Piotr pisze:kacperpawluk pisze:Jaki byłby ewentualne zalety odwracacza z dzielonym obciążeniem?
Doskonała symetria w całym pasmie bez żadnych regulacji i prostota układu. Wadami są
wzmocnienie mniejsze od 1 oraz mała dostępna amplituda sygnału, obie te rzeczy w przypadku EL84 mają znikome znaczenie z racji jej małego zapotrzebowania na napięcie sterujące.
A ja się złośliwie czepię.

Wszędzie piszą to co podkreśliłem - tymczasem przemilcza się że odwracacz z dzielonym obciążeniem wymaga tylko jednej lampy, podczas gdy kołyska bądź układ ze sprzężeniem katodowym - dwóch. Zostaje zatem wolna jedna trioda, którą można użyć w stopniu sterującym, i wówczas wypadkowe wzmocnienie napięciowe przy tej samej liczbie użytych lamp okazuje się dla układu z dzielonym obciążeniem
najwyższe w porównaniu z pozostałymi układami. Zwłaszcza przy galwanicznym sprzężeniu stopnia napięciowego z odwracaczem, bowiem unika się wówczas bocznikowania oporności anodowej rezystorem upływowym siatki. A ten rezystor anodowy może być znaczny, bowiem odwracacz fazy separuje zarazem stopień napięciowy od znacznych pojemności wejściowych lamp końcowych. Strata zaś wzmocnienia w samym stopniu odwracającym fazę jest nieznaczna. W kołysce zaś dochodzi jeszcze bocznikowanie oporności anodowych przez dzielnik symetryczny, do tego jeszcze chcąc zastosować napięciowe USZ trzeba zrezygnować z pomocniczego sprzężenia międzykatodowego, które znacznie poprawiłoby symetrię odwracacza.
Natomiast zalety jakie wymieniłeś są oczywiście prawdziwe, do tego stopnia że pozwolę sobie na tezę że układ z dzielonym obciążeniem jest
jedynie słusznym 
w
typowych wzmacniaczach audio z lampami końcowymi o dużej czułości takimi jak EL84 czy też ECL86. Każdy inny będzie miał bardziej złożoną budowę (szczególnie w porównaniu z układem o galwanicznym sprzężeniu stopnia napięciowego z odwracaczem) i gorsze parametry które w tym zastosowaniu są istotne. Układy
nietypowe, w których jest sens rozważać inne układy odwracaczy - to quad, oraz UL z dużą głębokością sprzężenia zwrotnego w stopniu końcowym, circlotron (tam mała dostępna amplituda sygnału okazuje się istotną wadą) i wreszcie
gitarowce w których zakłada się przesterowanie stopnia mocy jako jeden z normalnych stanów pracy, i wówczas w razie pojawienia się prądów siatki cała doskonała symetria układu z dzielonym obciążeniem
idzie się kichać.