No i chassis częściowo uruchomione

. Częściowo, bo ceramiczne trymery nie nadają się do użytku. Nie wiem czy coś nie poknociłem, bo pomiędzy stacjami jest cisza i załkowity brak szumu, ale wieczorem radio odbiera sporo stacji na wszystkich zakresach. A jak to gra! Głośnik sprawuje się doskonale i ma super brzmienie.
DSCN1351.JPG
Skrzynka jest w trakcie zmywania lakieru. Po częściowym odrapaniu ze starego lakieru ukazały się otworki po drewnożercach. Trzeba będzie truć. Braki w fornirze już uzupełnione.
DSCN1356.JPG
A teraz hit. Magiczne oko dostało kiedyś strzała, przez otwór po odłamanym kluczu widać było pourywane druciki wewnątrz cokołu. Mozolnie udało mi się wydobyć bańkę z cokołu, mozolnie, bo kawałki kitu zaklinowały całość. Druciki były pozrywane na wysokości zgrzewu bańki, ale po długiej zabawie je posztukowałem. I już byłem w ogródku... gdy drucik od żarzenia odpadł przy samej bańce. A niech to diabli! Wczoraj wieczorem jeszcze raz zacząłem przyglądać się tej lampie i pomyślałem, że co to szkodzi spróbować. Zrobiłem cienki, długi grot do lutownicy i udało mi się przylepić końcówkę. Miałem fuksa, bo noga od żarzenia była nieco oddalona od pozostałych, a szkło nie pękło podczas dość długiego grzania. Ostrożnie zacokołowałem i świeci

. Ciekawe kiedy odpadnie lut. Wybaczcie marną fotkę, ale z radości mi się ręce trzęsły, a po tym zdjęciu padła bateria w aparacie.
DSCN1358.JPG
Na ekranie lampy są wypalone cieniutkie kreski ale poza nimi świeci ładnie. Co mogło być przyczyną, że luminofor tak się wypalił, nie było wysterowania? Jak się zachowa magiczne oko gdy anoda triody nie będzie podłączona? Nie jestem pewny jednego lutu w kołku, bo nieco krótszy był.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.