapisu) nadal było sprawne (jak nowe). Znajoma jedynie odtwarzała na nim taśmy nagrane na innych magnetofonach, więc "oczko" cały czas było żarzone przy braku napięcia anodowego.Piotr pisze:Mam wzmacniacz, który w czasach swojej świetności przez ok 5 lat działał w cyklach dzień-noc, przy czym w dzień grał, a na noc miał wyłączany jedynie zasilacz anodowy, a żarzenie cały czas działało. Jego cztery EL34 mają się znakomicie do tej pory.