
dla calkowicie poczatkujacego najlepszy bedzie migomat
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
Sądzę, że po prostu nie wiecie przy czym się upieracieTELEWIZOREK52 pisze:Nie negując zalet wszystkich tych spawarek które wymienił Kolega Marek, uważam podobnie jak Kol. Elektrit, na potrzeby domowe wystarczy zwykły transformator. Przed laty kiedy przymierzałem się do budowy domu, zbudowałem kilka różnych spawarek, udały się dwie które służą do dnia dzisiejszego. Mniejsza na rdzeniu 40cm, bez regulacji i trochę wyżyłowana, dlatego umieściłem ją w obudowie z olejem. Cięcie/spawanie elektrodą 3.15 bez problemu. Druga "krowa" (380V) z regulacją zworą, wtórne w szkle 48mm2, ciąłem i spawałem tregry 180mm. Zaliczyła również bramy i ogrodzenia oraz wiele innych rzeczy. Nie namawiam kolegi do nawijanie bo to obecnie nieopłacalna robota. Chciałem tylko wyrazić swoją opinię że o ile kolega nie wykonuje specjalistycznych robót to.. wystarczy najprostszy i niezawodny transformator.
Palnik acetylenowo-tlenowy... Butla z tlenem, wytwornica acetylenu i karbidelektrit pisze:To ja się zastanawiam jak spawali w latach 60, 70, 80 i 90 początkujacy bez migomatów. I jak sobie radzili w tych czasach luzie bez tych cudeniek.
Pisałem już, że można kupić wiele różnych typów elektrodelektrit pisze:No i porządne elektrody, polecam ESAB
AAAAtonibyczemu ?kyller pisze:AAAbsolutnie sie nie zgadzam
dla calkowicie poczatkujacego najlepszy bedzie migomat
Otóż to. Nie mam ambicji zostać specjalistą, ale też nie planuje być początkującym. (chociaż różnie bywa, zaczynałem na kancelarii, a zostałem analitykiem w biurze projektuOdnoszę wrażenie, że Michu nie zamierza skończyć "kariery spawacza" jako początkujący
To fakt. Pozostałe argumenty.. jestem za a nawet..Ukaniu pisze:Transformator jest dobry ale to moim zdaniem przeżytek.
Kolega jest elektroniki em więc jak się popsujen to sam sobie naprawielektrit pisze:Kolego Ukaniu, inwerter jest lekki, ma dużą sprawność, spawa się tym dobrze, bo ma szereg funkcji ułatwiających spawanie, ale ma jeden minus-to elektronika, zawsze tam coś nawali. Nawet jak leży na półce przykryte kocem to się stopniowo psuje.